(http://i.imgur.com/CYiTF8V.gif)
Tak, "Psy" też były w Świecie Komiksu.
"Psy" nie było. ŚK mam wszystkie i odświeżam je sobie co 2-3 lata, a tej serii kompletnie nie kojarzę. Clifton natomiast był chyba tylko autorstwa Turka i De Groota, choć tutaj już głowy nie dam.Był tylko:
Przy okazji. W Cliftonie (tym w ŚK) chyba Bedu nie był współautorem, wydaje mi się, że wyłącznie były tam odcinki z rysunkami Turk'a (Philippe Liegeois) (http://www.alejakomiksu.com/autor/3508/Philippe%20Liegeois/okladki/), przynajmniej tak było to opisywane w ŚK (Światy Komiksu w bazie Alei sam uzupełniałem)To ciekawe. Byłem pewien, że to Bedu.
Sądzę, że oprócz "Hugo" warto także wspomnieć podobną (wg mnie) serię "Marine", która też pojawiła się w 1990 roku, ale miała mniej szczęścia, padła po dwóch albumach.Też fajna seria humorystyczno-przygodowa. Nie tak dobra jak Hugo (bo nic nie jest tak dobre jak Hugo :smile: ), ale z pewnością kupiłbym kontynuację.
Musimy zacząć od tego że "Clifton" to miał kilku rysowników ( Bedu, Turk, Macherot, Jo-el Azara i Michel Rodrigue) Jeśli zaś chodzi o obecność "Psy" w "Świecie komiksów" to przypuszczam, że polski wydawca zmienił tytuł i stąd problem z namierzeniem komiksu o psychologu, na pewno coś było...
Ystad, tego akurat zrobić nie mogę, nie mam żadnego numeru ŚK. Wydaje mi się, że na pewno to było. Czytałem to po polsku swego czasu, jakiś urywek :roll:Wczoraj przejrzalem SK od nr 1 do 31 i nie znalazlem.
Ystad, tego akurat zrobić nie mogę, nie mam żadnego numeru ŚK. Wydaje mi się, że na pewno to było. Czytałem to po polsku swego czasu, jakiś urywek
Wczoraj przejrzalem SK od nr 1 do 31 i nie znalazlem.
A tych ŚK to nie wydano przypadkiem 38?Chyba wydano tyle ile piszesz, ale ja mam 31 tylko, i tak chyba o kilka za duzo, bo pozniej to juz same reklamy w tym magazynie byly.
Bedu popełnił jescze jeden, niewydany w Polsce, album "Hugo" będący zbiorem epizodów publikowanych bodajże w Spirou.Są krótkie historie z Hugo (przecież nawet dałem linka do jednej z nich), ale nigdzie nie czytałem, żeby zebrano je w album.
Są krótkie historie z Hugo (przecież nawet dałem linka do jednej z nich), ale nigdzie nie czytałem, żeby zebrano je w album.Fakt, nawet na stronie BD jest tylko 5 albumów: http://www.bedetheque.com/serie-2579-BD-Hugo.html
Też fajna seria humorystyczno-przygodowa. Nie tak dobra jak Hugo (bo nic nie jest tak dobre jak Hugo :smile: ), ale z pewnością kupiłbym kontynuację.
Death, gdzie ta plansza Hugo na sprzedaż????Jak masz forsę, to zazdroszczę. Chętnie bym kupił za te 2000 jedną z tych dwóch plansz. :smile: Majątek to nie jest, choć na tyle dużo, że mało kto da. :smile:
Fakt, nawet na stronie BD jest tylko 5 albumów: http://www.bedetheque.com/serie-2579-BD-Hugo.htmlMuszę chyba się przejść po antykwariatach i poszukać wszystkich tomów. (na znanym portalu aukcyjnym nie ma obecnie kompletu lub cena za tomy + koszt przesyłki lekko wysoka).
Egmont zastanawia się nad Hugo! Jeżeli wydadzą integral,
to może powinni dorzucić do niego ten ośmio-stronicowy komiks Le Duel z Tin-Tina:
http://bedu.businesscatalyst.com/in%C3%A9dits.html (http://bedu.businesscatalyst.com/in%C3%A9dits.html)
A może wydali by ALI-BEBER Bedu, też fajny jak HugoZabiję CIĘ!!!!!..... :sad:
http://zapodaj.net/96b832bf9fab4.jpg.html (http://zapodaj.net/96b832bf9fab4.jpg.html)
http://zapodaj.net/0198e6437f339.jpg.html (http://zapodaj.net/0198e6437f339.jpg.html)
http://zapodaj.net/9f3f2c8936157.jpg.html (http://zapodaj.net/9f3f2c8936157.jpg.html)
http://zapodaj.net/e2f0673f54c93.jpg.html (http://zapodaj.net/e2f0673f54c93.jpg.html)
Dlaczego??? :smile:Bo od dzisiaj będzie to najbardziej przeze mnie pożądany komiks...a nie miałem do tej pory o nim pojęcia....
Bo od dzisiaj będzie to najbardziej przeze mnie pożądany komiks...a nie miałem do tej pory o nim pojęcia....Dokładnie, też bym bardzo chciał, trzeba by było do Ongrysa może uderzyć, jak by jeszcze parę osób zapytało to kto wie :smile:
A może wydali by ALI-BEBER Bedu, też fajny jak Hugo
Skoro Egmont wydawał Cliftona w Świecie Komiksu, to może istnieje możliwość wydania późniejszych albumów tworzonych przez ww autora?
Teraz już wiem skąd takie zainteresowanie Egmontu wydaniem HUGO. Jak zwykle tajemniczo ściemniają o możliwościach...a prawda jest taka, ze w 6-go maja 2016 roku Lombard wydaje integral
i pewnie do nas dokładnie w takiej samej formie trafi.
Obawiałbym się tego integrala patrząc po sprzedaży np. Janko Pistolet. Swietny komiks ale pewnie przez swoją grubość i cenę (w sumie niewygórowaną) odstraszył potencjalnych kupujących dla dzieci.
Ale przecież nie znamy wyników sprzedaży Janka Pistoleta czy Umpapy.Na dodatek mam podejrzenie, że "Umpa-Pa" miał dodruk, bo wydaje mi się, że był okres, z rok, półtorej, w których tom nie był dostępny w sprzedaży.
Generalnie Janko czy Umpapa to są komiksy o wiele wiele mniej znane niż Hugo.Tylko, że Janko i Umpapa miały wielki napis
A ile osób zna "Hugo" i kupi go ponownie? Sto? Dwieście? To i tak mało w porównaniu z całym nakładem.
O co zakład, że więcej?Przecież wiem, że kupi więcej. Ale nie przesadzajmy, że "Hugo" sprzeda się lepiej niż "Umpa-Pa" czy "Janko". Celem Egmontu jest nie dotarcie do 500 czytelników, ale do kilka razy większej rzeszy. I do niej nie dotrze się integralem za sto i w górę. Do niej dotrze się tomami w miękkiej oprawie za 25 złotych (patrząc ile kosztują Tintiny czy inne ich serię. Wydali dwa razy integrale komiksów, które są głównie skierowane dla dzieci, średnio wyszło.
Czy gdyby taka była rozpoznawalność komiksu, to aż trzy wydawnictwa walczyłyby o ten tytuł?
Wydali dwa razy integrale komiksów, które są głównie skierowane dla dzieci, średnio wyszło.
"Czytałeś może Hugo ? zajebisty komiks " ... a ja miałem ooooooooooooooooooooo kopara . Też oczywiście dam znać im jak wyjdzie integal i jestem przekonany w 99% że poproszą mnie abym im zamówił. Myslę że integral wyprzeda się na pniu .. o nie bo lepiej niż um-pa-pa czy janko pistolet :smile:A potem ci powiedzą - komiks za 100 złotych? Żartujesz chyba? Pamiętajmy, że cena "Umpa-Py", i "Janka" była spowodowana gigantycznym nakładem i koprodukcją.
A potem ci powiedzą - komiks za 100 złotych?
a czy ktos sie orientuje, czy wydanie wersji albumowej bez integrala gwarantuje wydanie tej dodatkowej krotkiej historii?
A ból o formę wydania zostawmy wydawcy.Nie mogę się zgodzić. Skoro jest szansa na dodatkowe historie, a można przypuszczać (z wielką dozą prawdopodobieństwa), że są na nie szanse tylko w integralu, to musimy takowe wydanie wywalczyć. :)
Wydanie Hugo inaczej niż w integralu byłoby głupie. To nie jest komiks dla dzieci, tylko dla wszystkichDlatego powinien być wydany osobno.
Moim zdaniem odbiorcami nie będą głównie rodzice z dziećmi,Jak chyba wszystkie komiksy w tym kraju :) Wspomniałem Tintina bo w sumie seria podobna w pewnym sensie a Egmont zdecydował się na zeszyty i dlaczego w przypadku Hugo mieliby zrobić inaczej ? Potencjalnie większe zainteresowanie?
lecz my.
integrale po 192 stron były w 2009r za 39 zł (oszczędność ponad 50 zł. Teraz może by cena była ciut wyższa ).Co ty pleciesz? 39 złotych za 200-stronicowy integral w pełnym formacie (przecież nie piszemy tu o koszmarkach ala mały Tintin)? Jeżeli wydadzą całego Hugo w jednym integralu, czyli jakieś 260 stron, to będzie to kosztowało (nawet przyjmując większy nakład niż Blueberry) 80-100 złotych. Jeżeli chcemy dotrzeć do szerokiego grona odbiorców (też do dzieci) to nie tą drogą. Hugo jest kolejną serią po Tintinie, Asteriksie, Smerfach, którą Egmont będzie chciał dotrzeć do SZEROKIEGO grona odbiorców. Bo jeżeli nie wiecie, celem Egmontu nie jest sprzedawanie komiksów w nakładach tysiąc, dwa, ale pięć i więcej. A wydając integral grono kupujących ograniczy się do komiksomaniaków.
