gildia.pl

Gildia Komiksu (www.komiks.gildia.pl) => Komiksy amerykańskie => Wątek zaczęty przez: Murazor w Październik 13, 2017, 01:28:18 pm

Tytuł: Mark Millar i jego Millarworld
Wiadomość wysłana przez: Murazor w Październik 13, 2017, 01:28:18 pm
Ktoś dzisiaj wrzucił opinie o Chrononautach i szukałem jej z 10 min, bo była w nie do końca logicznym dla mnie wątku, ani nie tytułu, ani autora, nawet nie wydawnictwa :neutral: więc znów proszę o tworzenie wątków nowych komiksów/serii albo pisanie w starych wątkach :wink: Skoro komiksów Millara jest sporo zapowiedzianych to chyba najlepszy będzie wspólny wątek dla nich.

Na początek opinia, której szukałem:
Na minusik: Chrononauci.
Fabuła. Żal. Strasznie lubię wszelkie myki z czasem, pętle czasowe, przeskoki, czasy równoległe, alternatywne itp. Tylko to tutaj to jest nastawiony wyłącznie na akcję kloc. To jest płytkie, to jest miałkie, bez pomysłu i polotu, do tego w opór prostackie. Zero przemyśleń, byle cały czas do przodu. Lekko wchodzi, owszem, ale zaraz wychodzi z drugiej strony. Millar odcina kolejny kupon od swojej popularności.

Rysunki. Oglądając w necie prace Seana Murphy'ego w czerni i bieli byłem zachwycony. Potem, gdy zobaczyłem te same strony już w komiksie i w kolorze (Przebudzenie, Amerykański Wampir) za każdym razem doznawałem dużego zawodu. Kolor strasznie krzywdzi te plansze. W tym przypadku jest tak samo. Kolor okalecza rysunki Seana również i w Chrononautach. IMHO oczywiście. Aha, na jednej z plansz odnalazłem pięknie narysowanego Panzerjäger Tigera. Za to dodatkowy plus.
Co do fabuły zgadzam się. Lekko wchodzi, lekko wychodzi, ale nie miałeś przy tym żadnej frajdy? Wielkich przemyśleń, nawiązań i głębi szukam w Sandmanie, czy Miraclemanie. Millar to akcja, akcja, akcja. To jest jego największa zaleta, jak i wada. W Kick-assie potrafił zaciekawić światem, bohaterami i wg mnie podobnie jest w Chrononautach, są dość sztampowi - jeden sztywniejszy i poważniejszy, drugi wesołek casanova, i Tommy Lee Johns, który ich ściga :biggrin: - ale ja poczułem z nimi małą więź (bo to jednak tylko 4 zeszyty) i zależało mi na tym co się z nimi stanie. Początek jest strasznie pocięty i przyspieszony wg mnie: jedna strona są w biurze, druga pół roku później, trzecia 18 miesięcy później.. Na szczęście gdy zaczyna się główna oś (i cała zabawa :wink: ) to wszystko trzyma się kupy (jak na Millara i skoki w czasie). Zakończenie trochę przewidziałem, ale dla mnie jest takie jakbym chciał.

Rysunki, masz swoje zdanie i nawet bym się zgodził, że w czerni i bieli mają dodatkowy urok, ale to i tak klasa światowa i jeden z moich ulubionych artystów, więc cieszyłem się jak dziecko oglądając kadry z różnych epok/miast. A kadr chrononauta kontra jeźdźcy (żeby nie spoilerować) powiesiłbym na ścianie w bardzo dużym rozmiarze :smile:

Całość oceniłbym na db/db+ (dzięki rysunkom), nie jest wybitny, ale jest to jeden z ciekawszych, fajniejszych i obłędnie narysowanych komiksów Millara jakie czytałem.
Tytuł: Odp: Mark Millar i jego Millarworld
Wiadomość wysłana przez: clarence w Październik 13, 2017, 04:27:20 pm

Co do fabuły zgadzam się. Lekko wchodzi, lekko wychodzi, ale nie miałeś przy tym żadnej frajdy?
Scena pościgu mocno mnie rozbawiła. Po prawdzie była w pytę.


Wielkich przemyśleń, nawiązań i głębi szukam w Sandmanie, czy Miraclemanie. Millar to akcja, akcja, akcja. 
Moim ulubionym filmem o podróżach w czasie jest Powrót do przeszłości 2. Świetna arcade-przygodówka, gdzie też cały czas jest parcie na akcję. A więc nie, nie szukałem w Chrononautach jakichś niezmierzonych głębin intelektualnych.


A rysunki jak pisałem wcześniej są świetne, tylko słabo mi się widzą w kolorze. Czytając zastanawiałem się jaką tu by zastosować kolorystykę aby nie krzywdzić tuszu, ale nic mi nie przyszło do głowy. Zresztą , zawodowego kolorystę od tego mają aby kombinował. Ja tylko piszę co o tym myślę.


poczułem z nimi małą więź i zależało mi na tym co się z nimi stanie (z bohaterami)
No cóż, ja tego nie poczułem. Jak dla mnie to dwa głąby bez charakteru. „Jesteśmy super inteligentnymi naukowcami, którzy dokonują epokowego wynalazku, a gdy tylko cofniemy się w czasie zaczniemy dy*ać panienki, chlać wódę na umór a potem okradniemy ostatnie stulecie ze wszystkiego co cenne i ustawimy to w swoim garażu żeby ładnie wyglądało”. Kij z moralnością i etyką. Domyślam się, że wszyscy naukowcy skrycie marzą o podobnym wynalazku by potem dupczyć do oporu. Badają te wszystkie kwarki, gluony, ślęczą nad neutrinami by na końcu dorwać się do tabuna lasek. Toż to osobowości zarysowane patykiem. Zero. Kartki komiksu w którym występują są mniej płaskie niż oni. Emmett Brown zjada ich na śniadanie.


