Co to dzisiaj? Bojownicy Allaha Google'a wysadzili?
"]Dlaczego akurat ja ? Coz ona ma wspolnego z komiksem ?
"]Dlaczego akurat ja ? Coz ona ma wspolnego z komiksem ?
No to teraz wyszczele: o czym to wlasciwie jest???
Zaraz, zaraz... To już wiadomo, że wyjdzie? Coś przegapiłem czy opieramy się na tym, co napisał Drętwiak?
Cytat: "Pan Rado"Zaraz, zaraz... To już wiadomo, że wyjdzie? Coś przegapiłem czy opieramy się na tym, co napisał Drętwiak?
wiele znaków na niebie i ziemi wskazuje, że wyjdzie
niestety wszystkie te znaki są nieoficjalne bardzo :)
No i dobrnąłem prawie, że do końca serii. Przyznam się, że nie mam pojęcia czemu nikt ani Egmont ani nikt nie zabrał się za Y the Last Man. Historia jest tak wspaniała, tak poskładana, tak słodziutka, miodziutka, że każdy wielbiciel komiksów, a zwłaszcza Vertigo powinien po lekturę sięgnąć. Pojawiają się smaczki ala brat Elvisa, zapalniczka z Kaznodziei i zabawne nawiązania do Spider Mana.Podobno Manzoku wykupiło prawa do tej serii w naszym kraju ale czy tak jest naprawde to głowy nie dam sobie uciąć :roll:
Do kreski Vertigowej- realistycznej, ciekawej ale bez specjalnych fajerwerków- też nie można się przyczepić.
Tym większe jest moje zdziwienie, że nikt nie wypowiada się o tym komiksie. Wprawdzie nie pojawił się na polskim rynku, ale jest absolutnym choleramusiszmieć z Vertigo. Polecam.
Trreker- za wcześnie jesteś. Właśnie potem zaczyna się prawdziwa kaszana!
Ostatnio miałem okazje przeczytac w języku oyginalnym 20 pierwszych numerów (bez odcinka 10 i 18) Igreka i ... Lekko się zawiodłem, patrząc po recenzjach i opiniach choćby na tym forum, byłem przygotowany na mocne uderzenie... A dla mnie jest to po prostu dobry komiks, nic więcej, nic mniej... Logicznie poprowadzona fabula oparta na dobrym pomyśle, ale od poczatku z masa idiotyzmow i drobnych blędów. Na dodatek z rysownikiem , który jest totalnym "rysowniczym robolem", nie ma kadru, przy ktorym zatrzymalbym się na dłuzej (może poza tymi "mocnymi", ale to wynika raczej z dobrze napisanych scen rzezi). Fajny komiks, leprzy w ogolnym zarysie od Baśni i Kaznodziei , ale nie umywa się do Transmetropolitana:) - w moim odczuciu:)
Więc jak to jest z tymi tłumaczami, co? Może jakiś tłumacz się wypowie.
Tu masz: http://forum.nast.pl/viewtopic.php?t=7157
Sam Uliszewski wypowiedział się w drugim poscie od dołu:) A wcześniej nieźle go atakowano:P
Szkoda, że nie można tego, co już wiem, publicznie pisać na forach.
Bo to tajemnica! :eek:
A ja powiem tak - owe tajemnice(!) znam i mogę powiedzieć, że są nic nie warte. Wytłumaczenie jest - fakt, ale co z tego jak nie wyjaśniają nic. Są jedynie podparciem tezy o nieudolności/lenistwie wydawcy/tłumacza w uzyskaniu zgody (o ile jest potrzebna) do przekładu jednego słowa.
Dla mnie wystarczyłby po prostu Yorick...
tłumacz, który nie może zdradzić "tajemnic" wydawcy na forum, ale zdradza je byle komu mailem? wydawcy gratulujemy tłumacza! :)
po drugie: ja będę się upierał, że Yoryk brzmi po prostu idiotycznie (nie obchodzi mnie, że tak jest w polskim przekładzie imć Szekspira, mówimy o komiksie, nie dramacie), i że jeśli już spolszczamy go w tak beznadziejny sposób, to czemu nie pójść za ciosem i nie zrobić Bohaterki z Hero i Elżuni z Beth? LOL
Adwersarzu, powinieneś zmienić nicka na "Adwokat". :eek:
Jak czytam te wszystkie wypowiedzi na temat Grzędowicza, Uliszewskiego czy innych, to nie wiem, czy to ja tylko taki głupi jestem, że nie widzę, że oni piszą do dupy?
Rozumiem, że jak idziesz do kina i płacisz za obejrzenie gówno wartego filmidła, to trzymasz gębę na kłódkę, bo przecież filmów nie kręcisz, więc się nie znasz?
Co się w ogóle wypowiadasz o komiksach, skoro sam ich nie robisz, idąc tropem twojej chybionej filozofii...
Twierdzić, że komiks jest do dupy, bo imię mi się nie podoba...a kto tak twierdzi? pokaż paluszkiem.
No i zagadka skąd "Y" dostało Eisnera, skoro wszyscy znajomi mówią, że średnie.
Może to kwestia tego, że w Ameryce się inaczej odbiera ten komiks
Zgadzam się z przedmówcami: im głębiej tym lepiej
Ja się nie dziwię, że zdobył eisnera. Jedna z najlepszych historii SF z jakimi się spotkałem.widocznie czytasz malo SF :neutral:
widocznie czytasz malo SF :neutral:
W sumie Mason gdyby tak nie zabil kilku osob to bylbym fajnym fanem Beatlesow.