Co ty pleciesz? 39 złotych za 200-stronicowy integral w pełnym formacie (przecież nie piszemy tu o koszmarkach ala mały Tintin)? Jeżeli wydadzą całego Hugo w jednym integralu, czyli jakieś 260 stron, to będzie to kosztowało (nawet przyjmując większy nakład niż Blueberry) 80-100 złotych.Egmont jakiś czas temu wydał dwa fajne integrale dla dzieci.
Egmont jakiś czas temu wydał dwa fajne integrale dla dzieci.Oba wymienione przez Ciebie integrale wciąż są w sprzedaży, co jest dodatkowym argumentem przeciwko wydawaniu "Hugo" w ten sposób (integrale z komiksami dla dzieci się nie sprzedają; fanów takich wydań jest za mało).
" Janko Pistolet" 222 str. cena z okładki 59.00 zł , można kupić za 39.00 zł
" Umpa - Pa " 176 str. z okładki 49.00 zl , można kupić za 33.00 zł.
- te komiksy mają już jednak swoje lata.
Myślę że integral Hugo to okładkowa około 80.00 zł !
Drogo.
Wniosek jest prosty - integrala nie będzie :sad: !
Integral będzie, zobaczycie. Po pierwsze trzeba zrozumieć, że to nie jest komiks zarezerwowany dla dzieci.
On jest o wiele mniej dla dzieci niż np Smerfy. A z tych 80zł zrobi się 55zł w cenie promocyjnej. Za to 5*20=100zł - rzeczywiście, czysta oszczędność...
Wniosek: Integral będzie.
Twoje argumenty i wyliczenia mnie przekonały.... :neutral:
Serio? Czy tak średnio ?
Integral będzie, zobaczycie. Po pierwsze trzeba zrozumieć, że to nie jest komiks zarezerwowany dla dzieci.... ale w empikach będzie po cenie okładkowej.
On jest o wiele mniej dla dzieci niż np Smerfy. A z tych 80zł zrobi się 55zł w cenie promocyjnej. Za to 5*20=100zł - rzeczywiście, czysta oszczędność...
Wniosek: Integral będzie.
Oba wymienione przez Ciebie integrale wciąż są w sprzedaży, co jest dodatkowym argumentem przeciwko wydawaniu "Hugo" w ten sposób (integrale z komiksami dla dzieci się nie sprzedają; fanów takich wydań jest za mało).Niestety masz rację.
Niech wydadzą w obu formatach: integral i zeszyty. Wszyscy będą zadowoleni. W czym problem???Gdyby to było takie proste :)
Niestety masz rację.
Moje domysły nad ceną integrala może są błędne (w sensie że zaniżam cenę ) ale nie wierzę w cenę 99,99 zł za wydanie zbiorcze Hugo mające 240 stron. Uważam, że cena powyżej 80 zł byłaby zwyczajnie za wysoka i nie była dobrym rozwiązaniem marketingowym Egmontu bo za taką cenę kupiliby to tylko osoby z tego forum + może jeszcze góra 100. Nie jestem przeciw integralowi ale za cenę poniżej 80 .Ciągle uważam że integral mógłby być trochę tańszy no bo pomyślmy :1 zeszyt 48 stron byłby pewnie za 19,99 zł. Pomnożone to przez 5 daje to 99,95 zł a sensem istnienia integealu jest to że powinien być korzystniejszy cenowo niż zeszyty więc od ceny trzeba odjąć ok. 30 zł czyli 69,99 zł co w promocji daję 46,5 zł co jest już dobrą ceną. Choć np zeszyty po 18,99 zł (w promocji po 12,55 zł × 5 = 62,75 zł ). Tylko czy każdy kupi wszystkie 5 tomów ?
No nie wiem. Jak ktoś ma wydanie Orbity, to niby po co ma kupować drugi raz praktycznie to samo...
Owszem, sporo ludzi chciałoby to w zbiorczym. Ale Ci ludzie siedzą tu na forum i komiks kupią - niezależnie od tego jak on wyjdzie.
W sumie racja. Takie zbyt szczegółowe rozdrabnianie się nad ceną prowadzi do nikąd .Finanse zostawmy Egmontowi :) Poczekajmy na oficjalne stanowisko Egmontu i wtedy dopiero komentujmy. Teraz możemy rozmawiać o ogólnym trendzie: Czy serie komiksowe o względnie dużym nakładzie, przeznaczone dla szerokiego odbiorcy ( w tym nowe i młodszego ) , którego pojedyncze zeszyty są względnie krótkie , powinny być wydawane w zeszytach czy w integralach? Myślę, że obie racje mają plusy i minusy. Integral jest dobrą opcją dla osób którzy są zdeklarowani kupić wszystkie tomy danego komiksu i chcą zaoszczędzić (niektórzy też wolą twarde okładki ). Zeszyty są lepsze dla nowych czytelników i dla osób którzy chcą kupić powiedzmy 1-2 tomy czy takie które po 1 tomie się rozczarowały i nie odczuwają potrzeby kupna kolejnych. Jeśli historie nie są stricte kontynuacjami to zeszyty to dobre rozwiązanie. Integrale też ale muszą być korzystne cenowo.
Strasznie się zafiksowałeś na pomyśle, że Egmont wyda integral (nie wyda!) i że będzie to integral wyjątkowo tani (gdyby był, to by nie był!), bo chciałbyś, żeby tak było. Brniesz w te swoje rozważania o tym, co by było gdyby, lekceważąc głosy rozsądku.
Zatrzymaj się. odetchnij głeboko. Pomyśl, o co Ci chodzi w tych wyliczeniach i przypuszczeniach. Zastanów się, jaka jest szansa, że to, co piszesz dotrze do Egmontu i jaka, że Egmont weźmie to pod uwagę. przecież tam nikt nie dba o Twoją kieszeń, bo wszyscy są skupieni na dbaniu o kieszeń własną. Dlatego będzie 5 razy 19.99 lub jeszcze drożej.
Integral jest dobrą opcją dla osób którzy są zdeklarowani kupić wszystkie tomy danego komiksu i chcą zaoszczędzić
A niby jak przyciągną nowych odbiorców. Ktoś zielony pójdzie do empiku zobaczy Hugo i nagle stanie się cud? Nie sądzę. My powinniśmy walczyć o integral, bo jest on w naszym interesie. Szczerze mówiąc to mało mnie interesują nowi odbiorcy. Dzisiaj interesuje mnie przede wszystkim porządne wydanie Hugo.
Uwagi o transparencie, zachowaj dla siebie...
My powinniśmy walczyć o integral, bo jest on w naszym interesie.
Szczerze mówiąc to mało mnie interesują nowi odbiorcy.
Nie interesuje mnie Twoja strona i zakończmy tę dyskusję...
Ze swojej strony
Ja jestem tylko zdumiony tym, że co niektórzy chcą integral, a mimo to wypisują, że Egmont powinien wydać zeszyty... Uwagi o transparencie, zachowaj dla siebie...
....Szczerze mówiąc to mało mnie interesują nowi odbiorcy....
Bo widzisz. Ci którzy mówią o zeszytach myślą długoterminową, logicznie i są pełni empatii (a Tobie wnioskując po drugim zacytowanym fragmencie jej brakuje).
Ja widzę, że jeżeli chodzi o komiks europejski, to ilość czytelników w pewnym momencie się zatrzymała. Każda inicjatywa, która ma na celu przyciągnięcie nowych czytelników, czy zwrócenie uwagi na komiks tym, którzy czytali go lat 20 temu (co może skutkować powrotem tychże do medium) zasługuje na pochwałę.
Im więcej czytelników komiksu, tym większe nakłady i (daj boRZe) w dalszej przyszłości - tańsze ceny.
A niby jak przyciągną nowych odbiorców. Ktoś zielony pójdzie do empiku zobaczy Hugo i nagle stanie się cud? Nie sądzę. My powinniśmy walczyć o integral, bo jest on w naszym interesie. Szczerze mówiąc to mało mnie interesują nowi odbiorcy. Dzisiaj interesuje mnie przede wszystkim porządne wydanie Hugo.
Komiksy to nie rozrywka dla biednych.
Tak naprawdę żadna rozrywka/hobby nie jest dla biednych.
Nie interesuje mnie Twoja strona i zakończmy tę dyskusję...
Mam wrażenie, że kogoś by tu trzeba zakląć w fasolę. To czasem przynosi korzyści, owocuje poprawą charakteru.Może tego co to opowiadał wcześniej o transparentach ?
A o jakim przedziale wiekowym dzieci wy w ogóle rozprawiacie z taką pasją? Bo jak Orbita wypuszczała Hugo, to ja miałem jakieś 12 lat. Czy zaliczałem się do dzieci, które rodzice muszą zachęcić jakimś komiksem? Nie, to ja mówiłem mojej mamie, co ma mi kupić jeśli chodzi o komiksy.
Nie jest taka ważna forma wydania ale sama perspektywa wydania. Niektórzy woleliby w zeszytach, niektórzy w integralu ale wszyscy mówią o tym samym komiksie. W zeszytach czy bez to będzie ciągle ten sam Hugo :smile:No jest jeszcze tych kilka dodatkowych historyjek, a to w zeszytach raczej nie wyjdzie.