Na szczęście gdy zaczyna się główna oś (i cała zabawa ) to wszystko trzyma się kupy (jak na Millara i skoki w czasie).
Nic tam się kupy nie trzyma. Mark ma gdzieś te wszystkie paradoksy podróży w czasie, paradoks dziadka, zasadę samospójności Nowikowa. Jedzie na rympał do przodu a na końcu sprzedaje nam dwa słowa pseudowyjaśnienia i wszystko jest cacy. Śmiech na sali. Przecież tu są dziury w logice wielkości komety Czuriumow-Gierasimienko. Millar ani chwili się nad nimi nie pochyla (pewnie się boi że wpadnie:). Nie trudzi się by zachować spójność, albo przynajmniej zamaskować jako tako ten cały pierdzielnik. Powrót do przyszłości 2 (pomimo paru niemałych nieścisłości i przekłamań) to przy tym pomnik ludzkiego intelektu.
Tytuł: Odp: Mark Millar i jego Millarworld
Wiadomość wysłana przez: Murazor w Październik 14, 2017, 09:55:40 am
wszyscy naukowcy skrycie marzą o podobnym wynalazku by potem dupczyć do oporu. Badają te wszystkie kwarki, gluony, ślęczą nad neutrinami by na końcu dorwać się do tabuna lasek. Toż to osobowości zarysowane patykiem.
Oglądałeś big bang theory? Kilku takich naukowców, tylko bardziej nieśmiałych. Wydaje mi się, że każdy kujonowaty naukowiec, czy stereotypowy pryszczaty gracz komputerowy marzy o dziewczynach, ale boi się zagadać itp. Tutaj mają okazję i ją wykorzystują, bo nie mają nic do stracenia (jeden rozbity związek i popsute relacje z ojcem, a drugi casanova, ale na prawdę nie mający nikogo). Wiadomo, że ich charaktery są przerysowane, ale mnie to nie przeszkadza na tyle, żeby się nie podobało. Jasna sprawa, że każdy może to inaczej odbierać - w tym komiksie mi wystarcza :smile:

Nic tam się kupy nie trzyma. Mark ma gdzieś te wszystkie paradoksy podróży w czasie, paradoks dziadka, zasadę samospójności Nowikowa. Jedzie na rympał do przodu a na końcu sprzedaje nam dwa słowa pseudowyjaśnienia i wszystko jest cacy.
No widzisz, dla laika, albo kogoś kto się nie interesuję taką tematyką (czyli mnie) i nie zna zasad i paradoksów, fabuła trzyma się kupy. Musiałem wygooglować to co podałeś i czy zasada samospójności nie wyklucza paradoksu dziadka? Skoro prawdopodobieństwo wystąpienia zdarzenia, które tworzy paradoks jest zerowe*. Są jak widać uproszczenia, ale w którym dziele S-F nie ma? Może dla Ciebie są za duże w tym komiksie, bo się na tym znasz trochę i pewnie znajdzie się naście osób, co to potwierdzą :smile: Dla mnie akcja gna od punktu do punktu i to jest najważniejsze :smile:

*pytam z ciekawości, czy dobrze zrozumiałem
Tytuł: Odp: Mark Millar i jego Millarworld
Wiadomość wysłana przez: misiokles w Październik 14, 2017, 11:07:32 am
Paradoks dziadka był dobry w sf w latach 60-tych. Przecież on w dzisiejszych teoriach światów równoległych się kupy nie trzyma ;]
Tytuł: Odp: Mark Millar i jego Millarworld
Wiadomość wysłana przez: clarence w Październik 14, 2017, 11:12:00 am
czy zasada samospójności nie wyklucza paradoksu dziadka?
Wyklucza. To konserwatywna próba zapobieżenia paradoksu dziadka. Prościej (chociaż wbrew zasady Ockhamowskiej brzytwy) jest go obejść przyjmując, że w momencie zabicia dziadka stwarzamy nową linię czasową wraz z całym wszechświatem, w którym historia przebiegła inaczej. Millar nie przejmuje się jednak żadnymi takimi bzdurami i nie próbuje niczego wyjaśniać. Emmett przynajmniej wyciąga tablicę i rysuje na niej fajny wykresik, który ma uświadomić widzowi co się mniej więcej dzieje (strzelając tam przy okazji niezłą gafę, która całe szczęście nie psuje świetnej zabawy jaką dostarcza mi ten film za każdym razem:). Jak już się bawimy podróżami w czasie to spróbujmy chociaż zachować pewne pozory spójności fabuły. Zabawy z czasem są jednak trochę wymagające. Trza to zawczasu przemyśleć porządnie. Umysłowe lenistwo Marka mnie razi zbyt mocno by się przy tym bezstresowo bawić.

Oglądałeś big bang theory?
Trochę. Ale nie widzę związku. Chrononauci beztrosko i z premedytacją niszczą całkowicie (i to wielokrotnie) obowiązującą w ich świecie linię czasu dla swoich przyziemnych korzyści. Nie przejmują się zupełnie konsekwencjami, które mogą przecież iść w niezliczone ilości ofiar. Stwarzają na jej miejsce nową linię w której wszystko może przebiegać inaczej. To chronowandalizm czystej wody:) Tak się może zachować bezmózgie yeti, a nie naukowiec który rzekomo twierdzi, że ma 240 IQ.

