trawa

Autor Wątek: SEX, DRUGS and RPG!  (Przeczytany 11302 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Vlodarius

SEX, DRUGS and RPG!
« Odpowiedź #30 dnia: Październik 25, 2006, 09:46:33 pm »
Wiesz, w realiach dark fantasy lub pseudośredniowiecznych różne rzeczy mogą sie zdarzać, nie tylko gwałty. Jakoś nie zdarza sie żeby Gracze po aresztowaniu przez oddział wojska zostali rozbrojeni a następnie bestialsko zamordowani bez powodu, sprawiedliwośc też jest w grach zazwyczaj bardziej demokratyczna niz średniowieczna, więc sądzę że posuwanie się do gwałtów w imię realizmu nei jest w żaden sposób uzasadnione.
A POZA TYM TO MA BYĆ ZABAWA DLA WSZYSTKICH UCZESTNIKÓW.
O czym już kilka razy wspominałem  ;)

Offline Adam Waśkiewicz

SEX, DRUGS and RPG!
« Odpowiedź #31 dnia: Październik 26, 2006, 10:30:21 am »
Tak do tematu - Artykuł, w którym autorka dokładnie wyjaśnia, dlaczego gwałty na sesjach są niedopuszczalne, a także dlaczego ich "uzasadnienia" są nie do przyjęcia. Znacznie lepiej, niż ja byłbym to w stanie zrobić.
 Tekst, niestety, w języku angielskim.

 Pozdrawiam,
 Adam

Offline Szczur

SEX, DRUGS and RPG!
« Odpowiedź #32 dnia: Październik 26, 2006, 11:07:43 am »
Cytat: "Adam Waśkiewicz"
Tak do tematu - Artykuł, w którym autorka dokładnie wyjaśnia, dlaczego gwałty na sesjach są niedopuszczalne[...]


Tak dla uzupełnienia - autorka wyraźnie zaznacza "without permission".

Ja osobiście zdecydowanie nie zgadzam się ze stanowiskiem Adama i jak najbardziej uważam, że wszystko jest dopuszczalne na sesjach (wliczając w to również jak najbardziej podane przez Vlodariusa zamordowanie BG po ich rozbrojeniu) pod warunkiem, że nasza sesyjna umowa społeczna to dopuszcza. Czyli jednym słowem, jeśli nikomu to nie przeszkadza, to nie widzę żadnego powodu, dlaczego dany element nie może znaleźć się na sesji.
- Stary, co oni robią?
 - Chyba rzucają się gumowym kurczakiem.
 - O kur**..."
dwóch zszokowanych dresów, R-Kon 2004

Offline Adam Waśkiewicz

SEX, DRUGS and RPG!
« Odpowiedź #33 dnia: Październik 26, 2006, 12:13:43 pm »
Podejście słuszne, o ile zakłada się również, że pewne elementy (jak gwałty czy mordowanie BG) domyślnie nie są dopuszczalne - a wnioskując z wypowiedzi Misia141 dopuszczalność gwałtu na postaci nie była przed grą uzgodniona z graczami.

 Pozdrawiam,
 Adam

Offline Szczur

SEX, DRUGS and RPG!
« Odpowiedź #34 dnia: Październik 26, 2006, 01:40:53 pm »
Cytat: "Adam Waśkiewicz"
Podejście słuszne, o ile zakłada się również, że pewne elementy (jak gwałty czy mordowanie BG) domyślnie nie są dopuszczalne - a wnioskując z wypowiedzi Misia141 dopuszczalność gwałtu na postaci nie była przed grą uzgodniona z graczami.


Moim skromnym zdaniem w ogóle zakładanie domyślności czegokolwiek jest dość dziwnym pomysłem. Są osoby, dla których całkiem podstawowe elementy sesji (dajmy na to, bycie okradzionym czy pobitym przez żuli) mogą z uwagi na traumy z życia codziennego być dotkliwiej odczuwane niż gwałt czy zamordowanie postaci. Zakładanie domyślności _niektórych_ czynów podowuje automatyczne rzutowanie własnego systemu wartości i traktowanie, że rzeczy które nam przeszkadzają, przeszkadzają również innym (i podobnie dla rzeczy które nam nie przeszkadzają).
Jeśli już zakładamy domyslność, to raczej bym założył, że wszystko jest domyślnie dopuszczalne, o ile gracze nie sprecyzują innaczej.
Oczywiście zakładam, że gramy z dojrzałymi osobami.
- Stary, co oni robią?
 - Chyba rzucają się gumowym kurczakiem.
 - O kur**..."
dwóch zszokowanych dresów, R-Kon 2004

