trawa

Autor Wątek: Ursula K. Le. Guin  (Przeczytany 39196 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Gilbaert

  • Gość
Ursula K. Le. Guin
« dnia: Luty 21, 2004, 02:00:09 pm »
Nie ukrywam to moja ulubiona pisarka. Nie czytalem jeszcze wszystkiego, ale praktycznie wszystko co czytałem bardzo mi się podobało i wracalem kilkakrotnie do danych książek.
Osobiście uważam że Tolkien do pięt jej nie sięga  :twisted:
Moje Top 5 książek pani le Guin
1. Planeta wygnania
2. Jesteśmy snem
3. Lewa ręka ciemności
4. Slowo las znaczy świat
5. Miejsce początku

Co sądzicie o Książkach pani le Guin i jakie są wasze top 5?

Chyba każdy milośnik literartury fantasy/S-F powinien się zapoznać z jej twórczością. Czyli przeinaczając Gombrowicza: Kto nie czytał ten trąba!  :D
pzdr

Offline Smok_Marek

Ursula K. Le. Guin
« Odpowiedź #1 dnia: Luty 21, 2004, 02:33:19 pm »
Akurat ja znam twórczość pani Le Guin tylko z cyklu "Ziemiomorze". Z tego też powodu nie będę typował top 5, nadmienię tylko, że najbardziej przypadł mi do gustu "Czarnoksiężnik z Archipelagu".
Ponadto uważam, iż nie powinno się tak przejaskrawiać porównania twórczości pisarki z Tolkienem. Biorąc pod uwagę nawet "Ziemiomorze", to są całkiem inne subgatunki. No i też, trzeba zauważyć - Tolkien nie był kobietą, choć panie z Ligi mogą mieć odmienne zdanie (-:

Cytuj
Tolkien do pięt jej nie sięga
Nie żebym był jakimś zagorzałym zwolennikiem angielskiego pisarza, ale prosiłbym o jakieś szersze odniesienie się do tego cytatu, bo to napisałeś Gilbaert straszy gołosłowiem.
dzie się podziały tamte dziewice, gdzie ci rycerze z dawnych lat?... - staremu smokowi zebrało sie na wspomnienia.

Offline wilk

Ursula K. Le. Guin
« Odpowiedź #2 dnia: Luty 21, 2004, 03:29:48 pm »
Czytalem tylko caly cykl o Ziemiomorzu i Lewa reke ciemnosci. Niestety ta druga pozycja mnie nieco zawiodla ale to moze dlatego ze za mlody wtedy bylem. Natomiast Ziemiomorze jest bardzo dobre. Pamietam ze kiedys zachwycalem sie ta cala idea zjednoczenia z wlasnym cieniem :) Ogolnie nawiazaniem do taoizmu.
Ale juz Tehanu mnie niepomiernie znudzila...

Z chcecia jeszcze siegne po cos jej autorstwa. Mysle ze warto.

Aha, i tez uwazam ze przynajmniej to co czytalem jest ciekawsze od Tolkiena. U Le Guin jest wiecej emocji i zycia przy mniejszym ladunku patosu i sztywniactwa :) Tolkienowi oddaje honory za nowatorstwo.

Gilbaert

  • Gość
Ursula K. Le. Guin
« Odpowiedź #3 dnia: Luty 21, 2004, 04:02:41 pm »
uwaga mogę niechcący zaspoilerować

ha!
Świadomie napisałem prowokacyjną wzmiankę o Tolkienie byłem ciekaw jak szybko ktoś poprosi o wyjaśnienia :) i nie mam na celu zamieniać tego topiku w "Dlaczego tolkien jest taki se"  :)

