Postać która została wilkołakiem (podczas napaści ze strony wilkołaka na podróżującą drużynę), jest Elf, myśliwy, charakter ma na wskroś dobry. To typ który będzie ratował piękne księżniczki, za wszelka cenę. Jest niezbyt pozytywnie nastawiany do drożyny, włącza się do działania dopiero gdy jakiś z członków zespołu ma krytyczne problemy.
I to ma być działanie postaci "na wskroś" dobrej?! Jeżeli klątwa likantropii nie zostanie z niego szybko zdjęta, to nie wróżę jego towarzyszom zbyt długiego życia - nie ma co liczyć na to, że zdoła (czy nawet będzie chciał) powstrzymywać mordercze instynkty, jakie ogarną go przy najbliższej pełni.
Poza nim w drożynie jest jeszcze jeden Elf, którego działania są kierowane żądzą pieniądza i potęgi, oraz krasnolud o dość nie sprecyzowanych ideałach.
Kapitalnie - sobek i olewus jak nic pomogą towarzyszowi, zwłaszcza, jeżeli ten za nimi nie przepada...
Reakcja Ekipy na chorobę Elfa myśliwego jest taka, iż nie podejmują żadnych działań, jego los jest im obojętny.
Ręce opadają - nie wiem, jaki jest stan wiedzy postaci o likantropii, ale fakt, że przy pełni wilkołaki zmieniają się w mordercze bestie jest chyba powszechnie znany. Czy elfi egoista i krasnoludzki tumizwis mają świadomość, że bezczynność działa na ich niekorzyść, że nic nie robiąc staną się szybko ofiarą swego towarzysza? A może liczą na to, że po zarażeniu przez niego wilkołactwem dostaną jakieś dopaki?
Nie wiem, czy w okolicy, w której aktualnie przebywają bohaterowie są jeszcze jakieś osoby zarażone przez wilkołaka, który na nie napadł, ale chyba najprostszą metodą byłoby pokazanie im jakiejś wiochy, w której jeden z wieśniaków został miesiąc (lub kilka miesięcy) wcześniej pokąsany przez wilkołaka (prawdopodobnie tego, który napadł na drużynę), i przy najbliższej pełni zmienił się w morderczą bestię, zabił ukochaną rodzinę i kilku(nastu) sąsiadów, nim reszta wiochy zdołała go zatłuc widłami i kłonicami - niech bohaterowie zobaczą, jaki los może czekać ich już wkrótce, niech da im to trochę do myślenia. Towarzysze zarażonego elfa będą musieli albo spróbować go uleczyć, albo zachlastać, nim on wykończy ich, albo zostawić w cholerę i liczyć, że do najbliższej pełni będą już daleko od niego.
Kurczę, zazwyczaj jestem w stanie zrozumieć bezczynność postaci, ale w takiej sytuacji jest ona dla mnie niepojęta. Postaraj się im po prostu pokazać, że muszą szybko (do najbliższej pełni) znaleźć jakieś rozwiązanie problemu, że każdy upływający dzień przybliża ich koniec.
Pozdrawiam,
Adam