Przecież MaNson nikogo nie zabił...
Podobał mi się komiks o panu Y
Ciekawa intryga.
Fajne rysunki - Lubię takie bajkowe proste kreski.
Czekam na następne.
Jest super, pozytywna recka niedługo w sieci.
Ale ta kreska... dajcie spokój ;P Niby w sensacyjno-jakimś-takim komiksie nie potrzeba od razu nie wiadomo jakiej kreski, lepiej żeby była czytelne i "szybko śmigała", ale czy ja wiem?
Ja też lubię czasem czytelne, realistyczne rysunki. O ile są zwyczajnie ładne ;PMnie aluzje w Y nie przeszkadzają, zresztą, dla większości pewnie i tak liczy się akcja i pewnie nawet nie zawracają sobie głowy sprawdzaniem, o co komu chodziło rzucając taki tekst czy inny. Komiks zresztą jest adresowany pierwotnie do amerykańców, więc siłą rzeczy podteksty muszą być ichnie, no i raczej takie moooocno amerykańsko-popkulturowe, coby je skumali, hehehe.
Co do fabuły - faktycznie, świetna. Ciekaw jestem tylko jak autorzy wybrną z tych niby-ambitnych aluzji, albo żeby te aluzje nie pozostały na poziomie wsadzenia tu i ówdzie znajomego imienia/plakatu/książki. Oby nie okazały się tak powierzchowne, jakie zdaje się, że będą.
Y: Ostatni z mężczyzn - 3Mam nadzieję, że to jakaś pomyłka :?:
[...]
Cena z okładki: 39,90 zł
Y: Ostatni z mężczyzn - 3:roll:
Liczba stron: 168
Cena z okładki: 39,90 zł
Nic nie jest spieprzone. Tłumaczenie jest dobre tylko jak zawsze jacyś "znawcy" szukali dziury w całym.
Nic nie jest spieprzone. Tłumaczenie jest dobre tylko jak zawsze jacyś "znawcy" szukali dziury w całym.
Co do imienia - Yorick moim zdaniem brzmi lepiej niż Yoryk, ale jeśli to jedyna "wada" tłumaczenia, to jakie to ma znaczenie?heh, brzmieć to brzmi tak samo ;) A z tym Yorykiem to ktoś już gdzieś pisał, o co chodzi. Co by było, gdyby jego siorka w oryginale nazywała się np. Juliet (czyli Julia z Romea i Julii). Też lepiej brzmi? Też nie powinni jej przetłumaczyć? Przecież to głupota. Ciekawe, jaki jazgot by się podniósł, gdyby faktycznie tak było. Skoro Yorick to u nas Yoryk (bo to podobno z jakiejś sztuki Sztuki Szekspira), to dla mnie sprawa jest jasna.
Skoro Yorick to u nas Yoryk (bo to podobno z jakiejś sztuki Sztuki Szekspira), to dla mnie sprawa jest jasna.
I zgadzam się z tobą - znaczenia nie ma to żadnego.
Sin City i DKR też mi się fajnie czytało.
Do dziś nie wiem co chcieliście od Kreczmara.
Tak właściwie to Kreczmar był spoko kolesiem.
Lubił zmieniać zamieszki i burdy w "krwawe msze".
Spoconych nazywał złamanymi.
A nadprzyrodzone uznawał nienaturalne.
Miód na serce.
Sin City i DKR też mi się fajnie czytało.
Do dziś nie wiem co chcieliście od Kreczmara.
Akurat Yorick to u nas Jorik (bo to podobno z takiego jednego dramatu Szekspira co to bodaj "Hamlet" sie nazywa czy jakos tak :roll:), a jak zmienimy mu imie na spolszczone to juz znaczenie ma, bo tytul traci sens :neutral:
- It's a manhole.
- Nowadays it's only a hole.
...albo tekst z #60,Spoiler: pokaż
Czwaty właśnie do mnie leci
Skąd ciągniesz oryginały? z amerykańskiego Amazonu? Ile to kosztuje? A moze wie ktoś, ile kosztuje przesyłka z Amazon.fr?1. Tak, Amazon.com.
Jak widać Amazon.fr jest droższy w tym przypadku o ok. 10 zł. A do tego dochodzą jeszcze podstawowe koszty wysyłki. Ale ich nie liczę, bo jak się robi duże zamówienie, to przeliczając je na jedną pozycję, są znikome.
No i lipa, bo aż przejrzałem zakurzone półki na które nikt nie patrzył od dłuugich lat i wyciągnąłem tego Hamleta. U mnie stoi jak wół YORYK. Co prawda to wydanie z lat 60tych, ale polskie ;) Może są dwa różne tłumaczenia? Wtedy Jorik odpada z dość oczywistych względów.Ciekawa sprawa, przed chwila nie miales pojecia o czyms takim jak monolog Hamleta na cmentarzu, a tu nagle biegniesz do polki i wyciagasz egz. z odpowiednim tlumaczeniem?
Ah. To weź poprawkę na to, że zestawiałem ze sobą tomy po angielsku. Po francusku jakoś nie mogę znaleźć.no właśnie, nie wiem czemu nie ma tam najważniejszych informacji, jak ceny za wysyłkę. Chyba, ze może pokazują się dopiero wtedy, jak się zmówienie złoży????
