Autor Wątek: Wrocławska sytuacja  (Przeczytany 9616 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline koix

Wrocławska sytuacja
« dnia: Listopad 21, 2007, 08:09:47 pm »
Po strategiconie natchnęło mnie do pewnych przemyśleń. Jaka jest u nas sytuacja myslę, że każdy miał szansę zobaczyć. Wrocław dzieli się trzy ośrodki graczy. Wyjadacze z twierdzy, dzieci pracowni oraz ci-nie-wiadomo-z-kad. Prowadzi to do takiego rozbicia, że na jakiekolwiek turnieje 40k nie cieszą się powodzeniem. Ci z twierdzy nie chcą grać w pracowni ani nie ma miejsca dla młodych graczy w twierdzy. Ci nie wiadomo skąd  ogólnie rzadko gdziekowliek bywają, a jest takich graczy mnóstwo. Z tego co widze, w innych osrodkach czterdziestki w polsce, jest takie miejsce, gdzie gracze co jakis czas sie spotykaja i maja jakis turniej z sensowną frekwencją 20 osób. U nas 10 to święto. A więc macie jakąs rade jak mozna nas "połączyć" i stworzyc naprawde fajną grupę 40k? Bo bardzo chętnie spotkałbym się  zagrałbym sobie w jakims powaznym turnieju raz na jakis czas.
entides de guerres mentides de morts
als llibres d´historia i als televisors
mentides de llengües, banderes i noms
mentiren al poble mentiren al món!

Offline Nazroth

Wrocławska sytuacja
« Odpowiedź #1 dnia: Listopad 21, 2007, 08:59:03 pm »
Słuchaj to zależy na co liczysz... w Krakowie jest sporo zainteresowanych, którzy też dzielą się na kasty... są wyjadacze z Legionu, są nowicjusze z Barda... są na wpół zaawansowani/nowicjusze z 1st.Company i każda z tych grup ma swoje miejsce do gry - mimo to, ilekroć organizuję w Krakowskim Bardzie (gdzie mam przyjemność pracować) jakiś turniej, co miesięczny "lokal" bez żadnych super gadżetów, na niewielkie pkt 800-1200... 3-4 bitwy... to mam zdrowo ponad 20 chętnych... teraz zima, a ja muszę robić turnieje par, bo mam 3x więcej chętnych, niż miejsca...i tak pomieszczę max 28 osób na 7 stołach, a wiem, że nie stać mnie na to i będzie 20 grało... chętnych jest dwa razy tyle.

Legion robi jędrusie - ze względu na lokalizację gorzej u nich z frekwencją, ale mam nadzieję, że niebawem to się zmieni - prace nad tym są en-route.

Zastanawiałeś się może nad zorganizowaniem czegoś związanego z waszym Wrocławskim Bardem? Nie byłem w tym sklepie - ale wydaje mi się, że chłopakom spodobała by się myśl pogadania z jakimś domem kultury, czy szkołą nieopodal i zachapania sali na turniej 40stki raz w miesiącu... regularnie... nagrody to akcyza turniejowa x2... i wio! Jeśli jest miejsce w sklepie to tam zrobić (w Krk akurat się da)
Dawno temu św.pamięci Bartosz Pyryt od nas dogadał się z domem kult. i robił kilka turniejów w tyg. za czasów jeszcze Fantasy Shopa w Krk... potem jak FS się posypał, Bartek ugadał się z liceum nieopodal Batorego (Krk. Bard) i tam były turnieje karcianek... trzeba się tylko rozejrzeć...


Do tego ja przynależę do 1st.Company
www.1stCompany.mojeforum.net
Mamy własną salę do gry... swoje stoły, bardzo dużo terenów, a to dopiero 25% docelowej ilości... wyszło nam tyle co za materiały, sala za darmo dzięki obrotności Sebastiana Gabrysia - jednego z nas, pracującego w MKU...



