Kiedy tak piszesz o tym Bobie, to przypomina mi się, jak często się narzekało na jednowymiarowych, szlachetnych bohaterów z różnych opowieści. No i słusznie, bo pokomplikowanie im osobowości na pewno uczyniłoby ich bardziej wiarygodnymi. Ale to działa również w drugą stronę - czarne charaktery też powinny mieć przebłyski "ciążenia ku dobru", jakieś chwile zawahania... Wtedy wszystko jest możliwe, a to powoduje u odbiorcy stan napięcia. I o to przecież chodzi...