gildia.pl

Gildia Komiksu (www.komiks.gildia.pl) => Komiksy amerykańskie => Wątek zaczęty przez: Szczoch w Maj 22, 2017, 10:49:30 pm

Tytuł: Jeff Smith i jego "Gnat" ("Bone")
Wiadomość wysłana przez: Szczoch w Maj 22, 2017, 10:49:30 pm
Jeden z długo wyczekiwanych Graali amerykańskiego komiksu trafił nareszcie do Polski w trzytomowym wydaniu Egmontu. Zdobywca regału nagród, rekomendowany przez specjalistów (kojarzę na pewno pochwały w książkach Jerzego Szyłaka), będąc komiksem dla dzieci, zanany był u nas chyba głównie badaczom i osobom "z branży".
Wreszcie przyszła więc pora na nasze wrażenia z lektury "Gnata" - na razie jeszcze wstępne, oparte na lekturze 1 tomu.

Ów pierwszy tom odebrałem z przyjemnością. "Gnata" czyta się wartko, sporo tu zwrotów akcji i udanych gagów. Mój potomek reagował na lekturę bardzo żywiołowo - o ile mogę ocenić - daleko lepiej niż np. na "Asteriksa", czy "Fistaszki" - które uwielbia.
Dobrze się zresztą złożyło, że miałem przy sobie dziecięcy punkt odniesienia, ponieważ sam miałbym z lektury chyba mniej przyjemności. "Gnat" nie dysponuje atutem sentymentu (jak np. "Hugo", czy "Szninkiela"), ani nie odznacza się typowym podwójnym kodowaniem (jak w najlepszych dziełach Goscinnego, które de facto adresowane są do wszystkich - od dziecka po erudytę). Może w efekcie tego na razie nie miałem poczucia obcowania z dziełem wybitnym.
Owszem, "Gnat" ma wiele uroku i energię wielkiej przygody. Ujmuje też ambitnymi nawiązaniami - nie tylko oczywistymi (jak do "Moby Dicka"), ale także bardziej subtelnymi (jak do "Cyrano de Bergeraca", czy eseistyki Gertrudy Stein). Gdy jednak zestawię go np. z drapieżnym i oryginalnym "Ralphem Azhamem" (akurat fantasy dla dorosłych), czy powalającym wyobraźnią i malowniczością kreski "Hugo" - dzieło Smitha wydaje mi się jednak dość "powszednie"...
Poszukując jego najmocniejszych atutów, myślę, że jest nim oryginalna konstrukcja świata przedstawionego. Mamy tu bowiem "standardowe" fantasy z gadającymi zwierzakami, smokami i innymi bestiami, osadzonymi w świecie ludzi. Na to jednak "nałożono" główne postacie - trójkę "kościostworów" - Gnatów z Gnatowa, którzy są z "zupełnie innej bajki". Niezależnie od tego, jak zostanie wyjaśniona ich geneza - pełnią oni rolę "Królika Rogera" w filmie Zemeckisa. Są "kreskówkami" wyciągniętymi ze świata slapstickowych animacji i wmontowanych w inny porządek. I to jest wielka zagadka i wielki potencjał tej historii. Ma on rzecz jasna swoje konsekwencje fabularne, a przede wszystkim wizualne (w mimice, gestykulacji i w ogóle fizyczności tych postaci).
I tu dochodzimy do ważnego problemu: kolorystycznej wersji, zaproponowanej przez wydawcę. Nie dziwię się Egmontowi, że wybrał ten wariant, z pewnością ułatwiający odbiór dziecięcemu czytelnikowi. Ale jednak stała się ogromna szkoda! Pastelowe, lokalne kolorki są ewidentnie zbędne - co widać zwłaszcza w rysunkach postaci ludzkich (fatalny odcień skóry!). Destrukcyjne i zmieniające charakter dzieła Smitha jest zaś przede wszystkim "dorabianie" komputerowych teł. Co gorsza - także tam gdzie ich nie ma, gdzie eksponowany jest właśnie ów "kreskówkowy" charakter rysunków.
Jak pisałem - rozumiem. Ale jednak szkoda.

Na koniec proponuję porównać, jak spójny i elegancki jest np. ten obrazek, wyglądający jak wariacja nt. "Królewny Śnieżki i 7 krasnoludków" Disneya:
(https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/originals/70/ca/3d/70ca3db0a13516d018c25c5ca09e14d8.jpg)

I jak niepotrzebne i zmieniające charakter jest tło w (innym) kolorowym kadrze:
(https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/236x/e5/0a/b6/e50ab6028baf04cae9d56f92735b4982.jpg)
Tytuł: Odp: Jeff Smith i jego "Gnat" ("Bone")
Wiadomość wysłana przez: gascan w Maj 23, 2017, 06:48:21 am
Przeczytałem tylko 1 zeszyt na Comixology. Dużo drętwych dialogów i akcja stojąca przez to w miejscu. Gdyby te dialogi były chociaż zabawne...
Pierwszy lepszy komiks o kaczorze donaldzie wydaje mi się ciekawszy. Pewnie się rozkręci. Może nawet kupie. Zależy co napiszą forumowicze.
Tytuł: Odp: Jeff Smith i jego "Gnat" ("Bone")
Wiadomość wysłana przez: chch w Maj 23, 2017, 08:40:18 am
Długo zastanawiałem się nad zakupem. Przeczytałem całość (wraz z "Rose") po angielsku (na tyle prostym językiem napisane, że dałem radę, z drobną pomocą słownika). Humor bardzo mi się podobał, wszystkie twisty, tajemnice, wielkie WTF za każdym razem jak dowiadujemy się czegoś o bohaterach (kim jest Zadra i jej Babcia, kim jest zakapturzona postać, która śledzi Kanta Gnata. Moim ulubionym jest wyjaśnienie dlaczego uznała Kanta Gnata za zagrożenie - to chyba w drugim tomie będzie...). Wszystkie sceny z szczuropodobnymi (czy jak tam to przetłumaczono), z Chcichotem Gnatem. Jest w tym komiksie wiele humoru, dużo akcji, fantastyki. Ja osobiście polecam. Teraz zacząłem lekturę polskiej edycji i tłumaczenie mi nie przeszkadza. Uważam też, e kolorowa wersja jest na tyle umiejętnie zrobiona, że komiks na niej zyskuje.
Tytuł: Odp: Jeff Smith i jego "Gnat" ("Bone")
Wiadomość wysłana przez: radef w Maj 23, 2017, 03:20:17 pm
Na Kaczej Agencji Informacyjnej pojawiła się już recenzja.
http://www.komiksydisneya.pl/2017/05/carl-barks-w-swiecie-fantasy-gnat-1.html (http://www.komiksydisneya.pl/2017/05/carl-barks-w-swiecie-fantasy-gnat-1.html)