A gdyby na ten przykład w zamierzchłej przeszłości nadepli na pierwsze zwierzę dwubocznie symetryczne? I dominującym stał się hipotetyczny gatunek czteroboczny? W tym samym momencie bohaterowie zmieniliby się w człowieka o czterech kończynach dolnych i górnych a z ich pamięci znikła by informacja o ich poprzedniej dwuboczności. Albo gdyby jeden z zabitych pod murami Samarkandy mongołów okazał się przodkiem jednego z bohaterów? W tym momencie bohater znika. A drugi z bałwanów nawet by go nie pamiętał. A co z Kennedym? Przeżył zamach. Widząc zaś całe zamieszanie mógłby na przykład wdrożyć program badań nad czasem wcześniej. Zanim bohaterowie by się urodzili. I kto inny wtedy podróżował by w czasie. A te dwa głąby siedząc w pieluchach oglądali by start sondy temporalnej w telewizji. No chyba, że zakładamy możliwość rozszczepiania linii czasu. To wtedy można szaleć do woli. Tylko, że to jest moje wyjaśnienie a nie Millara. No i to haniebne pójście na skróty:)

Zastanowiło mnie też kto lata tymi śmigłowcami, odrzutowymi myśliwcami, samolotami transportowymi? Kto prowadzi te czołgi? Wikingowie? Rzymscy legioniści? Samuraje? Wysyłali ich na paroletnie kursy do XX i XXI wieku czy jak?   
Tytuł: Odp: Mark Millar i jego Millarworld
Wiadomość wysłana przez: clarence w Październik 14, 2017, 11:13:16 am
Paradoks dziadka był dobry w sf w latach 60-tych. Przecież on w dzisiejszych teoriach światów równoległych się kupy nie trzyma ;]
To już zależy od przyjętych wcześniej założeń. Czyli się trzyma, albo się nie trzyma. To zależy :)
Tytuł: Odp: Mark Millar i jego Millarworld
Wiadomość wysłana przez: misiokles w Październik 14, 2017, 12:38:40 pm

A gdyby na ten przykład w zamierzchłej przeszłości nadepli na pierwsze zwierzę dwubocznie symetryczne? I dominującym stał się hipotetyczny gatunek czteroboczny? W tym samym momencie bohaterowie zmieniliby się w człowieka o czterech kończynach dolnych i górnych a z ich pamięci znikła by informacja o ich poprzedniej dwuboczności. Albo gdyby jeden z zabitych pod murami Samarkandy mongołów okazał się przodkiem jednego z bohaterów? W tym momencie bohater znika.

Nie czytałem Chrononautów, ale jeśli tak się dobrze zastanowić, to same już pojawienie się czegokolwiek w przeszłości co ma objętość wywołuje automatycznie paradoks dziadka. SF zakłada, że prawa fizyki działają tylko na człowieka, w rzeczywistości natomiast fizyka działa na wszystko. I tak pojawienie się chrononauty o wzroście 180 cm i wadze 90 km w pewnym punkcie przestrzeni w przeszłości, rozpycha znajdujące się tam chwile wcześniej powietrze, efekt pojawienia się powoduje, że wypchane powietrze zmienia strumień, efekt rozepchnięcia powoduje zaburzenie w pierwotnym rozkładzie bakterii i wirusów, część z nich podryfuje w innym kierunku niż w pierwotnej historii. Kroczący chrononauta butem zabija  wiele mikrobów, roztoczy i robaczków, które mógłby zjeść ptaszek gdyby chrononauty nie było. A tak to ptaszek za jedzeniem może polecieć gdzieś indziej. Lecąc gdzieś indziej robi kupę na głowę jakiegoś człowieka. Ten właśnie szedł na randkę, która miała pierwotnie skończyć się seksem i urodzeniem dziecka. Ale z seksu nici, bo humor ma zły, bo jakiś ptaszek na niego napaskudził. I zmiany czasowe się kumulują na zasadzie efektu motyla. Bo dla fizyki nie ma znaczenia, czy przeszłość jest zmieniana na poziomie mikro czy makroskopowym. Paradoks dziadka ma takie same znaczenie jak paradoks ziarnka piasku. A więc skoro już w tej przeszłości już pojawiliśmy to i tak ją nieodwracalnie zmieniliśmy samym swoim pojawieniem. To że zmiana nie będzie widoczna gołym okiem nic nie znaczy - powiedz to rozgniecionym chrabąszczom ;]
Tytuł: Odp: Mark Millar i jego Millarworld
Wiadomość wysłana przez: rzem w Październik 14, 2017, 01:09:57 pm
I dlatego wyznaję hipotezę szerzoną nam w Falach na morzu Diraca. Możesz zmieniać przeszłe wydarzenia do ilu wersji chcesz, ale to tylko zabawa cząsteczkami, które zawsze wracają do stanu pierwotnego. Przeszłość jest już niezmienialna, i kiedy wracasz, zawsze odnajdujesz poprzednie status quo. Brzmi jak uproszczenie, ale takim nie jest w przeciwieństwie do tego, jak odbieram hipotezę światów alternatywnych.
Tylko gdyby Millar zastosował te zasady, to dopiero Chrononauci mieliby używanie...


Dzięki za naświetlenie, czym cec**je się ten komiks. Miałem brać dla Seana Murphy, ale teraz się zastanowię.
Tytuł: Odp: Mark Millar i jego Millarworld
Wiadomość wysłana przez: clarence w Październik 14, 2017, 07:07:04 pm
jeśli tak się dobrze zastanowić, to same już pojawienie się czegokolwiek w przeszłości co ma objętość wywołuje automatycznie paradoks dziadka

Zależy jakie sobie autor przyjmie zawczasu zasady obowiązujące w świecie jego utworu. Co do świata rzeczywistego to Ogólna Teoria Względności w zasadzie nie zakazuje cofania się w czasie. Reszta to tylko naukowe hipotezy. Niepotwierdzone, więc taka zasada samospójności Nowikowa być może jest poprawna, a być może nie. Być może można zabić swojego dziadka i przeżyć, a być może nie. Na dzień dzisiejszy nie wiadomo:)

wyznaję hipotezę szerzoną nam w Falach na morzu Diraca.

Nie czytałem tego opowiadania, ale z Twojego opisu wnioskuję, że w tym świecie cofając się w czasie trafiamy na coś w rodzaju teatrzyku w prawdziwym 3D gdzie odgrywa się zaistniałe już wcześniej sceny. Można zmieniać przebieg zdarzeń ale na nic to nie wpływa, bo co raz już wcześniej zaistniało jest w jakiś sposób na stałe wpisane w „tkankę czasoprzestrzeni”. Czy tak? W każdym razie świetny pomysł! 

