Ja zaczynałem swoja przygodę z horrorami wlaśnie od Mastertona - pamiętam kiedy w ciągu jednej zaledwie nocy przeczytałem Manitou i kombinowałem kasę żeby lecieć do księgarnii i kupić cos jeszcze... Bardzo długo czytałem wszystko co mi wpadło w ręce jego autorstwa. Niestety szybko okazało się, że wiekszość jego powieści oparta jest na tym samym schemacie:
-> prastare zło odradza się we współczesnym świecie
-> samotny facet wyrwany z kontekstu próbuje je okiełznać
-> pojawia sie piękna kobieta, która do niego dołącza
-> a demona i tak pokonuje szaman, czarownik, czy inny fakir ewentualnie demon
-> wszyscy żyją zgodnie i szczęsliwie az do następnego demona, który znowu zagraża światu.
Pomimo tego do dziś sięgam po Mastertona z przyjemnością. Dlaczego? Otóż dlatego, ze udało mu się stworzyć kilka ciekawych moim zdaniem pozycji: Manitou, Głód, Diabelski kandydat, opowiadania, a nawet Drapieżcy (z Brązowym Jenkinsem), mile mnie zaskoczyły i sprawiły mi dużo frajdy. Oczywiście nie jest to King, Poe czy Lovecraft, ale warsztat trzeba przyznac ma porządny i dla współczesnego horroru zrobił juz bardzo wiele.
Właśnie zabieram się za serię "Rook" - co o niej myślicie?