Offline Baralizidar

SEX, DRUGS and RPG!
« Odpowiedź #35 dnia: Październik 26, 2006, 04:23:35 pm »
Hmmm

Wlasnie zamierzalem usprawiedliwić Gwałty na sesji i zgodzić się ze Szczurem, że niezabardzo można decydowac co na sesji jesst dopuszczalne a co nie, poniewaz każdy inaczej odbiera rozne sprawy i jak zadamy pytanie graczom "czy akceptujesz to ze twoja postac moze byc zgwalcona" dostaniemy podobną odpowiedz do "czy akceptujesz to ze twoja postac moze byc okaleczona" czy "..... okradnieta" itp itd. Oczywiscie ze zadne z tych przykrych sytuacji nam nie odpowiada i jako Gracze niechcemy ich, ale pojawiaja sie i pojawiac będą. Ustalić ze na sesji nie ma gwałtów to tak jak ustalić ze na sesji nie ma złodziei albo że wszyscy mieszkańcy miasteczka będą rudzi. Zmienia to rzeczywistosc, wymazuje z niej pewne elementy jakby ich nie bylo, a przeciez są.

Jednak po chwili zastanowienia sie zmienilem zdanie i uwazam ze jednak są granice.

Głowna kategoria jest to czy dane zjawisko daje przyjemnosci graczom, jest neutralne dla graczy, czy sprawia ze gracze sie zle czuja. Jak wiadomo gramy w RPG dla PRZYJEMNOSCI. A wiec uczestnictwo w sesji ma byc dla nas przyjemne. I odnosząc sie do tej kategorii wytłumacze czemu pewnych rzeczy niewolno robic na sesji:

Przykład 1.

3 czy 4 lata temu miałem w druzynke, ktora postanowila ograbić pewne gospodarstwo. 2 moich stałych graczy ogluszyło wlascicielke domu i wzielo sie za plądrowanie. Kiedy plądrowanie sie zakończylo i 2 graczy chcialo ruszac dalej do miasta by cośtam zrobic, 2 nowych graczy postanowila sie zabawić. Wzieli ogluszoną kobiete przywiazali rozkrzyzowywując miedzy drzewami, zgwałcili opisując dokładnie co robią (wlacznie z opisem w stylu "wyrywam jej zęby żeby lepiej *...*")

Po tej akcji 2 graczy odrazu  wyleciala z drużyny a Mną niemal targała dzika chec obicia mordy tym ludziom (w realu) podobne odczucie miala także pozostala 2 BG. Poprostu opisywanie torturowania niewinnej kobiety z szczegolami oraz opisywania jak ją gwałcą bylo tak obżydliwe, ze całkowicie odechcialo mi sie wiecej patrzec na tych graczy.

A RPG to ma byc przyjemnosc

Przykład 2.

Sesja w której pewna Graczka dostała ostry łomot od bestii. Wszystkie ciosy bestii weszły w prawą ręke Graczki (graczka grala złodziejem). W wyniku otrzymanych ran graczka została z rozprutym ramieniem, poprzecinanymi ściegnami i całkowitym bezwładem dłoni. Była to konsekwencja ran, ktora wiekszosc moich stałych graczy przyjałaby pokornie. Jednak ta dziewczyna strasznie wczuwala sie w postac. Utrata prawej reki dla jej postaci to było samobojstwo. Graczka całkowicie zamknela sie w sobie na sesji, siedziala skulona na fotelu patrzac w srodek stolika, nieodzywajac sie z poczatku (bo jej postac byla nieprzytomna) a potem niechcac z nikim gadać. Kiedy rana zaczeła puchnąc, ropieć, skora zmieniala kolor (z braku profesjonalnej opieki medycznej) graczka popłakała się. Wtedy jako MG zamknąłem sie i zrozumiałem, że są rzeczy których niewolno robic. Nagle cały klimat sesji padł. Wszystkim zrobilo sie cholernie głupio i nikt już nie mial ochoty grać dalej.

Dlatego uwazam ze są granice, ktorych niewolno przekraczać.
size=9]RPG CODE: [ MG+++, P++, G+, SG+, SS+, SD+, K+, P++, Z--, Ś- , H*, D+, K++, F++, H---, W, CP++, SF---, L---, NS-, SC+, Kon--, D-, Gaz---, T-, S? ][ WFRP+++, Neuro+++, D&D+, ED, W:GW ][/size]

Offline Mafi

SEX, DRUGS and RPG!
« Odpowiedź #36 dnia: Październik 26, 2006, 08:09:13 pm »
Cytat: "Baralizidar"
Hmmm



Dlatego uwazam ze są granice, ktorych niewolno przekraczać.