Ciekawa sprawa, przed chwila nie miales pojecia o czyms takim jak monolog Hamleta na cmentarzu,
Są są, pod tym linkiem, który podałem wcześniej - http://www.amazon.fr/gp/help/customer/display.html?nodeId=548566#autres. Ale się offtop robi już więc jak jeszcze coś to wal na PW ;).aaaaaaaa, no dzięki!!!! okulary mam jak denka a ślepy jestem jak kret. Faktycznie, dzięki! Koniec offtopa!
Turu pomylił Cię ze Spinozą.
Gratulacje.
Turu pomylił Cię ze Spinozą.
prosze mnie nie mieszać do bezsensownych dywagacji o wyższości Yoricków nad Yorykami.
ba no... żeś pojechał.... ale o co w tym biega? ;))) skąd będę wiedział później, czy jest OK?
Podtrzymuję swoją opinię: komiks jest świetny. Zakończenie mistrzowskie ale i smutne (jak zwykle - po prostu nie lubię pożegnań z bohaterami, do których zdążyłem się bardzo przywiązać). Jedyny zgrzyt to moim zdaniem- spodziewałem się czegoś lepszego, według mnie jest to trochę naciągane.Spoiler: pokaż
w kontekscie tajemniczej "jakiejs sztuki Szekspira" takie dywagacje rzeczywiscie traca tutaj sens :roll:Dla mnie od początku ten spór był głupi, bo jakiekolwiek imię tego kolesia jest dla Polaka beznadziejnie dziwne. A co do Fizi i Fredzi to racja... Nie wiem, czemu tłumacze, którzy po raz pierwszy coś tłumaczą, nie zostawiają oryginalnych imion czy nazw? Ni elepiej by było? PO co to na siłę wymyślać i spolszczać?
dla mnie "Yoryk" to jakas nieczytelna efemeryda, ktorej wlasciwie nie da sie po polsku wymowic, ale nie dziwi mnie, ze w kraju wielbicieli "Fizi ponczoszanki" czy "Fredzi Phi-Phi" jest sporo osob, dla ktorych to bez znaczenia.
Nie będę wyjaśniał tutaj, o co biega, bo drugi cytat pochodzi z ostatniego zeszytu i mógłbym zepsuć niektórym niespodziankę. Mogę wyjaśnić na PW. A skąd będziesz wiedział, czy jest ok? To raczej opcja dla tych, którzy czytali oryginał, a potem zechcą sobie to porównać. W innym przypadku nic nie zauważysz, choćby nawet tłumacz pominął danę grę słowną i po prostu jej nie przełożył.
ja tam nie wiem
ale
w komiksie który czytałem
pod tytułem Y the last man
kwestia mężczyźni ich śmierci nie została wyjaśniona...
są trzy propozycje ale nikt nie mówi:
Mężczyźni zginęli bo...
ale oczywiście mogłem czytać coś zupełnie innego albo nie zrozumieć
A co do Fizi i Fredzi to racja... Nie wiem, czemu tłumacze, którzy po raz pierwszy coś tłumaczą, nie zostawiają oryginalnych imion czy nazw? Ni elepiej by było?Zwrócę Ci dyskretnie uwage, że sam się pakujesz w kanał: Fredzia Phi-Phi jest translacją znacznie bliższą oryginalnej nazwie niż spolszczenie imienia tej bohaterki (przypomnę, że po polsku nazywa się ona Kubuś Puchatek").
Zwrócę Ci dyskretnie uwage, że sam się pakujesz w kanał: Fredzia Phi-Phi jest translacją znacznie bliższą oryginalnej nazwie niż spolszczenie imienia tej bohaterki (przypomnę, że po polsku nazywa się ona Kubuś Puchatek").
eeee.... nie łapię... ;( co ma wspólnego Kubuś Puchatek z PIpi Laumstrumpf (czy jak to się tam pisze)?Kubuś Puchatek nie ma nic wspólnego z Pippi Langstrumpf.
eeee.... nie łapię... ;( co ma wspólnego Kubuś Puchatek z PIpi Laumstrumpf (czy jak to się tam pisze)?też mi nowość...
Dla mnie od początku ten spór był głupi, bo jakiekolwiek imię tego kolesia jest dla Polaka beznadziejnie dziwne. A co do Fizi i Fredzi to racja... Nie wiem, czemu tłumacze, którzy po raz pierwszy coś tłumaczą, nie zostawiają oryginalnych imion czy nazw? Ni elepiej by było? PO co to na siłę wymyślać i spolszczać?
dla mnie "Yoryk" to jakas nieczytelna efemeryda, ktorej wlasciwie nie da sie po polsku wymowic,Można się z tym zgodzić, tylko CO Z TEGO? Chyba można mieć raczej pretensje do twórcy pierwowzrou, że tak głupio to spolszczył, a nie do kogoś, kto musi z jego pracy korzystać? Mnie się bardziej podoba Winnie the Pooh, tylko co z tym fantem ma zrobic ktoś, kto tłumaczy Disneyowe książeczki dla dzieci z Egmontu? Ty byś zostawił oryginał, bo np. imię Kubuś źle ci się kojarzy?