Miałem brać dla Seana Murphy, ale teraz się zastanowię.

Rysunki są świetne jakby co. Poza tym do niczego nie namawiam i niczego nie odradzam. Najlepiej zawsze samemu sobie wyrobić opinię.
Tytuł: Odp: Mark Millar i jego Millarworld
Wiadomość wysłana przez: rzem w Październik 14, 2017, 10:05:40 pm

Nie czytałem tego opowiadania, ale z Twojego opisu wnioskuję, że w tym świecie cofając się w czasie trafiamy na coś w rodzaju teatrzyku w prawdziwym 3D gdzie odgrywa się zaistniałe już wcześniej sceny. Można zmieniać przebieg zdarzeń ale na nic to nie wpływa, bo co raz już wcześniej zaistniało jest w jakiś sposób na stałe wpisane w „tkankę czasoprzestrzeni”. Czy tak? W każdym razie świetny pomysł! 

Rysunki są świetne jakby co. Poza tym do niczego nie namawiam i niczego nie odradzam. Najlepiej zawsze samemu sobie wyrobić opinię.


Określenie "teatrzyk" może być krzywdzące dla opowiadania, jak i dla fanów, którzy są też i na tym forum :-)
Wszystko tam dzieje się w bardzo dramatycznych okolicznościach. Ale tak właśnie mniej więcej jest z tą tkanką czasoprzestrzeni - bardzo dobre określenie. Polecam opowiadanie - miało chyba nagrodę Hugo lub Nebula.


Wiem też, że nie odradzasz komiksu w swoich postach. To ja po prostu chłonę każdą opinię, bo mam za dużo ich do przeczytania już w domu i mam zamiar kupować tylko same killery. Czas średniaków minął.
Tytuł: Odp: Mark Millar i jego Millarworld
Wiadomość wysłana przez: clarence w Październik 14, 2017, 10:51:00 pm
Określenie "teatrzyk" może być krzywdzące dla opowiadania, jak i dla fanów, którzy są też i na tym forum


Jak na razie, jak widzę nie będę miał okazji tego przeczytać (Allegro) i chyba przez jakiś czas nie będę miał aby osobiście to sprawdzić (podobnie jest z Accelerando – ceny są koszmarne – no ale akurat to przeczytałem - chomikową wersję przynajmniej. Jakby co od razu kupię reedycję jak wyjdzie. Nie jestem złodziejem, tylko zapalonym czytaczem) (aha, polecam. Jesteś fanem hardcore SF - czytaj Accelerando). A określenia „teatrzyk” nie użyłem, przynajmniej specjalnie, w sposób obraźliwy jakby co. 

Wiem też, że nie odradzasz komiksu w swoich postach. To ja po prostu chłonę każdą opinię, bo mam za dużo ich do przeczytania już w domu i mam zamiar kupować tylko same killery. Czas średniaków minął.


No ja też mam w opór komiksów do przeczytania. Ale ja akurat mam zwyczaj, że nie wierzę jakimkolwiek opiniom. Na tyle się już nauczyłem, że nawet gdy Lem (super skurwiel SF) stwierdzał w swojej Fantastyce i Futurologi, że coś jest c**jowe w opór, to nawet jemu nie wierzyłem. On też się czasem przecież mylił. Na początku nie trawił Dicka na przykład. Jak można tak błądzić. Dick ma tak zryty beret, że nawet Dukaj by się nie odnalazł w jego szaleństwie.
 Jakby co dzięki za nawet przypadkowe polecenie Geoffreya A. Landisa. Będę szukał. W przystępnej cenie oczywiście. Jeszcze się tyle na komiksach nie dorobiłem :)
   
Tytuł: Odp: Mark Millar i jego Millarworld
Wiadomość wysłana przez: Szczoch w Październik 14, 2017, 11:04:46 pm
Przepraszam, że się wtrącę z wypowiedzią niewiele wnoszącą, ale czytając ten temat przypomniała mi się myśl, jaka naszła mnie gdy przeglądałem katalog zapowiedzi Muchy:
Chyba ich jakiś sprzedawca licencji od Millara omotał!

Owszem, cenię niektóre jego tytuły, ale nie jest to jednak wg mnie autor, w którego warto aż tak inwestować. Obawiam się, że się na tym Millarworldzie akurat u nas przejadą...
Tytuł: Odp: Mark Millar i jego Millarworld
Wiadomość wysłana przez: KukiOktopus w Październik 14, 2017, 11:27:22 pm
Jak lubicie twarde SF i jeszcze na dodatek o wehikułach czasu, a zatem na temat bieżacej dyskusji, a Chrononautow troche, to polecam 2 papiery Krasnikova (bez problemu do znalezienia w necie):

S.V. Krasnikov, "Causality violation and paradoxes", Physical Review D, 55(6), 1997
S.V. Krasnikov, "The time travel paradox", Physical Review D, 65(6), 2001

z ktorych mozna sie m.in. dowiedziec: 1) czym jest paradoks TM (wg Krasnikowa), 2) ze tak naprawde nikt jeszcze formalnie nie dowiodł, ze te znane, tak zwane paradoksy, w tym te "dziadkowo-podobne", sa rzeczywiscie paradoksami w swietle wspomnianej definicji (chociaz w 2. z papierow Krasnikov konstruuje w tzw. skreconej czasoprzestrzeni Deutscha-Politzera paradoks spelniajacy jego warunki paradoksu TM), 3) i stad zasada Novikowa wydaje sie niepotrzebna (o ile sie nie myle, rozwiazanie paradoksu Krasnikova nie wykorzystuje zasady Novikowa).

