o dodatkowo jest zgodne z zadaniem samego J R R Tolkiena by WSZYSTKIE nazwy wlasne tlumaczyc na jezyki przekladane - a Tolkien jakby nie patrzec byl specjalista od jezykow wiec chyba wie co robi
To nieprawda. W dodatku straszna bzdura. Oto słowa samego JRRT z listu do Marii Skibniewskiej (list 217, JRR Tolkien, Listy, Poznań 2000).
"Powinna kierować się ogólną zasadą by jak najmniej tłumaczyć czy zmieniać nazwy. Jak sama zauważa, jest to angielska książka i jej angielskość nie powinna ulec zatarciu. (...) Wolałbym nie ruszać także nazw miejscowych, łącznie z Shire. Sądzę, że najwłaściwszym rozwiązaniem byłoby dołączenie na końcu książki listy nazw mających jakieś znaczenie po angielsku z wyjaśnieniami po polsku".
Łoziński pogwałcił więc wszystko to, czego chciał Tolkien. Takie są suche fakty, nic tego nie przesłoni.