Topeplitz rozkłada tam "spacer Walentyny" na komiksowe części pierwsze; pokazuje jak komiks należy czytać, czy też raczej - dekodować (zgoednie z rozumieniem przez autora komiksu jako rebusu).
I robi to doskonale
Spacer Walentyny - tak, magiczny tekst, który powinien gdzieś być przedrukowywany regularnie, co pięć lat. Doskonale uczy, jak na komiks patrzeć i co w nim widzieć.
Najzabawniesze jest to, że komiks, który analizuje Toeplitz, ma w rzeczywistości tylko kilka stron...