Dla mnie (o czym wspominam w recenzji) "Gnat" jest doskonałym przykładem jak można połączyć humor z tematyką fantasy i to w sposób lepszy, dla mnie strawniejszy niż "Świat dysku". Są epizody, które praktycznie tylko skupiają się na humorze, a także takie w której przeważa rozbudowania wątków, fabuły. Natomiast nie ma niezjadliwego dla mnie w dużej dawce naśmiewania się z konwencji fantasy.
Tylko że sądzę, że tak samo jak Szczoch nie mogę być do końca obiektywny. Szczoch wspominał o sentymencie do "Hugo" i "Szninkiela", ja choć przez weekend po raz pierwszy przeczytałem "Gnata" to tak naprawdę przeczytałem komiks podobny do komiksów Carla Barksa, a styl w jakim narysowane jest kuzynostwo Gnatów przypomina komiksy Disneya. I to komiks, który przynajmniej dla mnie, jak najlepsze komiksy Barksa, nie zestarzał się ani o rok od momentu publikacji, a np. taki "Hugo" lekko mi już trącił myszką.
Odnośnie kolorowania - w niektórych scenach ciut mnie raziło, ponieważ bywały momenty gdzie gradientów czy specjalnych efektów wizualnych było za dużo, ale przez większość komiksu kolorowanie wpływało tylko na plus.
Szkoda tylko, że na kolejny tom trzeba czekać aż cztery miesiące, ponieważ choć pierwszy tom zawiera tzw. pierwszą trylogię to praktycznie żaden wątek nie został zamknięty.
A przy okazji - rysunek z 1995 autorstwa Jeffa Smitha i Dona Rosy.
(https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t31.0-0/p480x480/18671676_1582899055074530_2775257600240169104_o.jpg?oh=7ecbf9c352ea4c528fbabc1aeb0f0c02&oe=599D5B01)
Tytuł: Odp: Jeff Smith i jego "Gnat" ("Bone")
Wiadomość wysłana przez: Szczoch w Maj 23, 2017, 09:40:20 pm
Dzięki za ciekawe opinie.
Faktycznie, dług Smitha u Disneya wydaje się ogromny. I moim zdaniem ciekawie przetworzony, przez to o czym pisałem wyżej, czyli pewną "fuzję" dwóch światów: bardziej konwencjonalnego fantasy oraz kreskówki której bohaterami są antropomorficzne istoty, z całym ich slapstickowym, nadekspresyjnym potencjałem.
O relacji z twórczością Barksa w szczególności, nie mogę się wypowiedzieć, bo wciąż jej nie przyswoiłem.
Natomiast mam jakiś opór przed tym porównaniem:
Dla mnie (o czym wspominam w recenzji) "Gnat" jest doskonałym przykładem jak można połączyć humor z tematyką fantasy i to w sposób lepszy, dla mnie strawniejszy niż "Świat dysku". Są epizody, które praktycznie tylko skupiają się na humorze, a także takie w której przeważa rozbudowania wątków, fabuły. Natomiast nie ma niezjadliwego dla mnie w dużej dawce naśmiewania się z konwencji fantasy.
Nie chodzi mi o to, że porównujemy tu inne media, tylko jednak o pewien poziom "głębi". Z pewnością można wiele pisarstwu Pratchetta zarzucić (bywa np. przewidywalne i mechaniczne), ale niewątpliwie ma pewien istotny naddatek. To satyryczne fantasy (czy też fantasy w krzywym zwierciadle), ale odznaczające się pewnym "namysłem filozoficznym", czy - jakby powiedzieli niechętni - tendencją do filozofowania. Mnie to czasem bawi, a czasem trafia prosto w czaszkę...
W "Gnacie" humor na pewno jest bardziej bezpośredni. Czy mniej wymuszony? Tu nie byłbym taki pewien. Natomiast tej "refleksji filozoficznej", "egzystencjalnej", czy jak ją zwał - na razie za bardzo się u Smitha nie dopatrzyłem. A już z pewnością nie w takim stężeniu jak u Pratchetta.
Ale też wcale jej tam nie szukałem. Dlatego zdziwiło mnie to zestawienie (i to na korzyść "Gnata").
Tytuł: Odp: Jeff Smith i jego "Gnat" ("Bone")
Wiadomość wysłana przez: Garf w Czerwiec 20, 2017, 08:06:20 pm
Nie podejmując próby tak dogłębnej analizy jak moi przedmówcy ("przedpostowcy"?) chciałbym zdecydowanie polecić wszystkim wahającym się lekturę "Gnata". Oczywiście, podchodząc do komiksu obsypanego tyloma nagrodami i teoretycznie pasującego do profilu moich ulubionych lektur, bałem się trochę, że zawyżam oczekiwania i się rozczaruję.

No więc nie. Nie czuję się rozczarowany. A do tego po zakończeniu lektury odkryłem, że mimowolnie bardzo chciałbym już następny tom, żeby dowiedzieć się, co było dalej - więc mam wyraźny dowód, że opowieść mi się podobała :smile: Nie było tak, że ten komiks rzucił mnie na kolana, z których wstać do tej pory nie mogę. Nie było też tak, że czytając go, rżałem bez przerwy ze śmiechu, aż dopadły mnie skurcze. Natomiast mam poczucie, że przeczytałem bardzo dobrą, zręcznie napisaną i narysowaną historię, a w czasie lektury kilka razy szczerze głośno się zaśmiałem.