Dlaczego? Nie jestem wielkim znawcą Tolkiena przeczytałem jedynie władcę i hobbita, ale podczas lektury tych pozycji niw wyzowliły się we mnie jakieś wielkie emocje. Tak jak Wilk pisze Tolkien jest nowatorem ale jego styl mi nie odpowiada. Za dużo patosu, postacie są jak na mój gust wyprane z emocji, bardziej przypominają posągi. Dla mnie Tolkien bardziej skupia się na tym co dani bohaterowie mają zrobić, Le Giun na samych bohaterach. Ogólnie podchodzę do Tolkiena jak pies do jeża. Jego postać i twórczość jest wręcz zmitologizowana przez to że jest tym pierwszym, który zaczął cały trend w literaturze. I co z tego? Nowatorstwo nie równa się wspanialości.
co nie zmienia faktu że darzę Tolkiena szacunkiem

Natomiast to co cenię u pani le Guin w przeciwieństwie do Tolkiena to sposób konstruowania postaci, która pokazywana jest w opozycji do czegoś/kogoś. Np. Typowy sposób zawiązywania fabuły w cyklu Haińskim
bohater który jest tak obcy jak tylko może być zostaje rzucony pomiędzy nieznanych głebiej autochtonów przez swą odmienność inaczej interpretujący kulture danego ludu. Skrajny przypadek jest chyba w Lewej ręce - Mężczyzna rzucony w świat hermafrodytów, w którym panuje ciągła zima, a dwa państwa w których toczy się akcja to przerysowany feudalizm i totalitaryzm.
Co innego Ged - ewolucja jego postaci od zadufanego w sobie żądnego chwały wieśniaka z kompleksami, po pokornego człowieka cieszącego się życiem, ale jednocześnie tęskniącego do minionej potęgi.

Może to zabrzmi sentymentalnie ale bardzo podoba mi się jak le Guin tworzy wątki miłosne. Miłość z pozoru niemożliwa, unoszona przez namiętności, pełna poświęcenia ale i uroku. Dlatego u mnie number one jest Planeta wygnania. To najpiękniejsza historia miłosna jaką czytałem  :oops:

Wilk polecami ponowną lekturę Lewej ręki. To mistrostwo jest!
pzdr

Offline Shadowmage

Ursula K. Le. Guin
« Odpowiedź #4 dnia: Luty 21, 2004, 04:06:46 pm »
U mnie najwyżej stoja pierwsze trzy tomy Ziemiomorza (dwa pozostałe są zbyt sfeminizowane i pozbawione uroku) oraz cykl hainanski. Jednak przede wszystkim cenię Le Guin za opowiadania - bardzo dobre zbiorki - Opowieści Orisiańskie czy Urodziny świata. Opowieści z Ziemiomorza są zdecydowanie słabsze.

Mam w stosunku do niej tylko jeden powazny zarzut - na starosć troche jej odbiło i poprzed dzieła stara siewyrazić swoje dosyć dziwne poglądy :)
url=http://www.katedra.nast.pl]Katedra[/url] - Twoje źródło informacji o literaturze fantastycznej :)

Offline wilk

Ursula K. Le. Guin
« Odpowiedź #5 dnia: Luty 21, 2004, 05:35:33 pm »
Cytat: "Gilbaert"

Może to zabrzmi sentymentalnie ale bardzo podoba mi się jak le Guin tworzy wątki miłosne. Miłość z pozoru niemożliwa, unoszona przez namiętności, pełna poświęcenia ale i uroku. Dlatego u mnie number one jest Planeta wygnania. To najpiękniejsza historia miłosna jaką czytałem  :oops:


Tak sobie mysle teraz, ze do literatury le Guin trzeba troche dojrzec. Z tego co pamietam to w Tehanu milosc byla wyciszona, spokojna, miedzy dwojgiem ludzi ktorzy stracili dawna moc i niejedno przezyli... Taka trudna milosc. Chyba musze zrewidowac swoj poglad co do Tehanu :)
Cytuj
Wilk polecami ponowną lekturę Lewej ręki. To mistrostwo jest!

Tak, chyba rzeczywiscie powinienem siegnac po to jeszcze raz. Teraz widze, ze wiele mi umknelo....