Naprawdę wydaje mi się, że skoro Krakowiacy mają turnieje w Bardzie, MKU (my), Chucie (Jędrusie Legionowe) i pomiędzy tymi miejscami wciąż następuje rotacja ludzików - to jest to tylko kwestia ruszenia pupaszy i chęci.
'Jedynym sposobem by zmądrzeć jest grać z mądrzejszym przeciwnikiem'

Offline koix

Wrocławska sytuacja
« Odpowiedź #2 dnia: Listopad 21, 2007, 09:41:37 pm »
Wrocławski Bard leży jesli chodzi o wh40k. Nikt tam praktycznie nie gra... Teraz takim sklepem w sumie jako tako jest pracownia raczej. Ale nawet jak znajdzie sie sala, to mimo dobrych chęci nie znajdą się ludzie. I jak ich tu do kupy pozbierać?
entides de guerres mentides de morts
als llibres d´historia i als televisors
mentides de llengües, banderes i noms
mentiren al poble mentiren al món!

Offline Nazroth

Wrocławska sytuacja
« Odpowiedź #3 dnia: Listopad 21, 2007, 09:59:54 pm »
Może założyć forum, zostawić w Bardzie ulotki forum, zakumplować się z Bardowymi, aby polecali ludziom...wiesz jak to działa - robisz coś dla Barda, dostajesz coś od jego załogi... można nawzajem się zareklamować... nie widzę przeciwwskazań. To chyba zależy od waszych układów.
'Jedynym sposobem by zmądrzeć jest grać z mądrzejszym przeciwnikiem'

Offline krawat

Wrocławska sytuacja
« Odpowiedź #4 dnia: Listopad 21, 2007, 11:02:46 pm »
troche zalapalem historii wroclawskiego barda i powiem ze jest on nieco zamkniety wobec srodowiska zewnetrznego. siedzi tam grupa stalych bywalcow i nic poza tym. lata barda przeminely z wiatrem od kad nie pracuja tam pewne lubiane osoby.
apropo twierdzy... nie jest do konca tak jak mowisz koix... nie siedza tam sami wyjadacze... patrz np. marsjanek. przeciez tam zalapal 40kowego klimatu a gral w konfontacje.
a poki co liderem miejscowek jest sfan- najlepsza reklama i veterani za lada. szkoda tylko ze miejsca co raz mnie ale trudno sie dziwic jak co raz wiecej klijetow im przybywa= wiecej graczy nowicjuszy, a co za tym idzie?? zapraszaja nowych na nauke gry, patrole itd. tak wlasnie wyglada prawdziwy marketing i entrum rozwoju graczy. nie ma na co narzekac. za pare lat dolacza do wyjadaczy  :p
we wroclawiu poprostu brakuje dobrej miejscowki- w sensie odpowiedniego metraza w odpowiednim miejscu dostepnym dla wiekszosci (dojazd)
a jak to w duzych miastach bywa, bez gruuubej gotowki jest to niewykonalne.
BTW. jeszcze wieczory weteranow w sfanie- przeciez cala twierdza tam siedzi i mozesz grac do bolu :P w kazdym razie zawsze sie ktos znajdzie do pary
ZAPINAMY

Offline Vodecki

Wrocławska sytuacja
« Odpowiedź #5 dnia: Listopad 21, 2007, 11:06:15 pm »
1.patrole - graczy trzeba "wychowywać" - nie od razu graja na 200o pkt - niezobowiązujące turnieje bez wpisowego luz za symboliczna złotówkę na 400/500 pkt ściągają młodych
2. informacja - klucze do sukcesu. zarówno ogłoszeni/plakaty/regulaminy w sklepach jak i info na forum lokalnym. wszelkie dodatkowe działania - SZTAB np rozdaje nowym , wchodzącym w hobby ludziom ulotki z adresem strony i forum
3. team - MUSISZ sciagnąć sobie kilku ludzi do pomocy jezeli chcesz cos takiego robic. Chocby po to żeby w chwilach kiedy nie masz czasu (studia, praca, cokolwiek) ktoś mógł na chwile poprowadzić sprawy bieżące
4. strona/forum - bardzo ważne jak pokazuje przykład GV i W-wy gdzie do czasu powstania forum środowisko było mocno rozbite na podgrupy
5. układ w sklepie/sklepach - naprawdę można i warto  się dogadać bo to miejsce gdzie najłatwiej złapać nowych graczy
6. regularność - musisz ludzi przyzwyczaic do tego że turnieje są raz w miesiącu , że patrole są co piatek itd.....

tyle mego


PS . zoorganizowanie klubu, nawet jezeli na poczatku bedzie w nim 5 osób też ma sens po warunkiem że wszystkie 5 osób chce to hobby rozwijać.