Podoba mi się sposób, w jaki Smith operuje kadrami i używa ich sekwencji jako środka wyrazu (np. seria ujęć bez słów na s. 22 obrazująca zagubienie Chwata - moim zdaniem znacznie lepszy zabieg niż jeden dymek z kwestią "Rety, zgubiłem się!"). Takie podejście premiuje niespieszną lekturę - plansza zyskuje, gdy poświęcimy jej kilka chwil, należycie się delektując, zamiast przelatywać ją po łebkach. Pamiętam, że właśnie gdy byłem młodszy, jakoś naturalniej mi to przychodziło.


Nie chcę tu spojlerować fabuły, więc napiszę tylko, że w pierwszym tomie trójka Gnatów - nasz główny bohater i głos rozsądku Kant Gnat, bogaty, chciwy i nerwowy Kant Gnat (taka krzyżówka Kaczora Donalda ze Sknerusem McKwaczem) oraz wyluzowany Chichot Gnat (coś jak Goofy) - wskutek machinacji Kanta zostaje wygnana z rodzinnego Gnatowa i trafia do zamieszkanej przez (zwyczajnie wyglądających) ludzi oraz różne inne zwierzaki i stwory Doliny.


Jak pisał Szczoch, dochodzi do zderzenia kreskówkowych Gnatów, pochodzących z w miarę rozwiniętego technologicznie miasta (mają banknoty, komiksy, cygara, kampanie wyborcze, elektrownie...), ze światem w klimatach średniowiecze-fantasy - co wychodzi naprawdę ciekawie. Gnatowie starają się odnaleźć w tej nowej rzeczywistości (przy pomocy spotkanej przez Chwata młodej wieśniaczki Zadry i jej babci Ben) i znaleźć sposób na powrót do domu. Szybko jednak pojawiają się w tej kwestii rozliczne komplikacje.


W tle rozwija się szerszy wątek, związany ze szczurostworami nękającymi domostwa ludzi i tajemniczą zakapturzoną postacią, która stoi za ich działaniami i najwyraźniej jest bardzo zainteresowana nowymi przybyszami. Dowiadujemy się też ciekawych rzeczy z przeszłości Zadry, która może skrywać pewną tajemnicę...


Ktoś gdzieś pisał, że w kolejnych tomach "Gnat" skręci w stronę opowieści z większym rozmachem w klimacie "Władcy pierścieni". W takim razie pierwszy tom stanowiłby swego rodzaju zawiązanie akcji, która następnie będzie rozszerzać się i rozszerzać. Właśnie podobne uczucie miałem podczas lektury dzieła Tolkiena, kiedy po początkowej podróży do Bree, a potem do Rivendell skala wydarzeń znacznie się poszerzyła (no proszę, jaką paralelę wysnułem! :smile: ). Sprawia to, że z ciekawością oczekuję ciągu dalszego.


Pochwalę jeszcze jakość polskiego wydania. Tłumaczenie Jacka Drewnowskiego jest zrobione naprawdę starannie i widać, że włożono w nie dużo pracy i serca. Nie przeprowadzałem porównań z angielskim oryginałem, ale podczas lektury polskiej wersji nic mi nie zgrzytało, a wszystkie spolszczenia są bardzo zręczne. Językowo rzecz jest naprawdę śliczna. Wydanie także prezentuje wysoki poziom: solidna twarda oprawa z błyszczącymi partiami, papier dobrej jakości, znakomita polska czcionka i piękna mapa na wyklejce.

Zapewne gdybym miał koło 10 lat, uznałbym "Gnata" za dzieło wszech czasów, którą to opinię podtrzymałby następnie rozwijający się z biegiem lat sentyment (z tego względu namawiam usilnie, aby dzieło Smitha czytać i kupować pociechom w tym wieku! Mam silne przeczucie, że się spodoba!). Jednak nawet teraz jestem dla niego pełen podziwu i uważam go za jedną z najlepszych premier, jakie w tym roku przeczytałem.
Tytuł: Odp: Jeff Smith i jego "Gnat" ("Bone")
Wiadomość wysłana przez: Murazor w Czerwiec 20, 2017, 08:18:56 pm
Garf pisz wiecej takich postow!

Jako (duzo, ale to duzo) mniej uzdolniony pisarsko czlowiek napisze tylko, ze zgadzam sie z kazdym slowem powyzszej recenzji. Zwlaszcza oceny, ze nie rzucil mnie na kolana, ale nie moge sie doczekac dalszej czesci. Dawno nie odczuwalem tak silnej checi, aby dowiedziec sie co bedzie dalej.
Tytuł: Odp: Jeff Smith i jego "Gnat" ("Bone")
Wiadomość wysłana przez: Garf w Czerwiec 20, 2017, 08:45:33 pm
Garf pisz wiecej takich postow!


Jeśli tylko pozwoli czas, jeśli tylko pozwoli czas...


Bardzo dziękuję za pochlebne słowa, współbracie w "Gnacie" :)