Teraz dzieciaki siedzą głównie przed kompem...Na przykład na forach internetowych :)
No tak, ale wtedy były inne czasy, nie było tyle alternatyw spędzania czasu co teraz.
Nam wszystkim się wydaje jaki to będzie medialny przebój a prawda jest taka, że komiks pamiętają osoby głównie z tamtych lat i oni w głównej mierze będą jego nabywcami.Zgadza się i co więcej mogą go kupić raczej bardziej dla siebie, niż dla dzieci...
Przyciągnąć czytelników miał też Kanon Komiksu...a miejscem przyciągnięcia miały być m.in Empiki gdzie komiksy były sprzedawane za ceny zaporowe okładkowe czyli coś ok. 100zł.
Problem w tym, że Egmont już nie drukuje cen na okładkach, myślę, że właśnie Empik to na nim wymusił,Ekchem... luty 2016 - wszystkie komiksy Egmontu znowu mają cenę okładkową.
aby klient nie mógł zapoznać się z tak zwaną ceną sugerowaną, wobec czego Empik
mógłby nawet ustalić ceny ponadokładkowe.
wobec czego Empik mógłby nawet ustalić ceny ponadokładkowe.
Ekchem... luty 2016 - wszystkie komiksy Egmontu znowu mają cenę okładkową.Tak właśnie spojrzałem na Blueberry-ego, ma 99zł. No i dobrze, że znów je drukują.
Jednak jest szansa na integral!!!! Trzymajmy kciuki.
http://www.alejakomiksu.com/nowosci/22615/Egmont-odpowiada-KSK-marzec-2016/ (http://www.alejakomiksu.com/nowosci/22615/Egmont-odpowiada-KSK-marzec-2016/)
Czy Hugo zostanie wydany w formie integrala, zeszytów, a może w obu formach ?
Na pewno nie w obu formach. Jeszcze o tym dyskutujemy z licencjodawcą. Dobra wiadomość: na 95% Bedu będzie gościem MFK w Łodzi.
Jednak jest szansa na zeszyty!!! trzymajmy kciuki.No, ale przecież wtedy znika szansa na dodatkowe historie. A w integralu mogą się pojawić. Ja trzymam kciuki za integral, bo całe życie czekam na dodatkowe krótkie historie z Hugo.
No, ale przecież wtedy znika szansa na dodatkowe historie. A w integralu mogą się pojawić. Ja trzymam kciuki za integral, bo całe życie czekam na dodatkowe krótkie historie z Hugo.
No, ale przecież wtedy znika szansa na dodatkowe historie. A w integralu mogą się pojawić. Ja trzymam kciuki za integral, bo całe życie czekam na dodatkowe krótkie historie z Hugo.A dlaczego? Nie wiem jak wygląda ilość dodatkowych historii, ale bez problemu będzie można pogrubić album o 16, 24 strony, albo wydać dodatkowy album z dodatkowymi historiami.
A dlaczego? Nie wiem jak wygląda ilość dodatkowych historii, ale bez problemu będzie można pogrubić album o 16, 24 strony, albo wydać dodatkowy album z dodatkowymi historiami.Okazuje się, że Polski wydawca dość często nie ma wpływu na własne zmiany. Kiedyś zapytałem Taurusa dlaczego w 4 tomie Wartowników ostatnia plansza jest drukowana na okładce, czy nie mogli dołożyć dodatkowych dwóch kartek, na pozostałych stronach by dali jakąś grafikę lub nawet reklamę, dostałem odpowiedz, że mają w umowie z oryginalnym wydawcą, że nie mogą ingerować w takie rzeczy.
Okazuje się, że Polski wydawca dość często nie ma wpływu na własne zmiany. Kiedyś zapytałem Taurusa dlaczego w 4 tomie Wartowników ostatnia plansza jest drukowana na okładce, czy nie mogli dołożyć dodatkowych dwóch kartek, na pozostałych stronach by dali jakąś grafikę lub nawet reklamę, dostałem odpowiedz, że mają w umowie z oryginalnym wydawcą, że nie mogą ingerować w takie rzeczy.Wiesz, jest pewna różnica pomiędzy Taurusem, a Egmontem. Wydaje mi się, że skoro Egmont tak długo negocjuje, to może dlatego, że chcą wprowadzić jakieś zmiany.
Także jestem za integralem.
A dlaczego? Nie wiem jak wygląda ilość dodatkowych historii, ale bez problemu będzie można pogrubić album o 16, 24 strony, albo wydać dodatkowy album z dodatkowymi historiami.
Dodatkowe historyjki TYLKO W INTEGRALU !
Mówimy o 66 dodatkowych stronach z historyjkami i dodatkami!!!
Integral albo śmierć! :smile:
Integral albo Death :smile:
dostałem odpowiedz, że mają w umowie z oryginalnym wydawcą, że nie mogą ingerować w takie rzeczy.
O ile znam wzory umów z wydawcami belgijskimi, to raczej jest tam zapis że "nie można ingerowac bez zgody wydawcy", a nie że wcale.Umowy są różne, np Asgarda Taurus musiał wydać nad twardo a inne tytuły od Dargaud (takie jak Long John Silver, W.E.S.T, Skorpion lub Orły Rzymu) już nie.
Jakoś Ongrys dołozył w Hawkerze dodatkowe strony, których nie ma w wydaniu oryginalnymi nie było problemu.
Moja propozyjca - integral w mini nakładzie z zaporową ceną dla ultrasów oraz tanie (!) miękkie albumy do szerokiej dystrybucji.
Też z chęcią postawiłbym integrala na półce, ale ciężko mi decyzję Egmontu nazwać skokiem na kasę.
Hugo kupią głównie stare konie, a nie dzieci.Zgadza się - dzieci kupią Deadpool'a :)
Ciekawe jak to wygląda? Egmont uzyskuje prawa do takiej formy wydania jak Lombardu (czyli integral) i w taki sam sposób musi wydać u nas? Czy kupuje prawa do tytułu i może sobie dzielić na poszczególne zeszyty?
Wydawca polski składa propozycję jak chciałby to wydać. Nie musi to być zgodne z ich aktualnym wydaniem. Wszystkie elementy - pojedynczo czy zbiorczo, w twardej czy w miękkiej, z dodatkami czy bez - to wchodzi w zakres propozycji. Wydawca belgijski się zgadza albo nie. Przy czym jeśli polskim wydawca jest Egmont, to nie sądzę, aby w grę wchodziła odmowa - to długoletni, sprawdzony partner Lombardu.
A to nie może być tak, że wydawnictwo Egmont wydaje np. 400 szt. integrali HC, a równolegle zalewa rynek tańszymi wydaniami zeszytowymi? Odwagi, Egmont, odwagi! :lol:
Tym miłym wpisem zakończyliśmy dywagacje odnośnie formy wydania.... i oczywiście Egmontowi dzię-ku-je-myyyy!
Czekamy do października :smile:
Teraz zaczynamy dyskusje nt . " czy bedą dodatki , czy nie bedzie "
Na czym właściwie polega fenomen Hugo?http://www.forum.gildia.pl/index.php/topic,33136.msg1250129.html#msg1250129
Na czym właściwie polega fenomen Hugo?
Sam sobie zadaje to pytanie. : ) Jakis czas temu odswiezylem sobie 3 albo 4 tomy, 5. juz mi si nie chcialo czytac.
Na czym właściwie polega fenomen Hugo?
Tak więc reasumując myślę, że fenomen ten polega na połączeniu faktycznych wartości tego komiksu (które są znaczne ale nie jakieś wyjątkowe) z okolicznościami jego publikacji w Polsce.To bardzo wyważona i, moim zdaniem, trafna ocena, jaką przedstawiasz w całości swojego posta.
Jedyne, co mi świta jako zarzut sprzed tych 4 lat, choć teraz nie jestem pewny (poczekam na integral), to zaburzony w niektórych częściach schemat 1/4 wstęp, 2/4 rozwinięcie, 1/4 zakończenie. Ale to jest kwestia do dyskusji: czy tak jest i czy to boli.Trafne spostrzeżenie. Bodaj w "Zamku Mew" wprowadzenie zajmuje 2/4. Samo w sobie jest zresztą interesujące. Tylko motyw główny, tj. wyprawa na tym cierpi, bo jest krótsza.
No cóż...Tutaj też się wypowiem tak jak chwilę temu gdzie indziej:
Jak dla mnie to jeśli musiały być dwie opcje, to trzeba było zrobić tak:
-integral 5 tomów +dodatki w jednym tomie, edycja limitowana 150zł
-integral 5 tomów bez dodatków 100zł
Jaki jest sens wydawania dodatków w osobnym tomie, skoro każdy kto kupi te dodatki NA 100% kupi też integral Hugo ?
bo nie każdy kto kupi integrala chce dodatki?I właśnie dlatego dwie wersje integrala: bez i z dodatkami.
Ale przecież dodatkami są krótkie KOMIKSY. :smile:
Z tego co zrozumiałem, dodatku będą dostępne tylko w Łodzi. Oby to nie była prawda i można było zamówić je np. w Gildii.Chyba padło stwierdzenie (teraz tego nie sprawdzę) że będzie je można nabyć też później, ale nakład będzie limitowany.
To jest bardzo dobra decyzja Egmontu na takie wydanie.
Chyba padło stwierdzenie (teraz tego nie sprawdzę) że będzie je można nabyć też później, ale nakład będzie limitowany.Mam nadzieję, że nie będzie zbyt limitowany. Czy się będę wybierał na MFKiG nie mam pojęcia, za dużo czasu jeszcze do tegorocznej edycji, a chcę nabyć zarówno integral jak i album z dodatkami. Ponieważ ukazuje się również i ten drugi, nie byłbym usatysfakcjonowany w pełni, posiadaniem jedynie integrala.