Czytając to przypomniała mi się pewna rzecz. otóż Moj bohater Ralf schnecker został kiedys hmm delikatnie mówiąc zgwałcony przez Krasnoluda i drugiego BG. Nie, nie żebyśmy odgrywali homoseksualistów, ale nasz MG stwierdził że paląc pewne zioło krasnolud i drugi BG sie zjarali (potem sie okazało że było to zioło gwałtu :shock: )
Ehh najdziwniejsze jest to że moj BG miał 5 szybkości a krasnal 3, ale MG stwierdził że on mnie dogonił :(

Więc jednak widać, że nie ma żadnych granic :(  :(
Kobieta jest jak książka, która zawsze,czy dobra czy zła, musi sie najpierw spodobać za pośrednictwem karty tytułowej. Jeśli ta nie jest interesująca, książka nie skłania do lektury"

Offline Szczur

SEX, DRUGS and RPG!
« Odpowiedź #37 dnia: Październik 27, 2006, 09:08:00 am »
Cytat: "Baralizidar"
Jednak po chwili zastanowienia sie zmienilem zdanie i uwazam ze jednak są granice.

Głowna kategoria jest to czy dane zjawisko daje przyjemnosci graczom, jest neutralne dla graczy, czy sprawia ze gracze sie zle czuja.


Po to chyba właśnie się ich wcześniej pyta, czy będzie im to przeszkadzać, co nie?
- Stary, co oni robią?
 - Chyba rzucają się gumowym kurczakiem.
 - O kur**..."
dwóch zszokowanych dresów, R-Kon 2004

Offline Adam Waśkiewicz

SEX, DRUGS and RPG!
« Odpowiedź #38 dnia: Październik 27, 2006, 11:46:49 am »
Cytat: "Szczur"
Po to chyba właśnie się ich wcześniej pyta, czy będzie im to przeszkadzać, co nie?


 Tyle tylko, że MG nie jest w stanie przewidzieć zawczasu, ktore z elementów będą graczom przeszkadzać, a które nie, i jakichś założeń dokonać musi tak czy inaczej - zarówno w jedną, jak i w drugą stronę.

 I o ile ze sporą dozą prawdopodobieństwa mógłbym założyć, że przeciętny gracz będzie odczuwać dyskomfort, kiedy na sesji pojawią się gwałty, morderstwa i okaleczenia (i o dopuszczalność takich rzeczy zawczasu bym pytał), to nie jestem w stanie przewidzieć, że na przykład któryś z moich graczy odczuwa przemożne obrzydzenie do wszelkiego rodzaju robactwa, i wprowadzanie takowego do scenariusza będzie w nim budzić głęboki dyskomfort - ale faktycznie na wszelki wypadek spytanie graczy przed grą (najlepiej na priva), czy nie życzyliby sobie, żeby jakichś elementów na sesji zdecydoweanie nie wprowadzać, mogłoby być w takiej sytuacji dobrym pomysłem.
 Tyle tylko, że patrząc z perspektywy gracza, też ciężko na poczekaniu pzypomnieć sobie i wyłożyć wszystko, co wolelibyśmy z sesji wykluczyć - patrząc na wypowiedź Mafiego - raczej wątpię, by pierwszą rzeczą, którą by wymienił zapytany o elementy, których nie chciałby na sesji, byłby homoseksualny gwałt na jego postaci.
 Swoją drogą, pogratulować MG pomyślunku - zioło gwałtu...  :?

Cytat: "Baralizidar"
Ustalić ze na sesji nie ma gwałtów to tak jak ustalić ze na sesji nie ma złodziei albo że wszyscy mieszkańcy miasteczka będą rudzi. Zmienia to rzeczywistosc, wymazuje z niej pewne elementy jakby ich nie bylo, a przeciez są.


 Tylko że na sesji niekoniecznie musinmy wiernie odwzorowywać rzeczywistość świata gry, wrzucać do scenariusza wszystkie elementy, które w tej rzeczywistości funkcjonują. Świat przedstawiany na sesji jest z założenia do pewnego stopnia umowny, i to MG z graczami decydują o tym, co się w nim znajdzie.

 Spójrz na sesję nie jak na przedstawianie obrazu świata świata, a jak na wspólne opowiadanie historii - pytanie o to, co włączyć do scenariusza, a co z niego wykluczyć, nie jest pytaniem, co w świecie gry jest, a czego nie ma, ale o czym chcemy wspólnie opowiadać, a o czym nie. Ja na przykład za opowieści o gwałtach i torturach szczerze dziękuję - wystarczą mi wieczorne Wiadomości.