Tytuł: Odp: Jeff Smith i jego "Gnat" ("Bone")
Wiadomość wysłana przez: Murazor w Czerwiec 20, 2017, 08:47:35 pm
Czyli współgnacie! :lol:
Tytuł: Odp: Jeff Smith i jego "Gnat" ("Bone")
Wiadomość wysłana przez: gobender w Październik 05, 2017, 12:02:44 pm
Czy to tylko moje wrażenie, czy Gnat zniżkuje w drugim tomie? Mimo, że sie dzieje sporo ważnych rzeczy, mam wrażenie, że to jest poprzeciągne mocno miejscami. Efekt gadajacych głów też nie pomaga. Świetne tempo i humor z pierwszego tomu jakoś wyparowały a zamiast tego dziwne dłużyzny  poprzetykane potórzeniami (nie wiem ile razy w tym komiksie juz widziałem kadr z Gnatami zaskoczonymi przez Szczurostwory) i tak w kółko.  Mam cichą nadzieję, że to "Dwie wieże" tej serii i że czeka mnie teraz "Powrót Króla". Bo jak na razie to jakieś 3 gwiazdki (no może 3 i pół)
Tytuł: Odp: Jeff Smith i jego "Gnat" ("Bone")
Wiadomość wysłana przez: kostron w Październik 06, 2017, 10:51:55 pm
troszkę się rozwlekło, ale ja nie jestem zawiedziony.
dla mnie to najbardziej UROCZY bohaterowie chyba ze wszykich serii.
a pomyśleć, że podchodziłem do tego jako do komiksu dla dzieci.............
Tytuł: Odp: Jeff Smith i jego "Gnat" ("Bone")
Wiadomość wysłana przez: Kleszcz w Październik 08, 2017, 12:37:42 pm
Pierwsze rozdziały "Gnata" były dość lekkie i zabawne, ale późniejsze były ostrzejsze i brutalniejsze. Mam wrażenie, że ta saga dojrzewała wraz z czytelnikiem. Ktoś, kto w roku pierwszego wydania pierwszego zeszytu miał 10 lat, to w roku wydania ostatniego zeszytu miał 34.
Tytuł: Odp: Jeff Smith i jego "Gnat" ("Bone")
Wiadomość wysłana przez: gobender w Październik 08, 2017, 02:45:52 pm
Pierwsze rozdziały "Gnata" były dość lekkie i zabawne, ale późniejsze były ostrzejsze i brutalniejsze. Mam wrażenie, że ta saga dojrzewała wraz z czytelnikiem. Ktoś, kto w roku pierwszego wydania pierwszego zeszytu miał 10 lat, to w roku wydania ostatniego zeszytu miał 34.

A nie 23?
Niezależnie, mnie sie to nie wydaje bardziej brutalne, tylko przegadane i nierówne.
Tytuł: Odp: Jeff Smith i jego "Gnat" ("Bone")
Wiadomość wysłana przez: radef w Październik 08, 2017, 03:03:01 pm
Na blogu trochę bardziej rozpisałem się o 2. tomie (link jakby ktoś chciał przeczytać moje wypociny - http://www.komiksydisneya.pl/2017/10/i-nadeszy-mroczne-czasy-gnat-2-kant.html), ale tutaj w wielkim skrócie wypowiem się o nim.
Jeżeli w przypadku 1. "Gnata" nie było czuć, że to 3 osobne księgi to tu było to mocno czuć.
Pierwsza z ksiąg była kontynuacją dobrej passy 1. tomu. Czyli szczurostwory są coraz bardziej niebezpieczne, Babcia i Zadra uciekają, coś dowiadujemy się o przeszłości Zadry, ale do tego Jeff Smith dołożył rewelacyjny wątek z Kantem Gnatem, czyli Sknerusem do potęgi drugiej.
Druga z ksiąg akurat mi się podobała (choć czytałem kilka odwrotnych opinii), ponieważ była pewnym oddechem od toczącej się akcji. Sympatyczni bohaterowie, niezła fabuła, humor i wzruszające zakończenie - więcej nie trzeba.
Niestety w trzeciej z ksiąg czegoś zabrakło. Jest zbyt przegadana, zabrakło kompletnie humoru i w sumie do ostatniego rozdziału (lub dwóch) niewiele się działo, po prostu akcja stanęła. Na plus zwroty akcji i ewolucja postaci Zadry.
Mimo pewnych wad nadal uważam, że "Gnat" jest najlepszym komiksem tego roku. Tak świetnie wykreowanego świata, tak dobrze wymyślonych bohaterów, tak ciekawie połączonego fantasy z humorem nie czytałem nigdy. I nadal gorąco go polecam i mam nadzieję, że 3. tom będzie lepszy.
Tytuł: Odp: Jeff Smith i jego "Gnat" ("Bone")
Wiadomość wysłana przez: Szczoch w Październik 08, 2017, 10:01:39 pm
Oj, oj, martwicie mnie tymi wypowiedziami. Bo ja - jak zaznaczyłem na początku - choć "Gnata" odebrałem z przyjemnością, to jednak bez większej ekscytacji. Drugi tom zamówiłem w zasadzie wyłącznie z uwagi na to, jak pierwszy podobał się synowi. No ale zobaczymy...
Tytuł: Odp: Jeff Smith i jego "Gnat" ("Bone")
Wiadomość wysłana przez: gobender w Październik 09, 2017, 12:18:50 pm
Do swojego marudzenia dodam jeszcze strone edytorską, bo na tym polu Egmont zniżkuje mocno (ostatnia perła: spis treści Relaksu – myślałem, że puszczę pawia.) Typografia beznadziejna, różne kolory pakowane na siłę na okładkę zupełnie niepotrzebne (jakby na siłę chcieli z tego zrobić pozycję typowo dla dzieci). Ale to co mnie najbardziej wkurza, to te tytuły na każdej stronie. W niektórych orygialnych też były, ale nie takie ciężkie, i założę się, że nie pomylone jak w drugim integralu..   :doubt:
Tytuł: Odp: Jeff Smith i jego "Gnat" ("Bone")
Wiadomość wysłana przez: Murazor w Październik 09, 2017, 01:17:34 pm
Zauważyłem, że jeżeli E robi coś sam (nie dostaje gotowych materiałów itp) to jest to na bardzo niskim poziomie. Grzbiet Czarnej Wdowy, czy grzbiet i okładka Doctora Strange z klasyki Marvela są tragiczne. Jakby to gimnazjalista w paincie zrobił :neutral:
Tytuł: Odp: Jeff Smith i jego "Gnat" ("Bone")
Wiadomość wysłana przez: Szczoch w Październik 17, 2017, 07:54:04 am
Czy to tylko moje wrażenie, czy Gnat zniżkuje w drugim tomie?
Ech, niestety - potwierdzam. Co gorsza, nie zachwycił mnie jakoś szczególnie tom pierwszy. Ale doceniam ciekawą, wymieszaną konwencję, niewymuszony humor, interesujący świat przedstawiony...
W drugim tomie te atuty niestety mocno bledną. Bohaterowie łażą jakby w kółko (w sensie dramaturgicznym wyprawa do świątyni szczurostworów wydaje się niemal zbędna), zamiast spontanicznie odkrywać właściwości tego świata, dostajemy jakieś mętne dysputy na temat jego wierzeń i mitologii (coś czuję, że też nie zostaną w pełni wykorzystane), poziom humoru się obniża (nie ma odpowiednika tak brawurowej sekwencji, jak cała historia o wyścigu krów z I tomu)... Do tego mamy mało subtelny dydaktyczny obrazek społeczności bezbronnej wobec demagogii umiejętnie podsycającej lęki (myśli słuszne, ale podane jakoś wyjątkowo "papierowo").
Na "plus" zaliczam, że wciąż jest w tym bardzo dużo fantazji, a bohaterowie nie tracą swojej "sympatyczności". Spośród nich najbardziej zyskuje Chichot Gnat - wcześniej pozostający w cieniu kuzynów. Nowe postaci - zwłaszcza szczurostworek oraz Granitovy Qui - są "odpowiednio": uroczy/tajemniczy. Kapitalne było także wyjaśnienie omenu ciążącego na Kancie. To muszę przyznać.