A może TK w znaczeniu limitowany chodziło o to, że nie będą go dodrukowywać?Ja to zrozumiałem tak, że mniejszy nakład z brakiem możliwości dodruku.
Ja to zrozumiałem tak, że mniejszy nakład z brakiem możliwości dodruku.
[za: KŚK]No i dobrze.
Wydanie jednego z najlepszych humorystycznych komiksów fantasy - „Hugo” - w dwóch tomach. Tom pierwszy będzie zawierał 5 komiksów, drugi zaś, adresowany do najbardziej zagorzałych fanów, materiały dodatkowe.
Egmont wyda wydanie zbiorcze i osobno dodatki. I co w tym złego?
Ale jakby razem to ktoś by zaczął narzekać dlaczego ma płacić 150 złotych za komiks, który prawie w całości był w Polsce.
To wszystko co wiemy w temacie Hugo i albumu specjalnego:Dokładnie to jest cztery posty wyżej we wklejonym przeze mnie linku.
http://www.swiatkomiksu.pl/strona-glowna/aktualnosci/art,489,hugo-wraca-w-pazdzierniku.html
Dokładnie to jest cztery posty wyżej we wklejonym przeze mnie linku.
Ja o tym wiem, powtórzyłem link intencjonalnie - chciałem tylko grzecznie uświadomić pytającego, że mamy dokładnie takie same informacje jak on, gdyż oficjalna wieść o Hugo pojawiła się zaledwie kilka godzin temu a szklanej kuli brak.
Chyba będę musiał zapalić świeczkę w intencji w miarę rozsądnej ceny tego tomu, bo nawet jeśli wydaliby go za 1,5 stówy to i tak wezmę. :cool:
Czy ktoś już ma i mógłby napisać coś niecoś o wydaniu? Najbardziej ciekawi mnie ten dodatkowy tom. Warto brać? Bo ciągle się zastanawiam.Ja oczywiście biorę!*
Czy ktoś już ma i mógłby napisać coś niecoś o wydaniu? Najbardziej ciekawi mnie ten dodatkowy tom. Warto brać? Bo ciągle się zastanawiam.Dzisiaj zakupiłem i jedyne co mogę powiedzieć to: Brać! Jeżeli jesteś fanem serii Hugo to tym bardziej!
Trochę szkoda, że Karzeł z Corneloup jest teraz Krasnalem z Corneloup. Jestem zdania, że jeśli ćwierć wieku postać jest nazywana karłem, to mogoby tak zostać. Na szczęście nie boli tak bardzo jak Gullum i Bilbo Bagosz z Bagoszowa. :biggrin:To nie jest przydomek ale określenie cech fizycznych więc jeśli ktoś jest karłem to jest Karłem a nie krasnalem (nie wiedzę czerwonej czapki ani brody)
Sam album rzeczywiście prezentuje się wprost pięknie. Za zablokowanie tej serii należałoby tego całego redaktora publicznie wysmagać. Słowem krytyki rzecz jasna.
Bardzo żałuję i na pewno nie jestem w tym względzie osamotniony , że tom 6 i kolejne nie ujrzały już światła dziennego. Dodatkowo dobija mnie fakt, że upadek serii nie spowodował brak czytelników ale jakieś niezrozumiałe działania redaktora. Nic to , czasu nie wrócimy. Mam nadzieję że nowy komiks Bedu pt. Krew smoka spotka lepszy los na rynku frankofońskim oraz że będziemy mogli zapoznać się z tą pozycją w wersji polskiej.
Prace nad kolejny (6) tomem Hugo zostały przerwane. Pozostały notatki i szkice. Tom miał nosić tytuł "Władca snów". Prawdopodobnie miał być początkiem kolejnych kilku tomów.
Sporo ciekawostek można dowiedzieć się z Przewodnika.
Podobał mi się komiks gdzie Hugo spotyka/ratuje Tintina.
No to czas postawić przewrotne pytanie, czy taki Egmont mógłby zaproponować Bedu kontynuację serii przy świetnych wynikach sprzedaży?
Tom z dodatkami kupiłem wczoraj w Arosie, a dziś już nie mają. Na Gildii też wyczerpany nakład. Ciekawe...
Mam nadzieję, ze mi wyślą, bo było napisane, że w piątek będę mógł odebrać w Ruchu.
Czyżby Egmont nie przewidział, że ten dodatkowy tom pójdzie tak dobrze i wydrukował małą ilość? :smile: Faktycznie ciężko wyczuć ile tego wydrukować, bo są osoby, które kupią tylko wydanie główne i nie lubią dodatków, ale są osoby, które chcą zostawić sobie wydanie z Orbity i kupią tylko dodatki. I teraz ciężko wyczuć, których ludzi jest więcej. Czy dodatkowego tomu zrobić więcej, niż głównego, czy mniej...
Tom z dodatkami kupiłem wczoraj w Arosie, a dziś już nie mają. Na Gildii też wyczerpany nakład. Ciekawe...Mnie właśnie przesłali informację ze sklepu gildii, że go nie posiadają choć zamówiłem wcześniej. Zapolowałem na allegro bo jeszcze niby są
Mam nadzieję, ze mi wyślą, bo było napisane, że w piątek będę mógł odebrać w Ruchu.
Czyżby Egmont nie przewidział, że ten dodatkowy tom pójdzie tak dobrze i wydrukował małą ilość? :smile: Faktycznie ciężko wyczuć ile tego wydrukować, bo są osoby, które kupią tylko wydanie główne i nie lubią dodatków, ale są osoby, które chcą zostawić sobie wydanie z Orbity i kupią tylko dodatki. I teraz ciężko wyczuć, których ludzi jest więcej. Czy dodatkowego tomu zrobić więcej, niż głównego, czy mniej...
Ja nie ryzykuje zamówiłem od Egmontu. Reszta możeiec wirtualne egzemplarze (z allegro włącznie) ale liczę ze akurat oni to wiedza ile mają. A w każdym razie są największe szanse
A z Egmontu to gdzie można zamówić ? Link pls
A z Egmontu to gdzie można zamówić ? Link plshttps://sklep.egmont.pl/komiksy/fantasy/p,hugo-przewodnik-po-krainie-fantazji,15158.html
prawdopodobieństwo jest największe, ale i tak mniejsze niż jeden. ten licznik na stronie nie zawsze pokrywa się ze stanem faktycznym.
Nigdy więcej!!!!
Jeszcze wczoraj były w stacjonarnym Centrum Komiksu.
Zamówiłem w sklepie Egmontu. Nie ma co ryzykować.racja brahu
Podążając za zachwytami kupiłem ze trzy lata temu stare wydanie Hugo i po przeczytaniu zaraz sprzedałem. Nie bardzo rozumiem tej ekscytacji, ot fajna opowiastka dla dzieci w klimatach fantasy. Ale nowe wydanie zakupiłem, może moja córka dostrzeże w tym tytule znacznie więcej niż ja.
ja dorwałem komplet z orbity w sklepie skupującym książki za niecałe 15 zł. przeczytałem i owszem, seria bardzo przyjemna, ale nie na tyle, żeby topić 60-65 zł w wydaniu "kolekcjonerskim".Już kiedyś wyraziłem tę opinię o "Hugo": to jest komiks, który przywiało u nas z "wiatrem zmian". W 1990 r. wydany był w dużym nakładzie i dostępny dosłownie w każdej księgarni (niekoniecznie wszystkie zeszyty, ale pamiętam go nawet z księgarenko-papierniczego w maleńkiej mieścinie). Mnóstwo osób z obecnego przedziału wiekowego 30-40 lat miało któryś tom, albo cały zestaw. I te kolory, te przygody, to "zachodnie" średniowiecze było absolutnie upajające. Mi zlepiało się gdzieś w świadomości z najwcześniejszymi odcinkami serialowych "Smerfów" i późniejszych "Gumisiów" i płynęło gdzieś w nurcie mody na fantasy...
Ja od samego początku, od małego, kiedy czytałem obie serie w tym samym czasie twierdzę, że Hugo jest lepszy nawet od Asteriksa.
Zamówiłem w sklepie Egmontu. Nie ma co ryzykować.
Ja od samego początku, od małego, kiedy czytałem obie serie w tym samym czasie twierdzę, że Hugo jest lepszy nawet od Asteriksa.Popieram, to kawał dobrego komiksu. I nie mówię tylko z pozycji sentymentalnego czytelnika. Jestem świeżo po lekturze nowego wydania. Daje radę nawet dla takiego starego konia jak ja ;)
jeżeli nakład już wyszedł (w co nie wierzę), to byłoby to chyba precedensowe wydarzenie. rozumiem optykę, ale nie panikujmy.W internetach już nie ma (sklep.gildia.pl / bonito / w Incalu się kończy, a to co mają ma poobijane robi...). Nawet Egmont nie ma: https://sklep.egmont.pl/komiksy/fantasy/p,hugo-przewodnik-po-krainie-fantazji,15158.html
W internetach już nie ma (sklep.gildia.pl / bonito / w Incalu się kończy, a to co mają ma poobijane robi...). Nawet Egmont nie ma.
w odpowiedziach t.kołodziejczaka padła informacja że album będzie dostępny na mfk i że nakład będzie mniejszy. nakład jest mniejszy
ten album trzeba traktowac bardziej jak wydawnictwo okolicznościowe. trafił do szerszej dystryybucji tylko dlatego że wydawcą jest egmont. w ck zawsze są dostępne nowości pofestiwalowe. wydawnictwa okolicznościowe też w podobnych ilościach jak teraz dodatki do hugo.
