Świetny film, nie bałem się na nim, ale ma rewelacyjny klimat niepewności. Widz (i bohaterowie) nigdy nie mógł być pewien, kto jest zainfekowany. No i ta muzyka! Ennio Morricone doskonale sprawdził się w nietypowym dla siebie zadaniu, czyli muzyce elektronicznej. Początkowa scena już wgniata w fotel, mimo że to tylko biegnący pies i lecący za nim helikopter, ale dzięki muzyce napięcie od razu rośnie.
Swoją drogą Carpenter w bardzo ciekawy sposób oddał hołd pierwowzorowi - film ze stacji, w której najpierw wylądowała Rzecz to fragmenty starego "Thinga".