A, chyba że tak... no ale to fakt, że niektórych rzeczy po prostu nie da się przełożyć. Pamiętacie taki serial Allo Allo? I francuskiego policjanta?
ja tam nie wiem
ale
w komiksie który czytałem
pod tytułem Y the last man
kwestia mężczyźni ich śmierci nie została wyjaśniona...
są trzy propozycje ale nikt nie mówi:
Mężczyźni zginęli bo...
ale oczywiście mogłem czytać coś zupełnie innego albo nie zrozumieć
Ja to zrozumiałem tak, że przyczyną byłyjest 6 różnych teori:DAle nie mówię, że zrozumiałem dobrze. Nobody's perfect.Spoiler: pokaż
http://komiks.nast.pl/nowosci/7903/Manzoku-plany-i-ankieta/
Ech, zbyt piękne, by mogło być prawdziwe...
no i czekam na te 2 tomy Y, które to ponoć mają być w listopadzieJuż ponoć w grudniu... I to możliwe, że 3 tomy "wyjdą".
Już ponoć w grudniu... I to możliwe, że 3 tomy "wyjdą".
To nie lepiej jeszcze z pół roku poczekać i wtedy cała seria już wyjdzie?
Szkoda, że muszę czekać na tom 2, bo po wypowiedzi Blacksada myślę, że spokojnie łyknąłbym całość na raz.a wiesz kiedy bedzie dwojka? i z jaka częstotliwoscia bedzie wychodzic? bo sie wlasnie zastanawiam czy deluxe'a brac czy tpb.
a wiesz kiedy bedzie dwojka? i z jaka częstotliwoscia bedzie wychodzic? bo sie wlasnie zastanawiam czy deluxe'a brac czy tpb.
Taka wiadomość okołokomiksowa.
W najnowszym odcinku "Lost", jeden z bohaterów, Hurley, czyta trade' a "Y:Ultimo Hombre" ( jest duże i wyraźne zbliżenie na komiks ), sądząc po okładce tom trzeci.
Gdzieś o tym było że te dymki specjalnie na siebie nachodzą, coś w stylu że ktoś komuś wchodzi w słowo.ftp://
Już od środy 19 marca w sprzedaży będą długo oczekiwane tomy serii "Y. Ostatni z mężczyzn":
Y. Ostatni z mężczyzn tom 2. Cykle
Y. Ostatni z mężczyzn tom 3. Jeden mały krok
Czy ktoś ma jakieś potwierdzone informacje na temat ostatecznego terminu wydania części 2giej i 3ciej?
Męczy mnie już to czekanie...
To znaczy, że patrzysz na ten samotny pierwszy tom na półce i zaczynasz się pocić, czy może dostajesz zadyszki?
Drodzy Czytelnicy!
Po wielu perypetiach, tomy 2 i 3 komiksu Y: Ostatni z mężczyzn opuściły w piątek drukarnię. Od dziś trwa wysyłka nakładu do księgarń, od środy zapraszamy więc do ulubionych miejsc zakupów. Teraz już możecie zamawiać obydwa tomy przez formularz na naszej stronie.
Pozdrawiamy, Manzoku
Ja tam wierzę, że w środę składam zamówienie na (wydane) Y w sklepie gildii :)
Czy ktokolwiek widział juz nowe tomy Y?
Dajcie znac jak zobaczycie.
czy Y jest juz w ck?
Alleluja! :eek:Nie ciesz się, bąbielek jeszcze maila nie dostał.
przy pierwszym tomie y strzelilem ze kolejne beda w lutym 2009 co wywolalo ogolne rozbawienie. okazalo sie ze nie trafilem bo komiksy spoznily sie jeszcze o kolejny miesiac. ja nie narzekam tylko realnie szacuje kiedy pojawi sie kolejny tom komiksu.
W ciągu 8 czy 9 miesięcy otrzymaliśmy 3 tomy Y. Nie jest źle!
Trudno jednak zaprzeczyć, że (jak do tej pory) Y ma chyba największą częstotliwość ukazywania sie na rynku ze wszystkich serii koiksowych, które są importowane do naszego kraju.dla mnie brzmi to dosyć zabawnie :D
Póki co Y przegrywa z Kaznodzieją.
pesze, jak dla mnie mogą wydawać nawet jeden tom na 5 lat.
Tylko że 3 i 4 tom "Baśni" to już są grubsze trochę tomy. Szczególnie czwórka. Zresztą... nieważne. Tu przecież nie chodzi o to w jakim tempie to jest wydawane, a jakie tempo jest zapowiadane. Egmont się akurat wywiązuje. A ciągnie parę serii ("Lucyfer", "Hellblazer", "Usagi", "Sandmana" odświeża, itd...).
Nie marudzić tylko kupować 2 i 3, a jak wyniki sprzedaży będą dobre, to nie zdziwię się jak na późną wiosnę/wczesne lato zobaczymy 4, a na jesień 5 (bo na więcej nie liczę w tym roku).
