Wiem, wiem... może, to mało fantastyczne, ale przecież także literatura...
Skończyłem "Nowy Wspaniały Świat"
Mistrz i Małgorzata- świetna książka, nie dziwie się, że dawniej cenzurowano ją w ZSRR, bo autor potrafił przemycić obraz życia w Moskwie. Świetna książka chociaż wymaga skupienia przy czytaniu i myślenia.
Intryguje mnie postać narratora- Indianina, jego "przywidzenia" o Kombinacie. Nie umiem rozszyfrować o co tu chodzi, choć jestem przekonana że jest tu jakieś ukryte dno, tylko dla mnie niezrozumiałe.
"Rzeźnia nr 5, czyli krucjata dziecięca, czyli obowiązkowy taniec ze śmiercią" Kurt Vonnegut; nie podobało mi się. Może nie zrozumiałam ksiażki, gdyż podobno jest to dzieło antywojenne, a ja elementu antywojenności w nim nie znalazłam. Wedlug mnie przesłaniem jest rada, aby starać się przeżyć swe życie jak najlepiej, być wdzięcznym za każdą dobrą chwilę. Średnio mi się to czytało, do tego trudno doszukać się w książce jakiejś fabuły. To raczej sceny z życia bohatera, w dodatku w losowej kolejności.
"I Wojna Światowa" (...) Jakie jeszcze dobre książki z okresu możecie polecić?
"Mieć i nie mieć" Ernesta Hemingwaya
Dobrze wybrales!.
"Jeździec na wielorybie" (http://en.wikipedia.org/wiki/The_Whale_Rider) Witi Ihimaery (http://en.wikipedia.org/wiki/Witi_Ihimaera) - taka sobie bajeczka, coś jakby realizm magiczny, tylko właśnie poprzez swoją prostotę, bezproblemowość i bezrefleksyjny happy end bardziej przypomina baśń.
Rzecz idzie o nowozelandzkim plemieniu Maorysów, które wśród swojej młodzieży poszukuje przyszłego wodza. Niestety wnuczka obecnego wodza, niby z racji pochodzenia najbardziej predystynowana, się nie nadaje. Bo nie jest chłopcem. No i książeczka (bo niewielka objętościowo) traktuje o zyskiwaniu zaufania i miłości dziadka, który jest zły że nie ma męskiego następcy w najmłodszym pokoleniu.
Jak ktoś szuka czegoś o życiu i problemach pierwotnych kultur we współczesnym świecie to nie tutaj (polecam "Kirinyagę" Resnicka ;)). Ale jak ktoś chce przeczytać bardzo pozytywną i miłą baśń to polecam.
...rozpocząłem "Arkę Odkupienia" Reynolds-a.....zapowiada się niezle...zobaczymy
Znakomitą porcję inteligentnej rozrywki zapewni "cykl barokowy" Neala Stephensona
Pierwsza z tych książek to zbiór opowiadań, a druga to zbiór esejów (eseji, esei :?: ) + opowiadanie.
Jeśli chodzi o eseje, to trochę je męczyłem. Było strasznie dużo "suchych" faktów (choć przedstawionych w ciekawy sposób), a ja mam ostatnio mózg odporny na wiedzę... Ale jeśli chodzi o opowiadania, to wszystkie mi się podobały. Wszystkie. Nawet te, które, gdybym spotkał się z ich streszczeniem przed przeczytaniem, określiłbym jako "nie moje klimaty".
A mnie sie esej Sapkowskiego bardzo podobał. I uważam, że wręcz przeciwnie, suchych faktów było stosunkowo mało, a nawet jeśli były, to były podane w taki sposób, ze nie odczułam ich jako "suchych faktów". Z eseju dowiedziałam się wiele ciekawych rzeczy, zrozumiałam także jak wiele elementów Sapkowski zaczerpnął z historii Króla Artura do świata fantastycznego znanego mi z opowiadań i sagi o wiedźminie. Lekturę polecam każdemu, kto należy do miłośników pisarstwa Sapkowskiego.
