trawa

Autor Wątek: Mroczne Elfy - pogaduszki  (Przeczytany 126898 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

JJ

  • Gość
Mroczne Elfy - pogaduszki
« dnia: Lipiec 15, 2005, 09:26:50 am »
Postanowiłem poprowadzić temat o Armii Mrocznych Elfów. Kiedy uznam, że dana kwestia została wystarczająco szczegółowo omówiona - przejdziemy do następnej.

Czekając na Godota - czyli na Wielki Artykuł Jankiela, w imię Khaine'a, zaczynajmy.


Temat 1; Herosi.

Podpunkt 1;

Smok czy nie Smok?

Spore doświadczenie turniejowe podpowiada mi; Smok. Użycie Smoka na Masterze przesuwa mnie z ostatniej ćwiartki do połowy stawki. Na lokalu - z połowy stawki do pierwszej dziesiątki.

Podstawowym zadaniem Lorda jest bycie Wardem dla Smoka.  

Rozróżniamy kilka rodzajów Smoków.

- Przestarzały Paraszczakowy.

 Z czasów kiedy Elfom wydawało się, że S8 no armour save coś może zdziałać. Gauntlet of Power(S8 no AS, strikes last), Crown of Black Iron. (Ward 5+), HA, SDC, Shield. AS od ostrzału i magii - 2+, hth 3+. Nie należy tego czegoś lekceważyć - Blood Dragon Count czy Choseni nie mają tu czego szukać. Zejdzie od ostrzału i jeśli wróg bije po inicjatywie w pojedynku. ST "na raz" nie rozwali.

- Stary, dobry, Jankielowski.

Pamiętam jak się śmiałem kiedy pierwszy raz to-to zobaczyłem... A wtedy była to NA PEWNO najlepsza z możliwych konfiguracji. 3+ od ostrzału i magii, Ward na 5+, regeneracja na 4+. Chyba tylko Krasnale z Rune of Burning mogły do tego strzelać.
GW, shield, sdc, Armour of Eternal Servitude, Crown of Black Iron. Praktycznie bez AS w hth (no...5+...). Jak zginie i się zregeneruje - nie walczy w tej rundzie.

- Ofensiarz...

DoDP, killing blow po inicjatywie, HA, sdc, shield, ward 4+. Grozi, że zabije KB...Radzi sobie z eterykami. AS w Hth 4+....

- Dziecko JJ'a

Blood Armour, shield, (rxb) Crimson Death, 4+ ward.
Szybko ma 1+ AS, bije magicznie z S6 po inicjatywie. Blood Dragon Countowi nie sprosta, Klocki od przodu - to nie jego specjalność.

Jeśli chodzi o OIOS (Ogólną Instrukcję Obsługi Smoka) to pozwolicie, że się zacytuję;


"Zaraz pacaniasty...
On jest po prostu Dark Elficki....
Wiesz...
Od tyłca...
Z boczku...  ;)
A nie tak na chama od przodu......
To nie jakiś Smok Wielka Pała Chaosu....
To delikatny instrumnt, trzeba umieć na nim grać....  :) "


Czyli:
Latamy, ziejemy, strzelamy, terroryzujemy, do akcji wkraczamy na pewniaka.

Z niecierpliwością oczekuję Waszych opinii.

Ku Chwale Khaina!

P.S. CoP omówimy na koniec...

Offline Dastor

Mroczne Elfy - pogaduszki
« Odpowiedź #1 dnia: Lipiec 16, 2005, 01:01:10 pm »
Apropo rozpisek Dark Elfów, przeglądam sobie właśnie warhammer.org i patrze na rozpiski Druchii tam zamieszczone. Możecie mi u licha powiedzieć jak oni tym grają? Rozpiski wyglądają fajnie, mantysia, mag lord (nie ma smoka) itd., ale wydaje mi się, że w Polskich standardach takie rozpy zaliczyły by pewną wtopę, dopóki nie zobacze jak one działają to nie uwierzę ;)  
Dla przykładu rozpiska która ostatnio wygrała GT ( :shock: )