Szkoda, że w temacie o serii komiksowej pitolicie o polityce wydawnictwa. Mnie osobiście tomy 2 i 3 zawiodły. Tom 2 - znacznie słabszy od 1, tom 3 słabszy od 1. Liczyłem na jakieś ciekawe twisty, a nie bzdury pokroju: "Yoryck, kocham Cię" ... Póki co Y przegrywa z Kaznodzieją.
pesze, akurat pitolenie to jeden z uroków forum. jak mi się uda trafić w datę wydania kolejnego y to rura ci zmięknie ;)No, co do tego to nigdy nie miałem wątpliwości. Mi jednak szkoda na to energii ;)
a co do y vol 2 to uważam że trzyma poziom pierwszej części. niezłe przygodowo-sensacyjne czytadło. czytając miałem momentami skojarzenia z żywymi trupami. te wątki socjalne w obliczu kataklizmu. wchodzi bez specjalnej podniety ale też bez obciachu.Mam podobne skojarzenia (ŻT), ale pod względem akcji Y bije inne serie na głowę. Pewnie, że to niezłe czytadło, ale czego więcej trzeba w komiksie? W tym akurat jest jeszcze masa odniesień i aluzji, co dodatkowo podkręca przyjemność z czytania.
mam nadzieję że manzoku zachowa płynność finansową i jeszcze pociągnie z 2 lata.Grunt to optymizm. Ja tam liczę na to, że serię dokończą i to w miarę szybko. Ech, marzenia, marzenia...
dużo dobrego się nasłuchałem o Y i mam zamiar kupić coś. i teraz pytanie - jak się mają (póki co) dwa hc do wszystkich tp wydanych w stanach? czy poza większym formatem i okładką jest coś wartego mojej uwagi? no i jak mają ukazywać się kolejne hc?Zdrajca? chce dorabiać zachodniego imperialistę? 8)
Tom 2, mocno mnie zawiódł. #1 mógłbym czytać w kółko i wciąż by mnie świetnie wciągał. W #2 postawiono na więcej akcji i była całkiem porządna, ale na początku zirytowała mnie dr Mann swoim zachowaniem w pociągu i nie mogłem jej tego wybaczyć do końca tomu.Ale to chyba celowy zabieg był, bo nie tylko tobie podniosła ciśnienie ta głupia baba. Gdyby nie było takich numerów, chyba drętwo szła by akcja, nie? ;) Ja oprócz akcji zauważyłem parę fajnych tekstów (fajniejszych niż w Y1). Ten w stylu "ale jaja" (skierowany do Yoryka) powala prostotą.
Poza tym mam mam nadzieję że zostaną wyjaśnione narodziny Amazonek. #3 też do #1 nie dorównuje ale trzyma wysoki poziom. W sumie cała historia i Agentka 355 zaczynają nabierać emocji ;)Mnie najbardziej ciekawi sprawa amuletu (to było w t.1, a dalej ani słowa o nim), no i oczywiście rozwinięcie zakończenia t.3.
mam nadzieję że manzoku zachowa płynność finansową i jeszcze pociągnie z 2 lataFresh, ja Ci radzę, kup sobie całość w oryginale. Lepszego komiksowego czytadła nie czytałem - zero artystowskich napięć, a za to akcja i konsekwencja w przedstawianiu świata. Że tak zwietrzały slogan przywołam - "naprawdę warto!"
Fresh, ja Ci radzę, kup sobie całość w oryginale. Lepszego komiksowego czytadła nie czytałem - zero artystowskich napięć, a za to akcja i konsekwencja w przedstawianiu świata. Że tak zwietrzały slogan przywołam - "naprawdę warto!"błeee, z takim podejściem to żadnej serii nikt u nas nie skończy :-? A z drugiej strony - widziałem oryginał któregoś z tomów. Weź przestań, Black. Polskie wydanie to przy gazetowych wydaniach z juesej to szczyt luksusu. Bialutki papier, nasycone kolory i czernie... Przecież trejdy amerykańskie to porażka, niewiele lpesze od papieru toaletowego. Jak to można oglądać?
Oglądać nie można, może (jak w ogóle komiksów Vertigo), ale czytać warto!
Jak masz opcję czekania na serię 7 lat i opcję nieznoszącego sprzeciwu i interpretacji tłumaczenia, to wybierzesz gorszy o klasę papier, kompletną historię i pełną jasność przekazu (a prosto jest ten komiks pisany).
błeee, z takim podejściem to żadnej serii nikt u nas nie skończy :-? A z drugiej strony - widziałem oryginał któregoś z tomów. Weź przestań, Black. Polskie wydanie to przy gazetowych wydaniach z juesej to szczyt luksusu. Bialutki papier, nasycone kolory i czernie... Przecież trejdy amerykańskie to porażka, niewiele lpesze od papieru toaletowego. Jak to można oglądać?chyba że kupisz wydanie deluxe - lepszy papier, większy format, hc i wiadomo, że wydadzą an 100% - jeszcze tylko 2 tomy. :)
Właśnie - patriotyzm i kupowanie polskich wersji może jest w porządku, ale nie zawsze. Zwłaszcza, że siłą rzeczy oryginał jest lepszy od tłumaczenia, nie trzeba czekać nie-wiadomo-ile itd, dlatego pana "Y" też przeczytałem po angielsku. Szybciej, lepiej, swego czasu chyba nawet taniej.Zgodzę się, ale A) - trzeba cokolwiek kumać z tego, co się czyta w oryginale ;), B) - mi się Y zajebiście czyta, C) - jednak wydanie made in usa zniechęca do zakupów. Gdyby wydawali jak Francuzi....
De gustibus non est disputandum. Na szczęście mnie praktycznie wszystkie serie Vertigo pozytywnie zaskakują od strony graficznej (a scenariuszowo to w 99% perełki).