@misiokles: Wszechswiaty rownolegle (hipoteza wielu światów) nie sa ogolnie przyjete w fizyce - jak na razie to sa na statusie hard^10 SF, jako jedna z wielu interpretacji mechaniki kwantowej. 
Tytuł: Odp: Mark Millar i jego Millarworld
Wiadomość wysłana przez: amsterdream w Październik 15, 2017, 09:49:17 am
Ja tymczasem przeczytałem Kingsman. Podchodziłem do tego komiksu jak pies do jeża bo film mi się nie podobał. Ku mojemu zaskoczeniu komiks jest w zupełnie innej konwencji - zrobiony trochę bardziej na poważnie, bez tego przerysowania znanego z filmu, historia jest bardziej zwarta, nie ma takich dłużyzn, na dokładkę niezłe rysunki Gibbonsa. Niczym wybitnym ten komiks nie jest, ale to dobra odtrutka na bezpłciowego Bonda od Non Stop Comics, który to znów zawiódł mnie kompletnie.
Tytuł: Odp: Mark Millar i jego Millarworld
Wiadomość wysłana przez: sum41 w Październik 15, 2017, 10:09:30 am
Mi się Chronauci podobali - taki blockbuster - fabuła średnia jednak rysunki super :)
Tytuł: Odp: Mark Millar i jego Millarworld
Wiadomość wysłana przez: Garf w Październik 15, 2017, 03:23:21 pm
I dlatego wyznaję hipotezę szerzoną nam w Falach na morzu Diraca. Możesz zmieniać przeszłe wydarzenia do ilu wersji chcesz, ale to tylko zabawa cząsteczkami, które zawsze wracają do stanu pierwotnego. Przeszłość jest już niezmienialna, i kiedy wracasz, zawsze odnajdujesz poprzednie status quo. Brzmi jak uproszczenie, ale takim nie jest w przeciwieństwie do tego, jak odbieram hipotezę światów alternatywnych.

Nie czytałem tego opowiadania, ale z Twojego opisu wnioskuję, że w tym świecie cofając się w czasie trafiamy na coś w rodzaju teatrzyku w prawdziwym 3D gdzie odgrywa się zaistniałe już wcześniej sceny. Można zmieniać przebieg zdarzeń ale na nic to nie wpływa, bo co raz już wcześniej zaistniało jest w jakiś sposób na stałe wpisane w „tkankę czasoprzestrzeni”. Czy tak? W każdym razie świetny pomysł! 

O, zupełnie jak w szóstym tomie "My Little Pony: Przyjaźń to magia":

(https://i.imgur.com/QF1FR4I.jpg)

O wszechświatach alternatywnych jest w tomie piątym :)
Tytuł: Odp: Mark Millar i jego Millarworld
Wiadomość wysłana przez: rzem w Październik 15, 2017, 08:06:07 pm

 Jakby co dzięki za nawet przypadkowe polecenie Geoffreya A. Landisa. Będę szukał. W przystępnej cenie oczywiście. Jeszcze się tyle na komiksach nie dorobiłem :smile:
 


Dzięki za polecenie Accelerando - jak najbardziej sprawdzę.
Najtaniej opowiadanie Landisa znajdziesz w antologii Don Wollheim proponuje 1989. Jest tam na końcu, ale warto przeczytać całość, bo jest tam kilka innych kozackich opowiadań.
A tanio znajdziesz na Allegro. Pierwsza z brzegu aukcja:
http://allegro.pl/don-wollheim-proponuje-1989-i6967759594.html


@Garf: jest pewna mądrość w tych MLP, jak w Kaczorach Donaldach. Czad.
Tytuł: Odp: Mark Millar i jego Millarworld
Wiadomość wysłana przez: Szczoch w Październik 16, 2017, 02:34:20 pm
O wszechświatach alternatywnych jest w tomie piątym :)
...zawierającym zdaje się aluzje do "New Avengers: Wszystko umiera", które było wtedy nowością i dość chyba głośnym komiksem.
Tytuł: Odp: Non Stop Comics
Wiadomość wysłana przez: Nawimar w Październik 17, 2017, 08:48:01 pm
Jestem pełen uznania dla luzu z jakim rozpisano "Chrononautów". Niby po Millarze niczego innego nie można było się spodziewać a jednak przynajmniej jak dla mnie całość wypadała nadzwyczaj udanie. Pomimo deklarowanej przez co poniektóre postaci troski o zachowanie tzw. kontinuum w należytym porządku mamy tu do czynienia z permanentną jazdą bez trzymanki oraz sporą dawką humoru. Udanie obmyślono także profile charakterologiczne obu głównych bohaterów. Z kolei odpowiedzialny za wizualną stronę tego projektu Sean Murphy robi z kreską i plamą co mu się tylko żywnie podoba. Znać przy tym, że bardzo lubi rozrysowywać samochodziki i innego typu pojazdy. Strasznie szkoda, że nie powstało więcej epizodów. Świetne czytadełko.
Tytuł: Odp: Non Stop Comics
Wiadomość wysłana przez: rzem w Październik 18, 2017, 01:48:03 pm
Strasznie szkoda, że nie powstało więcej epizodów. Świetne czytadełko.


Przepraszam, może umknęło mi to: to całość Chrononauts zamyka się w tym jednym tomie?
Tytuł: Odp: Mark Millar i jego Millarworld
Wiadomość wysłana przez: clarence w Październik 18, 2017, 02:02:37 pm
A tanio znajdziesz na Allegro. Pierwsza z brzegu aukcja:

Dzięki! Zakupione.

Pomimo deklarowanej przez co poniektóre postaci troski o zachowanie tzw. kontinuum w należytym porządku mamy tu do czynienia z permanentną jazdą bez trzymanki oraz sporą dawką humoru.

