Autor Wątek: Opowiadanie opisowe.  (Przeczytany 19495 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline zompi

Opowiadanie opisowe.
« dnia: Luty 22, 2005, 12:02:43 pm »
Mam taki pomysł... może zagramy sobie w opowiadanie opisowe?
Dla niewtajemniczonych od razu wyjaśniam o co w tym biega.
To coś podobnego do RPG, ktoś opowiada historię i w pewnym momencie pada pytanie: "Co teraz zrobisz?"
Przykład: "Idziesz sobie polaną, kiedy nagle widzisz karawanę napadniętą przez rabusiów. Nie masz przy sobie nic oprócz małego, ale ostrego sztyletu, krzesiwo, hubkę i kawałek mocnej liny. Co robisz?"
A: Udajesz, że nic nie widzisz i idziesz dalej, ale w przeciwnym kierunku do karawany.
B: Postanawiasz iść na ratunek, chociaż nie masz pojęcia jak się do tego zabrać.
C: Czekasz w ukryciu na rozwój sytuacji.
Oczywiście nie zawsze będą się pojawiać odpowiadzi w stylu ABC... Czasem gracz będzie miał całkowitą swobodę w działaniu.

Teraz się pytam: "Czy pomysł się podoba i czy zamierzacie w nią grać?" Jeżeli są pytania, to postaram się na nie odpowiedzieć.
Wiadomo, że smoki nie istnieją, ale każdy z nich na inny sposób."
                              ---Stanisław Lem---

Offline Angelus

Opowiadanie opisowe.
« Odpowiedź #1 dnia: Luty 22, 2005, 12:12:52 pm »
Pomysł całkiem fajny i chętnie w to wejdę!
Co do tej karawany to chętnie pośpieszyłabym z pomocą pod warunkiem, ze na dworze jest ciemno i nie ma słoneczka... ;)
Jak wiesz w naturze Angelusa-wampira z duszą- jest niesienie pomocy uciśnionym...ale tylko nocą niestety. :cry:

Pozdrowionka!

Ps.Poproszę o jakieś scenariusze nocne. ;)
Nigdy nie pijam... wina"

Offline zompi

Opowiadanie opisowe.
« Odpowiedź #2 dnia: Luty 22, 2005, 12:15:41 pm »
Będzie nocny scenariusz :)
Dzienny też...
Bardzo się cieszę, że pomysł się spodobał, jednak zanim zaczniemy na powarznie, chciałbym usłyszeć więcej głosów za... W dwie osoby to trochę nudno :)
A ja w tym czasie jakiś scenariusz sobie ułożę :)
Wiadomo, że smoki nie istnieją, ale każdy z nich na inny sposób."
                              ---Stanisław Lem---

Offline Angelus

Opowiadanie opisowe.
« Odpowiedź #3 dnia: Luty 22, 2005, 12:38:26 pm »
No to czekam i życzę twórczej weny!

 :lol: Pozdrowionka!
Nigdy nie pijam... wina"

Last Viking

  • Gość
Opowiadanie opisowe.
« Odpowiedź #4 dnia: Luty 22, 2005, 02:44:41 pm »
Paragrafówka na forum :?:
Ciekawy pomysł - wchodzę w to. :idea:

Offline zompi

Opowiadanie opisowe.
« Odpowiedź #5 dnia: Luty 22, 2005, 03:44:27 pm »
Hmm... 3 osoby to już coś. Myślę, że na dobry początek starczy, a może potem ktoś się jeszcze dołączy :D
Jednak trzeba ustalić kilka rzeczy. Otóż, czy zrobimy tak, że ja ciągle wam opowiadam historię, potem ktoś odpowiada i wszyscy czekają na ciąg dalszy. Albo, ten komu uda się pierwszemu odpowiedzieć pisze dalszy ciąg. Oczywiście ten ciąg dalszy musi być podobny stylowo i trzymać się fabuły.
Wybór należy do was ;)
Wiadomo, że smoki nie istnieją, ale każdy z nich na inny sposób."
                              ---Stanisław Lem---

Offline smiglowa

Opowiadanie opisowe.
« Odpowiedź #6 dnia: Luty 22, 2005, 06:37:13 pm »
Ja też w to wchodzę, może być ciekawie. Na początek przydałoby się, żebyś opowiadał historię sam, bo wtedy jej zamysł będzie miał sens - jeśli ten sposób okaże się zawodny, wtedy można wymyśleć coś innego. Tylko żeby sobie nikt przesadnie jaj nie robił, bo wyjdzie kaszana jakaś.

