Autor Wątek: Superman  (Przeczytany 202723 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Itachi

Odp: Superman
« Odpowiedź #330 dnia: Czerwiec 25, 2014, 10:11:41 am »
Czy wymienione przez Was propozycje są bardziej realistyczne niż All-Star Superman?

Offline isteklistek

Odp: Superman
« Odpowiedź #331 dnia: Czerwiec 25, 2014, 12:07:57 pm »
Nie. Można spać spokojnie, jest sporo wybuchów, laserków i innego typu rzeczy, które pokazują POWERA herosów.

Offline adro

Odp: Superman
« Odpowiedź #332 dnia: Czerwiec 25, 2014, 08:30:28 pm »
tez bym z checia przeczytal po polsku takie rzeczy jak red son czy for tomorrow :razz:
pzdr
tylko cisza i spokoj moga nas uratować
ALIVE AND KICKING!!!
King of Pop is dead... :(:(
Czesc Semicowi, to JUZ 20 lat!!!!
Czesc Prezydentowi RP i Jego Malzonce!!!
Czesc wszystkim poleglym pod Smolenskiem Bohaterom!!!

Offline Anionorodnik

  • Stolnik bracki
  • *****
  • Wiadomości: 1 255
  • Total likes: 1
  • Płeć: Mężczyzna
  • Sebastian Smolarek
Odp: Superman
« Odpowiedź #333 dnia: Czerwiec 25, 2014, 09:11:49 pm »
Skoro robimy sobie taki koncert życzeń to ja bym dorzucił jeszcze albumik z historiami napisanymi przez Alana Moore'a: "For the Man Who Has Everything" (Supek kontra Mongul), "The Jungle Line" (Supek i Swamp Thing) oraz "Whatever Happened to the Man of Tomorrow" (koniec Supka i świat bez niego).

Offline AvengerGT

Odp: Superman
« Odpowiedź #334 dnia: Czerwiec 25, 2014, 10:25:41 pm »
Jestem na etapie czytania trzeciego tomu Supka z nowego Dc, tj, "U kresu dni" i przyznam że nie przypominam sobie bym musiał tak bardzo skupiać się na przyswajanych treściach, by wszystko w miarę dobrze ogarnąć (i nie chodzi mi tylko o przygody wielkiego S). Bardzo dużo wątków, często dość absurdalnych. Nic to, najzwyczajniej w świecie zacznę wszystko od początku, jak tylko skończę ten ostatni tomik.

Offline Johnson

Odp: Superman
« Odpowiedź #335 dnia: Lipiec 01, 2014, 11:33:53 pm »
Ostatnio przeczytałem sobie "Green Lantern/Superman: Legend of the Green Flame". Autorem tego one-shota wydanego w 2000 roku jest Neil Gaiman i przyjaciele. Ci przyjaciele rysownicy to: Eddie Campbell, Michael Allred, Mark Buckingham, John Totleben, Matt Wagner, Eric Shanower, Jim Aparo, Kevin Nowlan, Jason Little i Frank Miller. Wszyscy ci przyjaciele wykonali rysunki do tego komiksu, oprócz tego ostatniego, który zrobił tylko okładkę.


Moim zdaniem album jest ciekawostką dla fanów Gaimana. I chyba tylko dla nich, bo wielbiciele trykociarzy, którzy wcześniej nie mieli do czynienia z Gaimanem mogą się nie odnaleźć w tej historii. Powiedziałbym, że nie jest to typowe superhero. Superman nie wali nikogo "z piąchy", Green Lantern nie tworzy wymyślnych kształtów za pomocą pierścienia. Brak elementów charakterystycznych dla tych postaci. W ogóle walki w tym komiksie jest tyle co kot napłakał, żeby nie powiedzieć, że w ogóle jej nie ma. Mam tu na myśli oczywiście walkę fizyczną, bo Gaiman bardziej skupił się na walce psychicznej, którą prowadzi Hal Jordan i Kal El. Historia skupia się na problemie Latarni, z którym przychodzi do Supermana oraz na tym co obaj panowie znajdują w jednym z muzeów Metropolis. Jest trochę mistycyzmu i magii. Są występy takich postaci jak Boston Brand czy Phantom Stranger. Powiedziałbym, że cały scenariusz to taki typowy Gaiman. Pisząc ten komiks nie był na pewno w szczytowej formie, niemniej jednak widać ten jego sznyt. Jest jedna bardzo fajna scena Supermana w piekle, w której Kryptończyk zachowuje się niespodziewanie (ponoć ta scena była pomysłem pochodzącym od Alana Moore'a).


Tylu rysowników, a komiks ma tylko czterdzieści kilka stron. Jest to rozwiązane w ten sposób, że artyści zmieniają się co kilka kartek. Niektórzy nawet rysują tylko jedna planszę, jak np. Jim Aparo. Co kto lubi, niektórym przeszkadza taki graficzny miszmasz, a innym nie. Ja nie miałem z tym problemu.


