No... zagrałem pierwszą sesję od dawien dawna. Świetnie się bawiliśmy, a i kwiatek też nie jeden wypadł
:
Młotek (I ed.):
Jesteśmy zamknięci w celi (krasnolud, człowiek, halfling[ja]). Niedawno co nam dali więzienne żarcie, w misce + łyżki... kiedy to zapadła noc i wartownicy się upili. Postanowiliśmy się więc rozejrzeć po więzieniu. Krasnal miał rękawicę, którą przetopił kraty, a ja jako halfling miałem możliwie jak najbardziej bezszelestnie ukraść klucze śpiącemu strażnikowi i przynieść nasze rzeczy, które gdzieś schowali:
- (Mg): Jest cicho. Więźniowie śpią i wartownicy śpią.
- (Ja) [szeptem do towarzyszy]: kurde, boję się, bo jak mnie usłyszą, to przesrane i na dodatek nie mam żadnej broni... ok. wezmę na wszelki wypadek łyżkę!
...Twarz (Mg)... bezcenna!
******
Trafiamy do opuszczonego miasta krasnoldów, opanowanego przez jaszczuroludzi. Uciekliśmy do świątyni, do której o dziwo jaszczury bały się wejść. Znajdujemy podziemne wejście pod pomnikiem jakiegoś nieznanego nam Bożka. Kiedy je otworzyliśmy, poczuliśmy jakiś przerażający smród (wszyscy zwymiotowali - nieudany test na Op - 10):
- (człowiek): Rzygam, nie tyle z przerażenia co z respektu*
*- warto dodać, że ów osobnik mył się raz na rok i Mg mówił nie raz, że zawsze od niego strasznie śmierdzi
.