Jak masz opcję czekania na serię 7 lat i opcję nieznoszącego sprzeciwu i interpretacji tłumaczenia, to wybierzesz gorszy o klasę papier, kompletną historię i pełną jasność przekazu (a prosto jest ten komiks pisany).
A kupiłem zanim jeszcze pierwszy tom w Polsze wyszedł.
Oglądać nie można, może (jak w ogóle komiksów Vertigo), ale czytać warto!
chyba że kupisz wydanie deluxe - lepszy papier, większy format, hc i wiadomo, że wydadzą an 100% - jeszcze tylko 2 tomy.
Cytujchyba że kupisz wydanie deluxe - lepszy papier, większy format, hc i wiadomo, że wydadzą an 100% - jeszcze tylko 2 tomy.no ba..... chciałoby się to mieć, pewnie, ale po polsku Kiedy u nas coś takiego będą wydawać?
no nie żartuj..... tzn nie chodzi mi o grafikę jako taką, bo też lubię proste, realistyczne rysunki, ale kolory, druk, papier... żenada
Dla mnie osobiście logo Vertigo na okładce gwarantuje na 99% świetny komiks
Ale nadal odnosisz sie tylko do tego co zostalo wydane w Polsce?
Bo Vertigo to swietny imprint, fakt, ale bez przesady, im takze zdarzaja sie crapy.
Obawiam się, że się z deczka rozmineliśmy. Ja pisałem tylko w odniesieniu do komiksów z Vertigo wydanych w Polsce i piłem tylko do grafiki, bo Blacksad stwierdził, że jest kaszaniasta, z czym zgodzić się nie sposób.
Ja mam na temat Vertigo własną teorię. W komiksach z tego imprintu grafika schodzi na dalszy plan - liczy się przede wszystkim historia. Rysunki powinny oczywiście historię odpowiednio ilustrować, ale wystarczy że nie będą przeszkadzały - nie muszą być majstersztykami - i jest git, bo scenariusz zazwyczaj broni się sam (i stwierdzam to po przeczytaniu kilkunastu serii/one-shotów V.).
Póki co odstaje w każdej kwestii tylko Testament, ale daję mu kredyt zaufania i jeżeli Manzoku zdecyduje się wydać tę serię do końca - na pewno łyknę pozostałe 3 TPB.
A Igrek rysowany jest IMO idealnie - prosta, przeciętna kreska nie odwraca uwagi od głównego dania, czyli genialnego patentu na historię.
Green Lanterna też czytał po hiszpańsku.
W końcu to latynos.
od końca zeszłego roku "Y" zaczął wychodzić w "New Edition" - mięko-okładkowych wydaniach zbiorczych, w cenie ca 50pln za 300 stron rewelacyjnego komiksu.kurde, ja znajduje najtaniej za troche wiecej niz 50 zl. 60-70. Daj prosze namiary, gdzie mozna za 50 zl.
Kurcze, rzuciłem tylko okiem na cenę na bookdepository i na oko przeliczyłem, to mi "ca 50 pln" wyszło.Cena dobra, to fakt.
Teraz sprawdziłem i po dzisiejszym kursie, dokładnie 57,04. Przepraszam, myślałem, że dolar marniej stoi i poniżej 55 wyjdzie. Zaraz zedytuję na "ca 60" żeby nie robić fałszywych nadziei. Co nie zmienia faktu, że cena i tak bardzo dobra.
Hehe. W Lost S05E06 Hurley czytał sobie Łaj:Brian K. Vaughan napisał sceniariusze do 7 odcinków LOST, aczkolwiek musiał być na planie obecny duchem częściej - akurat odcinek w którym Hurley czyta Y nie jest jego autorstwa. W sezonie 5 napisał skrypty do odcinków 4, 9 i 12.
(http://imran.typepad.com/.a/6a00d834516e4a69e2011168898fb9970c-pi)
A póki co, jadąc na zachwycie Vaughanem dumam co kolejne - Exmachina czy Runawaysi. Jakby ktoś mógł jakiś argument na korzyść któregoś przedstawić będę zobowiązany za pomoc w podjęciu zakupowych decyzji.
Będzie hit
Mam nadzieję, że Kapucynka będzie później bardziej ważną istotą w powieści bo na razie praktycznie nic do niej nie wniosła.
Śpij spokojnie, będzie :smile:Tak jak w Przyjaciołach ;)
Y jest serią na swój sposób wyjątkową. Oryginalny pomysł, wykonanie poprawne
W Y czuć klimat The Walking Dead.
Szkoda, że Egmont wydaje to po dwa tomy, zamiast przynajmniej pierwszych 4 po jednym w formie takiej jak Marvel Now.
Ten tom ma 264 strony, więc to są chyba 4 tomy. A przynajmniej taka deklaracja gdzieś padła. Czy ktoś to może potwierdzić?
Walking Dead to moja absolutnie ścisła czołówka od dawna i jeżeli Y gra na tych samych emocjach, to już jest dobrze.Gra na tych samych emocjach, niestety dla Y-ka czasami zachowania emocjonalne bohaterów w różnych sytuacjach są dość 'deux ex machina'. Ale to tylko mały minusik.
To 2 TPB. Wydanie jest świetne i nie ma co słuchać trolla, który chciałby mieć 1 serię w dwóch różnych formatach.
Gra na tych samych emocjach, niestety dla Y-ka czasami zachowania emocjonalne bohaterów w różnych sytuacjach są dość 'deux ex machina'. Ale to tylko mały minusik.
