Rządzi Murnau ze swoim "Nosferatu - symfonia grozy" z 1922 roku. Zaraz potem "Martin" George'a A. Romero, o neurastenicznym chłopaku, który uważał się za wampira (a może był nim naprawdę?), choć nie miał wampirzych kłów, napastował swoje koleżanki i otwierał im żyły brzytwą (makabryczne efekty autorstwa Toma Saviniego); film to monolog wewnętrzny Martina i do końca nie jest wyjaśnione czy to wszystko prawda, czy tylko jego własne fantazje. Niesamowity film, parę lat temu był w naszej TV.
Wreszcie "Zagadka nieśmiertelności" Tony'ego Scotta z Catherine Denevue i Davidem Bowie - za wyrafinowany poetycki styl.