No tak, tylko akurat wpadł w osrty dołek bo odeszła kobieta z którą wiele go łączyło (przypomninam, że to również zwykły facet), dostaje dziecko od dziwczyny, która zna jego sekretną tożsamość (wyobraź sobie, że podchodzi do Ciebie dziewczyna, której nie znasz i wywala: Cześć Krzysiek (np jeśli tak masz na imię) właśnie Anielica mi powiedziała, że jesteś Yaquza (oczywiście Ty nikomu o tym nie mówiłeś). Pewne zachował byś super swobodnie i zaprosił ją na ryby)
Na ryby to nie, nędzny ze mnie wędkarz, sam bym się w żyłkę zaplątał i do wody wrzucił...Dołek dołkiem, ale jest to tylko kolejny pretekst by przytępic zmysły bohatera i ułatwić wszelkim indywiduom dotarcie do niego. Do mnie średnio przemawia taki wymysł scenarzysty- tym bardziej że DD zachowuje się debilnie- zrzuca dziecko z dachu zawierzając tylko słowu kolesia który zna jego tożsamość- no sory, ale gdyby dopadła mnie plaga ludzi wiedzacych że Krzysiek to ten niedobry Yaqz zacząłbym sie zastanawiać nad tym dziwnym zbiegiem okliczności...Zamiast zachowywac się jak 17-latek który podąża za tym, co akurat usłyszy, bo sam nie potrafi niczego ocenić (bez obrazy dla 17-latków;to już kwestia psychologii podobnież).
No właśnie do tego zmierzam. Smith robi z Daredevila zwykłego ludzkiego faceta, któremu się walą fundamenty dotychczasowego życia - no ale oczywiście nuda, przegadane, syf, Daredevil-głupie bydle
Oj tam- nie pierwszy raz mu się walą. Jemu zawsze się coś wali albo z kranu cieknie.
Po prostu uważam, że Smith nieszczególnie radzi sobie w takiej rozwlekłej narracji, jakiej prowadzenia się podjął. Delikatnie powiedziawszy- zamula.
No a mi się rysunki podobają (dość lakonicznie wiem wiem)
A ja powiem dokładniej czemu mi się nie podobają- mają zero klimatu. Z całym szacuniem do DD, ale w goglach jakie mu sprawił Quesada Matt wygląda jak idź stąd i nie wracaj. Rysunki niekiedy wręcz bawią zamiast budowac klimat i kojarzą mi się z tworami Capullo ze "Spawna"- w negatywnym aspekcie.
Oczywiście Yaquza - spoko nic osobistego. Po prostu na forach czytam tylko o ciągłym narzekaniu (rozumiem, że na ceny) ale wychodzą fajne komiksy (to bodajrze drugie wydanie Daredevila w Polsce) i oczywiście krytyka. (...)Generalnie można stwierdzić, że bezpiecznie chwalić komiksy ale te co wychodzą za granicą i to w "andergrandzie" byle by nie mainstreamowe (dobra już i tak za grubo jadę).
Tu Cię zaskocze, bo jedną z moich ulubionych egmontowskich pozycji jest Dziedzic. Tak tak, ten sam mainstreamowski Dziedzic którego różni ludzie lubią mieszac z błotem. A ja go uważam za naprawde fajny, przemyślany i świetnie narysowany komiks.
Co do komiksów wydanych za granicą- też nie do końca prawda, osatnio przeczytałem sobie Ultimate Six Bendisa i uważam go za komiks gorszy od DD i to sporo...
Krytykuję, bo coś mi sie nie podoba, nie dla zasady. Jak coś mi podchodzi to o tym mówię, jak nie- też mówię...
Nie potrafię przekonac się do chwalenia DD tylko za to że wyszedł. spoko, komuś się podoba, fajnie. Mnie nie podszedł.Przynajmniej pierwszy tom.Zobaczymy później.