Najciekawsze pytania wciąż pozostają pytaniami. Kryją w sobie tajemnicę. Do każdej odpowiedzi trzeba dodać "być może" Tylko na nieciekawe pytania można udzielić ostatecznej odpowiedzi.
Zaczalem ostatnio czytac cykl ksiazek Piekary o inkwizytorze Madderdinie. Mam tylko problem z dobraniem ich chronologicznie. Nie moge dorwac informacji o kolejnosci poszczegolnych tomow. Pomoze ktos? :)
Czy ktoś czytał "Bridę" Paulo Coelho może?
Zastanawiam się czy w ogóle warto jest kupić tą książkę, bo w sumie jego kolejne tytuły idą już tylko dzięki jego renomie, a moim zdaniem są coraz to gorsze.
Jeżeli ktoś mógłby się o tej pozycji wypowiedzieć jakoś obiektywnie byłabym bardzo wdzięczna.
a teraz wyobraź sobie, że ja z głupoty przeczytałam najgorszą na świecie zajawkę w której padło zdanie "i nikt nie wie, że ten świat tak naprawdę...", no, informację praktycznie z samego końca książki. Nie wiem, jak wydawnictwo mogło dopuścić do umieszczenia takiego świństwa na okładce. Dranie. Połowę przyjemności mi z czytania zabrali.
W związku ze wznowieniem w pięknym wydaniu przez wydawnictwo "Mag" Hyperiona i Upadku hyperiona Simmonsa, nabyłem i odświeżyłem sobie. Doskonała, wielowątkowa, wielopłaszczyznowa lektura. Polecam.
Również zaopatrzyłem się w ten egzemplarz "Hyperiona" :) A mam pytanie: czy "Upadek" to kontynuacja/rozwinięcie Hyperionu czy opowieść dziejąca się w tym samym świecie? I ogólniej: warto kupować? Bo sam Hyperion wybitnie mi się podobał.
Jeśli kto ma trochę czasu, lubi Rosję i z lekka psychodeliczne klimaty, to polecam "Świętą Księgę Wilkołaka" Wiktora Pielewina.
"Gildia magów" z Trylogii czarnego maga Trudi Canavan , pierwsza część była przynajmniej dla mnie dosyć ciekawa, może nie jest fantasty najwyższych lotów ale bardzo przyjemnie się czyta , zabieram się właśnie za drugą część "Nowicjuszkę" .
Za to na ziemi zaczyna się apokalipsa gdy Lucyfer znajduje wszystkich 4 jeźdźców apokalipsy i wypuszcza ich na świat.
Ostatnio czytałem "Malowany człowiek" polecam, bardzo dobra książkaWow...
"Lewa wolna" - trochę zapomnianego u nas Józefa Mackiewicza. Świetna powieść batalistyczno-historyczno-polityczna. Koniec I wojny światowej na tzw. Kresach. Rosja się rozpada na kawałki, Niemcy przegrały z kretesem, nikakoj Polszy iszczio niet. Bohater, a wraz z nim kilku dorastających młodzianów z dobrych rodzin z nudów i dla szpanu postanawia zaciągnąć się do wojska. Tylko do którego? - bo do wyboru jest mnóstwo sztandarów, białych, czerwonych i różnokolorowch. Ostatecznie ląduje pod naszą ulubioną flagą w kawaleryjskim siodle - wraz ze zbieraniną zawodowych żołnierzy chwilowo bez przydziału, kozaków i gimnazjalistów. Naprzeciwko - nowa Idea Światowej Rewolucji i Powszechnego Błogostanu w wykonaniu Włodzimierza I. Lenina i spółki. Bardzo niegrzeczny obraz czytankowych ułanów ( kto zgadnie: jaki był ich ulubiony proszek?, gdzie spędzali najchętniej czas po - i na - słuzbie?, jak zarabiali trochę grosza w czasie przemarszu? ) oraz wojny polsko-bolszewickiej, z oczu szeregowca. Słowem - książka, która przenigdy nie stanie się lekturą szkolną, ale którą pysznie i z zastanowieniem się czyta. Taka odtrutka na przeróżnych Wielkich Pisarzy i ich Rozdartych Duchowo Idealistycznych Konradów (w skrócie RDIK), którymi torturują poloniści.