L4, 2 dispel scrolls, Darkstar Cloak
L2, Steed, Seal of Ghrond, Black staff
Beastmaster on Manticore, LA, SDC, Lance, Web of shadows

19 spear warriors, shields, full command
10 crossbow warriors, shields
10 crossbow warriors, shields
5 Dark riders, crossbows, Musician
5 Dark riders, crossbows, Musician

5 Scouts
5 harpies
2 chariots, spears and crossbows

2 Bolt-throwers
img]http://i31.photobucket.com/albums/c361/asqard/kultke3.png[/img]

Offline pingus

Mroczne Elfy - pogaduszki
« Odpowiedź #2 dnia: Lipiec 16, 2005, 01:19:32 pm »
Ja obstawiam ofensiarza... jest naprawdę niezły, KB trochę straszy innych herosów... co do smok-nie smok, może jednak warto byłoby przetestować to inne zestawienie herosów? Bo smoki są już przetrawione.. ;)
Góralska teoria poznania mówi, że są trzy prawdy: Świenta prowda, Tyż prowda i Gówno prowda." - Józef Tischner.

Offline Vallarr

Mroczne Elfy - pogaduszki
« Odpowiedź #3 dnia: Lipiec 16, 2005, 02:04:33 pm »
przestarzaly paraszczakowy imho bylby najlepszy dla mnie - defy troche sie ograniczyly po wyjsciu kermitow i szczurow , skitranie smoka w walce albo za laskiem wielkim problemem nie jest , a jak przywali to konkretnie ... z tym , ze zamiast CoBI wolalbym MSoL :)
Jankielowy jest dobry , ale i tak wystawianie smoka pod armate duzego sensu nie ma - zwykle idzie po smoku , wiec tak samo kitrac sie trzeba... przezywalnosc w walce wieksza , ale co z tego jak zdechnie i nie oddaje ? wychodzi na to samo , a paraszczakowy przynajmniej konkretnie bije...
ofensiarz - dla mnie draich to tylko na eteryki albo dla farciarzy :P
JeJejowski - crimsona nie lubieje - co wy sie tak eterykow i demonow boicie ? :) przezywalnosc przyzwoita o ile natlucze te rany z rxb , bo w combacie moze nie zdazyc...
I was born of a scorpion's mind"
Tony Iommi - "Flame On"

Offline Borysss

Mroczne Elfy - pogaduszki
« Odpowiedź #4 dnia: Lipiec 16, 2005, 02:28:05 pm »
Cytat: "Kojot"
Apropo rozpisek Dark Elfów, przeglądam sobie właśnie warhammer.org

Hmm nie znalem tej stronki wczesniej, wladowalem sie wlasnie i poza logo i info nie znalazlem tam nic innego :|
url=http://forum.zadtrolla.glt.pl]WSTĄP DO KARCZMY 'POD ZADEM TROLLA'[/url]



Offline pingus

Mroczne Elfy - pogaduszki
« Odpowiedź #5 dnia: Lipiec 16, 2005, 03:53:20 pm »
Cytat: "Vallarr"
p
ofensiarz - dla mnie draich to tylko na eteryki albo dla farciarzy :P
JeJejowski - crimsona nie lubieje - co wy sie tak eterykow i demonow boicie ?

Grałbyś 2 razy na 5 na turnieju z 2oma banshee + biegający bsb to byś wiedział czemu się boję. Strasznie Cię to szac**je.. bo te krzykaczki mają naprawdę sporą mobilność.
Góralska teoria poznania mówi, że są trzy prawdy: Świenta prowda, Tyż prowda i Gówno prowda." - Józef Tischner.