Nie rozumiem tego zdania.
Tytuł: Odp: Non Stop Comics
Wiadomość wysłana przez: Murazor w Październik 18, 2017, 02:04:35 pm
Przepraszam, może umknęło mi to: to całość Chrononauts zamyka się w tym jednym tomie?
Tak :sad:
Tytuł: Odp: Non Stop Comics
Wiadomość wysłana przez: rzem w Październik 18, 2017, 02:34:22 pm
Tak :sad:
Dzięki :-)
To zmienia postać rzeczy. Jeden tomik jestem skłonny zaryzykować.
Tytuł: Odp: Mark Millar i jego Millarworld
Wiadomość wysłana przez: Nawimar w Październik 18, 2017, 02:50:19 pm
Clarence: "Nie rozumiem tego zdania."

Jak przeczytasz komiks to zrozumiesz. Póki co nie chcę psuć nikomu zabawy.
 
Na grzebiecie jest "jedynka", więc może Millar jeszcze wróci do tego pomysłu. Pewnie jednak nie prędzej niż po ewentualnym sukcesie kinowej adaptacji.
Tytuł: Odp: Mark Millar i jego Millarworld
Wiadomość wysłana przez: Murazor w Październik 18, 2017, 02:59:47 pm
Niby coś przebąkiwali o tomie drugim, ale to news sprzed 2 lat:
Millar will reteam with Sean Gordon Murphy for Chrononauts 2: Futureshock, dropping in July 2016 (https://www.newsarama.com/26484-mark-millar-plots-new-millarworld-developments.html).
Tytuł: Odp: Mark Millar i jego Millarworld
Wiadomość wysłana przez: clarence w Październik 18, 2017, 03:39:44 pm
Jak przeczytasz komiks to zrozumiesz. Póki co nie chcę psuć nikomu zabawy.

Nie rozumiem co ma wspólnego "deklarowanie troski zachowania tzw. kontinuum" z "permanentną jazdą bez trzymanki oraz sporą dawką humoru". Fabuła się może kleić bardziej czy też mniej, może nawet w ogóle nie mieć sensu, ale może przy tym spełniać warunek "jazdy bez trzymanki" w każdym z tych przypadków. Podobnie jest z humorem.
Tytuł: Odp: Mark Millar i jego Millarworld
Wiadomość wysłana przez: Nawimar w Październik 18, 2017, 03:44:53 pm
Clarence - na ten moment niestety nie mogę napisać nic więcej. Jak już zapoznasz się z fabułą tego komiksu w lot pojmiesz w czym rzecz. Miłej lektury życzę.
Tytuł: Odp: Mark Millar i jego Millarworld
Wiadomość wysłana przez: KukiOktopus w Październik 18, 2017, 03:48:09 pm
Od razu wiedzialem, ze Clarence wczesniej tylko udawal, ze zapoznal sie z fabula. Klamstwo ma krotkie nogi.
Tytuł: Odp: Mark Millar i jego Millarworld
Wiadomość wysłana przez: Nawimar w Październik 18, 2017, 03:53:56 pm
KukiOktopus: "Od razu wiedzialem, ze Clarence wczesniej tylko udawal, ze zapoznal sie z fabula. Klamstwo ma krotkie nogi."

 "Demaskacja" to moje drugie imię ;)
Tytuł: Odp: Mark Millar i jego Millarworld
Wiadomość wysłana przez: clarence w Październik 18, 2017, 04:05:12 pm
W trakcie lektury Chrononautów zaczęło rodzić się u mnie podejrzenie, że cała ta opowiastka jest jednym wielkim żartem, kolosalną zgrywą zaledwie. Że Millar napisał ten scenariusz pod pretekstem natychmiastowego sprzedania go przemysłowi filmowemu (a wiemy, że jest w tym dobry). A więc czy tam odbywało się coś sensownego nie miało żadnego znaczenia. Miało być trochę śmiesznie, miała być akcja w ilościach hurtowych i miały być dinozaury. Chrononauci te kryteria spełniają całkowicie.
Zgadłem?
Tytuł: Odp: Mark Millar i jego Millarworld
Wiadomość wysłana przez: Nawimar w Październik 18, 2017, 04:23:50 pm
Nie zgadłeś. Za to wyjawiłeś kilka szczegółów - zupełnie zresztą niepotrzebnie - z którymi każdy chętny do nabycia tego tytułu mógłby zapoznać się we własnym zakresie. Jesteś z siebie zadowolony?
Tytuł: Odp: Mark Millar i jego Millarworld
Wiadomość wysłana przez: clarence w Październik 18, 2017, 05:18:38 pm
Nie zgadłeś. Za to wyjawiłeś kilka szczegółów - zupełnie zresztą niepotrzebnie - z którymi każdy chętny do nabycia tego tytułu mógłby zapoznać się we własnym zakresie. Jesteś z siebie zadowolony?


Widzę, że takie zgadywanie może jeszcze trochę potrwać, a więc od razu się poddaję i żyjmy dalej długo i szczęśliwie.
Tytuł: Odp: Mark Millar i jego Millarworld
Wiadomość wysłana przez: amsterdream w Styczeń 06, 2018, 06:35:07 pm
Chrononauci faktycznie słabi, to najgorszy komiks Millara jaki czytałem. Scenariusz na poziomie infantylnych letnich blockbusterów produkowanych co roku przez Hollywood. Co do rysunków to nigdy nie byłem fanem Murphy`ego i ten komiks tego nie zmienił.