"Amanach fantastyki kroki w nieznane 2007" wyd. Solaris.
15 opowiadań, większość dobra, parę badzo dobrych, ale dwa- wg mnie- hałowe.
Bardzo zróżnicowane opowiadania, ale warto przeczytać nawet te słabsze szukając czegoś wybitniejszego.
Godne polecenia, sam chyba kupię jeszcze te z innych lat.
Dżiiiiz ! nie, nie chcę. Wierzę, że Ci przypadła do gustu. Chodzi mi tylko o to, że sterroryzowani powszechnym wymogiem uwielbienia zaczęli śmielej dawać głos, że im się nie podoba, a pomimo tego nie są upośledzeni. Uważasz, że są ?
Jeśli sugerujesz, że "100 lat..." spodobało mi się, bo chcę być fajny, albo "śpiewam w chórze", to zapewniam Cię, że się grubo mylisz.Nie martw się, też jestem z tego chóru, lubię Marqeza a "100 lat.." w szczególności :)
przeczytałem wczoraj nowego Pilipiuka tj. Pana Wilków
Wypas
więcej tu o: http://komiksyinietylko.blox.pl/2009/02/Panie-Pilipiuk-kiedy-piaty-tom-do-ciezkiej-cholery.html
przeczytałem wczoraj nowego Pilipiuka tj. Pana Wilków
Wypas
więcej tu o: http://komiksyinietylko.blox.pl/2009/02/Panie-Pilipiuk-kiedy-piaty-tom-do-ciezkiej-cholery.html
Bardzo dobra książka szczerze polecamAni trochę mnie nie przekonałeś ;-)
Johna Steinbeckaświetna opowieść o dwóch przyjaciołach, którzy razem pracowali na farmie,a rozdzieliła ich tragedia...
Ludzie tacy, pożyteczni dla innych, są w gruncie rzeczy nieszczęśliwi, ponieważ tak naprawdę są bardzo samotni. Owszem, szukają innych i nawet zdaje im się, że w jakimś kraju czy mieście już znaleźli sobie bliskich, już ich poznali i wszystkiego się o nich dowiedzieli, ale któregoś dnia budzą się i nagle czują, że nic ich z nimi nie łączy, że mogą stąd natychmiast wyjechać, bo raptem widzą, że pociągnął ich, olśnił jakiś inny kraj, jacyś inni ludzie, a zdarzenie, którym jeszcze wczoraj się pasjonowali – zbladło i straciło wszelkie znaczenie i sens.
Tak na dobre do niczego się nie przywiązują, nie zapuszczają głęboko korzeni. Ich empatia jest szczera, ale powierzchowna. Pytanie, który ze znanych krajów najbardziej im się podoba, wprawia ich w zakłopotanie – nie wiedzą co odpowiedzieć. Który? W jakiś sposób wszystkie, w każdym jest coś ciekawego. Do którego kraju chcieliby jeszcze wrócić? Znowu zakłopotanie – nigdy nie zadawali sobie takich pytań. Na pewno chcieliby wrócić na drogę, na szlak. Być znowu w drodze, oto co im się marzy.
"Percy Jackson i bogowie olimpijscy, tom 1. Złodziej Pioruna" autorstwa Rick'a Riordana.Joe Alex, znaczy się po polskiemu, Maciej Słomczyński napisał w podobnym guście ( archaiczna Grecja ) fajny przygodowy cykl "Czarne okręty".
Całkiem przyjemna lektura, raczej dla młodszych czytelników. Może ktoś mi polecić coś o podobnej tematyce (mitologia itp.)?
"Percy Jackson i bogowie olimpijscy, tom 1. Złodziej Pioruna" autorstwa Rick'a Riordana.
