N.N.- a w.g mnie jest to nadinterpretacja i wpychanie pewnych naukowych spostrzezen tam,dzie one niekoniecznie musza byc ( taki standardowy kompleks polskich nauk historycznych,polonistycznych,spolecznych itd. ze trzeba na kazdym kroku udowadniac,ze nie tylko rzeczy scisle sa nauka)
Wytłumaczę ci to najprościej jak umiem:
badanie tekstu (powieści, filmu, komiksu) ma dwa etapy:
analiza - opis tego, co w tekście jest
interpretacja - wnioski wyciągane na podstawie tego, co w tekście jest (wyliczonego w trakcie analizy);
Posugiwanie się analizą i interpretacją niewiele ma wspólnego z udowadnianiem, że nauki humanistyczne są nauką - to jest kwestia prostej rzetelności: uważnego czytania ze zrozumieniem. Nic więcej.
Moja wypowiedź w tym temacie nie jest wypowiedzią sfrustrowanego naukowca, ktory musi komuś udowodnić, że jest naukowcem, ale zdaniem czytelnika "Kajka i Kokosza" majacego pewne pojęcie o róznicy pomiędzy czytaniem dzieła Ghristy w Polsce i tym, jak jest odbierany "Asterix" we Francji.
Goscinny był autorem książek dla dzieci (seria o Mikołajku), dobrze rozumiał dziecięcą psychikę, umiał się dostosować do potrzeb literatury dydaktycznej i wpadł na genialny pomysł, by zachowania dziecięce (cała wioska Gallów to wielkie dzieci) przełożyć na obszar starcia pomiędzy Galami i Rzymianami...
Christa to autor, ktory żył w PRL-u i robił klomiks pełen aluzji do absurdow rzeczywistoścvi, ktora go otaczała...
Wystarczy uważnie (ze zrozumieniem) przeczytać oba komiksy, żeby zauważyć tę różnicę. Ale trzeba chcieć to zauważyć...
Cały ten temat jest oparty na gdybaniu... Gdybanie nie ma nic wspólnego z naukowością, ani z naukami ścisłymi, ani z humanistycznymi.
Twój post też jest gdybaniem, opartym na założeniu,że mam jakieś ukryte mpowody, by pisać coś innego niż myślę. Otóż, nie mam - mimo sentymentu do "Kajka i Kokosza" widzę w nim wiele wad, które sprawiają, że na normalnym(czytaj: francuskim) rynku komiksowym zostałby on spuszczony z wodą w kiblu i to nie przez naukowców 9próbujących coś tam komuś udowodnić), ale przez rodziców, ktorzy nie daliby czegoś podobnego swoim dzieciom do czytania.
Możesz w to wierzyć lub nie, ale nie wyjeżdzaj mi tu z argumentami z Księzyca. Zajrzyj do komiksu (przeanalizuj go) i zobacz, co w nim jest...