Offline Hem'Ahn

Wrocławska sytuacja
« Odpowiedź #6 dnia: Listopad 22, 2007, 07:43:02 am »
Dogadanie sie ze sklepem pomaga, Sztab, mimo ze ma wlasna siedzibe, organizuje turnieje w poznanskim Bardzie, bo tam najlatwiej przyciagnac nowych graczy. Dwa, dobrze, zeby wszystkie wasze srodowiska chcialy sie polaczyc, moze jakies spotkanie? Pogadajcie czego chcecie, czy chcecie rozwijac scene czterdziestkowa we Wrocku i doagadajcie sie, wspolnie organizujcie turnieje.
Michałku
PKGB Sztab

Offline Bartuul

Wrocławska sytuacja
« Odpowiedź #7 dnia: Listopad 22, 2007, 07:52:46 am »
Cytat: "Hem'Ahn"
Sztab, mimo ze ma wlasna siedzibe

Szeroko zaorałeś. :D
Join the forces of Kasztaniarze!

Kierowco! Pamiętaj - wpuszczając kogoś na skrzyżowaniu sprawiasz przyjemność temu jednemu, ale wqrwiasz tych 50 za Tobą...

Offline Błotnik

Wrocławska sytuacja
« Odpowiedź #8 dnia: Listopad 22, 2007, 09:01:06 am »
Sfan i Bard... Hmmm...
Coś takiego raczej nie da rady ze względów marketingowych jak i propagandowych... :)
Jak wcześniej wspomniano, czterdziestka jest u nas podzielona. Nie mogę się jednak zgodzić z tym, że twierdza nie zaprasza do siebie nowych [bo to nie prawda - są otwarci na świeżą krew, a nawet jej poszukują... Z młodszych graczy to na przykład Marcin "Fire Fire" u nich grywa przecież] albo że nie chodzą oni do pracowni [bo są w każdy wtorek].
Dodam tylko, że jeśli ktoś chce zagrać na większe punkty, to w każdy piątek wieczorem jest wieczór weteranów i każdy może sobie pograć - wystarczy się dogadać.
Kolega koix nie jest człekiem zbyt leciwym i [ponieważ znam go trochę dłużej niż kilka dni] śmiem twierdzić, że jeszcze bardzo długo nie zazna dobrodziejstw chodzenia do pracy od 8.00 do 18.00 każdego dnia. Twierdza to ludzie pracujący i, jak sami stwierdzili, wolne mają tylko w soboty i niedziele. Nie oczekujmy więc, że specjalnie dla patrolu w 40k zerwą się wcześniej z roboty.
Dzieci pracowni? A cóż to takiego? Chodzi o ludzi, którzy grywają tylko na patrolach w Sfanie? Powiem tak - odkąd kolega koix przestał regularnie przychodzić na patrole, do naszego grona grających powróciło około sześciu osób. Nie rozchodzi mi się o to, że go nie lubią [  :D  ] lecz o to, że atmosfera stała się bardziej przyjazna i sprzyjająca graniu.
Głównym problemem naszej grupy jest bowiem nic innego niż tylko kilka osób, może nawet jest ich tylko trzy, które przychodzą do nas tylko po to, żeby za wszelką cenę wygrać, nie patrząc na to, co się poza tym dzieje. Rozbijają nam ideę przyjacielskiego spotkania w gronie graczy, którzy chcą sobie rozegrać przyjemną bitewkę, a na marginesie jeszcze jest ten dreszczyk emocji, bo się wrzuciło do kasy 5zł. Nie wiem dlaczego, ale jakoś battlowcy potrafią się zgrać w ten sposób, a u nas już nie jest to możliwe. Nie chcemy nikogo banować, ale cóż... Cel uświęca środki.
Wracając do Barda, to był tam kiedyś duecik w postaci panów Szydła i Moździeża, którzy notorycznie wygrywali każdy turniej. Nie było z tym żadnego problemu gdyby nie to, że podczas gry stosowali chwyty poniżej pasa, typu obrażanie przeciwnika. Były momenty, kiedy miałem ochotę złapać swojego metalowego Land Speedera i wbić go jednemu z nich prosto w oczodół... Na szczęście jednak powstał Skaven Blade i większość ludzi przeniosła się tam... A potem, gdy właściciel zamknął sklep, przenieśliśmy się do Sfana i tak już nam zostało. Bard natomiast nadal koncentrował się na zadowalaniu wspomnianego duetu i na chwilę obecną ciągną jedynie karcianki.
W Sfanie chcemy uniknąć takiej sytuacji i dlatego na "prawdziwe" granie umawiamy się w piątki i wtorki wieczorem. Cała reszta imprez jest przewidziana dla osób nie- i średniozaawansowanych w temacie grania.

