Kupiłem. Okładka mi się nie podoba - koncept tak sobie. Wydanie marnie, no ale za to tanie. A w środku...
Jaaaaaaaaaaaaaaaaaakiś czas temu czytywałem pisma fantastyczne (Fenix, Złoty Smok, wczesny MiM, Fantastyka), ale potem mi przeszło, dlatego oceny tej części MF się nie podejmę - najzwyczajniej w świecie ją pominąłem.
"Wkładka" komiksowa. Szok! Przeleciałem przez te wszystkie historyjki i... ma to swój urok. Urok komiksowej pulpy, która silnie kojarzy mi się z tanimi horrorami i opowieściami klasy B. Momentami nieporadna kreska, zwariowane, nie silące się na oryginalność scenariusze składają się na obraz radosnego freestyle'u, przy którym autorzy na pewno świetnie się bawili. Pytanie - czy dostarczy on tyle zabawy czytelnikom? Obawiam się, że nie każdy będzie miał ochotę na historyjki nie roszczące sobie prawa do bycia czymś więcej niż tylko prostymi opowiastkami z pogranicza fantastyki.
Publicystyka - i tu krecha. Czy naprawdę nie można było zlecić recenzowania Zeliga komuś innemu? Wydaje mi się, że nie brakuje ludzi, którzy napisaliby dobrą reckę, nawet za free. Tymczasem wydawca komiksu pisze o profesjonalnej edycji, o tym, że to tytuł ważny, aspirujący do miana przedstawiciela kultury wysokiej... Zupełnie tego nie rozumiem.