Wkącu MG ma zawsze racje:D
Guzik prawda. Ja jestem Mg i myliłem się nieraz. I umiem się do tego przyznać i naprawić swój błąd. Jako gracz widziałem za wiele idiotyzmów Mg rozwalających sesje, by powtarzać tą często przewijającą się bzdurę o Mg, który zawsze ma racje.
Całe szczęście, że wśród graczy z którymi grywam zawsze znajdowali się na tyle normalni gracze, że wiedzieli że jeśli MG robi idiotyzm to można i trzeba zwracać mu na to uwagę. Niewiele rzeczy tak psuje zabawę jak Mg niesprawiedliwie krzywdzący postacie graczy, zwłaszcza gdy gracz ma świadomość że jest niesprawiedliwie traktowany. Równie źle, gdy Mg zrobił debilizm, wie o tym, ale idzie w zaparte. Wyłazi tutaj brak szacunku dla graczy i nieco zawyżone mniemanie o sobie.
Krótko mówiąc - teza "Mg ma zawsze rację" jest nie tylko nieprawdziwa, ale i szkodliwa dla rozrywki.
Przykro mi - po tych hordach panien, które przewinęły się przez moje drużyny mam takie sobie uczucia. Ale nie martwcie się drogie panny, ostatnimi czasy i o większości graczy mam kiepskie mniemanie.
Dlaczego tak jest? No cóż, to dość ciężka sprawa. Chyba chodzi o podejście do roli MG.Widoczne to było swego czasu w MiMie, czy w Portalu. Podobnie na większych portalach. Echa tego podejścia widać nawet w tej dyskusji (a przeczytałem tylko posty z tej strony). Podejście o którym mówię zakładało, że MG jest showmanem, który ma urzec graczy talentem oratorskim, że mg ma opowiedzieć graczom piekną historię i pilnuje by gracze mu tej historii, broń Boże, nie zepsuli. Widać to nawet w tej dyskusji "MG ma zawsze rację", "gracze popsuli scenariusz".
Otóż w mej opinii takie podejście daje nam w efekcie graczy nastawionych na odbieranie historii, a nie jej kreowanie. Daje nam warzywniaki, które przychodzą na sesję posłuchać MG. Zabija aktywność graczy, którzy owszem - mogą dysponować pewnym talentem aktorskim, ale nie dysponują własną inicjatywą.
Najlepiej gra mi się z ludźmi, którzy:
1. Wykazują aktywność
2. Znają i rozumieją mechanikę
3. Rozumieją konwencję gry
4. Nie pierniczą wyświechtanych frazesów "o co chodzi w RPG i co RPG z pewnością nie jest"
5. Nie są mroczniakami (często punkty 4 i 5 zazębiają się - mroczniaki często pierniczą)
6. Nie muszę się głupio czuć, gdy zaczepiają mnie w autobusie, przy postronnych.
7. Nie wykazują się żadną formą upośledzenia społecznego, nadmiernymi kompleksami, negatywnymi jazdami - krótko mówiąc są normalnymi ludźmi z normalnym życiem (o to akurat często rozbija się moje pokolenie, w nerdów obfite)
Nie uwierzycie - nie tak łatwo znaleźć gracza, który spełnia te 7 punktów. Bez kitu - po prostu chodzi o to by taki gracz był dobrym kumplem w codziennym życiu, miał w miarę otwarty umysł. wiedział jakimi regułami (mechanicznymii konwencji) rządzi się dana gra i by nie siedział cicho na sesji. To niewiele. Ale i tak ciężko.
Większość znanych mi graczek rozwala się o punkty 1 i 2, 6 i 7 zdarzają się czasem. Za to prawie nie występuje punkt 4. Ale najważniejsza jest aktywność (mechanikę mogę przeboleć), a wśród graczek cięzko o nią.
Podnosi ktoś rękawicę?[/url]