A mnie się b. podoba. Napisana jest świetnym językiem (jak książka na wieczór). Motyw ze światem bezmonetarnym stawia duże wyzwanie (i przed graczami, i mistrzem gry), duża różnica pomiędzy osobami pochodzącymi z różnych części Stanów jest nieźle umotywowana. I dowcip, dowcip, i jeszcze raz dowcip - ten system "udowadnia", że świat postapokaliptyczny nie musi być światem smutnym. Podoba mi się zasada "Najpierw spójrz mi w oczy" - widać, że to świat twardzieli. No i profesyjność: coś, co uwielbiałam w Warhamerze, nareszcie się pojawiło (mógłby się jeszcze zmieścić poradnik - może pojawi się w któryms suplemencie - jak tworzyć własne nowe profesje).
I oczywiście trzebaby wspomnieć o dodatkach. "Wyścig" zachowuje dowcip oryginału. Opowiada w nim narrator, który jest mieszkańcem Detroit. Zna to miasto jak własną kieszeń, wie dużo o wyścigach, o lokalnych bossach, wszechobecnych laskach (BTW laski w Detroit może trochę ustępują facetom, ale są pełne seksapilu i - być może dlatego - są traktowane na równi z nimi. Dziwnie pojmowane political correctness
)
Bardzo fajnie jest napisany rozdział o samochodach: nawet ja, która samochody oceniam po kolorze (jak standardowa kobieta), po przeczytaniu tego rozdziału mogłabym grać panią mechanik z Detroit.
"Gladiator" - Też napisany w tym samym stylu (słyszałam, że niektórych ten sam styl nudzi - aż wydaje się to niemożliwym). I do młodego gladiatora gadki typu "ty też skończysz tak jak ja" dołączona sterta nowych sztuczek, umiejętności z pochodzenia, mini historii o innych gladiatorach, chorób - dużo, dużo, dużo.
A na koniec trochę piołunu do tego wina. Mechanika jest trudna. Skomplikowana. I karta postaci jest dziwna - mało przejrzysta, za dużo jest wyczernione.
I tyle mam na ten temat do powiedzenia.
Howgh