po obejrzeniu, mam kilka pytan. byc moze znacie odpowiedzi:
- skad ginewra i inne lesne laski (do zludzenia przypominajace elfy... bo wiadomo, tolkienowskie elfy sa teraz na fali) mialy niebieska farbe to pomalowania sie na koncowa bitwe?
- dlaczego wychodzac na dwor w mrozna, zimowa noc ginewrze nie bylo zimno na tyle, by zaktyc sobie dekolt?
- czemu artur jest przedstawiony w filmie jak centralna ciota? jego postac byla tak plytka, dobroduszna i przewidywalna ze zbieralo mi sie na wymioty za kazdym razem, gdy pojawial sie na ekranie.
- jak to sie stalo, ze siedmiu rycerzykow wykonczylo wielka armie sasow? niby widzialam to na wlasne oczy a jednak nie moge uwierzyc.