Offline Rincewind1

Opowiadanie opisowe.
« Odpowiedź #7 dnia: Luty 22, 2005, 07:42:31 pm »
Bęe krootki i treściwy-IGI :D
Kiedy jest 6 przeciwko 600 000, wiadomo kto wygra(...) Tych 6)"-TwoFlower(niepoprawny optymista)
"Anger leads to hate, war leads to pain"-Me and Yoda

Kto lubi Imperium i Fett'a? sto...2000...10.000... dobra, dobra, bo z liczeniem nie nadążam :)

Offline Lessa

Opowiadanie opisowe.
« Odpowiedź #8 dnia: Luty 22, 2005, 07:51:27 pm »
ja tez sie pisze

mam tylko nadzieje, ze nikt tego nie zepsuje jak to mialo miejsce w przypadku pisania forumowego opowiadania
szystkim samobójcom mówimy stanowsze NIE

Offline zompi

Opowiadanie opisowe.
« Odpowiedź #9 dnia: Luty 22, 2005, 08:03:05 pm »
No dobra... W takim razie zaczynamy!

   Kiedy prosty człowiek dowiaduje się, że ma uratować świat z początku temu nie dowierza. Tak samo było ze mną. Prosty dzieciak, żyjący w najprościejszej chatce, zajmujący się prostą robotą... A mianowicie wypasem owiec. Mój rozkład dnia nie jest skomplikowany. Obudzić się, zjeść coś, załatwić swoje sprawy fizjologiczne, iść opiekować się owcami, znowu sprawy fizjologiczne, odrobinka papu i spać.
   Tamtego pamiętnego dnia szedłem z moim pokaźnym stadkiem na wzgórze O'gan, na trakcie minąłem karawanę. Dziwny był to pojazd, takiego dziwoląga żem jeszcze nie widział. Podobny do zwykłego wozu, ale z naciągniętym płutnem, jakimiś odstającymi drągami, na których brzdęczały dzbany i dzwonki. Konie, które ów wehikuł ciągnęły wyglądały jak sto nieszczęść. Ale ja miałem inne, ważniejsze sprawy na głowie, niż gapienie się na dziwne pojazdy. Na wzgórzu całkowicie oddałem się zajęciu jakim jest wylegiwanie się na trawce i patrzenie w chmury. Nawet zdrzemnąłem się przez moment. Jednak każda praca, nawet ta najlrzejsza w końcu się kończy. Słońce przybrało czerwony kolor, powolutku i leniwie chyliło się ku zachodniej części widnokręgu... Czas wracać.
   Nie śpiesząc się, ruszyłem w stronę domu. W połowie drogi spotkał mnie makabryczny widok. Wóz, który mijałem rano leżał roztrzaskany na poboczu drogi, woźnica i kilkoro pasażerów leżało w ciemno-czerwonej posoce. "Rabusie!"- pomyślałem na początku, jednak przyglądając się dłużej, mimo odlagłości spostrzegłem, że towary wiezione przez nieszczęśników nie "zniknęły" z miejsca makabry. Wśród spokojnego pobekiwnia owiec usłyszałem jęk... "Ktoś przeżył!!"- krzyknąłem w duchu, ktoś jęczał, znaczy żył. I to z pewnością były jęki... Kobiety. Z początku nie wiedziałem co zrobić, pierwszy raz spotkałem się z taką sytuacją. W końcu.............................. ............

A: Podbiegłem bliżej wozu i próbowałem znaleźć pojękującą osobę.
B: Przeszedłem obojętnie, aczkolwiek z drżącym sercem obok wozu i   udawałem, że nic nie widziałem i nic nie słyszałem.
C:Ile sił w nogach pognałem do domu, aby opowiedzieć rodzinie o zaistniałej sytuacji.

************************

P.S Bardzo proszę, obowiązuje tutaj zasada "Kto pierwszy, ten lepszy", jeżeli już ktoś odpowie na pytanie, proszę nic nie pisać i czekać na ciąg dalszy. Postaram się odpisywać jak najszybciej.
Wiadomo, że smoki nie istnieją, ale każdy z nich na inny sposób."
                              ---Stanisław Lem---

Last Viking

  • Gość
Opowiadanie opisowe.
« Odpowiedź #10 dnia: Luty 23, 2005, 08:36:52 am »
Chyba jestem pierwszy ?

No to zaczynamy:

Oczywiście odpowiedź A

Podchodzę ostrożnie do wozu, rozglądam się niepewnie po okolicy, bacząc i wypatrując niebezpieczeństwa. Chciałbym uciec, gdyż nie wiodę życia wojownika (jeszcze nie :!: ) ale ciekawość jest silniejsza ode mnie, no i oczywiście chęć niesienia pomocy (He,he,he) :D

Offline zompi

Opowiadanie opisowe.
« Odpowiedź #11 dnia: Luty 23, 2005, 09:06:54 am »
Penetrując wehikuł odnalazłem cierpiącą kobietę. Widok jej twarzy przyprawił mnie o mdłości, o mało co nie zwymiotowałem. Ale czułem, że musiałem jej pomóc. Ale jak? Wyglądało to naprawdę kiepsko, kobieta coś majaczyła, wychwyciłem kilka słów: "Ty, przepowiednia, góra, korona...". Nagle straciła przytomność w moich rękach, ale jeszcze żyła, jeszcze dychała krótkimi, płytkimi oddechami. W końcu.........................