 Pozdrawiam,
 Adam

Offline Szczur

SEX, DRUGS and RPG!
« Odpowiedź #39 dnia: Październik 27, 2006, 12:34:56 pm »
Cytat: "Adam Waśkiewicz"
Tyle tylko, że MG nie jest w stanie przewidzieć zawczasu, ktore z elementów będą graczom przeszkadzać, a które nie, i jakichś założeń dokonać musi tak czy inaczej - zarówno w jedną, jak i w drugą stronę.


Dlatego właśnie najlepiej się spytać. A jeśli graczowi coś będzie przeszkadzać a tego nie 'zgłosił' to powinien mieć w pierwszej kolejności pretensje do samego siebie a nie do MG - ten (niestety ;) ) nie jest telepatą, żeby przewidzieć co każdemu się podoba/nie podoba i mu dogodzić.
Co się jednemu nie podoba (np. brutalność przedstawianego świata gry) dla innego może być podstawowym elementem dobrej zabawy. Bez spytania się nie ma możliwości wszystkim dogodzić i nikomu nie poskakać przypadkiem po odciskach ;)
- Stary, co oni robią?
 - Chyba rzucają się gumowym kurczakiem.
 - O kur**..."
dwóch zszokowanych dresów, R-Kon 2004

Offline Petra Bootmann

"Jakoś tak wyszło"...
« Odpowiedź #40 dnia: Październik 27, 2006, 10:57:05 pm »
Witam.

Wcześniej nie miałam możliwości włączyć się do dyskusji, postaram się teraz dorzucić coś z żeńskiej perspektywy - z zaznaczeniem, że jest to w pierwszej kolejności moja własna perspektywa i nie musi być opinią innych kobiet.

Szczur zakłada przede wszystkim, że zostaje zawiązana umowa społeczna, w której określamy co jest, a co nie jest dozwolone.

Niestety, w niemal żadnej z gier, w jakich brałam udział podczas mojej kariery erpegowca, nie zdażyła się chyba ani jedna, gdzie zastosowano by jakąś ankietę, rozmowę czy w inny sposób rozmawiano by o zasadach panujących na sesji. Nigdy nie wydawało się to potrzebne, częściowo z tego powodu, że "przecież się znamy", a przede wszystkim, że umowa przed sesyjna kojarzy sie raczej z wyborem świata, konwencji, omówienia wyborów graczy dotyczących postaci etc. Dodatkowo głośne powiedzenie o swoich lękach może być dla gracza zbyt dużym odsłonięciem się (swojej psychiki, wnętrza, duszy - przepraszam za patetyczne słowa, innych nie mam).    

Cytat: "Adam Waśkiewicz"
Tyle tylko, że MG nie jest w stanie przewidzieć zawczasu, ktore z elementów będą graczom przeszkadzać, a które nie, i jakichś założeń dokonać musi tak czy inaczej - zarówno w jedną, jak i w drugą stronę.
Oczywiście, nie może. Ale jeżeli dostaje informację, gdy coś już się dzieje, powinien zareagować, ewentualnie zatrzymać grę.

Cytat: "Szczur"
Tak dla uzupełnienia - autorka wyraźnie zaznacza "without permission".
Autorka to właśnie zaznaczyła w artykule, ale pisze również o tym, że taka zgoda powinna zostać wyrażona explicite na pytanie zadane wprost. To ważne. To zupełnie co innego, niż przedstawiana tu przez Ciebie koncepcja "co nie jest zabronione, jest dozwolone" i zakładanie dozwoloności wszystkiego, bo nie wiadomo, co kogoś może boleć. Owszem, nie wiadomo, ale odrobina empatii jest zalecana.

Teraz do dojrzałości. To jest bardzo dobre założenie, że gdy gramy z osobami dojrzałymi, możemy dopuszczać więcej, czy nawet zakładać "domyślną dopuszczalność wszystkiego". Ale to też powinno być explicite (wprost) powiedziane/ zaznaczone. Tyle tylko, że nie zawsze ci, z którymi gramy są dojrzali. W zasadzie nie ma jak tego sprawdzić. Zdarzyło mi się grać z osobami podobno dorosłymi, których poziom empatii inteligencji emocjonalnej był na poziomie dziesięciolatka. Wiem też, że osoby, które stosują coś takiego na sesji, nie wyróżniają się niczym: są często zwykłymi przeciętnymi młodymi ludźmi (młodość traktuję tu jako stan ducha), a niestety czasem wystarczy byle usprawiedliwienie, wymówka, pretekst (bo przecież nie powód) i - jak ładnie określił to jeden z forumowiczów - "jakoś tak wyszło"...  