Mój siedmiolatek nadal był bardzo zadowolony (ale już tak nie szalał, jak przy pierwszym tomie). Za to ja mam coraz większe poczucie, że mamy do czynienia z typowym "wiele hałasu o nic".
Tytuł: Odp: Jeff Smith i jego "Gnat" ("Bone")
Wiadomość wysłana przez: Itachi w Styczeń 13, 2018, 06:55:15 pm
Gnat tom 1

Jakoś kilka tygodni po premierze, omawiana pozycja znalazła się na mojej półce. Jednak dopiero kilka dni temu na poważnie zabrałem się za lekturę i mając mieszane uczucia, postanowiłem kilka dni odetchnąć i napisać następujące kilka zdań.

Gnatowo w praktycznie 100% kojarzy mi się z Kaczogrodem, a trójka bohaterów praktycznie w skali 1:1 została wycięta z tego świata. Skąpy milioner? Przyjazny, główny bohater serii, mający swoje rozterki sercowe? Lekko niezdarny kompan? To wszystko układa się w mięciutką całość, jednak mimo wszystko cały czas w głowie cichutko bzyczy alarm i pytanie, czy tego już aby przypadkiem nie było?

Z całym szacunkiem dla serii Gnat, liczba nagród która ta seria otrzymała jest przesadzona. Komiks na pewno się podoba, jest lekki przyjemny i swego rodzaju uroczy. Jak taki malutki szczeniaczek z pięknymi oczkami, szczekający i machający ogonkiem za chwilę czasu spędzonego z właścicielem.

Strona graficzna przemawia od pierwszej strony, przepięknie uzupełnia scenariusz nastawiony na widowiskowe przygody. Album jest pełen akcji, typowy dla swojej serii ciąg powtarzalności pewnych zachowań i zjawisk. Powracające potworki, ciągłe szukanie złotej nici prowadzącej do wynalezienia biznesu...

Moja ocena 7/10. Przyjemna lektura, jednak mimo wszystko nie widzę tutaj żadnej rewolucji.
Tytuł: Odp: Jeff Smith i jego "Gnat" ("Bone")
Wiadomość wysłana przez: misiokles w Styczeń 13, 2018, 06:56:46 pm
Nagrody komiks dostał za całą serię, nie za pierwszy tom :)
Tytuł: Odp: Jeff Smith i jego "Gnat" ("Bone")
Wiadomość wysłana przez: Itachi w Styczeń 13, 2018, 07:25:25 pm
Nagrody komiks dostał za całą serię, nie za pierwszy tom :smile:

W sumie masz rację, może w kolejnych rozdziałach poczuję się na tyle zaskoczony że ocena wzrośnie. Ale mam problem z tą wtórnością i skojarzeniami ze światem Disneya :smile:
Tytuł: Odp: Jeff Smith i jego "Gnat" ("Bone")
Wiadomość wysłana przez: gobender w Styczeń 14, 2018, 06:47:46 am
Nagrody komiks dostał za całą serię, nie za pierwszy tom :)

Czy aby na pewno? Mnóstwo serii nagrody dostaje za debiut, czy w trakcie. No ale załóżmy.
W tej sytuacji 3 tom, będzie musiał być absolutną rewelacją, bo drugi był znacznie słabszy od pierwszego.
O ile czytało się to naprawdę przyjemnie to musze sie zgodzić z Itachim, ze proporcja jakości do ilości nagród też wydała mi się nieco zaskakujaca po lekturze.
Tytuł: Odp: Jeff Smith i jego "Gnat" ("Bone")
Wiadomość wysłana przez: misiokles w Styczeń 14, 2018, 07:21:31 am
Nie wiem, czasami zakończenie rzutuje wstecznie na ocenę poprzednich tomów. Ja tu niespecjalnie się czepiam, komiksu nie czytałem w oryginale, ale lektura tomu drugiego pokazała mi, że Gnat może pójść w dowolnym kierunku - to czy pójście pod mój gust czy nie jest już inną kwestią.



