Witam
Zgodzę się z Tobą Adamie w 100%. U mnie na sesjach sprawa wygląda bardzo podobnie (mimo, iż prowadzę Warhammere). I tak jak Gracze będący wojownikami wymayślają historię dla swoich mieczy/toporów/szabli/etc. Tak magowie starają się zrobić to samo dla czarów. Często sami wymyślają nazwy, które są raczej krótkim opisem efektów. Pamiętam raz jeden z Graczy kule ognia nawał "Gniew". Do innych czarów starał się także adoptować nazwy emocji, jakie nim wtedy targały. Pomysł dość orginalny moim zdaniem. Nie oceniam go, bo to inwencja Gracza.
Teraz może przejde do, moim zdaniem, meritum tego tamtu. O tym także pisałeś w artykule, ale chyba położyłeś na to za mały nacisk. Kwestia najistotniejsza to chęć Graczy i MG. Jeżeli ktoś czego więcej oczekuje od RPG i pragnie tworzyć historie, a nie tylko chodzić po świecie bez celu, to podobne udoskonalenia wprowadza nie tylko w sprawie nazw czarów, ale także np: dla zwierząt. Jeden z moich Graczy opisał także dość szczegółowo swego rumaka. Nie był to tylko przedmiot w ekwipunku, który bez żadnej emocji można wygumkować z karty, tak jak hubkę i krzesiwo. Był to Syn Błyskawicy - ogier z gorącej Arabii, towarzysz, z którym BG przeżył nie jedno.
Mam wielką nadzieję, iż Twój artykuł Adamie będzie iskrą, która rozpali serca wielu Graczy i MG (nie tylko fanów D&D) i sprawi, że będą oczekiwać czegoś więcej od RPG...