Całkiem przyjemna lektura, raczej dla młodszych czytelników. Może ktoś mi polecić coś o podobnej tematyce (mitologia itp.)?
"Lewa ręka ciemności" Ursula K. Le GuinMi się bardzo podobało "Miejsce początku" tejże autorki, takie romantyczne i och ach. Polecam.
Cudne. Jedna z najlepszych książek fantastycznych (zresztą nie tylko fantastycznych), jakie przeczytałem. Wcześniej tylko chciałem zapoznać się z Ziemiomorzem. Teraz dostałem obsesji. Nie zaznam spokoju, dopóki nie przeczytam pozostałych książek tej autorki.
Mam wrażenie, że ktoś w moim umyśle zaczął detronizować Tolkiena :eek:. Ale to się okaże...
Nietety, "Trylogia husycka" to nie jest mistrzostwo świata, tzn, jest wicemistrzostwo w konstruowaniu "fajowych postaci" i sypaniu błyskotliwymi dialogami. Ale intryga i rozmach w zasadzie nie istnieją - uciekł, złapali go, uciekł, ukrzywdzili go, uciekł, złapali go, uciekł, mści się, złapali go, etc. Sagę o wiedźminie łykałem jak szalony - niezmiernie mi się podobały przeróżne sztuczki narracyjne i stopniowanie napięcia, zwłaszcza w ostatnich tomach. A tutaj tego już nie ma - zostały jeno postacie, co błyskotliwie a cynicznie prawią podczas cyklu niepowiązanych epizodów. Przypomina to polski film wg inżyniera Mamonia lub dyskusje na naszym forum.
Ale nie powieść. Może "Żmija" będzie lepsza.
Rozejrzyj sie w necie
Tutaj (http://www.poczytaj.pl/110207?sesja=29216702529) masz wydanie po polsku a jak nie masz problemu z czytaniem po angielsku i z sieci to zajrzyj na gutenberga. Tam wisi (http://www.gutenberg.org/etext/981) tekst oryginalu. Prawa autorskie dawno wygasly. :)
Pzdr
Sagę czytałem sobie w trakcie studiów, i bardzo dobrze ją - szczególnie ostatnie dwa tomy - wspominam.
Jego luba, występuje w ilościach śladowych, a kiedy sie pojawia jest dosyć bezbarwna. Tak sobie to wypada na tle tuzinów kolorowych postaci drugoplanowych. A finał ich tęsknych przygód - mnie się wydał od czapy. Zwyczajnie, pan S. wziął i wyszedł z worda.
"Moby Dick czyli Biały Wieloryb" Hermana Melvilla - Cóż by rzec, mam o tej książce zdanie ambiwalentne. [...]
Problem stanowi jednak strona negatywna, czyli fakt, że dla mnie, wychowanego na przełomie XX i XXI wieku polowania na wieloryby nie są ani symbolem wspaniałej przygody, szlachetnego rzemiosła, sprawdzianu męskości, dumy żeglarstwa, etc. a raczej bezprzykładnego mordu na wielkich morskich ssakach. Narrator, Izmail, często pozwala sobie na zachwyt nad sztuką wielorybnictwa i prowadzi to do pewnych napięć, ot jak wspomina jak niebiańską i niemal sakralną czynnością jest maczanie rąk w olbrocie (substancja, dla której zabija się kaszaloty) i bogowie w niebie z pewnością to robią . Nie widzę w tym nic boskiego, ale wiadomo; sporo wody upłynęło od połowy wieku XIX.