Tytuł: Odp: Jeff Smith i jego "Gnat" ("Bone")
Wiadomość wysłana przez: MLeKSk w Luty 19, 2018, 03:10:52 pm
Myślałem, że ze mną jest coś nie tak, bo "Gnat" pośladków mi nie urwał, ale widzę, że nie tylko ja jestem zawiedziony. W sumie to nie wiem czemu? Niby ten tytuł ma to wszytko co lubię w fantasy: fajne postaci, większa tajemnica, humor, jakiś główny zły czający się w cieniu, ładna dziewuszka, smoki i inne stworzenia, a jednak męczyłem się z pierwszym tomem prawie 3 miesiące  :doubt:  Zastanawiam się czy ciągnąc to dalej, bo szczerze nie mam chęci dowiedzieć się jak to się skończy. Przynajmniej na razie. Musze przyznać, że już" Zdobywcy Troy" podobali mnie się bardziej, a tytuł ogarnąłem w dwie nocki i już zamówiłem "Lanfeusta". Naprawdę nie wiem co z "Gnatem" jest nie tak?
Tytuł: Odp: Jeff Smith i jego "Gnat" ("Bone")
Wiadomość wysłana przez: nayroth w Luty 19, 2018, 06:57:49 pm
Jak dla mnie akcja toczy się niezbyt wartko, czasami są dłużyzny i wtórne motywy (wejście do lasu - spotkanie ze szczurołakami - ucieczka). Druga sprawa to że Gnat łączy humor i disneyowską cartoonowość z motywami z dark fantasy, co jest fajnym zabiegiem, tylko żę cukierkowatość nie pozwala się na serio przerazić zagrożeniami, a realizm jakoś psuje smak bajkowości...
Tak jak napisał Itachi 7/10 to uczciwa ocena po pierwszych dwóch tomach. Liczyłem na więcej..
Tytuł: Odp: Jeff Smith i jego "Gnat" ("Bone")
Wiadomość wysłana przez: piotrassss w Maj 27, 2018, 10:58:23 pm

Hej,


Gnat miał być wydany w 3 tomach.
W katalogu Egmontu jest zapowiedź tomu 4 na wrzesień.
(https://image.ibb.co/fcHTCd/gnat4.png)

Co będzie on konkretnie zawierał ?

Tytuł: Odp: Jeff Smith i jego "Gnat" ("Bone")
Wiadomość wysłana przez: kelen w Maj 27, 2018, 11:16:39 pm
Prequel: https://en.wikipedia.org/wiki/Rose_(comics)
Tytuł: Odp: Jeff Smith i jego "Gnat" ("Bone")
Wiadomość wysłana przez: gobender w Maj 28, 2018, 07:13:56 am
Moja przygoda z Gnatem kończy się definitywnie na 3 tomie. To co w pierwszym zaczęło sie jako wciągająca lekka przygodówka, w drugim juz wzbudziło pewne obawy, które w trzecim zostały potwierdzone z zapasem. Trzeci tom to przyciężkawa i sztampowa karykatura tego co było w pierwszym tomie. Wizualnie też mnie to znużyło na amen. Te wielokrotnie powtarzane plansze złożone z tych samych ujęć? Jakieś nieporozumienie.
Tytuł: Odp: Jeff Smith i jego "Gnat" ("Bone")
Wiadomość wysłana przez: Itachi w Maj 29, 2018, 04:58:53 pm
Rapp - Zaginione dzienniki Tesli

Lepszy niż Gnat? Trudne pytanie. Na moje oko - lepszy. Dlaczego?

Bardziej podszedł mi scenariusz, komiks jest brutalniejszy ale również intensywniejszy. Co ważne dynamika towarzyszy Nam przez całe wydanie, Jeff nie spowalnia akcji nawet na minutę. Gratulacje należą się za sam zamysł scenariusza, wplątania całego dorobku Tesli do komiksu wypadł okazale. Naprawdę Smith bardzo udanie wkomponował fizyczną smykałkę do fabuły pełnej akcji. Napięcie wzrasta z każdą kolejną zmianą lokalizacji, momentami mamy wrażenia iż zaciska się pętla na szyi głównego bohatera. Naukowe i historyczne wzmianki w żadnym wypadku nie utrudniają lektury, ani co najważniejsze jej nie nużą. Kompozycja wypada autentycznie, czytelnik może odnieść wrażenie iż może z komiksu czerpać sporo interesujących faktów, o jednej z najbardziej złożonych postaci w historii świata. Żaden ze mnie fizyk, więc nie będę się przed Wami wymądrzał ale jeśli w moim przypadku autor zainteresował mnie realiami odkryć i wyścigu o wieczną pamięć historyczną to należy przyznać autorowi, że wykonał kawał dobrej roboty.

Rapp to akcja, alkohol, seks i nieustanny wyścig z czasem. Miła odmiana od Gnata, który mimo wszystko nie spełnił wszystkich moich nadziei.

Aha i jeszcze jedno. Gnata (tom 1) męczyłem dobre kilka tygodni, dopiero po jakimś czasie udało mi się go skończyć. Rappa przeczytałem w jeden wieczór, mimo tego że musiałem wstawać dnia kolejnego o 6.30 do roboty. Także, to pewna informacja iż jest to pozycja pasjonująca.
Tytuł: Odp: Jeff Smith i jego "Gnat" ("Bone")
Wiadomość wysłana przez: 79ers w Maj 29, 2018, 06:47:05 pm
czy 1 przy serii Rapp to przypadek, czy jest ciąg dlaszy?