Kończąc więc powtórzę - chcesz grać na duże punkty?
Sfan zaprasza we wtorki i piątki po godzinie 19.00.
Zawsze jest conajmniej 5 osób, które chętnie z tobą zagrają.

Chcesz grać duży turniej?
Od tego są mastery itd. Na naszym podwórku jest kampania w Sfanie i jak na razie bierze w niej udział 16 osób.
Daaaaaaaaaaaaaaaaaaagh!

Eman

  • Gość
Wrocławska sytuacja
« Odpowiedź #9 dnia: Listopad 22, 2007, 09:13:35 am »
Heyka !!!
Cytat: "Błotnik"

Chcesz grać duży turniej?
Od tego są mastery itd. Na naszym podwórku jest kampania w Sfanie i jak na razie bierze w niej udział 16 osób.

Widzisz - przy takim podejsciu pojawiaja sie dwa problemy:
- jak juz ten Master ma sie odbyc, to nie ma komu go organizowac, bo nikt nie ma doswiadczenia, bo nikomu sie nie chce, etc. itd. I Damian musi sam z tym walczyc, a efekty jakie sa - kazdy widzi, nie umniejszajac bron Imperatorze tytanicznej pracy wlozonej przez Damiana w organizacje oczywiscie, ale jeden czlowiek po prostu nie ma fizycznej mozliwosci zorganizowania Mastera na tip-top;
- jak turnieje lokalne sie nie odbywaja, to cush ... nie widac, ze sie cokolwiek u Was dzieje.
Nie chce byc zlym prorokiem, ale efekt powyzszego moze byc taki, ze sie Mastery we Wrocku po prostu skoncza i tyle.
Cze !!!

Offline el_piszczu

Wrocławska sytuacja
« Odpowiedź #10 dnia: Listopad 22, 2007, 10:43:24 am »
Cytat: "Błotnik"

Chcesz grać duży turniej?
Od tego są mastery itd.
...Na naszym podwórku jest kampania w Sfanie i jak na razie bierze w niej udział 16 osób.
A ile z tych 16 :shock: pomagało albo przynajmniej brało udział w ostatnim Strategikonie  :?: - mastery nie robią się same, chociaż u was Damian udowadnia, że można je zrobić samemu...
Cytat: "Eman"
Mastery we Wrocku po prostu skoncza i tyle
Byłoby to przykre, ale na razie w moim odczuciu jeśli odbędzie się Varsovia Wars, to zamiast Wrocka będzie Szczecin  :roll:

PS sam fakt, że taką dyskusje prowadzicie na Gildii, a nie we własnym gronie  jest dla mnie symptomem, że dzieje się we Wrocławiu bardzo źle  :cry:

Eman

  • Gość
Wrocławska sytuacja
« Odpowiedź #11 dnia: Listopad 22, 2007, 10:49:31 am »
Heyka !!!
Cytat: "el_piszczu"
Byłoby to przykre, ale na razie w moim odczuciu jeśli odbędzie się Varsovia Wars, to zamiast Wrocka będzie Szczecin  :roll:

Powiedzmy, ze koledzy z Wa-wy maja spoooooooro do nadrobienia po dwoch kolejnych strzalach w stope, jakie sobie zafundowali. Takze nie bylby taki szybki z szafowaniem takich wyrokow - szczegolnie, ze VW jeszcze sie nie odbyl i nie wiadomo jaki bedzie. Mysle, ze smialo mamy w terminarzu miejsce na jednego Mastera wiecej - tzn. na dodanie Szczecina bez usuwania innego turnieju.
Nie zmienia to faktu, ze sytuacja organizacyjna we Wrocku jest mocno nieciekawa.
Cze !!!