Offline Dastor

Mroczne Elfy - pogaduszki
« Odpowiedź #6 dnia: Lipiec 16, 2005, 04:56:11 pm »
Cytat: "HellCat"
Cytat: "Kojot"
Apropo rozpisek Dark Elfów, przeglądam sobie właśnie warhammer.org

Hmm nie znalem tej stronki wczesniej, wladowalem sie wlasnie i poza logo i info nie znalazlem tam nic innego :|


www.warhammer.org.uk  ;)
img]http://i31.photobucket.com/albums/c361/asqard/kultke3.png[/img]

JJ

  • Gość
Mroczne Elfy - pogaduszki
« Odpowiedź #7 dnia: Lipiec 17, 2005, 06:32:24 am »
Ad Kojot;
No "nóż modzia" sie kłania - no nie na temat... :(
Ale nie będę taki i jeszcze wyjaśnię o co chodzi z tymi słabymi rozpiskami na Zachodzie, na przykładzie zwycięzcy GT Holandii.
1 - Patrzymy przez klapki "No Comp Score".
4 Bolców (ani armaty) nie wystawisz - tzw "duński comp" - a zaręczam, że z dwoma gra się zupełnie inaczej...
Na takie ograniczenia jakie tam obowiązują - rozpiska całkiem, całkiem... Daj ją do rączek Jankielowi... :badgrin:
2 - Kiedy wyraziwszy facetowi uznanie za zwycięstwo na GT powiedziałem, że w u nas Lvl 4 i Mantysie są uważane za słabe, zjechał mnie do spodu... :roll:
Taki wykład, że to gracz gra rozpiską a nie rozpiska graczem, że rozpa jest tylko narzędziem i liczy sie siła gracza.

Popatrzmy na sprawę obiektywnie, nie przez pryzmat "smok & 4 bolce";
czy rzeczywiście taka głupia ta rozpiska? No chyba nie...
Wróćmy do tej kwestii w podpunkcie trzecim - Lvl 4.
 (Drugim będzie Highborn "nie na smoku".)

Offline Dastor

Mroczne Elfy - pogaduszki
« Odpowiedź #8 dnia: Lipiec 17, 2005, 07:35:04 am »
Cytat: "JaceK Jedynak"

2 - Kiedy wyraziwszy facetowi uznanie za zwycięstwo na GT powiedziałem, że w u nas Lvl 4 i Mantysie są uważane za słabe, zjechał mnie do spodu... :roll:


Tak widziałem to ;)  Ale nie ma co, miałem podobne odczucia do Twoich
Ok i sry za oftopa już się zmywam ;)
img]http://i31.photobucket.com/albums/c361/asqard/kultke3.png[/img]

Jankiel

  • Gość
Mroczne Elfy - pogaduszki
« Odpowiedź #9 dnia: Lipiec 19, 2005, 09:19:33 pm »
Smok. Jak już bierzemy jednostkę za 550 punktów, to nie po to, żeby się kitrać po lasach i łamac klocki szarżując z boku. Od tego to są DR.
Rzucenie smoka na sam środek od razu odbiera przeciwnikowi inicjatywę. tedy to Ty grasz, a oponent musi kombinować co tu zrobić z tym smokiem, jak ostrzał nie wyjdzie. No i zaczyna się bronić. Plusów to daje mnóstwo, bo siedzimy sobie spokojnie wcielając nasz plan w życie, a przeciwnik się poci i stara się nie stracić za dużo. Jak smok zginie, to gramy na remis i zmiatając przeciwnika ze stołu :) Jezeli został nam cięzko ranny smok, to zamiast się chować, lepiej znaleźć miejsce, gdzie przydałby się lord na piechotę.
Poza tym, tchórzliwe granie smokiem jest nieklimatyczne. I Jacku nie wiem, skąd Ci przyszedł do głowy powysł, że Twoją wersją smoka nie można powalczyc z klockiem piechoty. Uderzasz pierwszy i masz 1+ save. Ja uderzam ostatni i praktycznie nie mam save'a. A counta też jesteś w stanie położyć - masz więcej inicjatywy i w drugiej turze walki go mordujesz.