Offline Averg

Ursula K. Le. Guin
« Odpowiedź #6 dnia: Luty 21, 2004, 06:17:17 pm »
Bardzo podobało mi się opowiadanie "Czarna róża i diament"

Offline Vanin

Ursula K. Le. Guin
« Odpowiedź #7 dnia: Luty 22, 2004, 02:44:23 pm »
Cytat: "Shadowmage"
U mnie najwyżej stoja pierwsze trzy tomy Ziemiomorza (dwa pozostałe są zbyt sfeminizowane i pozbawione uroku) (...)
Mam w stosunku do niej tylko jeden powazny zarzut - na starosć troche jej odbiło i poprzed dzieła stara siewyrazić swoje dosyć dziwne poglądy :)

Dokładnie :)

Pierwsze trzy tomy Ziemiomorza cenię za wspaniały język i oszczędne operowanie środkami wyrazu, co jednak nadaje tym książkom jedynie mocy. No a poza tym, nikt nie stworzył takiej wspaniałej wizji smoków jak Le Guin :)

Gilbaert

  • Gość
Ursula K. Le. Guin
« Odpowiedź #8 dnia: Luty 24, 2004, 10:02:25 pm »
uwaga spoilery
Jak dla mnie Tehanu jest chyba najbardziej psychologicznie dopracowaną częścią cyklu. Z jedndej strony przeżywający skrajną depresję Ged, Tenar refleksyjnie spoglądająca na swoje życie i Tehanu - biedne skrzywdzone dziecko. trzy osoby zupelnie wyalienowane ze społeczności wyspy Gont - wspaniale pokazana jest bezradnośc czlowieka co do losu, ale i jego próba nadania swoim działaniom sensu, dzielenia się codziennymi przyjemnościami i smutkami. Zupełnie ta część wyłamuje się z dotychczasowego schematu cyklu co jest dość kontrowersyjne. Mnie się tez na początku Tehanu średnio podobało ale teraz uważam tę częśc za chyba najciekawszą pod względem obserwcji człowieka.
pzdr

Offline Solitaire

Ursula K. Le. Guin
« Odpowiedź #9 dnia: Luty 24, 2004, 10:31:18 pm »
Jakoś nigdy nie potrafiłem zliczyć Tehanu do tego cyklu. Dla mnie kończy się na Najdalszym Brzegu, reszta (bo po Tehanu jest jeszcze Inny Wiatr) to już wariacje na temat.
Już się gwiezdne poniszczyły zamiecie,
Cień się chwieje poróżniony z mogiłą,
Coś innego stać się pragnie na świecie,
Coś innego, niż to wszystko, co było.

Offline mr.maras

Ursula K. Le. Guin
« Odpowiedź #10 dnia: Luty 27, 2004, 09:25:39 am »
Pani Urszula to rzeczywiście pierwsza dama s-f&f. Co prawda poza Ziemiomorzem czytałem tylko "Wszystkie strony świata" i kilka tomów cyklu świata Hain ("Lewa ręka ciemności", "Świat Rocannona", "Planeta wygnania", "Wydziedziczeni") oraz "Słowo las znaczy świat", to chociażby za dwa opowiadania: "Ci, którzy odchodzą z Omelas" oraz "Gwiazdy pod ziemią" ten tytuł jej się należy. Pamiętam również drukowane przed laty w Fantastyce opowiadanie "Prawo (reguła) imion" ze świata Ziemiomorza. A poza tym "Lewa ręka..." rzeczywiście poruszająca, podobnie jak trzy pierwsze tomy Ziemiomorza. Jednak muszę przyznać, że po "Świecie Rocannona" i "Planecie wygnania" nie miałem już ochoty na "Miasto złudzeń" (to zdaje się trzy tomy tworzące trzon główny cyklu Hain).
Spalić po przeczytaniu.