Ja jestem generalnie przeciwna gwałtom na sesji. Wiem, że często gracze po takiej sytuacji nie reagują. Nie mówią, że się z tym źle czują, że czują się upokorzeni, skrzywdzeni etc. Nie dlatego, że tak nie jest - ale dlatego, że m.in.:
1) nie chcą robić awantury,
2) wmówiono im, że to realistyczne,
3) wmówiono im, że nic się nie stało, bo to tylko postać,
4) nie wiedzą, że mogą się sprzeciwić.
(Teraz nie będę tego wątku ciągnąć, bo wypowiedź mi się zanadto rozwlecze).  

Wiem natomiast, że takie potraktowanie gracza czy graczki może skutkować konsekwencjami. W dalszej części skupię się na graczkach (uwaga do misia141: rozróżnienie nie jest po to, aby komuś uwłaczać, ale by wprowadzić większą precyzję w naszej dyskusji) – o tym mogę mówić ze względu na większe zaznajomienie z tematem.

Po pierwsze: częstą konsekwencją jest zerwanie lub chęć zerwania z graniem. Czasem jest to zerwanie kontaktu z konkretną grupą. Problem polega na tym, że na ogół gramy w gronie przyjaciół, kolegów czy znajomych – dlatego takie potraktowanie przez osoby bliskie (nie obce) jest czymś traumatycznym.

Drugie: innym sposobem radzenia sobie z gwałtem na sesji (po złych doświadczeniach próba zapobieżenia kolejnym) jest tworzenie postaci „gwałtoodpornych”. Będą to postacie silne fizycznie (wojowniczki), ew. magiczki korzystające z kul ognistych. Znajoma graczka tworzyła regularnie krasnoludzie kobiety o jedwabistych i lśniących brodach. Na porządku dziennym może być granie postaciami nieatrakcyjnymi, wręcz brzydkimi (co BTW nie zawsze chroni przed powtórzeniem się sytuacji). Jeżeli jedyną (czy podstawową) dominantą postaci jest uchronienie jej przed gwałtem, to nie będzie to stymulujące dla rozgrywki.

Inne konsekwencję to generalnie wpływ na rzeczywistość poza grą, o czym mówić nie będę – nie jestem psychologiem.

Cytat: ”Szczur”
Dlatego właśnie najlepiej się spytać. A jeśli graczowi coś będzie przeszkadzać a tego nie 'zgłosił' to powinien mieć w pierwszej kolejności pretensje do samego siebie a nie do MG
Moim zdaniem podejście złe. To, że gracz czegoś nie zgłosił, nie jest usprawiedliwieniem dla MG, by go za to karać lub usprawiedliwiać w ten sposób skonfrontowanie gracza z jego lękami. W takiej sytuacji MG powinien przeprosić – tak, nawet jeśli nie było jego celem sprawienie przykrości! I jeszcze jedno. Wymaganie od gracza, by „na wejściu” spowiadał się ze swoich traum i lęków, wydaje mi się nieporozumieniem. Parę razy zastanawiałam się nad zaznaczeniem, że nie życzę sobie pewnych elementów na sesji, przed czym powstrzymywał mnie nie tylko strach przed kpiną, ale także obawa, że osoba prowadząca wykorzysta także tę wiedzę, by mnie upokorzyć. Nigdy nie wiesz, kto jest po drugiej stronie (zasłonki).

Przykro mi, że tak ponuro.

Z poważaniem,
Petra Bootmann
zucam kamieniem.

Offline Vlodarius

SEX, DRUGS and RPG!
« Odpowiedź #41 dnia: Październik 28, 2006, 08:54:29 am »
Czyli w skrócie - wzajemny szacunek i empatia wystarczą by uniknąc nieprzyjemnych sytuacji :)
A swoją drogą  - temat o seksie i narkotykach zjechał na wąską ścieżkę gwałtu, hmm, znów wracamy do przesycenia RPG przemocą :)

Offline Petra Bootmann

SEX, DRUGS and RPG!
« Odpowiedź #42 dnia: Październik 28, 2006, 09:25:43 am »
Vlodarius - temat został za szeroko sformułowany. Poza tym za każdym razem, gdy mowa jest o seksie, gwałt wymieniany jest w jednym szeregu z innymi aktywnościami seksualnymi postaci - na zasadzie: jedni chodzą do burdeli, inni wdają się w romanse, jeszcze inni gwałca/są gwałceni.  Temat wbrew pozorom jest ważny, a niechciany gwałt wcale nie zdarza się tak rzadko, jak można by przypuszczać.