Cytuj
Czekając na Godota - czyli na Wielki Artykuł Jankiela, w imię Khaine'a, zaczynajmy


Mam wstęp. Na dalszą część zabrakło mi czasu/chęci/motywacji etc. Ale jak jutro się wprowadzę do nowego mieszkania, to może coś z tego wyjdzie :)
Sorry za błędy, ale jest przed korektą :)

Cytuj
Jak grać Mrocznymi Elfami? Wiele razy padało takie pytanie i jeszcze rok temu ciężko mi było na to odpowiedzieć. Teraz jednak spróbuję się z Wami podzielić moimi spostrzeżeniami na temat tej armii zaznaczając od razu, że nie jest to żadna prawda objawiona, a tylko moja prywatna opinia. Jeśli z jakimiś tezami tutaj postawionymi się nie zgadzacie, zapraszam do dyskusji na forum – nie twierdzę, ze znalazłem jedyną słuszną koncepcję na dowodzenie Mrocznymi Elfami.
Pozwolę sobie zacząć od taktyki, potem przejdę do mojej oceny przydatności poszczególnych jednostek na polu bitwy. Więc zaczynajmy.
Podstawowa zasad – Mrocznymi Elfami trzeba grać agresywnie. Jeżeli jakiś plan ma 30% szans na powodzenie, to należy go wykorzystać. Tylko takie bezczelne zagrywki o wszystko są w stanie zapewnić nam oszałamiające zwycięstwo. Wynik rzędu Minor Victory nie powinien być celem, do jakiego dąży generał Mrocznych Elfów. Jak to powinno wyglądać w praktyce? Otóż nie należy się na przykład bać wpadania jednym rydwanem od przodu na oddział lzejszej piechoty czy piątkę rycerzy chaosu. Jak wypadnie 6 na impact hits, to oznacza, iż nasz plan się powiódł. Jak wyrzucicie jeden lub dwa – no cóż, kości, na pecha nic nie można poradzić :) Podobna jest sprawa ze smokiem. Jeżeli najlepszą pozycją dla niego, otwierającą Wam prostą drogę do zwycięstwa jest środek stołu, ustawcie go na środku stołu. I optymistycznie załóżcie, że pierwszy cannon będzie miał misfire, drugi przestrzeli, trzeci zostanie zamortyzowany wardem kolesia a czwarty nie przebije się przez smoka - koncepcja stanięcia naprzeciw czterech imperialnych armat przestaje się wydawać taka głupia. Choć oczywiście jeżeli istnieje bezpieczniejsze rozwiązanie, to czemu by z niego nie skorzystać. Chodzi mi tylko o to, iż jeżeli najwięcej korzyści może przynieść tylko jakiś bardzo ryzykowny plan, to mam moralny obowiązek wprowadzenia go w życie. A jeżeli nam nie wyjdzie? Jeżeli wszystkie armatki trafią jednak w smoka i zadadzą mu z 18 ran? No to trudno, teraz nadchodzi ten moment, w którym należy zacząć kombinować, jak by tu chcoiaż remis utrzymać. Skoro już najważniejszą kwestię mamy za sobą, pozwolę sobie zwrócić Waszą uwagę na to, jak radzić sobie z podstawowymi problemami nękającymi Mroczne Elfy.
1.   Stupidity. Pamiętajcie, zawsze, ale to ZAWSZE testujcie głupotę. Nawet, jeżeli jest to wyjątkowa sytuacja i od oblanej głupoty miałoby zależeć zwycięstwo w tej bitwie. Nie ma nic gorszego, jak obserwowanie rozdeptanego przez Cold One Knights wrogiego generała, by po chwili nasz oponent stwierdził, iż nie testowaliśmy głupoty. Bierzemy kości... 11, dziękuję, tej szarży jednak nie będzie. A cała reszta armii już przygotowała się na to, że główny oddział uderzeniowy jednak nie zgłupiał i za późno już na wszelkie plany awaryjne. Mało który przeciwnik pozwoli Wam cofnąć całą turę. Sędzia nie pozwoli tym bardziej. I oto wspaniała szarża skończyła się wspaniałą klęską. Gdybyście wiedzieli wcześniej, iż jednak plan nie do końca się uda, gdyż Cold Ones postanowią jednak gryźć trawę, może wykombinowalibyście, jak by tutaj ubezpieczyć Wasz główny oddział. Dostawić z boku oddział piechoty, by choć szeregi dodał, czy zasłonić się Dark Riders. To rada dla tych, dla których uczciwość nie jest nadrzedną zasada gry w battla ;) . Radziłbym pamiętać jeszcze o tym, że oddział z włączoną głupotą staje się immune to psychology aż do początku waszej następnej tury. Daje Wam to co prawda odporność na panikę, ale także uniemożliwia zadeklarowanie flee takim