uwaga mogę niechcący zaspoilerować
ha!
Świadomie napisałem prowokacyjną wzmiankę o Tolkienie byłem ciekaw jak szybko ktoś poprosi o wyjaśnienia
i nie mam na celu zamieniać tego topiku w "Dlaczego tolkien jest taki se"
Dlaczego? Nie jestem wielkim znawcą Tolkiena przeczytałem jedynie władcę i hobbita, ale podczas lektury tych pozycji niw wyzowliły się we mnie jakieś wielkie emocje. Tak jak Wilk pisze Tolkien jest nowatorem ale jego styl mi nie odpowiada. Za dużo patosu, postacie są jak na mój gust wyprane z emocji, bardziej przypominają posągi. Dla mnie Tolkien bardziej skupia się na tym co dani bohaterowie mają zrobić, Le Giun na samych bohaterach. Ogólnie podchodzę do Tolkiena jak pies do jeża. Jego postać i twórczość jest wręcz zmitologizowana przez to że jest tym pierwszym, który zaczął cały trend w literaturze. I co z tego? Nowatorstwo nie równa się wspanialości.
co nie zmienia faktu że darzę Tolkiena szacunkiem
Natomiast to co cenię u pani le Guin w przeciwieństwie do Tolkiena to sposób konstruowania postaci, która pokazywana jest w opozycji do czegoś/kogoś. Np. Typowy sposób zawiązywania fabuły w cyklu Haińskim
bohater który jest tak obcy jak tylko może być zostaje rzucony pomiędzy nieznanych głebiej autochtonów przez swą odmienność inaczej interpretujący kulture danego ludu. Skrajny przypadek jest chyba w Lewej ręce - Mężczyzna rzucony w świat hermafrodytów, w którym panuje ciągła zima, a dwa państwa w których toczy się akcja to przerysowany feudalizm i totalitaryzm.
Co innego Ged - ewolucja jego postaci od zadufanego w sobie żądnego chwały wieśniaka z kompleksami, po pokornego człowieka cieszącego się życiem, ale jednocześnie tęskniącego do minionej potęgi.
Może to zabrzmi sentymentalnie ale bardzo podoba mi się jak le Guin tworzy wątki miłosne. Miłość z pozoru niemożliwa, unoszona przez namiętności, pełna poświęcenia ale i uroku. Dlatego u mnie number one jest Planeta wygnania. To najpiękniejsza historia miłosna jaką czytałem
Wilk polecami ponowną lekturę Lewej ręki. To mistrostwo jest!
pzdr