A: Zdzieram z rękawa kawałki ubrania, tamuje wypływ krwi z ran i prubuję j ocucić.
B: Biorę ją na ręce i zanoszę do mieszkania z nadzieją, że rodzina będzie w stanie mi pomóc.
C: Widząc, że nic tu nie zdziałam, zostawiam ją tm gdzi leżała.
Wiadomo, że smoki nie istnieją, ale każdy z nich na inny sposób."
                              ---Stanisław Lem---

Offline smiglowa

Opowiadanie opisowe.
« Odpowiedź #12 dnia: Luty 23, 2005, 01:01:38 pm »
Odpowiedź A, oczywiście.

Staram się zatamować krawienie, ale zaczyna mi się robić słabo, a kobieta coś nie bardzo daje się ocucić. Próbuję nadal, przeklinając w duchu i przypominjąc sobie jak mówiła mama, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła... Mimo to mam nadzieję, że uda mi się ją dobudzić (chociaż czarno to widzę...).

Offline zompi

Opowiadanie opisowe.
« Odpowiedź #13 dnia: Luty 23, 2005, 02:38:11 pm »
Nie wytrzymałem. Krew, ropa i inne świnstwa wyciekające ze zmasakrowanej twarzy kobiety zrobiła swoje. Odwróciłem się, szybko dobiegłem do skraju lasu i zwymiotowałem. Dziwiłem się dlaczego w ogóle to robię. Nawet jej nie znam. Kiedy się odwróciłem i podszedłem do już opatrzonej osoby zauważyłem, że się uśmiecha, nawet nabrała trochę kolorów na twarzy. Nie patrzyła na mnie, ani na niebo. Patrzyła w pustkę mętnymi, zamglonymi oczyma. Były niebieskie, intensywny błękit, taki jak ocean o poranku. A przecierz jej oczy były pochłonięte mgłą. Nawet nie mogłem sobie wyobrazić jaki piękny musiał być ich naturalny kolor. Nagle uniosła rękę przed siebie. W zaciśniętej pięści połyskiwała błękitna poświata. Ciągle patrząc w niebo powiedziała, a raczej syknęła. Jej głos był niczym szorstki metal pocierany o inną stal: "Teraz wiem... Wcześniej... Nie, ale ter... Pewna... Jestem pewna, ż... Tak, to ty... Weź to... Weź i..." - nagle zachłysnęła się, odkaszlnęła, krople krwi trysnęły na moją twarz. Znowu mnie zemdliło, ale słuchałem dalej. - "Weź i... Nie wiem... Przep... Nie, nie wi... Ty na pewno będziesz... Wiedział." I zemdlała. Oddychała, ale wiedziałem, że to być może jej ostatnie porcje powietrza. Była gorąca, na pewno trawiła ją gorączka. nie mogłem dłużej czekać. W końcu.............................. .......

(I tutaj jest moment, o którym wcześniej wspominałem. Macie teraz wielkie pole do popisu. Możecie zrobić co chcecie. Co uważacie za słuszne).
Wiadomo, że smoki nie istnieją, ale każdy z nich na inny sposób."
                              ---Stanisław Lem---

Offline Lessa

Opowiadanie opisowe.
« Odpowiedź #14 dnia: Luty 23, 2005, 07:55:50 pm »
Nie wiem dlaczego to zrobiłem. Może to coś w jej oczach mnie do tego skłoniło albo czysta głupota, ale schwyciłem wyciągniętą dłoń kobiety. Poczułem niesamowite gorąco jakbym wsadził rękę w palenisko. Szarpnąłem się w tył, ale nie mogłem wyrwać dłoni. Kobieta uśmiechała się jedynie, a na jej usta wypływała krew. Nagle jej ciało wygięło się w konwulsjach, a na wargach pojawiły się krwawe bąble, które zniknęły wraz ze spazmami.
Kobieta była martwa, jej ciało zwiotczało i moja ręka była wolna. Szarpnąłem się w tył i przewróciłem się. Serce waliło mi w piersi jakby chciało wyrwać się na zewnątrz, a dłoń paliła żywym ogniem. Podniosłem ją w górę i ujrzałem na niej.....
szystkim samobójcom mówimy stanowsze NIE