Jupiter`s Legacy
za to świetne, jestem wręcz zaskoczony jak dobrze mi się to czytało. Co prawda zblazowani superbohaterowie będący kompletnymi psycholami pojawiali się już niejeden raz, ale nie w takim wydaniu i natężeniu jak tutaj. Dawno nie widziałem też w komiksie superbohaterskim tak mocnych i sugestywnych scen przemocy. Quitely to jeden z niewielu rysowników, który nie zatrzymał się w rozwoju, ale zdecydowanie ewoluował. Jego kreska dużo lepiej się tu prezentuje niż np. w All-Star Superman czy New X-Men. Duży plus dla Muchy za powiększony format. Dziedzictwo Jowisza czy Czarny Młot pokazują, że w gatunku superhero można jeszcze stworzyć coś świeżego i dobrego.
Tytuł: Odp: Mark Millar i jego Millarworld
Wiadomość wysłana przez: clarence w Luty 13, 2018, 01:25:57 pm
Empress - 1 - Cesarzowa
Fajne, lekkie i proste czytadło. Taka action/arcade space opera. Cały czas dużo się dzieje - zupełnie jakbym oglądał "Taxi" - akcja, akcja, akcja. Dobrze, że Millar się nie napina i nie sprzedaje jakiś głodnych kawałków jak Remender w Black Science. W BS formuła podobna, ale wykonanie toporne. Remender wynudził mnie śmiertelnie - tutaj się całkiem nieźle bawiłem. Wspomnę jeszcze o rysunkach, które są w Cesarzowej świetne. Powiedziałbym nawet, że robią tu większość roboty. Dynamizm scen akcji powala.

Jupiter's Legacy - 1 - Dziedzictwo Jowisza
Tu się z kolei bawiłem przednio. Rewelacyjne rysunki - Quitely zdecydowanie dał tutaj radę. Fabuła może nie odkrywcza, ale zręcznie przyrządzona i poprowadzona. Nie za często sięgam po komiksy SH, opery mydlane mnie nudzą, ale tu mnie Millar całkowicie kupił i biorę następny tom w ciemno.
Tytuł: Odp: Mark Millar i jego Millarworld
Wiadomość wysłana przez: mkolek81 w Lipiec 19, 2018, 07:52:11 am
Co byś zrobił jakbyś miał taką moc jak Flash lub Quicksilver? Takie pytanie wydaje zadawać Mark Millar w wydanym przez Muchę komiksie KM/H. Czy byłbyś superzłoczyńcą czy może superbohaterem? I chyba sam do końca nie może się zdecydować.
Ten komiks posiada wszystkie zalety i wady jakimi Millar nas raczy w każdym swoim autorskim "dziele". Wiec mamy scenariusz skrojony idealnie pod film, napakowany akcją po brzegi z domieszką superbohaterów, ślizgający się po wewnętrznych dylematach bohaterów (czy być superbohaterem w postaci Robin Hooda, czy jednak nie). Głównym bohaterem jest Roscoe, chłopak, który będąc osadzonym w więzieniu w wyniku przypadku trafia na pigułki dające mu superszybkość. Jak łatwo się domyśleć korzysta z okazji i z niego ucieka, a pigułkami dzieli się z 3 przyjaciół. I od tego momentu akcja nabiera niesamowitego tempa, aż do samego końca z wielkim twistem fabularnym, którego czytelnik może łatwo się domyśleć. Odniosłem wrażenie, że w tym wypadku Millar ściągnął sam z siebie, dokładnie z końcowego twistu fabularnego jaki był w Czerwonym Synie. Ale mniejsza o to.
Podobało mi się jak przedstawione są sceny akcji, kiedy bohaterowie korzystają z mocy, swoistego bullet time'u, czy też lepiej pasuje to opisanie tego jako moc Quicksilver z filmów X-men. Pierwszy raz kiedy bohater używa mocy, mamy kadr po kadrze rozrysowane co się dzieje. W kolejnych narracja wizualna zaczyna skakać, tak jakbyśmy dostawali wycięte kadry, ale tak naprawdę tym razem kamera nie śledzi bohatera a jedynie miejsce akcji.  Widzimy początek i koniec całego zajścia, gdyż bohaterowie użyli mocy, co nieraz daje zaskakujące rozwiązania. Ja uważam to za duży plus, choć niektórym to się nie będzie podobało przez takie skakanie.
Czytało mi się to dobrze, lepiej niż Chrononautów, zakończenie zamknięte nie jak w Cesarzowej z cliffhangerem, choć do poziomu wspomnianego Czerwonego Syna czy Kick Assa daleko tej pozycji. Polecam jak niezobowiązującą lekturę. Jeśli podobały ci się inne komiksy Millara, ten też cię nie zawiedzie.
Tytuł: Odp: Mark Millar i jego Millarworld
Wiadomość wysłana przez: JanT w Lipiec 19, 2018, 08:18:38 am
W skrócie: typowy Millar raczej dla fanów  :smile:

O jego Netflixacjach nikt nie napisał:

Filmy:

Empress
Huck

Sharkey The Bounty Hunter

Seriale:

Jupiter’s Legacy

American Jesus

http://www.ign.com/articles/2018/07/17/netflix-reveals-movie-and-tv-projects-based-on-mark-millar-comicsCzyli (http://www.ign.com/articles/2018/07/17/netflix-reveals-movie-and-tv-projects-based-on-mark-millar-comicsCzyli)

W naszym komiksowie też pewnie będzie się rozrastał Świat Millara  :smile:
Tytuł: Odp: Mark Millar i jego Millarworld
Wiadomość wysłana przez: mkolek81 w Lipiec 19, 2018, 08:25:41 am
W skrócie: typowy Millar raczej dla fanów  :smile:
Co zarówno może być plusem jak i minusem.

Jak KM/H polecam jak niezobowiązującą lekturę. Na pewno nie będzie się na niej czytelnik nudził. No i jest to swoisty zamknięty one-shot, co dla niektórych może też być zaletą.
O jego Netflixacjach nikt nie napisał:
Pisał, tutaj http://www.forum.gildia.pl/index.php/topic,453.msg1457186.html#msg1457186
Tytuł: Odp: Mark Millar i jego Millarworld
Wiadomość wysłana przez: JanT w Lipiec 19, 2018, 08:35:08 am
O takich późnych godzinach że mi uciekło i zobaczyłem tylko wpis o Ygreku.