Tytuł: Odp: Jeff Smith i jego "Gnat" ("Bone")
Wiadomość wysłana przez: Murazor w Maj 29, 2018, 06:49:24 pm
Przypadek. Nasze wydanie zbiera całą historię.
Tytuł: Odp: Jeff Smith i jego "Gnat" ("Bone")
Wiadomość wysłana przez: nayroth w Czerwiec 03, 2018, 12:53:07 pm
Gnat 3 przeczytany. Ogólnie finałowy tom - nijaki, pozostawia bez emocji, no chyba że mowa o uczuciu ulgi że wreszcie ta dłużąca się niemiłosiernie historia się skończy;/ Nawet postacie których występy wcześniej ratowały miałki scenariusz: Granitowy Kieł, czerwony smok, czy parka szczurołaków zostały zredukowane do roli statystów. Dobrym podsumowaniem całego Gnata 3 jest jedyna scena gdzie pojawia się Granitowy Kieł - śpi, otwiera oko, patrzy na przechodzących głównych bohaterów, znudzony wraca do drzemki. To chyba zamierzona lub nie ironia ze str. autora, bo jako czytelnik takie samo wrażenie odniosłem - nuuda. Nie ma najmniejszych szans żebym się zainteresował tym prequelem o Rose; po podstawowej serii mam dość. Podsumowując:
- Pierwsza część generalnie najlepsza bo miała ten powiew świeżości i niosła obietnicę na fajną przygodę 7/10.
- Druga część troszkę entuzjazm ostudziła ale jeszcze sprawiała wrażenie że całość dokądś zmierza 6/10.
- Ostatnia niestety najsłabsza i rozczarowująca 5/10.
Tytuł: Odp: Jeff Smith i jego "Gnat" ("Bone")
Wiadomość wysłana przez: radef w Czerwiec 03, 2018, 01:19:34 pm
No dobra, ktoś musi bronić 3. tom "Gnata".
Recenzja na komiksydisneya.pl, gdyby ktoś chciał poczytać coś więcej - http://www.komiksydisneya.pl/2018/05/ostateczna-bitwa-gnat-3-przyjaciele-i.html
Zgodzę się z kilkoma wcześniejszymi opiniami. Jest to najsłabszy tom. Z trzeciego tomu najlepsza jest pierwsza księga, ponieważ Jeff Smith świetnie buduje w nim klimat tajemnicy umieszczając bohaterów w tym samym, a jednak innym świecie. Dodatkowo księga świetnie odnajduje się w przedstawieniu reperkusji po finale wcześniejszego tomu.
Druga księga to według mnie najsłabszy moment całego cyklu, wielka nuda przed bitwą, którą nawet nie ratują Chichot i Kant. Dało się to zmieścić w 40 stronach i byłoby znacznie lepsze i ciekawsze.
Natomiast ostatnia księga mi osobiście podobała się. Przy czym pewnie w ostatecznym rozrachunku na tle cyklu i tak będzie nisko. Choć według mnie tam i siam należałoby skrócić to i owo to sądzę, że ostatnia bitwa wypadła naprawdę nieźle. Szczególnie podobał mi się fragment z Zadrą i Chwatem w podziemiach. Choć to co potem Jeff Smith wyczynił z ostatecznym ostatecznym wrogiem.... PO CO?  Ale na szczęście ostatnie kilkadziesiąt stron fajnie opowiada o wydarzeniach rozgrywających się po bitwie i trochę autor wraca do klimatu z początku.
Ja i tak "Gnata" polecam, choć zgadzam się, że o te 200 stron Jeff Smith mógł to skrócić i wyszedłby z tego dużo, ale to dużo lepszy komiks w końcówce.
Tytuł: Odp: Jeff Smith i jego "Gnat" ("Bone")
Wiadomość wysłana przez: eridraven w Czerwiec 11, 2018, 10:17:56 am
Przeczytałem wszystkie trzy tomy i mam parę refleksji:
- opowieść w sama sobie jest dobra. Jeff Smith łączy zgrabnie wiele znanych wątków w zgrabną opowieść przede wszystkich dla młodszych czytelników. Choć ja również dobrze się bawiłem
- postacie Gnatów na pewno zostaną w mojej głowie na wiele lat i będę wracał do nich w najlepszych momentach akacji w cyklu (krowi wyścig :) )
- podczas Pyrkonu miałem okazję uczestniczyć w panelu Jeffa Smitha - naprawdę fajny gość. Dystans do samego siebie czuć na kilometry. No i należą się podziękowania za rysunek Rose i Luciusa dla mnie i dla dziewczyny ;)
- sam cykl mógłby być o połę krótszy i na pewno zyskałby na atrakcyjności fabuły poprzez likwidację dłużyzn
- samo wydanie w Polsce jest trochę nieporęczne dla dzieci. Finalnie to ja czytam i pokazuję dziecku a nie on sam wertuje kartki tych trzech tomiszczy :P


Jeśli miałbym reklamować to innym osobom nazwałbym to: wielką epicką przygodą pamperkowatych braci Marx w świecie a'la Władca Pierścieni.
Tytuł: Odp: Jeff Smith i jego "Gnat" ("Bone")
Wiadomość wysłana przez: Dembol_ w Czerwiec 18, 2018, 03:49:52 pm
http://kzet.pl/2018/06/sny-komiksy-i-podroze-miedzywymiarowe-wywiad-z-jeffem-smithem.html - przeprowadziłem wywiad z Jeffem Smithem w trakcie KW. Rozmawiamy o jego komiksach (wszystkich!) oraz o tym jak tworzy komiksu i o tym jak to jest dorastać, gdy Gwiezdne Wojny pojawiły się w kinach.

A tak, żeby nie było tylko reklamy to napiszę, że Bone mi się bardzo podobał.  Przeczytałem praktycznie na raz przygotowując się do wywiadu i bawiłem się świetnie. Jeśli pojawiło się u mnie jakieś znużenie to jedynie w wyniku tego, że czytałem w strasznym tempie.

RASL równie dobry. Pamiętam, że zawsze gdzieś na Amazonie w polecajkach przemykały mi dość charakterystyczne okładki, ale jakoś nigdy nie miałem wolnej kasy, żeby kupić. Dopiero teraz się udało przeczytać, podchodziłem bez jakiejkolwiek wiedzy co mnie czeka i było bardzo fajnie. Operuje lubianymi przeze mnie schematami i wątkami.
Shazam! to trochę taka popierdółka, ale jest utrzymana w klimacie klasycznych opowieści o tym bohaterze, którego losy ostatnio coraz bardziej eksploruję.

Ogólnie Jeff Smith potrafi robić komiksy. Widać, że czuje to medium. Przy okazji jest bardzo sympatycznym gościem.
Tytuł: Odp: Jeff Smith i jego "Gnat" ("Bone")
Wiadomość wysłana przez: Szczoch w Czerwiec 21, 2018, 10:39:03 am
Ja też krótko podsumuję "Gnata": w ogólnym rozrachunku niezły komiks dla dzieci, dla mnie jednak - rozczarowanie.
Pierwszy tom był bardzo obiecujący dzięki lekkości i wymieszaniu konwencji. Mój 7-letni (wówczas) syn szalał z radości. Drugi tom był jednak kubłem zimnej wody. Zbędne epizody (wizyta w świątyni Szczurostworów oraz cała postać Granitovego - co potwierdził tom 3) oraz niezbyt interesujące wywody na temat mitologii "gnatowego" świata.
Trzeci tom - jak dla mnie nieco lepszy niż drugi. Zakończenie miało epicki oddech wielkiej sagi fantasy. Ale też miałem poczucie, że wątki się niepodomykały. Że mitologia świata przedstawionego była raczej ukłonem w stronę klasyki fantasy, a nie immanentną i konieczną częścią narracji.