Offline zorro

Ursula K. Le. Guin
« Odpowiedź #11 dnia: Marzec 17, 2004, 06:43:34 pm »
Urszulka wielka jest i basta! Od lat należę do jej wielbicieli i cieszę się że zaczęliście o niej pisać.
Nie do końca zgadzam się z opinią, że od kilku lat (spotkałem się z tezą, że od "Tehanu" mniej więcej) dominują w jej twórczości nutki feministyczne. Ona po prostu zawsze prezentowała specyficzny rodzaj pisarstwa fantastycznego. Bardzo kobiecy, zgoda, ale nie znaczy to, że przesłodzony, czy - z kolei - spychający facetów na ubocze. Rozgraniczenie dotyczyło raczej podejścia do przeżyć wewnętrznych bohaterów. Może nie jest to "inner space" ale dużo tu psychologii. Bardzo ciekawie podanej. Może jest w tym jakaś miękkość, dużo więcej współczucia i wybaczania zamiast kary, ale to niekoniecznie atrybuty feminizmu w literaturze. Buddyzm też się kieruje współczuciem, a nikt nie powie, że to filozofia feministyczna. Zresztą moje niewprawne oko odnajduje tu dużo wpływów buddyjskich.

Dołączam się do większości zdań, które napisaliście. Dodam od siebie jeszcze to, że gorąco polecam i te najnowsze pozycje, kontynuacje czy zakończenia rozpoczętych wcześniej wątków: "Urodziny świata", "Cztery drogi ku wybaczeniu" i "Opowidanie świata" w przypadku opoweiści haińskich oraz "Opowieści z Ziemiomorza" i "Inny wiatr" z cyklu o Gedzie. Są naprawdę dobre. Ursula nic nie straciła z formy. A i do starszych - niedocenianych - należy wrócić. Wymieniane tu "Grobowce Atuanu" czy "Tehanu" też mnie kiedyś nudziły. Dziś lubię je chyba najbardziej.

Ale osobiście - najbardziej kocham wszystkie teksty haińskie. Po ponownych lekturach przekonałem się nawet do tych mniej lubianych jak "Wydziedziczeni" czy "Oko czapli". W każdej książce Le Guin tkwi COŚ. Coś, co każe się zatrzymać i zastanowić. Spojrzeć w głąb siebie.

A co do porównania z Tolkienem - myślę, że Ursula spokojnie wytrzymuje tę konfrontację - na pewno góruje nad historiami ze Śródziemia głębią psychologiczną. Nie powiem, że Tolkien to tylko rozbudowana przygodówka, ale oprócz epickiego rozmachu zawsze mi tam czegoś brakowało.

Gilbaert

  • Gość
Ursula K. Le. Guin
« Odpowiedź #12 dnia: Marzec 24, 2004, 05:04:00 pm »
Cytuj
Urszulka wielka jest i basta!

zgadzam się w całej rozciągłości!
"Oko czapli" to tekst haiński?
bop "słowo las znaczy świat" to na pewno
pzdr

Offline zorro

Ursula K. Le. Guin
« Odpowiedź #13 dnia: Kwiecień 02, 2004, 09:07:13 am »
Ajajaj, masz rację, przeczytałem w końcu "Oko czapli" - ponownie po kilku latach - i stwierdzam, że RACZEJ nie jest to element cyklu haińskiego. Jest zbyt blisko współczesnej historii Ziemi. Choć, dla upartych, można tam sobie coś wymodelować.

Deg

  • Gość
Ursula K. Le. Guin
« Odpowiedź #14 dnia: Czerwiec 02, 2004, 07:33:16 pm »
Le Guin oczywiście cudowna, ale Tolkiena też szanuję, mniej więcej tak samo długo. Moja "5":
5. Dziewczyny Buffalo i inne zwierzęce obecności - zbiór wierszy i opowiadań
4. Miejsce początku
3. Jesteśmy snem
2. Słowo las znaczy świat
1. Czarnoksiężnik z Archipelagu - jako reprezentant Ziemiomorza