Okej, ale w takim razie w katalogu Egmontu powinno być wyraźnie zaznaczone, że dodatek dostępny będzie wyłącznie na festiwalu.
W katalogu Egmontu (i mówię o tym: http://www.swiatkomiksu.pl/gfx/ksk/userfiles/_public/egmont_katalog_komiksy_2016_final_internet.pdf ) nie ma żadnego dodatku...
Widać, że koneserem nie jestem, bo nie kupiłem w momencie, gdy "dodatek" był dostępny na rynku pierwotnym. Jestem ciekaw jaki był tego nakład. 300 sztuk?
była taka informacja na stronie egmontu:
http://www.swiatkomiksu.pl/strona-glowna/aktualnosci/art,489,hugo-wraca-w-pazdzierniku.html (http://www.swiatkomiksu.pl/strona-glowna/aktualnosci/art,489,hugo-wraca-w-pazdzierniku.html)
Wczoraj widziałem dodatek w dwóch empikach.
To fakt. Jak byłem na MFKiG to w kolejce po autografy dominowali raczej starsi czytelnicy(30+), dzieci było bardzo mało.
Pytanie tylko na ile ten komiks trafi do dzieci a na ile do 30-40 parolatków....bo rodzić raczej kupi dziecku zeszyt za 15-20zł niż album za prawie 100zł
Wczoraj widziałem dodatek w dwóch empikach.
Wrocław
- 1%
Pytanie tylko na ile ten komiks trafi do dzieci (...)
- 99%
(...) ile do 30-40 parolatków....
- 1%
- - 99%
wydawca to przewidział i wydał w twardookładkowym integralu rezygnując z pojedyńczych miękkookładkowych albumów .
edycja byłaby ok gdyby dali slipcaseDo takiego wydania? (http://www.forum.gildia.pl/index.php/topic,28530.msg1372057.html#msg1372057) Raczej niepotrzebny.
17/7, 27/4, 39/6
nie ma "me me wry wry", co u mnie w domu jest odgłosem entuzjazmu
Przesadzacie.Ale krasnal zamiast karzeł...no bez jaj :roll:
A spodziewałeś się, że będzie? Serio?
No dorośli ludzie nie potrafią przewidzieć, że w komiksie wznowionym ćwierć wieku później będzie nowe inne tłumaczenie... No szok...
Bo Hugo to nie wielkie dzieło literatury światowej tylko rozrywka...
Tłumaczka (i redakcja) zrobiła sobie swoją wersję Hugo, niezgodną z duchem oryginału. To chyba nie jest zadaniem tłumacza?
No dorośli ludzie nie potrafią przewidzieć, że w komiksie wznowionym ćwierć wieku później będzie nowe inne tłumaczenie... No szok...Przecież nie chodzi o to, że jest inne. Chodzi o dodawanie własnych żartów (w dodatku żałosnych) tam gdzie ich nie było.
Przecież nie chodzi o to, że jest inne. Chodzi o dodawanie własnych żartów (w dodatku żałosnych) tam gdzie ich nie było.
Ale bardziej przyjazną dla odbiorcy < 15 lat, dla których tak podany humor ma większą szansę trafić.
Jako szczęśliwy posiadacz serii "Hugo" z Orbity oraz "Przewodnika" od Egmontu, zapytam nie mając możliwości wniknięcia w sprawę: skąd to zdziwienie ws. tłumaczenia, a nade wszystko zarzuty, że tłumacz nie trzyma się oryginału?
Czy jest tu ktoś, kto porównywał oba przekłady z oryginałem?
Czy ktoś wykrył, że tłumaczka dodała "dowcip" tam gdzie go nie było? Bo może nie było go w pierwszym przekładzie? Czy ktoś może wykazać, że jakiś dowcip we francuskojęzycznym "Hugo" nie odnosił się do jakichś aktualnych w latach 80. powiedzonek - dziś już niezbyt zrozumiałych
Eh oui, que veux-tu?Tak, ktoś porównywał z oryginałem. Tam nie ma żadnych dowcipów. W miejscach gdzie nie ma żartów tylko normalne teksty tłumaczka wrzuca swoje żarty. Dziękuję za uwagę.
Je ne suis pas fée, moi...
J'ai besoin de dormir de temps a' autre!
Allez, hop! Suivez-moi,
je vous y conduis!
Je constate avec joie que tu n'as rien perdu de ta forme!
<blockquote>nie ma "me me wry wry", co u mnie w domu jest odgłosem entuzjazmuTo co prawda tylko sentyment, ale...
</blockquote>
A spodziewałeś się, że będzie? Serio?
ORBITA: Przepuśćcie mnie! Przepuśćcie mnie!Tak, wystarczy spojrzeć na oryginał i wiadomo, że Orbita przetłumaczyła to dokładnie. Ale nawet gdyby wykazać się wolą zrozumienia dla zmian w wersji Egmontu, to naprawdę - Kmioty!?
EGMONT: Rozejść się, kmioty! Przejście dla maga!
Wyobrażacie sobie podobne zmiany w Asteriksach albo Luckim Lucku? Bo tam chyba takich szarż się nie uskutecznia...Z tego co wiem ze źródeł zbieżnych z Egmontem w przypadku tych komiksów (jak i Przygód Tintina) nie raz była taka kontrola, że polscy tłumacze nie mogli poprawić błędu z "Dalton City", gdzie w oryginale imiona Williama i Jacka Daltonów są zamienione ze sobą.
Potrafisz sprawdzić co jest w oryginale w Błękitnej perle na planszy numer 16 (w Orbicie strona 18)? Tam jest taki żart o nocniku.
Tak, wystarczy spojrzeć na oryginał i wiadomo, że Orbita przetłumaczyła to dokładnie. Ale nawet gdyby wykazać się wolą zrozumienia dla zmian w wersji Egmontu, to naprawdę - Kmioty!?
Wyobrażacie sobie podobne zmiany w Asteriksach...?Nie tylko wyobrażamy: http://www.forum.gildia.pl/index.php/topic,1911.msg1322716.html#msg1322716 (http://www.forum.gildia.pl/index.php/topic,1911.msg1322716.html#msg1322716)
Nie tylko wyobrażamy: http://www.forum.gildia.pl/index.php/topic,1911.msg1322716.html#msg1322716 (http://www.forum.gildia.pl/index.php/topic,1911.msg1322716.html#msg1322716)Death, Death... Tylko, że to jest komiks z 2015 roku z polskim tłumaczeniem z tego samego roku. Więc jest spora szansa, że w oryginale były podobne "modne" francuskie słowa.
"Ryjcie, bando fujar", "Skubany Panoramiks", "Superaśne".
Tym razem nie sposób się z wami nie zgodzić. Jeśli zmiany nie tylko "podkręcają" humor, ale przeczą oryginałowi lub pomniejszają śmieszność, no to już poważna sprawaNo faktycznie, jeśli tak to wygląda, zwłaszcza nie tylko w szczegółach, ale też "ogólnym wrażeniu", to marnie... Tym lepiej czuje się z moją decyzją ws. pozostania przy starych wydaniach i zaopatrzeniu się tylko w "Przewodnik".
ORBITA: Przepuśćcie mnie! Przepuśćcie mnie!A tu akurat wersja Egmontu wydaje mi się lepsza. Właśnie przez tych "kmiotów". Bo dziś to jest obelga, a dawniej przynależność stanowa. W "Hugo" miało to zapewne być coś pomiędzy. I całkiem dobrze tu brzmi taka delikatna, dwuznaczna archaizacja.
EGMONT: Rozejść się, kmioty! Przejście dla maga!
Potrafisz sprawdzić co jest w oryginale w Błękitnej perle na planszy numer 16 (w Orbicie strona 18)? Tam jest taki żart o nocniku.Niestety nie mam oryginału, w necie znalazłem tylko początek "Zaklęcia w fasolę". W orbicie to tylko wyraz dźwiękonaśladowczy, ale może w oryginale mówi coś więcej.
Wierzbięta stosował nawiązania do rzeczywistości gdy tak było w oryginale, jak nie, to nie. "Shrek" czy "Misja Kleopatra" to filmy, które w oryginale mają sporo aluzji popkulturowych, więc w polskiej wersji też musiały mieć.
A tu akurat wersja Egmontu wydaje mi się lepsza.Nie jest lepsza. W oryginale było po prostu, żeby go przepuścić. Dodawanie żartów od siebie, jest bez sensu. Nienawidzę jak ktoś chce zabłysnąć. Tłumacz jest od tłumaczenia. Jeśli jest gdzieś żart, to należy go jakość tak ugryźć, żeby było jak najbliżej oryginału. Zawsze podaję przykład Długiego pocałunku na dobranoc. Tam jest ten słynny żart dick-duck. Że Samuel L. Jackson narysował kaczkę na kartce i ten drugi koleś mu ją pokazuje i mówi, że tam jest dick. A L. Jakcson odpowiada "That`s a duck, not a dick". Tłumacz fajnie wymyślił: "To jest kaczka, a nie kuśka". Można fajnie wybrnąć? Można. Jak są żarty, trzeba kombinować. Ale jak ich nie ma, to nic nie dodajemy. Ja tak widzę tłumacza.
Death, Death... Tylko, że to jest komiks z 2015 roku z polskim tłumaczeniem z tego samego roku. Więc jest spora szansa, że w oryginale były podobne "modne" francuskie słowa.Też tak myślałem. I tak właśnie napisałem w swoim kolejnym poście w temacie Asteriksa. Ale zmieniłem zdanie. Coś mi się wydaje, że to jednak sprawa podobna do tej z Hugo.