I ja lepszej rekomendacji nie potrzebuję :smile: Walking Dead to moja absolutnie ścisła czołówka od dawna i jeżeli Y gra na tych samych emocjach, to już jest dobrze.
Oj, widać różnicę w czytelniczych preferencjach. Gdyby przed lekturą Y (którą mam za sobą od dawna) ktoś mi sprzedawał to jako "klimat Walking Dead" to w życiu bym tego komiksu nie ruszył. Jestem totalnie oporny na "uroki" tej serii.
Jeszcze mi trochę przytomności umysłu zostało :smile:
Ale znowu Egmont specjalnie :smile: zmienił formułę wydania, by ludzi naciągać na ten drugi tom. :smile:
Kreda. Dla mnie Scalped bije Y chociażby graficznie.Dla mnie tak samo, w zasadzie to nawet nie jest zbliżony poziom dla mnie (i nie mam tu na myśli strony graficznej, a scenariusz). Scalped mnie naprawdę wciagnął, Y to takie sobie czytadło - na tyle średnio-dobre, że kupię tomy od 3 Egmontu by dowiedzieć się jak się skończy (choć może to nawet bardziej kompleks zbieracza, który rozpoczął serię), ale nic ponadto.
Zaznaczam, że to opinia po 3 tomach Y (od Manzoku) i 2 Skalpa (Zbiorczy 1 tom Egmontu), więc nie wykluczam, że ta opinia się zmieni.
A ja się nie zgadzam :smile: Scalped jest gorsze z dwóch powodów. Pierwszym jest Dashiell - z jakiegoś dziwnego powodu, z galerii interesujących postaci na głównego bohatera Aaron wybrał tą najnudniejszą i najbardziej bezpłciową. Yorick owszem, zaczyna swoją przygodę jako rozkapryszony gówniarz, ale po drodze zmienia się w mężczyznę. Dashiell zaczyna jako rozkapryszony gówniarz i rozkapryszonym gówniarzem aż do końca opowieści pozostaje. Drugim - zakończenie. W Scalped po prostu nie udane, pozbawione emocji i co tu dużo - rozczarowujące. Jeśli Scalped czymś góruje to mocnymi one-shotami i ciekawszymi postaciami tła (choć tu już mam wątpliwości).
Porywczy, nieodpowiedzialny, psychotyczny, ale jak czytam "rozkapryszony gówniarz" to zastanawiam się czy w ogóle doszedłeś do zawartości "You Gotta Sin..." nie wspominając o "Trail's End" (mimo, że widzę, że przecież przeczytałeś całość).
ytatów/nawiązań z Skalpa nie pamiętam - lub nie wychwyciłem. Może po lekturze polskiej wersji zmienię zdanie.
Mam tylko nadzieję, że nie chwalisz się teraz komiksami kradzionymi z netu...Raczej chwali sie "kradzionymi komiksami" z netu ;) Tak, czy inaczej chwali sie...
Raczej chwali sie "kradzionymi komiksami" z netu ;) Tak, czy inaczej chwali sie...
Dzieli się wrażeniami z lektury to najważniejsze, to skąd komiks imo mniej ważne, ale może się nie znam.Szczerze ma znaczenie, chyba nawet regulamin łamie, plus chyba jakieś tam prawa autorskie, coś jeszcze pod kradzież podchodzi jeśli ściągnięte i z translacji.
Dzieli się wrażeniami z lektury to najważniejsze, to skąd komiks imo mniej ważne, ale może się nie znam.
Ależ tego Y czyta się sprawnie i z przyjemnością. Kapitalna seria, ileż Vertigo ma tych pozycji wartych wydania, ach jak wiele...Trzymam kciuki za sprzedaż tych serii i niecierpliwię się okropnie co będzie wydawane jako kolejne.
Trzymam kciuki za sprzedaż tych serii i niecierpliwię się okropnie co będzie wydawane jako kolejne.Cichym następcą wśród wielu jest 100 Naboi, jak by jeszcze poszło z Brother Lono to święto by było dla wielu komiksiarzy :)
w 100 naboi wątpię, bo wyszło trochę tych tomów u nas, a Egmont nie lubi przejmować po kimś serii
Jest jednak spora różnica pomiędzy serią napoczętą, a wydaną bodajże w połowie. Zresztą co się będę rozpisywał, sam Kołodziejczak przecież mówił, iż mu się to nie widzi. Łudźcie się dalej.Gdzieś też były informacje że wszystko zależy od sprzedaży Y i Skalpu ;)
80 zł było lepsze.
Y i Skalp się dobrze sprzedają :smile:To samo chciałem napisać. Bliźniacze dyskusje odbywają się w dwóch wątkach.
I zapraszam do tematu Egmont.
Teraz nie jestem pewien, ale w komiksie padło "w tym momencie wyginęły opsy", które miału długość życia 1,5 roku. Rozumiem naturalne drogi rozwoju populacji i potrzebę "męskiego"materiału genetycznego, ale jest nauka, więc można tą drogą rozwijać populacje - wystarczyło by stworzyć za pomocą biologii i chemii, a w każdym razie próbować stworzyć coś sztucznego, co pozwoliło by, aby "nowi ludzie" - kobiety się rodziły.
Poza tym jeszcze nie wiem, co dokładnie spowodowało wymarcie mężczyzn jak element w ich kodzie genetycznym jest "wadliwy".
Jestem po ....