Co do samego narratora; niemożliwy mądrala, więcej jak 3/4 książki (w dwóch tomach) to wykład ze wszystkich informacji jakie można znaleźć o kaszalocie, coś jak "Solaris" Lema, proporcje podobne. Począwszy od fragmentów ze starych tekstów (Jonasz na czele) po jakieś historie o świątyniach ze szkieletu wieloryba. Gość rości sobie pretensje do naukowości, ale uznaje kaszalota za rybę a nie ssaka (zauważa, że nie oddycha tlenem rozpuszczonym w wodzie, karmi młode, ma poziomą płetwę, ssaczy szkielet, a jednak!).
szac**jącychja jebe... :roll:
To także książka o wielkiej miłości bardzo nieszczęśliwego człowieka, która cały czas napotyka na swej drodze przeszkody. Trudno też powiedzieć, czy samobójcza śmierć bohatera jest przegraną, czy też uwolnieniem od niekończącej się, absurdalnej i paranoidalnej obsesji.
wydaje mi się, że to gruby spoiler.Widywałem grubsze, na tylnich okładkach.
"Wylęgarnia" Miroslava Żambocha. To mój pierwszy kontakt z czeską fantastką i musze przyznać, że jestem zachwycona. Teraz przymierzam się do II cz. Na pewno sięgne tez do innych tytułów tego zacnego autora :biggrin:
"Buszujący w zbożu" J.D. Stalinger książka jest dla tych wytrwałych ponieważ, jak dla mnie ciężko się ją czytało i w połowie chciałam się już poddać. Książka jest o 16latku, a dokładniej jego paru dniach, które spędził w Nowym Yorku po wydaleniu ze szkoły. Można zauważyć czytając że chłopak ma problemy ze sobą i swoim otoczeniem. Po książkę nigdy bym nie sięgnęła, gdyby nie to, że była w filmie "Teoria spisku" z Melem Gibsonem i w nim i w głównym bohaterze książki możemy znaleźć dużo podobieństw.Czytałem bardzo dawno temu. I faktycznie - pamiętam, że byłem lekko rozczarowany. Spodziewałem się więcej po tak głośnym tytule.
Wiem, że nie powtórzę książki.
"Zabić drozda" Harper Lee Akcja książki dzieje się w latach 30 XXw. w małym miasteczku w Ameryce, gdzie się wszyscy znają. Świat postrzegamy oczami około 7-8 letniej córki adwokata. Książka dzieli się na 2 części. W pierwszej próbujemy rozwikłać tajemnicę syna sąsiadów, który nigdy nie wychodzi na zewnątrz, a w drugiej sprawę sądową murzyna posądzonego o gwałt na białej kobiecie. Osobiście drugą część uważam za bardziej ciekawą.Nie czytałem, ale polecam świetny film na podstawie książki.
Książka warta przeczytania, ale też nie żadna rewelacja.
"Buszujący w zbożu" J.D. Stalinger książka jest dla tych wytrwałych ponieważ, jak dla mnie ciężko się ją czytało i w połowie chciałam się już poddać. Książka jest o 16latku, a dokładniej jego paru dniach, które spędził w Nowym Yorku po wydaleniu ze szkoły. Można zauważyć czytając że chłopak ma problemy ze sobą i swoim otoczeniem. Po książkę nigdy bym nie sięgnęła, gdyby nie to, że była w filmie "Teoria spisku" z Melem Gibsonem i w nim i w głównym bohaterze książki możemy znaleźć dużo podobieństw.
Wiem, że nie powtórzę książki.
"Zabić drozda" Harper Lee
Nie czytałem, ale polecam świetny film na podstawie książki.Z tym się zgadzam w 100%, choć w pierwszym momencie po obejrzeniu filmu miałem pewien niedosyt.
I o to chodziło. Teraz tylko walki na miecze, rzucanie zaklęć, czarodzieje, potwory i cholera wie co jeszcze.
Za porównanie do Lema bardzo dziękuję. Za jego czasów nikt nie latał chyba w takie podróże:
"Szkoła, miłość i inne diety", jakby ktoś miał ochotę na chwilę lekkiej rozrywki to polecam.
