gildia.pl
Gildia Muzyki (www.muzyka.gildia.pl) => Forum Muzyki => Wątek zaczęty przez: Kormak w Luty 02, 2004, 08:27:05 pm
-
Która płyta wam się najbardziej podoba? Czy żal wam, że FNM już nie istnieje, czy może już się wypalili? Patton tylko podkręcił tempo i udziela się w niezliczonych projektach, prowadzi wytwórnię etc. etc. Lubicie jego twórczość poza FNM? Jesli tak, to ktore plyty?
I czy tak samo jak ja nienawidzicie Jima Martina? :D
-
Która płyta wam się najbardziej podoba?
Zdecydowanie "Angel Dust". Ta plyta to kwintesencja FNM - tam gdzie trzeba z zadziorem, gdzie indziej spokojniej. Slowem - crossover ;)
Czy żal wam, że FNM już nie istnieje, czy może już się wypalili?
No ba. Jasne ze zal. Watpie zeby byla to kwestia wypalenia sie, choc kto wie. Kazda kolejna plyta byla przeciez inna. Gdyby grali na jedno kopyto zrozumialbym argument o "wypaleniu sie" :roll:
I czy tak samo jak ja nienawidzicie Jima Martina?
Bluznierco! ;) Martin jest/byl (nie wiem czy jeszcze gdzies sie udziela) zajebistym gitarzysta. To wlasnie on i Patton nadali "Angel Dust" ten zadziorny charakter. Zreszta umial tez przeciez znakomicie grac bardzo czysto. No jak dla mnie wokal Pattona i gitara Martina byly idealnym polaczeniem. Ten gosc na "King for a day..." to za przeproszeniem juz tylko popluczyny po Martinie.
-
Moj kontakt z faith no more i muzyka pattona(fantomas) ogranicza sie narazie do kontaktu wzrokowego z dwoma płytami ... leża na półce i zobaczymy, może mnie najdzie
mam:
albom of the year
the directors out
-
I czy tak samo jak ja nienawidzicie Jima Martina? :D
Podobno koleś hoduje teraz dynie i wystawia je w konkursach na największą dynię.
-
Moj kontakt z faith no more i muzyka pattona(fantomas) ogranicza sie narazie do kontaktu wzrokowego z dwoma płytami ... leża na półce i zobaczymy, może mnie najdzie
mam:
albom of the year
"Album of the year" to bardzo dobra plyta. Moze generalnie zbyt jednostajna ale z pewnoscia godna uwagi. Ma kawalki zapadajace w ucho.
Zreszta prawie kazda plyta FNM prezentuje sie bardzo dobrze. IMO oprocz "Introduce yourself" ktorej nie trawe.
-
Jako całą płytę najbardziej lubię "King For A Day... Fool For A Lifetime" - tam nie ma ani jednego słabego kawałka, bardzo urozmaicona muzyka. No i nie ma Jima Martina :D
"Angel Dust" jest niemal równie dobra, gdyby tylko nie ten Martin. No ale "Midlife Crisis", "Be Aggressive" i przede wszystkim "A Small Victory" to klasyki. Podobnie jak "Falling to pieces" czy "From out of nowhere" z poprzedniej.
"Album of the year" już był za bardzo komputerowy dla mnie, i słychać było, że nieciekawie w zespole się dzieje. Chociaż "Ashes to ashes" to pierwsza piątka moich ulubioncyh piosenek FNM.
Fantomasa nie lubię zbytnio, do Tomahawka też jakoś do końca nie mogę się przekonać. Najfajniejsze jest Mr Bungle. No i Patton drący ryja w Naked City albo nagrywający z Merzbow.
-
A ja wlasnie wrecz przeciwnie. z Dokonan patttona lubie njabardziej dwie peirwsze plyty Fantomasa. Bardzo tez podoba mi sie epka nagrana z Dillinger Escape Plan. Szczegolnie cover Come To Daddy Aphexa.
