I jakie wrażenia po "Kenii"? Nie znam od Leo nic więcej, więc z chęcią się dowiem, czy to, co właśnie przeczytałem, jest lepsze, gorsze, na tym samym poziomie co uniwersum Aldebarana.
Sama "Kenia" zgodnie z oczekiwaniami. Tajemnica, wielkie prehistoryczne zwierzęta, latające spodki (to nie spoiler: raz, że są już na tylnej okładce; dwa, że już w pierwszym albumie sugeruje się ich obecność). Komiks dla osób, których rozpala kolejna wariacja na temat zaginionego świata (w środku nawet wspomina się powieść A.C. Doyla'e).
Format nieporęczny, ale przy takich widokach (ogromne zwierzęta) zgodny z treścią. W środku trochę nagości i odjechanych pomysłów. 7/10. Czekam na "Namibię".
Jeśli ktoś lubi tę kategorię sztuki, polecam film "Bestia z głębokości 20.000 sążni" (1953).