Agatha Christie - I nie było już nikogo.Czyli słynnych "Dziesięciu Murzynków". :)
Czarna historia i świetna łamigłówka na dwa wieczory, klasyka i klasa:)
Ogólnie od "fabryki słów" raczej staram się trzymać z daleka...No i zonk :wink:
I te landrynkowe, wypukłe i świecące okładki z kijowymi grafikami żywcem wyciągnięte z jakiegoś taniego RPG'a (http://www.forum.gildia.pl/Smileys/bb/rolleyes.gif)
Do Nagykallo przyjechaliśmy, ponieważ – według przewodnika – „na końcu długiego i upiornie pustego placu” miał tutaj stać szpital psychiatryczny. Pomyślałem, że to może być jakaś fizycznie zrealizowana metafora, metafora wschodu Europy. Wyobraźnia podsuwała obraz wielkiego pylistego majdanu okolonego przez rozsypujące się domy. Przez plac od czasu do czasu przeciągają oddziały w najróżniejszych mundurach, ale nigdy nie pozostają dłużej, niż tego wymaga gwałt albo rabunek. Odjeżdżają i rozgrzany kurz równiny natychmiast kryje jeźdźców. Z okien szpitala szaleńcy patrzą w ślad za nimi i tęsknią, ponieważ w tych wschodnich stronach władza, przemoc i obłęd żyły od zawsze w związku przypominającym konkubinat, a czasem wręcz legalne małżeństwo.
I mam Operację "Thor" - zakupioną niestety poprzez Smashwordsa ( osobiście wolę jednak od nas - znacznie lepsze formatowanie tekstu). Osadzona w realiach świata "Incydentu na Rigil Prime".Jest już i u nas - wiem bo mam. Tak jak i "Heretyków Diuny", których aktualnie zaczynam :)
Wciągam się w Mroczną Wieżę Kinga, niesamowite są te książki :3
Sprawa honoru Lynne Olson i Stanleya CloudaZgadzam się całkowicie - pozycja obowiązkowa dla wszystkich Polaków a zwłaszcza dla anglofilów :)
Dobra rzecz. Z jednej strony panorama "sprawy polskiej" w czasie II WŚ, z naciskiem na postawę Roosvelta i Churchilla, więc w czytelniku, po lekturze kolejnych stron wyzwala się coraz większa wściekłość (obowiązkowa lektura dla wszystkich którzy wierzą, że państwa mają sojuszników, a nie interesy). Ale w tej beczce dziegciu jest też potężna łyżka miodu w postaci galerii fantastycznych bohaterów, zwłaszcza lotników z dywizjonu 303. Toteż oprócz gniewu, trudno też nie poczuć dumy.
Ostatnio wybrałam kryminał dla kobiet- "Kości niezgody" Charlaine Harris, świetna kreacja głównej bohaterki Aurory, bibliotekarki z Lawerecenton, która specjalizuje się w sprawach kryminalnych. Tym razem Aurora odziedziczyła dom, po swojej zmarłej przyjaciółce, dostała w spadku także jej tajemnicę, ukrytą pod wykładziną czaszkę... Cała powieść pokazuje drogę Aurory do prawdy - Harris urozmaica jednak mroczne sceny, dawką dobrego humoru i miłością, która przychodzi do Aurory w postaci miejscowego pastoraZaraz tylko dla kobiet - lekka lektura i dla faceta ( aczkolwiek przeczytałem po perswazji kobiety - ona w zamian przeczytała "Krąg Śmierci" :) ) i wszyscy zadowoleni.
Jestem w trakcie lektury drugiego tomu trylogii arturiańskiej Bernarda Cornwella "Nieprzyjaciel Boga" - coś rewelacyjnego. Najlepsza wariacja na temat słynnej legendy jaką do tej pory czytałam i z pewnością najbardziej złożona. Serdecznie polecam!
Pełna zgoda :smile:
Cenię też książki Cromwella osadzone w czasach Alfreda Wielkiego czy wojny stuletniej, ale czegoś tak znakomitego już nie napisał. Wziął piękną legendę i dopełnił ją własnym talentem od kreowania fascynujących bohaterów i koncertowego prowadzenia narracji.