Pozdrawiam,
Petra Bootmann
zucam kamieniem.

Offline Skaggir

SEX, DRUGS and RPG!
« Odpowiedź #43 dnia: Październik 28, 2006, 11:25:39 am »
Drogi Adamie jak zwykle masz racje, chociaz nie do konca :-) Jak zwykle uzasadnie to krotkim komentarzem - wszystko zalezy od stylu gry :] Jesli gracze to starzy wyjadacze, malo wrazliwi na zly swiat warhammera, to czemu mieliby udawac, ze nie ma gwaltu, mordu, klamstwa, zlodziejstwa... Tymbardziej jesli zalezy im na wczuwanie sie w mroczny klimat beznadziejnego dark fantasy to czemu robic ograniczenia?

Z drugiej strony jesli ktos stawia na dobra zabawe w postaci podbudowania sobie ego, rozwiazywania questow, czy tez smichow-chichow to niech gra w heroic. No i basta.
drobnostek nie nalezy lekcewazyc, bo one sa podstawa doskonalosci... a doskonalosc to nie drobnostka.

Offline Szczur

Re: "Jakoś tak wyszło"...
« Odpowiedź #44 dnia: Październik 29, 2006, 07:29:32 am »
Cytat: "Petra Bootmann"
Szczur zakłada przede wszystkim, że zostaje zawiązana umowa społeczna, w której określamy co jest, a co nie jest dozwolone.


Owszem. Patrząc z teoretycznego punktu widzenia samym wspólnym graniem zawiązujemy pewną nieformalną umowę społeczną, o dość nieostrych granicach. Uważam, patrząc że udowodnione jest, że nie mamy możliwości poznania dokładnie wszystkich przeciwskazań drugiej osoby bez rozmowy, za sformalizowanie jej poprzez dokładne ustalenie przed grą. Zwłaszcza, że nie jest to trudne.

Cytat: "Petra Bootmann"
Niestety, w niemal żadnej z gier, w jakich brałam udział podczas mojej kariery erpegowca, nie zdażyła się chyba ani jedna, gdzie zastosowano by jakąś ankietę, rozmowę czy w inny sposób rozmawiano by o zasadach panujących na sesji. Nigdy nie wydawało się to potrzebne, częściowo z tego powodu, że "przecież się znamy", a przede wszystkim, że umowa przed sesyjna kojarzy sie raczej z wyborem świata, konwencji, omówienia wyborów graczy dotyczących postaci etc.


Mamy w takim razie inne doświadczenia. U jakiego mistrza gry bym ostatnio nie grał w jakąś dłuższą kampanię, to zawsze ten element gdzieś w połowie wychodzi, zazwyczaj nie formalnie a w formie rozmowy przy piwie (bezalkoholowym ;) ) czy uwag po sesji. Jeśli elementy prowadzone przez MG zmierzają w nielubianym przez nas kierunku, to zwracając mu zawczasu uwagę ('słuchaj stary, nie chciałbym żeby w jutrzejszej strzelaninie zginęła moja postać, bo chcę nią jeszcze zrobić X i Y, chyba że to ma być wielki finał') możemy zapobiec większości _zdecydowanie_ przykrych sytuacji.

Co do kwestii znania się - uważam, że tutaj dość często leży pewna pułapka. Tak naprawdę można pomimo bardzo długiego znania danej osoby nie mieć o niej pełnego obrazu i tym bardziej ją urazić niż nieznajomego ('bo przecież sie znamy i powinien wiedzieć, że nie lubię pająków').

Osobiście nie widzę żadnego problemu w wymieszaniu kwestii kto czego nie lubi na sesji podczas rozmowy o konwencji (zwłaszcza, że gdy na jakąś się zgadzamy, powinniśmy spodziewać się, że mogą wystąpić związane z nią elementy i w przypadku gdy nam nie pasują, jak najbardziej rozsądne jest uprzedzenie zawczasu MG/innych graczy).

Cytat: "Petra Bootmann"
Dodatkowo głośne powiedzenie o swoich lękach może być dla gracza zbyt dużym odsłonięciem się (swojej psychiki, wnętrza, duszy - przepraszam za patetyczne słowa, innych nie mam).


