gildia.pl
Gildia Filmu (www.film.gildia.pl) => Forum Filmu => Wątek zaczęty przez: incunabulum w Czerwiec 27, 2006, 05:04:31 pm
-
Superman Returns; już niedługo w kinach. Ciekawe jaką będziemy mieli frekwencję ;) Ja się na pewno wybiorę :)
http://supermanreturns.warnerbros.com/
-
mnie troszkę przerażają tylko Supkowe kozaczki :)
-
Pewnie się wybiorę. Przeżyłem "Batman: Forever" i "Constantine'a" - przeżyję też "Supermana".
-
Pewnie pójdę, przeżyłem X3 to i będę chciał Supermana (http://www.film.gildia.pl/filmy/superman_returns) zobaczyć, chociaż szczerze mówiąc trailer nie specjalnie mnie zachęcił...
-
Superman Powrót[/i] (http://www.film.gildia.pl/filmy/superman_returns) - nuda straszna, z miotającym się bezsilnie Spacey'em, brzydką, zbyt młodą i irytującą Bosworth i odrobinę zbyt lalusiowatym Routhem (choć i tak wypada najlepiej z obsady).
Idiotyczny pomysł na szatański plan Luthora, który zresztą i tak jest w tle rozterek miłosnych Supermana i Lois (bleee!), wypełniających większość z 2,5 godzinnego filmu. Szkoda, bo mimo idiotyczności fabuły, efekty specjalne są całkiem niezłe i więcej akcji wyszło by tylko na dobre.
Niezłe są też powsadzane tu i ówdzie "smaczki", czyli nawiązania do Supermanowego uniwersum (np: zgrabnie wpleciony tekst "To ptak...").
Drażni nachalny patriotyzm i amerykańskość - podobnie jak w Spider-Manie 3 mamy tu motłoch wiwatujący na cześć bohatera (i sikający z podniecenia po gaciach na cześć gościa w majtach nałożonych na kalesony) i podobnie jak S-M 2 zwykłych ludzi pomagających superbohaterowi w chwili upadku.
Szkoda, że zupełnie nic nie wyciągnięto z samego zamysłu superbohater-odmieniec vs. zwykli ludzie. Po X-Menach (albo nawet po miałkim "with great power..." ze Spider-Mana) to niestety jest wada, bo niemrawych tekstów o bogach Luthora (zresztą wiszący nad Ziemią Superman, teksty "father becomes a son" itp. to kolejne odwołania do boskości) czy wspominek o tekście "Dlaczego nei potrzebujemy Supermana" sfrustrowanej Lois, nie można nazwać podjęciem tematu, bo przelatują gdzieś tam w tle, bez żadnej refleksji ze strony bohatera.
Nudna, płytka kiszka, może lepsza od trzeciego Pajęczaka, ale generalnie słabiutka, nawet mimo kilku niezłych scen z efektami.
-
Drażni nachalny patriotyzm i amerykańskość - podobnie jak w Spider-Manie 3 mamy tu motłoch wiwatujący na cześć bohatera (i sikający z podniecenia po gaciach na cześć gościa w majtach nałożonych na kalesony) i podobnie jak S-M 2 zwykłych ludzi pomagających superbohaterowi w chwili upadku.
bardzo sie ciesze z tak trafnych spostrzezen
mysle ze malo kto wybierajac sie na film o bohaterze narodowym mogl sie spodziewac ze rezyser zamiesci tam sceny w ktorych wystepuja wiwatujacy na czesc bohatera zwykli ludzie
-
Spidi to co najwyżej bohater miejski, metropolitalny, ale nie narodowy....nie mniej wiwatujące na jego cześć tłumy to takie piękne, plastikowe, amerykańskie....błeeeee....
-
Spidi to co najwyżej bohater miejski, metropolitalny, ale nie narodowy....nie mniej wiwatujące na jego cześć tłumy to takie piękne, plastikowe, amerykańskie....błeeeee....