Offline karlvant

Wrocławska sytuacja
« Odpowiedź #12 dnia: Listopad 22, 2007, 11:21:29 am »
Cytat: "Błotnik"
Nie chcemy nikogo banować, ale cóż... Cel uświęca środki.


Banowanie idzie wam dobrze. Problemem SFana jest to, że w ich grupie większość ludzi ma mierne pojęcie o grze, ba, nawet o zasadach. Tak bardzo dbając o klimat w grupie (także przez dobór środków), tworzy się towarzystwo wzajemnej adoracji, z którego mało kogo ciągnie do zmierzenia się z graczami na prawdziwym turnieju.
Z drugiej strony zaś są gracze ligowi, którzy prezentując tak wyżyłowany poziom utrudniają włączenie się młodym. Na Strategiconie to było widać.

Ogólnie problemem Wrocławia jest to, że gracze, tak dobrze czując się w swoim gronie, boją się większych turniejów.  Nagle okazuje się, że nie są tak dobrzy, że zbyt przyzwyczajeni do własnego podwórka. Mówi się przy tym, że na turniejach atmosfera jest nie taka.

Nie udało mi się ani razu pojawić na Drodze Chwały. Co się z nią stało?

Offline Bartuul

Wrocławska sytuacja
« Odpowiedź #13 dnia: Listopad 22, 2007, 01:16:35 pm »
Problem z graczami młodszymi stażem niechętnie pojawiającymi się na większych turniejach tak szybko nie zniknie. IMHO:
- organizacja ewentów czy patroli dla młodej gwardii jest oczywiście dobrym pomysłem żeby rozwijać hobby, ale generalnie nie działa jako, że tak to ujmę, wabik na turnieje. Pokazywanie, że weterani to spoko ziomki wcale młodych do masterów nie przekona. Dostać po kubku od jakiegoś oszołoma, a dostać w tubę od przemiłego ziomka to nadal dostać w tubę. Być ostatnim po 5 wklepach od psychopatów albo po 5 przefajnych bitwach, w których nawet nie było historii - to nadal być ostatnim. Wielu z nich myśli właśnie w tej kategorii. Nie każdy ma wiksę na wyniki, ale to nie znaczy, że miło mu się patrzy, jak uzbierana przez jakiś tam czas i jakimś tam kosztem armia, wypicowana jakimśtam nakładem pracy dostaje wtuby raz za razem. Dlatego większość na ewentach kończy.

No i nie oszukujmy się - 10-17-latkowie nigdy nie będą czuć się komfortowo w środowisku 22-30+ latków.

I po trzecie - środowisko turniejowe też tworzy swego rodzaju hermetyczność. Przyznać się bez bicia - ile osób wieczorem imprezuje z nowicjuszami a ilu jedzie do znajomka kisić się na domówce we własnym sosie.

Moje skromne spostrzeżenia, które możecie sobie bez skrupółów zignorować.
Pzdr
Join the forces of Kasztaniarze!

Kierowco! Pamiętaj - wpuszczając kogoś na skrzyżowaniu sprawiasz przyjemność temu jednemu, ale wqrwiasz tych 50 za Tobą...

Offline mlodyrs

Wrocławska sytuacja
« Odpowiedź #14 dnia: Listopad 22, 2007, 05:48:47 pm »
Cytat: "Bartuul"
I po trzecie - środowisko turniejowe też tworzy swego rodzaju hermetyczność. Przyznać się bez bicia - ile osób wieczorem imprezuje z nowicjuszami a ilu jedzie do znajomka kisić się na domówce we własnym sosie.


Przy dobrych warunkach lokalowych nie ma problemu - na Arenie sporo luda balowało długo i intensywnie.

Problem troche wynika z rosnącej średniej wieku, jakoś przejawiamy coraz mniej chęci do spania na podłodze  ;)