oddziałem. A jeżeli już zdarzy wam się zgłupieć, widzę tylko dwie, wspomniane wcześniej opcje. Po pierwsze, możecie podbiec oddziałem piechoty czy smokiem i ustawić się  obok waszego ogłupiałego oddziału, tak by ewentualna szarża zakończyła wciągnięciem do walki obu oddziałów. Po drugie, możecie przed waszym oddziałem wystawić coś lekkiego, co przyjmie na klatę wroga, zostanie zadeptane, a przeciwnik albo z overruna wpadnie w nasz oddział, albo zostanie na czystym polu. Koniecznie oczywiście trzeba sobie przygotować  np. DR, którzy będą czekać gdzieś na flance i w przypadku overruna w naszych COK uderzą w naszej turze z flanki. Ostatnią możliwością jest wystawienie przed naszym ogłupiałym oddziałem DR pod takim kątem, by odgiąć szarże przeciwnika i próbować go ustawić flanką do naszego głównego oddziału ciężko doświadczonego przez głupotę.
2.   Niski Toughnes i armour save. Na to nie ma rady, trzeba sie po prostu z tym pogodzić i przyzwyczaić. I zauważyć, że właściwie mało innych armii ma bardziej odporne jednostki. 3T u lordów i herosów też jest do przejścia, boli jedynie wtedy, gdy bohater siedzi na jakimś potworku i zaczyna zbierać ostrzał z łuków czy kusz. Wtedymoże nam się coś stać, ale trzeba starać się po prostu tego unikać. Albo dać regenerację :)
3.   Magia. O graniu magami w armii Mrocznych Elfów nie będę się wypowiadał, gdyż z magii nie korzystam. Nie lubię, nie sprawdza mi się, nie bawi mnie rzucanie czarów, ponadto uważam, że jak na swoje możliwości czarodziejki DE są zdecydowanie za drogie. Dlatego skupię się na tym, jak radzić sobie z magami przeciwnika. W 90% bitew wystarczą nam dwa scrolle i 4DD (seal of ghrond jest obowiąkowy). Scrolle trzymamy na popychaczki, przerzuty oraz magię slaanesha. Resztę wpuszczamy jak leci, mimo, że może to być bolesne. Chodzi tylko o to, by nikt nie skasował nam dwóch czy trzech oddziałów dobrze rzuconą popychaczką, czy nie wysłał nam smoka na poszukiwanie jakiejś iluzji smoczycy właśnie w momencie, w którym stoi trzy metry przed mage lordem przeciwnika. Rozpraszamy czary, które są w stanie przesądzić o wyniku bitwy, a nie czary, które spalają po kilku kolesi. A czemu przerzuty? Przeciwnik czasami też ma pecha, wysadza sobie hellblastera, kończy turę magii po drugim czarze, rzuca jedynkę na przebicie smoka z armaty, czy oblewa psychologię lub break test w decydującym momencie. Dlatego powinniśmy za wszelką cenę uniemozliwić mu zmianę niekorzystnego wyniku. A wbrew pozorom takich sytuacji zdarza się mnóstwo. Kolejną kwestią jest poradzenie sobie z magami przeciwnika. Wbrew pozorem, nie jest to aż taka trudna sprawa. Harpie i DR doskonale zabijają magów siedzących w regimentach. Jeżeli tylko jest możliwość, szarżujcie na takiego maga, chocby siedział w oddziale chosenów Khorna (wiem, że nie może, to tylko przykład :)). Nie ważne, że stracicie oddział – macie całkiem spora szansę na ukatrupienie takiego maga. Polecałbym także wzięcie armaty z DoW na magów, którzy bezczelnie stają między odziałami, lub za nimi. Proximity cannona nie obowiązuje, więc strzelać można beztrosko. Jeżeli nie mamy armaty, pozostaje nam tylko albo zasłonięcie LOS naszym balistom, tak by widziały tylko magów, a nie inne oddziały przeciwnika, ewentualnie wciągnięcie okolicznych oddziałów w hth, by nie było innych celów poza magiem. Do gonienia mgów po lasach przydają się dwie rzeczy – smok i lord z kuszą oraz lifetaker. Sprawa wygląda następująco – wbiegamy do lasu, ziejemy tak, by zranić jak największą ilość magów, a potem poprawiamy z kuszy. Trafiamy na 5+, ranimy na 4+, więc nie jest to aż tak mało prawdopodobne. Jak nie wyjdzie, w następnej turze znów ziejemy i strzelamy. I tak do skutku. Lifetaker jest duż o pewniejszy, ale niestety musi rywalizować z innymi magicznymi przedmiotami, w stylu wardów czy regeneracji.