-
Zero oryginalności z mojej strony - najbardziej kocham Angel Dust. Niemal dokładnie za te same songi co Kormak (może jeszcze Crack Hitler bym dorzucił). Patton ma niesamowity głos, dla mnie chyba nr 1 na scenie. Cóż za paleta odcieni :)
-
Czas na moją bezbożna i nihilistyczna opinie :D
Kat, muzyka bez polotu - 'Alboom of the year' - nie byłem w stanie wytrzymac do końca.
Fantomas - 'the directors out' - nic specjalnego, ew. niektóre kawałki miały fajny klimacik.
Obie płyty nie warte przesluchania.
a tak wogóle to PAX :giggle:
-
W temacie jestem raczej laikiem ale bardzo lubię płytę "Album of the year" i kawałek "evidence" nie wiem z ktorej płyty :oops:
Z rzeczy poza fnm pobieznie posłuchałem jedynie mr. Bungle i tak sobie mi sie podobało.
pzdr
-
Jakos nie moge sie do nich przekonac. Probowalam, zaczynalam sluchac i zawsze konczylo sie tak, ze plyta na dlugi czas ladowala na polce. Moze kiedys, kto wie.
-
na czas obecny to Director's Cut
-
Płyta - "Angel Dust" i "King for A Day...Fool for a Lifetime".
Utwór - "Evidence".
Nie żałuję, że FNM już nie istnieje. Po prostu.. nagrali co mieli nagrać i poszli dalej. Ich muzyka jest tak zróżnicowana, że słuchanie jednej płyty to przegląd przez całą masę stylów. Zdarzyło mi się spędzić jakieś 2 h na prezentowaniu znajomej muzyki tego zespołu. Słuchała z zainteresowaniem i przy każdym utworze wykrzykiwała komentarze. "Small Victory" to "jakby wiejskie wesele", inny kawałek brzmiał jej trochę jak Type O Negative itd. itd.
Patton to przede wszystkim osobowość :) Widziałam fragmenty nagrań z jego koncertów - zwierzę sceniczne. Nie wyobrażam sobie jak mógłby przestac tworzyć muzykę :) Pomijając już to, że ta muzyka zazwyczaj podoba mi się bardzo lub bardziej ;)
Właśnie - oprócz tego potężny głos i mozliwości wokalne.
-
Albumy nalepsiejsze to IMHO Angel Dust i King For A Day. Zaraz za nimi Album roku i The real thing. Resztę znam jeno pobieżnie, to i nie oceniam. Martin mi nie przeszkadza, sympatyczny gitarzysta. Fantomasa mam jeno Director's cut, zacny album, w mojej prywatnej pierwszej pięćsetce.
-
Patton to na pewno jedna z najwiekszych osobowosci muzycznych w ogole. w zasadzie wszystko, do czego sie dotknie jest przynajmniej przyzwoite.
bardzo lubie FNM. podobnie Tomahawk
Fantomas to przeblysk geniuszu.
natomiast Mr.Bungle to muza najbardziej chyba z tych wszystkich zakrecona.
i oczywiscie Patton z Zornem.
nie wiem, czy znacie tez taki kawalek Sparks "This Time Ain't Big Enough For Both Of Us", gdzie udziela sie polowa FNM...
a plyta Martina "Milk And Honey" jest swietna!
-
Patton nagral EPepke z Dillinger Escape Plan. Osobiscie bardziej podobaja mi sie starsze kompozycje DEP (bez Pattona) ale te tez nie sa zle.
-
Kto poza wymienionymi wyżej jarał się nimi w gimnazjum?
-
nie wiem, czy znacie tez taki kawalek Sparks "This Time Ain't Big Enough For Both Of Us", gdzie udziela sie polowa FNM..
Nie znam tej sprawy a duet Sparks wielbię. Chyba chodzi o This Town Ain't Big Enough ...
Dziwne dla mnie to dlatego, bo to kawałek z połowy lat 1970ych.
Co do FNM bez Martina to kaszana jak dla mnie - za mało absurdu i wygłupu. Po Angel Dust wypalili się.