"Wojna światów" Wellsa Jak dla mnie po prostu świetna.Potwierdzam - właśnie molestuję ją w wersji papierowej - Wells to mistrz scifi
Koczę "Robokalipsę" i jestem raczej rozczarowany. Chciałem rozrywkowej książki, która nie absorbuje za bardzo letnio nastawionego umysłu i w sumie taką dostałem, chociaż... Problem z "Robokalipsą" jest taki, że Wilson porywając się na eksperyment z epizodycznymi rozdziałami, prezentującymi rozwój wydarzeń z różnych punktów widzenia, totalnie pozbawił historię pierwiastka emocjonalnego. To się po prostu czyta i niewiele z tego wynika. Z takiej historii można było wycisnąć o wiele więcej.Mi się skojarzyła z takim starym filmem "Bunt maszyn" - daaawno jeszcze na VHS - film rewelacyjny, książka - no cóż też mam średnie odczucia co do niej. Sama wizja jak najbardziej trafia do wyobraźni, ale reszta jakby kuleje. Z nowości - oczywiście elektronicznych "Gambit" - byłby całkiem ok, gdyby nie cena i "Wyrzut Koronalny" - w trakcie czytania :)
Mini wykłady o maxi sprawach Leszka KołakowskiegoTeż czytałem ostatnio.
Też czytałem ostatnio.Potwierdzam - książka niezła.
Strasznie mi się podobało :smile:
Ja ostatnio zaczęłam czytać cykl o Wiedźminie. Jestem już na krwi elfów i wciąga mnie jeszcze bardziej. Jak na razie polecam książki Sapkowskiego.:) Po "Wyrzucie Koronalnym" też sięgnąłem po Sapka. Dla mnie to mistrz.
Wgryzam się ostatnio w Kapuścińskiego "Podróże z Herodotem". Wymyśliłem sobie, że będę równolegle czytał samego Herodota (bo aż wstyd się przyznać - nie udało mi się go przeczytać w całości na studiach), ale jak dotąd nie jestem w stanie oderwać się od Kapuścińskiego.
Policja Jo Nesbo - i jakoś tak nie bardzo strawne to dla mnie...A czytałeś poprzednie książki?
Pan Lodowego Ogrodu - czekam na część drugą
"Historia Lisey" S. Kinga. :smile:I...?
Lovecraft jest ok :smile: - aczkolwiek trzeba polubić jego styl. Mi udało się w antykwariacie dorwać swego czasu "w górach szaleństwa". Póki co jednak, czytam "Incydent na Rigil Prime" i "Ostatni Rozkaz""Rigil Prime" jest niezły, ale Lovecraft - to dla mnie mistrz
Wreszcie udało się mi przeczytać cały cykl o Jasonie Bourne Roberta Ludluma. Świetne powieści. Aż szkoda, że tylko 4 sztuki.Ja też uwielbiam cykl o Bournie Ludluma, ale to trylogia. Z tego co wiem - bo nie czytałem - kolejne części napisali inni autorzy na podstawie notatek Ludluma i jest ich więcej niż jedna. Części, nie notatek, bo notatek pewnie nawet nie udało się zliczyć. :)
adro: DZIENNIKI TURNERA czytałem kęs czasu temu i stwierdzenie "biblia prawicowej ekstremy" jest całkowicie przesadzone. Książkę zaliczam do kategorii political fiction i tak ją proponuję traktować. Czyta się lekko i wciąga, bo język jest bardzo plastyczny.Dokładnie - ja czytałem go zaraz po "Kotle" Bonda. "Dzienniki..." śmiało można uznać za podobny typ literatury. Teraz chwyciłem całą serię o Bournie a z postapokalipsy Wyrzut Koronalny, więc najbliższe tygodnie zajęte...