...I szczerze mówiąc nie zachęca mnie to do innych komiksów Vaughana.
A Hundred jakoś mniej wzbudza w czytelniku sympatii niż Yorick.
No to czym jesteś zachwycony?
myśle że jakbym miał między 15 a 20 lat to by mi się podobało :smile:
"Gdybym miał 12 lat to zachwyciłbym się X".Komiksy sie starzeja, ludzie dorastaja, co w tym dziwnego?
Komiksy sie starzeja, ludzie dorastaja, co w tym dziwnego?
Cos po podobalo sie kiedys, teraz nie musi. Sam odpowidz sobie na pytanie czy ma to jakis zwiazek z wiekiem i zyciowym doswiadczeniem.
Niektore Tm-Semici, ktore kiedys powodowaly u mnie opad szczeny (np. Torment, X-Tinction Agenda), teraz sa mi co najwyzej obojetne.
Seria jest ogólnie dobrze oceniana i dostała Eisnera :smile:
"Najlepsza powieść graficzna, jaką kiedykolwiek czytałem" - Stephen King
Przedstawionym światem, zarysem postaci, wątkiem fabularnym. Coś jeszcze czy wystarczy ?
Ciekawy pomysł, fajna fabuła, ładna kreska, błyskotliwe dialogi.
Pomysł ciekawy, owszem. Kreska to może i kwestia gustu (chociaż nadal twierdzę, ze rysunki w tym komiksie są po nic). Ale błyskotliwe dialogi? Przecież te dialogi to żenada. Te ciągłe próby zabłyszczenia oczytaniem, znajomością kultury itd., ta dosłowność i sztuczność...
Nie wydaje mi się, żeby to co napisał Itachi wskazywało na uwielbienie dla tego komiksu.Jak twoje zdanie będzie dla mnie cenne z pewnością się o nie poproszę :wink:
Jak twoje zdanie będzie dla mnie cenne z pewnością się o nie poproszę :wink:Słusznie, nic nie może mącić duszy fanatycznego, niepewnego dogmatów wyznawcy.
Słusznie, nic nie może mącić duszy fanatycznego, niepewnego dogmatów wyznawcy.I właśnie przez takie kretyńskie teksty później powstają manifesty takich ludzików jak krzysiu t.
Mam w głębokim poważaniu jakiekolwiek manifesty, podobnie jak niejakiego krzysia t. Nie chcesz rynsztoku, to sam się zachowuj.Nie chcę rynsztoku więc nie będę komentował takiego przerostu formy nad treścią jaki zafundowałeś. Miłego dnia.
Nie wydaje mi się, żeby to co napisał Itachi wskazywało na uwielbienie dla tego komiksu.
Wielbiciel - osoba uwielbiająca kogoś lub coś.Uwielbienie - głęboka cześć, miłość, podziw dla kogoś lub czegoś.
Serię Y ostatni z mężczyzn oceniam na mocne 8 w skali od jeden do dziesięć. To jedna z lepszych serii jakie miałem okazje poznać, chociaż do absolutnego topu raczej się nie załapie. Nie jest to jednak żadna obraza, bo dzieło broni się pod każdym względem.
Uwielbienie to głęboki podziw, a nie podziw. Jeżeli nie rozumiecie różnicy między pozytywną oceną a uwielbieniem, i między uwielbieniem a fanatyzmem, to przestaję się dziwić, że was pretensjonalne dialogi w Y nie rażą.
No i wszystko się zgadza. Uwielbienie = podziw dla kogoś lub czegoś. Itachi wyraźnie napisał:
Uwielbienie to głęboki podziw, a nie podziw. Jeżeli nie rozumiecie różnicy między pozytywną oceną a uwielbieniem, i między uwielbieniem a fanatyzmem, to przestaję się dziwić, że was pretensjonalne dialogi w Y nie rażą.
Bo chcę się dowiedzieć co się podoba w Y. I jakoś mi się to nie udaje.
Dzięki Itachi, powoli się czułem jak rozbitek na bezludnej wyspie będąc wielbicielem tego komiksu :smile:Nie czuj się tak. Jest nas więcej. :smile:
Bo chcę się dowiedzieć co się podoba w Y. I jakoś mi się to nie udaje.Niedawno ja przeczytałem Y, to może krótko wyjaśnię. To fajny komiks jest :biggrin: :biggrin: Dokładniej: 1. Utożsamienie się z głównym bohaterem w pewnych sytuacjach. Wydaje mi się, że dokładnie tak samo bym się czuł (zachował), gdybym dowiedział się tego, czego Yorick się dowiedział w ostatnim tomie n.t wydarzeń z tomu 1. 2. Fajne przedstawienie przemiany z chłopaka z mężczyznę. Y zmienia identycznie pogląd na życie w ramach nauki tegoż życia jak mój siostrzeniec w jego wieku (pomimo różnic w przeżyciach :wink: ) 3. Tamat - s-f (prawie) zawsze dla mnie lepsze niż nie s-f 4. Logicznie poprowadzona historia, co wcale nie takie łatwe jest.Pewnie wiele innych powodów bym znalazł. Oczywiście to nie jest dzieło wybitne, ale świetny komiks już tak.A słowa "infantylne" (to chyba nie Ty użyłeś, więc to nie do Ciebie aluzja) używa się jeśli coś się chce skrytykować, ale merytorycznych argumentów brak... :wink: