Cieszę się. Bo lubię Morrisona, który tworzy komiksy przemyślane i konsekwentnie realizuje interesujące, spójne historie z dobrymi dialogami. Bo jeszcze sporo sentymentu do mutantów we mnie siedzi i miło mi stwierdzić, że nie wszystko z "iksem" w tytule musi być papką dla "przeciętnego amerykańskiego nastolatka". Dodać do tego takich rysowników jak Quitely, Van Sciver, Kordey (jego fanem z początku nie byłem, ale czas i ilość przeczytanych pozycji robi swoje) a później też Sienkiewicz oraz Jimenez i mamy komiks, który polecić można nawet najbardziej wymagającym czytelnikom.
Wprawdzie dwie serie o X-Men mogą się wydać niektórym lekką przesadą, ale dla NXM warto tą przesadę przeboleć. A w razie czego DK może zawsze skasować "Ultimate"