Kazimierz Nowak - Rowerem i pieszo przez Czarny Ląd. Listy z podróży afrykańskiej z lat 1931-1936
Zupełnie niesamowita historia - polski podróżnik wybiera się w latach 30. XX wieku w samodzielną podróż z północy na południe Afryki i z powrotem. Chronicznie brakuje mu pieniędzy i wyposażenia, ale nadrabia to wytrwałością i odwagą. Książkę, pięknie napisaną i opatrzoną zdjęciami autora, można czytać jako frapujące dzieło przygodowe, ale też reportaż, zawierający wiele ciekawych i bardzo trzeźwych spostrzeżeń (krytycznych tak wobec kolonialistów, jak i autochtonów), w tym liczne aktualne również dzisiaj. Polecam serdecznie!
"Masa o kobietach polskiej mafii" ciekawa historia, ale nie wali na kolana. Mam nadzieję, że powali mnie na kolana "Rotmistrz Pilecki. Ochotnik do Auschwitz" no po prostu jeśli będzie gniot, pozwę tych ludzi ....Czytałem książkę o Rotmistrzu i bardzo mi się podobała. Nie powinnaś być zawiedziona :)
Miasto 44 Mastalerza - dzis też byłem na filmie, mocne kino na świetnym poziomie. Warto przeczytać przed seansem. A teraz wróciłem do Kinga - christie.
Film oglądałam przed przeczytaniem książki, dzięki temu mam wrażenie że książka uzupełnia w dużej mierze film o emocje których nie było widać...
Ostatnio czytam Pracheta i nie mogę się oderwać. Coś niesamowitego jak lekko napisane sa te ksiażki, lekko z dowcipem, ironią. uwielbiam!Mam nadzieję, że czytasz "Świat Dysku" chronologicznie, bo większość fanów Pratchetta, nawet tych najbardziej zagorzałych, zapoznawała się z tymi książkami nie po kolei i na pewno coś istotnego zostało im odebrane. :)
Ostatnio przeczytana - "Zielona wyspa" I. Ostachowicza - z naprawdę ciekawą główną postacią kobiecą. :smile: Nie czytałem tylko tej jego wcześniejszej książki, teraz się zastanawiam, jak mi wpadnie w ręce, to przeczytam.
"Zieloną wyspę" czytam i jest całkowicie inna od poprzedniej, ale wciąga już od pierwszych stron, tym bardziej ciekawi mnie, że motywu belzudnej wyspy to od czasów Robinsona nie spotkałam chyba w żadnej książce, a ten jeszcze jest zupełnie kobiecy... co do Piętaszka to też jest ciekawie :wink:
Ja ostatnio czytałam biografie Callas, a teraz czekam na coś z naszej niwy, na biografie Steczkowskich pt. "Steczkowscy. Miłość wbrew regule." (pod koniec marca ma być jakoś.Miłośniczka biografii? Ja też! O Steczkowskich nie słyszałam, ale znam pokrótce historię, wiec się chyba zainteresuję :smile: ja z biografii to ostatnio Beksińskich czytałam.
Miłośniczka biografii? Ja też! O Steczkowskich nie słyszałam, ale znam pokrótce historię, wiec się chyba zainteresuję :smile: ja z biografii to ostatnio Beksińskich czytałam.Plotki i Pudelki już o tym szumiały, że Justyna boi się co napisałą siostra...
Plotki i Pudelki już o tym szumiały, że Justyna boi się co napisałą siostra...A no to ja mało pudelkowa może dlatego nie wiedziałam :wink: A swoją drogą chyba nie o to chodzi w tej książce, żeby na siostrę nadawać, tylko, żeby opowiedzieć pewną historię, podzielić się swoimi przeżyciami, w końcu ona jedyna była córką księdza ( w sensie ze potem on już nim nie był). Ale co ja tam wiem :wink:
"Życie ma smak pomarańczy" - taka w stylu "czekolady", bardzo pozytywna.Potwierdzam - za radą małżonki oderwałem się od ciężkiej sci-fi, bardzo przyjemna lektura - teraz na tapecie "Ucieczka z raju" Szmidta, w kolejce "Incydent na Rigil Prime" i "Io-Nowe Równanie"