Z tego co słyszałem, to się mylisz. Jest nawet takie powiedzenie " Pierwsze trzy słowa jakich uczy się każde amerykańskie dziecko to - mama, tata i spiderman". Chyba, że źle zrozumiałem Twoją wypowiedź...
-
mysle ze malo kto wybierajac sie na film o bohaterze narodowym mogl sie spodziewac ze rezyser zamiesci tam sceny w ktorych wystepuja wiwatujacy na czesc bohatera zwykli ludzie
Czy fakt iż można się takich scen spodziewać wpływa jakoś na ich odbiór?
Zamiast silić się na wymuszoną złośliwość, bo słabo Ci to wychodzi ostatnio, lepiej zagadkę zadaj :roll:
-
Spidi to co najwyżej bohater miejski, metropolitalny, ale nie narodowy....
wiec moze chodzilo o tego drugiego?
wiesz,tego ktorego nazwa jest w temacie
Czy fakt iż można się takich scen spodziewać wpływa jakoś na ich odbiór?
pewnie nie
ale fakt ze sa wpisane w pewna konwencja ktora operuje film i komiks to wypominanie tego jest lekkim obciachem
Zamiast silić się na wymuszoną złośliwość, bo słabo Ci to wychodzi ostatnio, lepiej zagadkę zadaj
a ty zacznij w koncu wywiazywac sie z moderatorskich obowiazkow i zdejmuj mi ostrzezenie
-
Spidi to co najwyżej bohater miejski, metropolitalny, ale nie narodowy....
wiec moze chodzilo o tego drugiego?
wiesz,tego ktorego nazwa jest w temacie
Ta sama konkluzja.....amerykański plastik.....
-
nie chce mi sie dalej dyskutowac na ten temat wiec powiem tylko ze nie masz racji
w pierwszej czesci wypowiedzi
-
nie chce mi sie dalej dyskutowac na ten temat wiec powiem tylko ze nie masz racji
w pierwszej czesci wypowiedzi
Jeśli chodzi Ci o to, że Superman jest bohaterem narodowym w USA to się w pełni z Tobą zgadzam.....zgapiłem nieco...
Hamtaro: zaskoczyłeś mnie - myślałem, że Supek, Batman czy Cap. America są popularniejsi....
-
Hamtaro: zaskoczyłeś mnie - myślałem, że Supek, Batman czy Cap. America są popularniejsi....
Nie wiem czy pamiętasz - jak ekranizacja Spidermana weszła do kin w USA, to pobiła wszelkie możliwe i niemożliwe rekordy - nawet nowe części SW miały gorsze wyniki otwarcia. Więc chyba jest tak jak słyszałem.
-
^10 lat później.
Kilka miesięcy temu postanowiłem odświeżyć sobie Superman Returns, akurat surfując po menu Netflixa. Nawet dzisiaj, mimo upływu czasu ten film jest ogromnym zawodem. A jeśli przypomnieć sobie okres w którym wyszedł, jeszcze bardziej - reżyser, Bryan Singer w tamtym czasie miał na koncie akurat dwa inne, dobrze oceniane filmy o superbohaterach - X-Men, w dodatku pałał niesamowitą miłością do klasycznych filmów o Supermanie, dlatego fani byli skuszeni obietnicą filmu pięknego w swoim tradycjonalizmie. Niestety Singer posunął się za daleko, i zamiast stworzyć coś oryginalnego wydał na świat zmodernizowany remake filmów z Christopherem Reveem, lecz z gorszą obsadą i mniej chwytającym za serce scenariuszem (stare filmy były świetne w swojej prostocie, miały zrozumiały morał i dobrze przedstawiły Clarka Kenta, miotającego się między byciem chłopakiem z farmy a półbogiem). Fabuła była sztampowa, postaci napisane po macoszemu. Film sprawia wrażenie bardziej recyklingu poprzednich części, albo przerośniętej reklamy. Zdecydowanie lepiej obejrzeć Superman I & II niż marnować czas na Returns.