Niestety nie mam oryginału, w necie znalazłem tylko początek "Zaklęcia w fasolę". W orbicie to tylko wyraz dźwiękonaśladowczy, ale może w oryginale mówi coś więcej.Z tego co wiem, to nie mówi. Raczej wydał jakiś odgłos. A u nas: "zaraz siknę". I żart Bedu zniszczony.
Też tak myślałem. I tak właśnie napisałem w swoim kolejnym poście w temacie Asteriksa. Ale zmieniłem zdanie. Coś mi się wydaje, że to jednak sprawa podobna do tej z Hugo.Swojego integrala "Hugo" jeszcze nie mam, ale na internecie znalazłem zdjęcie stopki, więc porównam.
Nie jest lepsza. W oryginale było po prostu, żeby go przepuścić. Dodawanie żartów od siebie, jest bez sensu.No tak. Tylko że ja akurat w tej kwestii żartu nie widzę. "Rozejść się kmioty" traktuję jako zupełnie normalną, delikatnie archaizowaną, wypowiedź. W tej archaizacji (nieco dwuznacznej) wydaje mi się ona lepsza, niż znaczące w sumie to samo, ale kompletnie "neutralne" "Przepuśćcie mnie!"
Między "przepuście mnie" a "rozejść się, kmioty" jest kolosalna różnica w tym jak odbierana jest postać, jej relacje z otoczeniem.Dokładnie. Poza tym to jest poczciwy Farfalin, rozpychający się wśród dworzan i bliskich króla. Ani miejsce, ani postać dla takich odzywek, nawet z poprawką na "ówczesne" wyrażenie.
W końcu coś przebiło tłumaczenie DKR od Kreczmara. Smutne.Ej no. Nie przesadzajmy. Dośmieszenie (średnio udane) komiksu to nie to samo co przetłumaczenie niektórych zdań zupełnie na odwrót w "Powrocie mrocznego rycerza".
No tak. Tylko że ja akurat w tej kwestii żartu nie widzę. "Rozejść się kmioty" traktuję jako zupełnie normalną, delikatnie archaizowaną, wypowiedź. W tej archaizacji (nieco dwuznacznej) wydaje mi się ona lepsza, niż znaczące w sumie to samo, ale kompletnie "neutralne" "Przepuśćcie mnie!"
Dziwne to tłumaczenie, z jednej strony mamy "misia-pysia", "naparzanie" ect., a z drugiej strony słowa pewnie nie zrozumiałe dla większego ogółu jak np. "Cóż to za igrce?" Igrce oczywiście pasują do kontekstu, no ale tu akurat bym to zmienił, np "Cóż to za zabawy?"
Przy sposobności uwaga w związku z formą igrcy: jest to dawna liczba mnoga rzeczownika igrzec — nazwa tego, który igra; od paru lat widuje się w pismach codziennych formę igrce, która ma znaczyć «zabawy», a więc ma być nazwą czynności, a nie jej wykonawcy. Powinien byłby istnieć jakiś filtr językowy, który by odcedzał formy błędne, czasem nawet niedorzeczne, i zapobiegał ich szerzeniu się. Na liście takich form należałoby się miejsce formie igrce w znaczeniu <<zabawy>>.Tak więc lepiej było już napisać "Cóż to za harce?".
Tylko, że "delikatnie archaizowana wypowiedź" brzmiałaby: "rozejść się kmiotkowie" (lub "rozejść się kmiotki"). Względnie "nastąpcie się kmiotki". Ale "kmioty"? To jest współczesny prymitywizm językowy, a nie archaizacja.
Wczoraj widziałem dodatek w dwóch empikach.
Wrocław
parę dni i wypłyną na allegro. może nawet jakaś większa ilość, bo pewnie teraz rozpocznie się przeczesywanie lokalnych empików. już na chwilę obecną ktoś nie wytrzymał i wystawił jeden.
tłumaczenie Hugo – bardzo lubimy nasze tłumaczenie, to oczywiste, że jest inne niż poprzednie, tłumacz zawsze interpretuje język po swojemu. Zachęcam do porównania różnych tłumaczeń Szekspira na polski. Poza tym każdy prawdziwy kolekcjoner może mieć teraz 2 wydania, bo w każdym jest inny przekład.
Z poważaniem
Tomasz Kołodziejczak
Skąd ten cytat Kołodziejczaka?Stąd:
Przy okazji - to już trzeci z chyba 60 odcinków cyklu "Tajemnicze i niewiarygodne przygody agenta kosmicznego" po Polsku. Niestety zapewne nikt nie powiedział tłumaczce, że dwa odcinki (z Yansem i Brucem Hawkerem) już się w Polsce ukazały i miały taki właśnie tytuł, więc przetłumaczyła go jeszcze raz jako "Przygody nie z tej ziemi kosmicznego agenta specjalnego". A przeglądałem też integrale Sideci i Rorkowego odcinka nie znalazłem. Szkoda, byłyby już cztery odcinki...I tak dobrze, że nie przetłumaczyła tego na "Absosmerfnie misio-pysiowe przygody agenta 007 Hansa Klossa w kosmosie".
podejrzewam, że nowe albumy Lucky Lukea również będą posiadały taki humor.Weź, wypluj to słowo!
w ostatnim tomie kreska mocno poszła w realistyczną stronę, ale dzięki temu jest wrażenie, że Hugo dorósł na naszych oczach, z 12latka (1 tom) stał się 15latkiem (6 tom).W Usagim też tak było, że pierwszy tom to takie małe słodkie króliczki, a potem zrobiło się poważanie. W Roninie Usagi ma pierwszy stopień nadwagi i wygląda jak kluska. :biggrin:
podejrzewam, że nowe albumy Lucky Lukea również będą posiadały taki humor.Żyjemy w strasznych czasach. Kiedyś Luki, Hugo i Asteriksy miały normalne tłumaczenie. Teraz to jest jakieś gimbusiarskie podkręcanie humoru do poziomu Kwejka. Ciekawe co by powiedział Goscinny...
Konisiu-ponisiu?!?Hahaha, no właśnie. :biggrin:
Weź, wypluj to słowo!Ha, ha. Nie to miałem na myśli, chodziło mi o współczesny humor, nie o wysłodzenie. Co tu kryć zarówno świat Hugo jak i sama postać Biskota jest dość słodka, Hugo jest dzieckiem więc te Misie-Pysie i Spaślaczki jakoś tu oblatują, jakby Lucky mówił tak do swojego konia to byłoby dziwne a nawet podejrzane :lol: [size=78%].[/size]
Konisiu-ponisiu?!?
Egmont (...) nie moge porownac tlumaczenia, bo jak wpomnialem, jest to moj pierwszy kontkat z tym komiksem. (..) chwilami jest bardzo mlodziezowo, ale nie przeszkadza mi to jakos specjalnie.
Wygóglałem, że było coś z Hugo w Tintinie nr 616 z 1987 roku zatytułowane "La formule", a w przewodniku nie widzę nic, co by do tego pasowało. Ale też nie mam tego Tintina żeby zweryfikować, czy jest tam coś, czego w polskiej edycji brakuje.
W każdym razie napisałeś o geniuszu Bedu. To czekaj aż dojdziesz do dziewczynki, która wplata we włosy kwiaty rosnące na grobie jej rodziców. :smile:Zamek mew był moim pierwszym Hugo, którego czytałem, oczywiście miałem wszystkie z Orbity ale jakoś zniknęły, teraz po latach zbytnio już nie pamiętam tamtego tłumaczenia, pamiętam tylko, że widząc te karykaturalne klimaty myślałem z początku, że będzie więcej żartów słownych (jak w Kajku czy komiksach Baranowskiego)... Myślę, że może Egmont też czół coś takiego i dlatego "dośmieszył" po latach.
Właśnie otworzyłem integral i już na pierwszej stronie zaatakował mnie tekst "Chłe, chłe, chłe! Woj z tyłem jak donica, do mnie nie dokica" :razz: Gdzie jest granica szybkości tej karuzeli śmiechu? :wink:
na trzecim obrazku lis z kolei jest u mnie czarno-białyMoże w ten sposób protestuje "Czarno-Biały Protest" przeciwko nowemu tłumaczeniu :smile:
Przy oględzinach rzuciła mi się natomiast - chyba tu nieporuszana - kwestia kolorów. (...)
No, tego to nie umiem wytłumaczyć...
Znam i I wydanie i intergal
Uważam, że czepianie się o tłumaczenie, porównywanie ich jest trochę bez sensu,
Trochę czasu minęło między poszczególnymi tłumaczeniami, poza tym komiks w dużej mierze jest adresowany dla młodszego czytelnika, wiec ten język dostosowany jest do głównego targetu.
Weźcie tłumaczenia bajek, które adresowane są do w sumie najmłodszych.
Tam tego typu kwiatki są na porządku dziennym, choć słowo pisane bardziej się rzuca w oczy niż wyłapuje się kwestie wypowiedziane.
Swoją drogą, o ile dobrze pamiętam w "Asteriksie" nie było podobnych "niespodzianek" jezykowych.W najnowszym Asteriksie kilka kwiatków było ("ryjcie, bando fujar", skubany Panoramiks", "słitaśne"). Już podawałem te przykłady w temacie Hugo. O tłumaczeniu dyskutujemy od 23 strony i tego postu Jana: http://www.forum.gildia.pl/index.php/topic,33136.msg1372243.html#msg1372243 (http://www.forum.gildia.pl/index.php/topic,33136.msg1372243.html#msg1372243)
Chodziło mi o bajki - film animowany/serial animowany, czego sens został w kolejnej części postu został wyjaśniony.