4.   Ostrzał. Jak sobie radzić z ostrzałem? Dobrego armour save u Mrocznych Elfów nie doświadczymy, więc pozostaje nam tylko szybkość. W ciągu dwóch tur musimy być już na przeciwniku angażując mu maksymalną ilość strzelców. Wszyscy wiedzą jakich jednostek się do tego używa, więc nie traćmy miejsca, ograniczę się tylko do podania kilku sposobów radzenia sobie z uciążliwymi jednostkami strzelającymi. Wpierw uwagi ogólne, potem zajmę się konkretnymi jednostkami. Już przy rozstawianiu się warto pamiętać, by żaden mało liczebny oddział (harpie, 5 DR, RBT) nie stał bliżej niż 4” od innych naszych oddziałów. Inaczej już w pierwszej turze 1/3 armii może nam uciec z racji wystrzelanej jednostki w 4”. Podjeżdżając natomist pod linie wroga kryjcie jedna oddziały za innymi, a jeszcze lepiej za przeszkodami terenowymi. Na przykład pierwszy leci smok, za nim chowają się DR, widząc jednak skrawkiem podstawki znajdującego się na wzgórzu jednego, skrajnego handgunnera. Tak, ze w shooting phase strzeli do DR cały jeden handgunner, a nie wszystkich 10. W ten sam sposób chowamy się za terenem – wystarczy, że skrawek podstawki naszej harpii czy pegaza widzi oddział wroga i już możemy szarżować. A przeciwnik strzela do nas tylko jednym modelem.

a)   Linie strzelców w stylu handgunnerzy, łucznicy, kusznicy itp. ostrzeliwujemy jak największą liczbę oddziałów zabijając z każdego tyle modeli, ile jest wymaganych do testu paniki. Jeżeli gramy z typowym czarującym defensem o kiepskim ld około połowy odziałów powinno radośnie czmychnać do swej krawędzi, co da naszym Dark Riders odrobinę czasu na spokojne podjechanie do linii wroga. Oczywiście, jeżeli w jakims z tych oddziałów jest mag, powinien się on stać pierwszym celem. Nie ma nic przyjemniejszego, niż wygonienie za stół czarodzieja już w pierwszej turze.