Dziwi mnie trochę ta Ekranizacja "Cesarzowej" bo już lepszy byłby "Starlight" o którym też coś pojękiwali wcześniej.
Tytuł: Odp: Mark Millar i jego Millarworld
Wiadomość wysłana przez: mkolek81 w Lipiec 19, 2018, 08:47:05 am
A mnie dziwi, że do tej pory żadne z wydawnictw nie chce wznowić/wydać komiksów, które pisał na Marvela czy DC. Patrząc na popularność jaką się cieszy to te komiksy same by się sprzedawały  :cool: .
A porównując "Cesarzową" i "Starlight" to ten drugi jest wg mnie bardziej złożonym tytułem, kiedy Cesarzowa to taki blockbuster kosmiczny, albo próbujący takim być, bez głębi. "Starlight" to jednak bardziej złożony i klimatyczny komiks, nie arcydzieło, ale taki mały hołd klasykom syfy filmowym z lat 60-70.
Tytuł: Odp: Mark Millar i jego Millarworld
Wiadomość wysłana przez: JanT w Lipiec 19, 2018, 08:51:05 am
A mnie dziwi, że do tej pory żadne z wydawnictw nie chce wznowić/wydać komiksów, które pisał na Marvela czy DC. Patrząc na popularność jaką się cieszy to te komiksy same by się sprzedawały  :cool: .
Może Wolverine - Enemy Of The State mucha wznowi w jednym powiększonym tomie po A X-Men. Może też i wcześniej tom Rucki  :smile:
Tytuł: Odp: Mark Millar i jego Millarworld
Wiadomość wysłana przez: mkolek81 w Lipiec 19, 2018, 09:00:38 am
Może Wolverine - Enemy Of The State mucha wznowi w jednym powiększonym tomie po A X-Men.
Enemy Of The State
Old Man Logan
Marvel Knights Spider-Man
nawet The Ultimates i Ultimate X-Men jak już Egmont idzie w świat Ultimate.Wojna domowa doczekała się 3 edycji. I nawet ta ostatnia doczekała się już dodruków, to jednak świadczy o popularności tego scenarzysty.
Może też i wcześniej tom Rucki  :smile:
Te 3 story arcy były ok. Nie były złe, ale nic ponad przeciętne przygody Wolviego, takie czytadła.
Tytuł: Odp: Mark Millar i jego Millarworld
Wiadomość wysłana przez: JanT w Lipiec 19, 2018, 09:02:36 am
Te 3 story arcy były ok. Nie były złe, ale nic ponad przeciętne przygody Wolviego, takie czytadła.
Też trochę lepsze od Aarona.
Tytuł: Odp: Mark Millar i jego Millarworld
Wiadomość wysłana przez: -gościu- w Lipiec 19, 2018, 09:07:41 am
Wróg publiczny trochę lepszy od Aarona, ale już Staruszek Logan dużo lepszy. Ale pisaliście o runie Rucki właśnie zauważyłem... to on też nic specjalnego?
Tytuł: Odp: Mark Millar i jego Millarworld
Wiadomość wysłana przez: JanT w Lipiec 19, 2018, 09:14:16 am
Trochę lepiej i na pewno mniej "cudowania" jak u Aarona.
Tytuł: Odp: Mark Millar i jego Millarworld
Wiadomość wysłana przez: mkolek81 w Lipiec 19, 2018, 10:48:15 am
Ale pisaliście o runie Rucki właśnie zauważyłem... to on też nic specjalnego?
Jeśli oczekujesz po Ruckie takich historii jak były ostatnio u nas wydane to się możesz rozczarować. Ale żeby nie było, to są dobre komiks, od Wolvie wyrusza w trasę po USA a kłopoty same go znajdują, przez dwa story arcy mierzy się ze zwykłymi ludźmi w 3 pojawia się Sabretooth. Czyta się dobrze, rzeczywiście nie ma udziwniania jak u Aarona. Seria ma bardzo dobre okładki, ale musiałbym sprawdzić kto je rysował bo nie pamiętam.
Żeby nie dobiegać od tematu. Mam nadzieje, że wznowienie Astonishing X-men na tyle się przyjmie, że Mucha zdecyduje się na reedycje Wolverina od Millera, nawet tego Rucki też bym chętnie wziął.
I jak mają iść w takich popularnych tylko scenarzystów, to lepsze rozwiązanie, niż urwanie serii jak to się stało w przypadku SEXu.
Tytuł: Odp: Mark Millar i jego Millarworld
Wiadomość wysłana przez: LordDisneyland w Lipiec 19, 2018, 05:50:31 pm
Zerknąłem na MPH i jestem zaskoczony kreską Fegredo. Bardzo kiedyś mi się podobała, teraz....hm. Komiks chyba spada z listy "a może wziąć i to"...
Tytuł: Odp: Mark Millar i jego Millarworld
Wiadomość wysłana przez: sum41 w Lipiec 19, 2018, 10:15:17 pm
Mkolek jaka serie Wolverine/Miller masz na mysli?
Tytuł: Odp: Mark Millar i jego Millarworld
Wiadomość wysłana przez: JanT w Lipiec 19, 2018, 10:43:38 pm
Jest o tym nie raz  :smile:
Tytuł: Odp: Mark Millar i jego Millarworld
Wiadomość wysłana przez: mkolek81 w Lipiec 20, 2018, 07:01:31 am
Mkolek jaka serie Wolverine/Millar masz na mysli?
Enemy Of The State (Wróg publiczny) + Old Man Logan (Staruszek Logan).
W przypadku OML to jestem zaskoczony, że Egmont tego nie wznawia przed wydaniem Secret Wars: Old Man Logan, bo ten tie-in to bezpośrednia kontynuacja historii Millara.
Tytuł: Odp: Mark Millar i jego Millarworld
Wiadomość wysłana przez: sum41 w Lipiec 20, 2018, 08:42:02 am
Enemy Of The State bym przygarnął bo to z czasów gdy Marvel Knights było ciekawe :)