Albo piszesz nieprawdę, albo kupujesz nieodpowiednie książki dla najmłodszych wydawane przez nieodpowiednich ludzi. Książki dla najmłodszych uczą swoich czytelników posługiwania się słowem. Jako, że uczą one wielu nowych słów, zwrotów i modeli zachowań, to są (powinny być) poddawane szczególnej kontroli. I na ogół są.
Swoją drogą, o ile dobrze pamiętam w "Asteriksie" nie było podobnych "niespodzianek" jezykowych.
Chodziło mi o bajki - film animowany/serial animowany, czego sens został w kolejnej części postu został wyjaśniony.
Właśnie tu się zaczynają schody,
Szczerze mówiąc, nie został. Ale nie ma się o co czepiać.
Nawiasem mówiąc: bajka to krótki utwór literacki - wierszowany i z morałem.
Pewne zamieszanie wprowadza już używanie tej nazwy dla określenia baśni: przeznaczonych dla młodszych odbiorcców utworów fantastycznych, w ktorych prawdy moralne wykładane są w formie przypowieści lub alegorii.
Jeśli nie chcesz być zle zrozumiany, nie używaj tego terminu dla nazywania filmów animowanych zwanych również kreskowkami.
Swoją drogą, nie rozumiem sensu bronienia czegoś ewidentnie niskiej jakości poprzez podawanie przykładów jakości jeszcze niższej.
1. Hugo przeznaczony był dla dzieciaków powiedzmy 10-14 lat,
2. Język tej grupy wiekowej dość mocno ewoluował, niekoniecznie w kierunku poprawnego języka,
3. Humor też mocno ewoluował, bardziej w stronę druno i chamsko amerykańskiego niż wysublimowanego europejskiego.
Zatem nie oczekujmy po 2 dekadach będzie to samo, tylko to że tłumaczenie idzie z duchem czasu, nastawia się na czytelnika dla którego jest wstępnie przeznaczony.
Nie oczekujmy wysokiej literatury po pozycji "dla młodszych".A niby dlaczego nie? To właśnie od pozycji "dla młodszych" powinniśmy oczekiwać najwięcej. Właśnie dlatego, że oni nie przeczytają utworu z takim krytycyzmem, jakim my się tutaj wykazujemy i szybciej uwierzą, że tak właśnie nalezy mówić, żartować itp.
Jaki język młodzieżowy w zwrotach typu "tępa dzido"? Czy ta tłumaczka w ogóle zdaje sobie sprawę, jak tym tłumaczeniem spozycjonowała stosunek do kobiet?
- określenie "tępe dzidy" pada tutaj w stosunku do mężczyzn, nie do kobiet
rzem, czytałeś czy tylko bijesz pianę?
(ja nie posiadam nowego wydania, ale lektura tego wątku dostarcza mi prawdziwej radości)
A jeśli to wypowiedz w stronę męskiej postaci, to rzeczywiście usprawiedliwia wszystko, o tak.
Jaki język młodzieżowy w zwrotach typu "tępa dzido"? Czy ta tłumaczka w ogóle zdaje sobie sprawę, jak tym tłumaczeniem spozycjonowała stosunek do kobiet?
I co by Pani powiedziała na zdanie: "Tłumaczenia Hugo dokonała jakaś tępa dzida?" I jak, ubaw po pachy, co?
Ciekawe, co jest w oryginale? Jeśli w ogóle coś tam jest...
Właśnie tu jest pies pogrzebany, to co 30+ przyjmujemy za coś rażącego, dla młodszego pokolenia jest rzeczą oczywistą.W rzeczywistości pies jest pogrzebany w zupełnie innym miejscu.
Tak uwspółcześnienie tłumaczenia Hugo dla osób znających wcześniejszy przekład jest to świętokradztwo, podejście do tej pozycji na zimo z czystym umysłem nieco inaczej pozwoli odebrać komiks. Poza tym byłbym zgoła się założyć, że TK miał pieczę nad ostateczną wersją komiksu. Mimo wszystko my jesteśmy fanatykami, poza nami są inni czytelnicy i niekoniecznie model biznesowy musi być spójny z naszą z góry wyimaginowaną wizją wydania tej czy innej pozycji.
nie napisałem że usprawiedliwia. ale jeżeli wypowiedź faktycznie pada w kierunku postaci męskich (jak podkreśliłem, miałem w rękach jedynie wydanie orbity), to jak usprawiedliwisz swój zarzut:
zdawało mi się, że rozmawiacie o tłumaczeniu tego KONKRETNEGO komiksu. jeżeli zamierzasz w sposób ogólny ubolewać nad kondycją językową młodego pokolenia, to może pisz ogółami zamiast wynajdywać nieistniejące problemy w danym utworze.
Jako typowa tępa dzida będę sie upierał, że jednak istniejące.
W oryginale jest "bougre d'âne" co można było przetłumaczyć po prostu jako "idiota".
Orbita: "A ziarno fasoli, które mówi i rusza się, cię nie dziwi?"
Egmont: "Ta fasolka mówi, tępa dzido! I jak, zdziwiony?"
Chwała Panu Kołodziejczakowi za wydanie tego komiksu, ale za stanie murem za tłumaczeniem już nie.
znowu, nie napisałem że nieistniejące. niemniej wyimaginowany mizoginizm tłumaczki do nich nie należy.
Kołodziejczak DOSKONALE zdaje sobie sprawę, że spartolili to tłumaczenie. On po prostu jest zbyt dumny, żeby się przyznać do błędu i dlatego stoi za tym murem.
"...zamiast wynajdywać nieistniejące problemy w danym utworze."
W rzeczywistości pies jest pogrzebany w zupełnie innym miejscu.Spoko zatem jak nazwać nas tu wszystkich zebranych? Nie jako fanatyków komiksowych, nie mówię o tym wątku tylko ogólnie. Sprawdzanie każdej strony, każdego tłumaczenia, bo to powinno być tak a nie inaczej.
Jeśli dla pokolenia 30+ jakieś wyrażenie językowe jest rażące, to jest ono dla niego (tego pokolenia) równie rażące w komiksie i w ustach pokolenia od siedmiu wzwyż. Jeśli mój dzieciak by tak mówił, to bym go strofował i poprawiał i na pewno nie uznałbym za usprawiedliwienie, ani tego że podobnych słów nauczył się ...z komiksu, ani też tego, że jego koledzy tak mówią.
Po pierwsze: poprzedni przekład "Hugo" nie był starozytny i dzisiaj byłby równie dobrze zrozumiały jak wtedy. I tu pojawia się pytanie: po co "poprawiać" to, co jest dobre?
Po drugie: nie bronię poprzedniego przekladu (słabo go pamiętam, a nie chce mi się czytać ten komiks na nowo), ale poszanowania języka literackiego i dobrych obyczajów.
Po trzecie: jeśli TK miał pieczę nad tym przekładem, tym gorzej to świadczy o jego (pisarza przecież) wyczuciu językowym.
Po czwarte: nazwanie mnie fanatykiem uważam za obraźliwe. Wszystkie argumenty, jakie przedstawiłem, są racjonalne. To raczej Twój upór w bronieniu owego przekładu i zaciekłość z jaką igonorujesz cudze argumenty dałoby się określić jako fanatyczne.
Po piąte: Eeeech!
W oryginale jest "bougre d'âne" co można było przetłumaczyć po prostu jako "idiota".
oczywiście zignorowałeś całą wcześniejszą część wypowiedzi, w której wskazałem, który konkretnie problem z tłumaczeniem uważam za zmyślony (a którego błędność wykazał Ci również fragsel). jak uważasz.Yhym, tak oczywiście zignorowałem, jasne. Dlatego w tym samym poście odniosłem się do wypowiedzi fragsela właśnie, z pośpiechu nie opierając sie cytatem, co być może spowodowało nieporozumienie. I co to za "oczywiście"? Ale niech będzie jak uważasz, bo ja przez najbliższe dwa dni będę poza forum i nie będę w stanie roztrząsać formuły naszej korespondencji.
A ja sobie myślę, że tłumaczka nie musiała się zbytnio wysilać i przetłumaczyła językiem jakim na co dzień operuje i jest dla niej normalny :doubt: , więc kompletnie nie wie o czym Panowie kruszą kopie. Jest cos takiego jak duch czasu i szacunek do zamierzeń autora. A moze przetłumaczyć na nowo inne komiksy, które się językowo zdeaktualizowały? :roll:Biblię bym na nowo tłumacznął, bo za grzyba ni chu-chu o co w tym wszystkim kaman. No i niech się za to weźmie ten kolo od Szreka abo ta tempa dzida od hugo, jeden kij, na pewno bedzie to lepsze niż te stare dziadowskie tłumaczenie
Spoko zatem jak nazwać nas tu wszystkich zebranych? Nie jako fanatyków komiksowych, nie mówię o tym wątku tylko ogólnie. Sprawdzanie każdej strony, każdego tłumaczenia, bo to powinno być tak a nie inaczej.Takich ludzi powszechnie nazywa się fanami lub milośnikami (bo milują to, czym się zajmują).
To już zakrawa pod fanatyzm, mówiąc delikatnie.
Jeśli uraziłem Cię to przepraszam.Przeprosiny przyjęte.
Co do kwestii tłumaczeń, wydawca ma dowolność. Tak samo jak my mamy dowolność kupić nie kupić. Jak się komiks nie podoba zawsze można go sprzedać.Komiksu nie kupiłem. Miałem to zrobić na dniach, ale po przeczytaniu uwag na temat tłumaczenia - nie kupię.