Możliwe. Choć w tym przypadku jeśli nie chce w żaden sposób przekazać innym informacji o swoich lękach (nie mówie o głośnym mówieniu przed ekipą 'nie chciałbym pedofilii na sesji, bo w wieku X lat...' ;) ale zaznaczeniu, że takie elementy nam się nie podobają/psują zabawę nawet bez podania przyczyn), jak najbardziej jest sam sobie winny w momencie gdy sprawa taka wyjdzie na sesji.

Cytat: "Petra Bootmann"
Autorka to właśnie zaznaczyła w artykule, ale pisze również o tym, że taka zgoda powinna zostać wyrażona explicite na pytanie zadane wprost. To ważne. To zupełnie co innego, niż przedstawiana tu przez Ciebie koncepcja "co nie jest zabronione, jest dozwolone" i zakładanie dozwoloności wszystkiego, bo nie wiadomo, co kogoś może boleć. Owszem, nie wiadomo, ale odrobina empatii jest zalecana.


To zdanie autorki. Moje jest trochę inne, nie uważam, że należy pytać wprost po kolei długaśną litanią 'Czy zabicie Twojej postaci będzie Cie boleć?', 'Czy zgwałcenie Twojej postaci będzie Cię boleć?', 'Czy okradzenie Twojej postaci będzie Cię boleć?' :P
Zdecydowanie bardziej uważam za rozsądniejsze określenie przykładowo:
"Gramy w mhrrrrocznego, jesiennego młotka bandą obdartusów. W tej konwencji Wasze postacie mogą być niesłusznie skazane, zamordowane podczas snu, umrzeć na zarazę, być zgwałcone czy okradzione. Czy komuś to przeszkadza?"

A najbardziej to lubię mimo wszystko ankietkę. Przeprowadzona nawet w tak prostej postaci jak poniższa, daje wystarczająco odpowiedzi (przy zakładaniu dojrzałych graczy, którzy nie czują potrzeby kłamać, że coś im się podoba), żeby prowadzić sesję unikając większych nieprzyjemności:
1. Zepsułoby mi zabawę, gdyby...:
a) mojej postaci stało się:
b) moja postać by zrobiła:
c) na sesji z moim udziałem występowałyby motywy:

2.Fajnie by było, gdyby...:
a) moja postać dokonała:
b) na sesji było więcej motywów:
c) MG położył większy nacisk na:

3. Inne:


Cytat: "Petra Bootmann"
Tyle tylko, że nie zawsze ci, z którymi gramy są dojrzali. W zasadzie nie ma jak tego sprawdzić.


Owszem, do tego możemy dojść co najwyżej poprzez poznanie danej osoby. Tak samo jak do tego, czy dana osoba jest 'dobrym graczem' albo co lubi na sesji.

Cytat: "Petra Bootmann"
Ja jestem generalnie przeciwna gwałtom na sesji. [...] Nie dlatego, że tak nie jest - ale dlatego, że m.in.:


Twoje personalne zdanie. Co to powodów dla których gracze _rzekomo_ nie mówią że im to przeszkadza, równie dobrze możemy założyć, że nie będą również protestować przy zabijaniu ich postaci ;P

Cytat: "Petra Bootmann"
1) nie chcą robić awantury,
2) wmówiono im, że to realistyczne,
3) wmówiono im, że nic się nie stało, bo to tylko postać,
4) nie wiedzą, że mogą się sprzeciwić.
(Teraz nie będę tego wątku ciągnąć, bo wypowiedź mi się zanadto rozwlecze).


Bardzo chętnie bym o tym podyskutował, bo mam zdecydowanie odmienne zdanie. O ile punkty 1) i 4) się bardzo często pokrywają, oznaczają przedewszystkim zupełny brak porozumienia pomiędzy MG i graczami, który domyślnie zakładam w swoich założeniach (umowa społeczna). Nie bardzo rozumiem, jak można czerpać przyjemność z gry, w momencie kiedy nie jesteśmy w stanie na tyle zaufać drugiej osobie, żeby powiedzieć że coś nam się nie podoba. To trochę jak oszukiwanie przy pasjansie.
Punkt 2) uważam za przesadzony - w naszym kraju 'realistyczne' granie zdecydowanie się nie przyjęło i tak jak wszędzie króluje 'heroic/epic', zwłaszcza jeśli mówimy o najpopularniejszych systemach. Liczbę osób, które może to dotknąć przyrównałbym do liczby osób, które mogą mieć patologicznego MG-zboczeńca ;)
Zresztą, w 'utrudnianie' sobie zabawy wydaje mi się, że bawią się głównie ludzie z dłuższym stażem w RPG, wśród których jest znacznie większy procent osób dojrzałych emocjonalnie (i nie spełniających warunków 1 i 4 przy okazji).
Z punktem 3) za to w zupełności się zgadzam - nic się nie stało bo to tylko postać. Problemy w odróżnieniu postaci (i tego co jej się dzieje) od swojej osoby to zdecydowanie problem osoby grającej, która powinna coś z tym zrobić.
Moim zdaniem jedyne co przeszkadza, to fakt, że komuś to może się nie podobać i psuć mu zabawę, ale w takim przypadku nie dotyczy to tylko gracza, którego postać jest 'ofiarą', ale wszystkich graczy obecnych na sesji (i MG też, jeśli inicjatorem jest któryś z graczy).