JJ

  • Gość
Mroczne Elfy - pogaduszki
« Odpowiedź #10 dnia: Lipiec 19, 2005, 11:09:03 pm »
Artykuł miodzio :D , parę literówek.
Ja tak naprawdę jestem Krasnalem a nie Mrocznym Elfem...  :oops:
Dobra, szarżuję klocki od przodu... tylko jak RAZ lancę od przodu zaszarżowałem.... To o tym pisałem...
Odwaga jest dla farciarzy - Smok Jankiela wylądował w środku Scavenów Duńczyka - partia 4 rund nie trwała. :D  Smok Cyela wylądował w środku Scavenów Duńczyka - parę rund jeszcze resztki Chaosu się broniły.... :(
Jak czytam jakie jest prawdopodobieństwo oblewania Głupoty na LD 9, to tylko kręcę głową... Moich 20 COK na jaszczurki muszę przerabiać....
Ale lądować przed armatami nie umiem... Przed połową armat?
Idę myśleć i malować Krasnale.... :roll:

P.S. Counta zdarzało się skroić, jeśli mnie szarżował... Bez leczenia i hellish vigor nie jest taki straszny.... :)

Jankiel

  • Gość
Mroczne Elfy - pogaduszki
« Odpowiedź #11 dnia: Lipiec 20, 2005, 12:07:37 am »
Cytuj
Odwaga jest dla farciarzy - Smok Jankiela wylądował w środku Scavenów Duńczyka - partia 4 rund nie trwała

Eee tam farciarzy. Trzeba dobrze zaplanować. Jak by nie oblał terroru, to by mu się rydwan ze sztandarowym przez cała armię od flanki przejechał.
Cytuj
Artykuł miodzio

To dopiero wstęp. Czeka mnie jeszcze ze trzy razy tyle, dlatego nawet mi się nie chce zabierać :oops:
Cytuj
Jak czytam jakie jest prawdopodobieństwo oblewania Głupoty na LD 9, to tylko kręcę głową... Moich 20 COK na jaszczurki muszę przerabiać....

O tym też tzeba pamiętać. Statystyka jest nieubłagana. W jednej bitwie oblejesz trzy razy pod rząd, w innej zdasz wszystkie. Gadanie o pechu przy stupidity, to jak zabobony starych bab, którym rozbite lustro całe życie zepsuło.
Cytuj
Dobra, szarżuję klocki od przodu... tylko jak RAZ lancę od przodu zaszarżowałem.... To o tym pisałem...

Trzeba więcej, az do skutku. Na teleporcie dostałem pięc skinków od boku, spanikowałem i zostałem zagoniony. W Danii dwa razy lorda zabiła mi jedna baza swarma. I co? I nic. Dalej gram w tern sam sposób. Czasami smok spadnie, czasami nie. Przeważnie nie panikuje, nie łamie się o -1 i nie jest zabijany przez jakies niepoważne oddziały. Jak będzie Wami kierował strach i przekonanie o pechu, to za wiele nie ugracie. A na pewno nie ofensem.

JJ

  • Gość
Mroczne Elfy - pogaduszki
« Odpowiedź #12 dnia: Lipiec 20, 2005, 12:34:51 am »
Cytat: "Jankiel"


 Jak będzie Wami kierował strach i przekonanie o pechu, to za wiele nie ugracie. A na pewno nie ofensem.


Ja z tymi Krasnalami to nie do końca poważnie. :shock:
Faktem jest, że nadmiernie troszczę się o te swoje 670 punktów na smoku i generale i parę razy za mało nim ryzykowałem. Do poważnego przemyślenia.  :!:
Co do pecha i statystyki.... Ja na pech nie narzekam - raz pech, w następnej partii szczęście...
Tylko, że ja nieubłaganie rzucam "dużo". "High roller". Świetnie trafiam, ranię, strzelam, Warduję (Kensiorek świadkiem - 30 z 35 wardów na 5+ zdane...).  Natomiast moje demony "wyparowują" a o testach LD nie chcę pisać.
No nic, jutro przyjeżdża horda goblińsko - scaveńska, a ja wystawiam cieniutki magiczny defensik... Czas na sen... Z lataniem na Smoku.... ;)