Powtórzę to raz jeszcze tamto tłumaczenie było w innych czasach, to tłumaczenie jest w innych czasach.
Pamiętam jakie było oburzenie na teksty z pierwszej części Shreka, na początku raziło "starszych", dziś mało kogo rusza taki sposób tłumaczenia.
Death@
Czy gdyby nasze dzieci czytały, jak ktoś nazywa kogoś "idiotą" powinniśmy być mniej oburzeni, niż z "tępej dzidy"?
Czy zwrot "Ta fasolka mówi, tępaku" byłby dla Ciebie akceptowalny?
Bo przecież bliski oryginalnemu zamiarowi autora...
A jednak nie chciałbym by mój syn tak kogoś nazywał...
Death@Z tym to chyba nie do mnie. Pokaż mi palcem post, w którym pisałem, że powinniśmy być oburzeni tym, że dzieci czytają coś, gdzie występują normalne słowa typu idiota. Pisałem tylko o
Czy gdyby nasze dzieci czytały, jak ktoś nazywa kogoś "idiotą" powinniśmy być mniej oburzeni, niż z "tępej dzidy"?
Czy zwrot "Ta fasolka mówi, tępaku" byłby dla Ciebie akceptowalny?
Bo przecież bliski oryginalnemu zamiarowi autora...
A jednak nie chciałbym by mój syn tak kogoś nazywał...
slangu
Komiksu nie kupiłem. Miałem to zrobić na dniach, ale po przeczytaniu uwag na temat tłumaczenia - nie kupię.Właśnie, nie czytałem a się wypowiem.
Idiota, to normalny zwrot.
To nie do końca tak, że "Down" to to samo co "Idiota". To drugie określenie to np. tytuł powieści Dostojewskiego. Nie wyobrażam sobie żeby pierwszy zwrot był tytułem książki ów Rosjanina. ;)
To akurat nie jest prawda. No chyba, że tak samo "normalnym" zwrotem będzie "ty downie".
To akurat nie jest prawda. No chyba, że tak samo "normalnym" zwrotem będzie "ty downie".Ha! Czekałem na tego posta od chwili, kiedy pisałem swojego. Wiedziałem, że znajdzie się ktoś taki. :smile: Tak, ogarniam sprawy medycyny i te ich dawne określenia, ale już nie funkcjonują. Idiota jest już normalnie w słownikach.
Właśnie, nie czytałem a się wypowiem.
Nie kupię, bo tu piszą tłumaczenie spartolone i na pewno.
Skil napisał "bougre d'âne" co oznacza "człowiek osioł". Bedu tam żadnym idiotą nie zarzucił, tylko osłem.
Nie tłumaczyłbym tego dosłownie, to jest takie samo określenie jak angielskie "jackass", które zwyczajnie oznacza "idiotę", "bawłana", "osła", "durnia" czy co tam sobie wymyślimy.
Idiota jest już normalnie w słownikach.
A czy nie jest przypadkiem tak, że w zwrocie "bougre d'âne" końcówka: -âne ma charakter archaizmu, gdyż jest charakterystyczna dla zwrotów średniowiecznych?
Nie znam francuskiego, wyczytałem coś w sieci i chciałbym, żeby ktoś lepiej zorientowany mi to potwierdził lub temu zaprzeczył?
Nie tłumaczyłbym tego dosłownie, to jest takie samo określenie jak angielskie "jackass", które zwyczajnie oznacza "idiotę", "bawłana", "osła", "durnia" czy co tam sobie wymyślimy.Niby tak, ale jednak wolałbym uniknąć obrażania ludzi dotkniętych jakąś chorobą pisząc "idiota", czy "down". Niby wyraz "idiota" już dawno temu stracił swoje medyczne znaczenie, ale lepiej byłoby jednak przetłumaczyć na "osioł". Bardziej mi pasuje do tego komiksu.
Wiesz, znajdę słowniku kilka innych słów, pięknych, polskich, których na pewno nie chciałbyś widzieć w dymkach w Hugo.Racja. Pójdźmy zatem w stronę ładnych zwrotów. Najgorszym wyrazem jaki chciałbym zobaczyć w Hugo jest "osioł". :smile:
Nie wiem czy było?...ale odpowiedź Egmontu:
"tłumaczenie Hugo – bardzo lubimy nasze tłumaczenie, to oczywiste, że jest inne niż poprzednie, tłumacz zawsze interpretuje język po swojemu. Zachęcam do porównania różnych tłumaczeń Szekspira na polski. Poza tym każdy prawdziwy kolekcjoner może mieć teraz 2 wydania, bo w każdym jest inny przekład.".....
Z tego krótkiego wywiadu z Bedu podczas MFK wynika, że to on posiada wszystkie prawa autorskie do Hugo, i że w celu wznowienia serii należałoby uderzać do żony Bedu :)Teoretycznie tak, ale w praktyce sprawa pewnie jest dużo bardziej skomplikowana. Nie wiadomo przecież jaką umowę podpisał Egmont z Bedu, czy przypadkiem nie na wyłączność powiedzmy na najbliższą dekadę ;)
http://www.komiks.gildia.pl/publicystyka/wywiad-z-bedu
Nie wiadomo przecież jaką umowę podpisał Egmont z Bedu, czy przypadkiem nie na wyłączność powiedzmy na najbliższą dekadę ;)Sprawdziłem w stopce, jest copyright Edition Lombard by Bedu. Więc raczej Egmont podpisywał z wydawnictwem.
Nie żebym się czepiał ale słaby ten wywiad, krótki i właściwie o niczym.
No ale to wina Bedu czy rozmówcy, że wywiad jest krótki?
(...) a o tłumaczce już wspominałem, bo słuchanie jej było wielką katorgą, nie dopytywałem już nawet które wydawnictwo na zachodzie wydało ponownie Hugo w integralu, bo i tak by nie przetłumaczyła.... (...)
Bedu nie ma szczęścia do tłumaczek.Ha ha , Święta racja!
Czy zna ktoś 3 tomową serię Bedu pod tytułem Ali Beber? Wygląda interesująco, w klimacie Hugo.Graficznie rzeczywiście przypomina trochę Hugo, ale scenariusz pisał ktoś inny, niejaki Blareau więc nie wiadomo czy serię czyta się tak dobrze jak Hugo.
Informacja dla fanów serii:Spoiler: pokaż
Nie czytałem wcześniej Hugo wiec może mam spaczone spojrzenie na nowe wydanie. Ale, przeczytałem właśnie pierwszy tomik o fasoli i podoba mi się ta uwspółcześniona wersja.Czekam, aż ktoś w ten sposób Biblię uwspółczesni :wink:
Czekam, aż ktoś w ten sposób Biblię uwspółczesni :wink:
Ktoś chyba nie zauważył emotikonki na końcu mojej wypowiedzi i potraktował moją krótką dygresję zbyt poważnie.
ale jak musicie kolejny raz o tym samym napisać to zróbcie coś kreatywnego, a nie ciągle w kółko ten sam banał/pocisk o Biblii...
No to czekamy Egmoncie
Ale że liczysz na to, że Egmont wyda Ali Bebera?O kurczę. Nie wiedziałem że nie było żadnych wznowień od lat 80-tych. To rzeczywiście komplikuje sprawę.
A czy wiesz, że jedyne wydanie tych albumów to publikacja Lombardu z lat 1985-1987? Prawa Lombardu wygasły na 100%. Na 100% nie ma materiałów cyfrowych.
Twoja naiwność nie zna granic...
O kurczę. Nie wiedziałem że nie było żadnych wznowień od lat 80-tych. To rzeczywiście komplikuje sprawę.
Z szacunkiem panie kolego! Nie każdy jest omnibusem tego artysty.
Co do wydania oczywiście zawsze wolę albumy. w miękkiej. Ale poza niewygodną formułą integrala nie ma nic do zarzucenia.Tłumaczka pomyliła się pewno dlatego, że brimbolet ten bardzo mocno przypomina Tibo, trochę głupio to wyszło.
No, może ten jeden moment, kiedy w Jabłoni, na stronie 108 jeden z Brimboletów widząc balon mówi tak, jakby był Tibo, a nie jakimś przypadkowym widzem...
"Już w tej pierwszej historii daje się zauważyć dbałość Bedu o piękno języka, celowe używanie zwrotów zapomnianych (archaizmów) czy też wymyślonych (neologizmów)"No to nieźle. Podrasuj tłumaczenie do ram "współczesności" używając miejscami ulicznego, mało wyszukanego języka.
Wydaje mi się, że gdybym ja nawet przetłumaczywszy już całą książkę w dodatkach trafił na takie zdanie, to bym się zastanowił dwa razy czy jednak nie przesadziłem.
(np. orbitowscy bohaterowie zwracali się do Biscota "grubasku", teraz każdy mówi mu "spaślaczku". Czy to są wyrażenia identyczne?)Cóż widocznie tłumaczka nie widzi różnicy pomiędzy określeniem gruby a spasiony. Jak dla mnie ta pani okradła komiks z magii, która przenosiła nas w dawne czasy, uwspółcześniając go chamskimi odzywkami typu: spaślak, tępa dzida, kmioty itp oraz nawiązaniami stricte do współczesności np. Jaś Fasola.Macieje, mysie-pysie Czytając ten komiks obawiałem się czy czasem któryś bohater nie walnie tekstem typu: słit focia, fejs czy tablet.
Tak na prawdę nie rozumiem po co się było wymądrzać nad tłumaczeniem jak pod ręką była świetna i sprawdzona wersja z Orbity?