Podoba mi się disneyowska interpretacja Radefa, a także ambicja tak dużego przedsięwzięcia fabularnego (porównywalna np. z kilkunastoma pierwszymi tomami "Usagiego"). Niemniej, za stary na to jestem. "Gnat" mnie nie "kupił", a miejscami (zwłaszcza w drugim tomie i na początku trzeciego) solidnie zmordował. Gdyby nie syn - po pierwszym tomie bym sobie odpuścił, a po drugim to już na pewno oba bym sprzedał. Niestety.
Tytuł: Odp: Jeff Smith i jego "Gnat" ("Bone")
Wiadomość wysłana przez: Kleszcz w Lipiec 21, 2018, 02:11:32 pm
Na okładce polskiego wydania "Rose" nie ma nazwiska Charlesa Vessa.
(https://images-na.ssl-images-amazon.com/images/I/514VNc05T%2BL._SX331_BO1,204,203,200_.jpg)
(https://emp-scs.img-osdw.pl/img-p/1/egmont/c477cb96/std/10e-19a/11054112o.jpg)
Po za tym rysunek na okładce się różni.Nie ma chmurek na niebie, a przy drzewie po lewej nie ma płatków śniegu.
Tytuł: Odp: Jeff Smith i jego "Gnat" ("Bone")
Wiadomość wysłana przez: JanT w Lipiec 21, 2018, 02:25:31 pm
Drzewo jest przycięte i dlatego nie ma "płatków śniegu". Standardowo Egmont tnie okładki  :biggrin:
Tytuł: Odp: Jeff Smith i jego "Gnat" ("Bone")
Wiadomość wysłana przez: 79ers w Lipiec 21, 2018, 03:34:34 pm
Wycinanie drzew jest ostatnio trendy - potępiam  :mad: - chyba, ze drukują z nich komiksy  :!:
Taniej niż w katalogu czyli otrzymamy jednak okrojoną wersję ?
 
Tytuł: Odp: Jeff Smith i jego "Gnat" ("Bone")
Wiadomość wysłana przez: Kleszcz w Sierpień 24, 2018, 12:02:08 pm
Przyłączam się do obrony Gnata, bo to jest bardzo ciekawy, zabawny, oryginalny i dobrze narysowany komiks. Recenzja bez spoilerów.
https://komiksykleszcza.wordpress.com/2018/08/24/ten-komiks-polamie-wam-gnaty-recenzja-komiksu-gnat/
Tytuł: Odp: Jeff Smith i jego "Gnat" ("Bone")
Wiadomość wysłana przez: gobender w Sierpień 24, 2018, 03:33:28 pm
Jest. W pierwszym tomie.
Tytuł: Odp: Jeff Smith i jego "Gnat" ("Bone")
Wiadomość wysłana przez: kas1 w Sierpień 24, 2018, 09:09:08 pm
Chyba muszę sobie odświeżyć. Czytałem całość w wersji b&w i bawiłem się świetnie. Może ten nasz podział na tomy zaszkodził w odbiorze? Zawsze to jednak pewien upływ czasu między tomami, brak elementów zaskoczenia co do wykreowanego świata może spowodować taki a nie inny odbiór.
Tytuł: Odp: Jeff Smith i jego "Gnat" ("Bone")
Wiadomość wysłana przez: Kleszcz w Sierpień 24, 2018, 09:18:49 pm
Chyba muszę sobie odświeżyć. Czytałem całość w wersji b&w i bawiłem się świetnie. Może ten nasz podział na tomy zaszkodził w odbiorze? Zawsze to jednak pewien upływ czasu między tomami, brak elementów zaskoczenia co do wykreowanego świata może spowodować taki a nie inny odbiór.
Ja czytałem na bieżąco po polsku i też się świetnie bawiłem. Może mój pozytywny odbiór wziął się stąd, że młody jeszcze jestem i dla mnie to coś odkrywczego, a dla starszych ludzi nie?
Tytuł: Odp: Jeff Smith i jego "Gnat" ("Bone")
Wiadomość wysłana przez: kas1 w Sierpień 24, 2018, 09:43:33 pm
W zasadzie jestem już starszym ludziem więc to chyba nie o to chodzi ;)
Tytuł: Odp: Jeff Smith i jego "Gnat" ("Bone")
Wiadomość wysłana przez: radef w Wrzesień 23, 2018, 04:33:54 pm
Ostatnio Egmont wydał "Rose" i według mnie komiks wypadł co najmniej dobrze, choć jest utrzymany w trochę innym tonie (bardziej poważnym) od głównej serii. Wielki plus za świetnie pokazaną relację pomiędzy Rose i Briar oraz świetne rysunki (doskonale pomalowane) Charlesa Vessa. Jeżeli komuś spodobała się główna seria, to powinien też się zapoznać z "Rose".
http://www.komiksydisneya.pl/2018/09/byy-sobie-dwie-ksiezniczki-gnat-rose.html (http://www.komiksydisneya.pl/2018/09/byy-sobie-dwie-ksiezniczki-gnat-rose.html)(https://1.bp.blogspot.com/-IfJsqTZxqJk/W5EzajzN7CI/AAAAAAAAHac/J2TqWlDa0oIrLTN_JHii2PpidT9Q7cQfwCPcBGAYYCw/s640/Gnat%2B4%2BFront%2BCV.jpg)
Natomiast na Facebooku znajdziecie prezentację wydania - https://www.facebook.com/pg/Centrum.Komiksow.Disneya/photos/?tab=album&album_id=2152723628092067