Trochę zdziwiły mnie wysokie noty, jakie kilka osób wystawiło Murenie. Mi w tym komiksie najbardziej podobają się okładki. Rysunek Delaby'ego jest intrygujący, ale mnie na dłuższą metę znużył. Swoją drogą nie bardzo potrafię sobie wyobrazić, jak ten rysownik poradzi sobie z ilustrowaniem "Skargi". Jego styl sprawdza się w takiej konwencji, w jakiej utrzymana jest Murena, ale czy będzie się nadawał do wiarygodnego przedstawienia historii z kręgu fantasy? Komiks jest starannie wydany, ma przypisy, stylowe liternictwo, ale wszystkie te zabiegi kojarzą mi się z przerostem formy nad treścią. Kluczowym elementem takiej pozycji powinien być scenariusz i tu się zaczynają prawdziwe kłopoty... Dufaux jest niewątpliwie na fali, o czym świadczy liczba tytułów jego autorstwa wydana w Polsce : "Niklos Koda", "Murena", "Skarga", "Giacomo C", "Jessica Blandy", "Drapieżcy". I szczerze mówiąc nie rozumiem, co takiego niesamowitego ludzie dostrzegają w jego komiksach. Jean lubi pleść misterne intrygi, prowadzić kryminalne gierki, ale problem w tym, że nie za bardzo mu to wychodzi. Nawet jak ma dobry pomysł, potrafi szybko go zmarnować. Ja bardzo dużo obiecywałem sobie po Drapieżcach, i o ile graficznie książka mnie nie zawiodła, to niestety fabuła gorzko rozczarowała. Pierwszy tom posiadał znakomity klimat, był obietnicą mrocznej, fascynującej tajemnicy. Niespełnioną obietnicą. Z kolei w Murenie scenarzysta często serwuje nam rebusy w rodzaju "domyśl się o co mi chodzi". Brak spójności, konsekwencji, polotu. Nigdy nie odzułem czegoś podobnego przy lekturze jego imiennika Van-Hamme-a. Obu uważam za solidnych rzemieślników, przy czym ten drugi miewa przebłyski geniuszu. Ale oczywiście mogę się mylić ...