Cytat: "Petra Bootmann"
Po pierwsze: częstą konsekwencją jest zerwanie lub chęć zerwania z graniem. Czasem jest to zerwanie kontaktu z konkretną grupą. Problem polega na tym, że na ogół gramy w gronie przyjaciół, kolegów czy znajomych ? dlatego takie potraktowanie przez osoby bliskie (nie obce) jest czymś traumatycznym.


Moim zdaniem jedynym problemem jest to, że niektórzy grający/prowadzący są osobami niedojrzałymi emocjonalnie oraz, że nie potrafią się ze sobą dogadać. Problem nie leży w występowaniu gwałtu (czy zabijania BG, co jest jeszcze częstszą przyczyną kłócenia się ze znajomymi) na sesjach, ale w komunikacji gracze-MG i gracze-gracze. Rozwiązaniem problemu nie jest zakazywanie wprowadzenia jakiegoś elementu na sesje (w tym przypadku gwałtu, ale to uogólnienie), ale uświadomienie grających, że powinni wiedzieć czego nie wprowadzać na sesję, bo zepsuje to zabawę innym.

Cytat: "Petra Bootmann"
Moim zdaniem podejście złe. To, że gracz czegoś nie zgłosił, nie jest usprawiedliwieniem dla MG, by go za to karać lub usprawiedliwiać w ten sposób skonfrontowanie gracza z jego lękami. W takiej sytuacji MG powinien przeprosić ? tak, nawet jeśli nie było jego celem sprawienie przykrości!


Nie twierdzę, że MG nie powinien nie przepraszać za nieświadome uczynienie komuś przykrości. To jego prywatna sprawa czy przeprosi czy nie i zupełnie nie związana z tym tematem.
Twierdzę, że gracz który nie poinformował MG, że jest element sesji, który _bardzo_ mu przeszkadza nie powinien winić nieświadomego MG za wprowadzenie tego elementu, a winić siebie za to, że nie poinformował MG. Cała wina leży na graczu, który jako jedyny miał możliwość zapobiec sytuacji zanim powstała.
I fakt, że MG nie wiedział o lękach jest jak najbardziej usprawiedliwieniem dla skonfrontowania gracza z tymi lękami (nie wiem skąd karanie Ci się wzięło?). Nie wiedział, więc nie miał możliwości ich świadomie nie wprowadzić.
Chyba, że Twoim zdaniem powinniśmy domyślnie zaklejać gigantyczne pająki w bestiariuszach, bo sporo osób ma arachnofobię (spotkałem się z przypadkiem na konwencie gracza, który zrezygnował z gry w młotka przy spotkaniu takiego sztampowego potwora).

Cytat: "Petra Bootmann"
I jeszcze jedno. Wymaganie od gracza, by ?na wejściu? spowiadał się ze swoich traum i lęków, wydaje mi się nieporozumieniem. Parę razy zastanawiałam się nad zaznaczeniem, że nie życzę sobie pewnych elementów na sesji, przed czym powstrzymywał mnie nie tylko strach przed kpiną, ale także obawa, że osoba prowadząca wykorzysta także tę wiedzę, by mnie upokorzyć. Nigdy nie wiesz, kto jest po drugiej stronie (zasłonki).


Dla mnie obawa, że prowadzący wykorzysta wiedzę by upokorzyć, oznacza brak tak elementarnego zaufania do współgrających, że moim zdaniem uniemożliwia cieszenie się dobrą zabawą. Przykro mi, ale nie jestem w stanie wyobrazić jak w takich warunkach można się bawić w RPG i uważam to za jakąś skrajną patologię a nie sytuację normalną.

Nie uważam również, żeby gracz musiał wyspowiadać się ze wszystkich lęków - zaznaczenie który element się nie podoba (bez wyjaśnienia nawet) jest czymś zupełnie innym.
- Stary, co oni robią?
 - Chyba rzucają się gumowym kurczakiem.
 - O kur**..."
dwóch zszokowanych dresów, R-Kon 2004

 

anything