P.S. Ale tego, że w przypadku straty Smoka należy grać na remis zmiatając armię wroga ze stołu....  :roll:
To oczywiście jedynie słuszne podejście... ale takie... nie oczywiste... :roll:

Edit:
P.S.2;
OIOS ;)  diametralnie różna w moim i Jankiela przypadku. Poza kwestią różnej skuteczności grania - mierzonej obiektywnymi wynikami, jest jeszcze kwestia kogo słuchać JJ czy Jankiela. Ogólnie, to pisać o DE każdy może, trochę lepiej, trochę gorzej. Ja piszę dużo, może nawet z sensem. Ale jak Jankiel coś napisze o DE, to radzę zwrócić PILNĄ uwagę. Naprawdę warto.
Przypomina mi się jak Arcymistrz pytał się nas na czym polega przewaga pary gońców nad gońcem i skoczkiem. Mówiliśmy długo i kwieciście, samą prawdę mówiliśmy - nie za bardzo słuchał. Ożywił się dopiero jak jakiś cicho siedzący w kącie małolat powiedział, że największą przewagą pary gońców, jest to, że można się jej pozbyć :shock: :?  , zamieniając na korzystną jednofigurową końcówkę. Arcymistrz miał rację - ten małolat miał najostrzejszy umysł.

P.S 224;
A i tak lanc od przodu sie nie szarżuje :evil:  - tu matematyka jest nieubłagana - musi Smok ugrzęznąć - a to śmierć. 9 ataków, 6 trafionych, 6-5 woundów, 1-2 savy na 5, poczym 1-2 wardy na 5, góra +3 do CR. Naprzeciw 2-3 szeregi, sztandar, outnumber, = 4-5. Zdać breaka i zginąć od szarży w bok? Lance w bok, albo szarże kombinowane - liczyc na rany przy ward i armour save'ach nie można, tu CR rostrzyga.

Offline Manfred

Mroczne Elfy - pogaduszki
« Odpowiedź #13 dnia: Lipiec 20, 2005, 08:34:04 am »
Jankielu bardzo fajny artykuł aż bym sobie DE pograł:D
łamstwo powtórzone 1000 razy staje się prawdą

gratuluje tym którzy popierają kampannie przeciw Arabom
http://www.lgic.org/en/Israel-terrorism-on-lebanon.htm

Offline MariuszGGG

Mroczne Elfy - pogaduszki
« Odpowiedź #14 dnia: Lipiec 20, 2005, 12:31:14 pm »
Cytat: "Jankiel"
Scrolle trzymamy na popychaczki, przerzuty oraz magię slaanesha. Resztę wpuszczamy jak leci, mimo, że może to być bolesne. Chodzi tylko o to, by nikt nie skasował nam dwóch czy trzech oddziałów dobrze rzuconą popychaczką, czy nie wysłał nam smoka na poszukiwanie jakiejś iluzji smoczycy właśnie w momencie, w którym stoi trzy metry przed mage lordem przeciwnika. Rozpraszamy czary, które są w stanie przesądzić o wyniku bitwy, a nie czary, które spalają po kilku kolesi. A czemu przerzuty? Przeciwnik czasami też ma pecha, wysadza sobie hellblastera, kończy turę magii po drugim czarze, rzuca jedynkę na przebicie smoka z armaty, czy oblewa psychologię lub break test w decydującym momencie. Dlatego powinniśmy za wszelką cenę uniemozliwić mu zmianę niekorzystnego wyniku


Ciekawe, ale od pewnego czasu identycznie gram przeciwko magii. szczególnie mi zależy na rozpraszaniu przerzutów, ktore zawsze bola. Nie uranosy czy mastery, ale właśnie głupie przerzuty, ktore powoduja, ze statystyka staje mila blondynką, ktora szepcze ci mile slowa do ucha  ;)
na jest czernią i bielą
Ona jest miłością i nadzieją
Ona jest ostatnią bogów wybranką
Moją kochanką...

a kwadrat + b kwadrat = sex