Generalnie komiks mi się fajnie czytało. Nie jest to wybitny Gaiman, ale mimo wszystko daje radę. Jeśli już, to historia przeznaczona bardziej dla fanów Hala Jordana. Autor próbował pogrzebać coś w Zielonej mitologii.



Offline Garf

Odp: Superman
« Odpowiedź #336 dnia: Listopad 09, 2014, 07:51:37 pm »
Niedawno miałem okazję przeczytać 3 tomy Supermana z New 52 od Egmontu. Mając w pamięci wcześniejsze wypowiedzi czytelników na temat tych albumów, byłem gotowy na dzieło niepowalające na kolana. Tymczasem, ku mojemu zdziwieniu, opowieść nawet mnie wciągnęła (do tego stopnia, że doczytywałem przed snem tom, który miałem sobie zostawić na następny dzień). Czyta się to-to całkiem fajnie, trzeba parę razy wysilić mózgownicę, żeby poskładać różne elementy w logiczną całość (co mi pasuje, bo od czasu do czasu lubię połamać sobie głowę), no i można liczyć na to miłe uczucie w stylu "Aaa... to tu chodzi o to, że on wtedy...", które powstaje, gdy kawałki układanki wchodzą na swoje miejsce. Nie mówię, że było to rewelacyjne arcydzieło, ale moim zdaniem run Morrisona to przyjemna lektura na wolną chwilę (czy raczej sporo wolnych chwil).

Dlaczego Superman Granta tak do mnie przemówił? Myślę, że dlatego, że w przeciwieństwie do wielu osób, które pisały tu o nim wcześniej, przeczytałem wszystkie trzy tomy jednym ciurkiem, z najwyżej kilkunastogodzinnymi przerwami. Dzięki temu wcześniejsze wydarzenia nie zdążyły mi się zamazać w pamięci, nie miałem też czasu denerwować się na jakieś bezsensowne czy bezcelowe wtręty, bo szybko przekonywałem się, czemu one miały służyć. Na pewno gdybym czytał tomy w miarę ich ukazywania się, ta opowieść tak bardzo by do mnie nie przemówiła. A już nawet nie chcę sobie wyobrażać, jak by to było czytać to w zeszytach  :smile:

Trzeba jeszcze zauważyć jedną rzecz. Run Morrisona to niezła sprawa, ale przynajmniej moim zdaniem nie wypełnia swojego głównego celu. Uważam, że nie jest to dobre wprowadzenie do postaci Supermana po restarcie całego uniwersum. Przecież w całej tej imprezie chodziło chyba właśnie o to, żeby uprościć niektóre zbyt zawikłane rzeczy i umożliwić nowym czytelnikom bezproblemowy start w przygody Supka. Tymczasem dostaliśmy historię zamotaną jak kłębek wełny, w który wpadło stado kotów. Jako nowe otwarcie dla Supermana widziałbym nie długą, trzytomową sagę, lecz raczej niezbyt długą opowieść, która nie musiałaby być arcydziełem, lecz po prostu zgrabnie napisaną historią bez rażących niedociągnięć, niepodającą originu postaci łopatologicznie, a jednak przedstawiającą najważniejszych aktorów i miejsca akcji. Z czasem można by oczywiście było przejść do bardziej złożonych historii, ale nie tak od razu - bo cała korzyść z uproszczenia kontinuum znika z miejsca, gdy za nic nie zrozumiesz tomu 3 bez znajomości tomu 2 (nie streszczenia, ale całego komiksu!).

No i na koniec - tak prywatnie, to wolałbym, żeby tak ważna opowieść o Supermanie była... bo ja wiem... tak trochę bardziej "supermańska". Nie wiem do końca jak to nazwać. Chodzi mi o to, że nabrałem wrażenia, że Morrison po prostu bardzo chciał napisać taką opowieść, a restart uniwersum mu to umożliwił. I postać Supermana, jego wrogowie, brak bagażu wcześniejszych wydarzeń - to wszystko było dla niego tylko środkami, pomagającymi w stworzeniu tej, konkretnej historii i fabuły. Inaczej moim zdaniem było np. w Supermanie na wszystkie pory roku, gdzie na pierwszym planie była właśnie postać Człowieka ze Stali, jego odczucia, opinie o nim... Może opowieść w takim stylu jak dzieło Loeba i Sale'a byłaby dla Supka lepsza na początek nowego DC.

I takie postscriptum: edytorsko wszystkie trzy tomy świetne. Parę pomniejszych pomyłek nie zakłóca przyjemności z lektury. W pamięć wbiła mi się tylko scena, gdy Lois z innej rzeczywistości atakuje Calvina Ellisa "zasilanym nienawiścią, zabójczym K-laserem!". Od razu w głowie pojawił mi się obraz Supermana walczącego ze wściekłymi hordami znaczków pocztowych. Kancerą go! Trochę nienaturalnie brzmiały dla mnie też nazwy "Kryptonijczyk" i "kryptonijski". Czy one były wcześniej używane w komiksach z Supermanem? Bo lepsze wg mnie byłyby "Kryptonianin" (jak "Ziemianin", "Marsjanin") i "kryptoński"(jak "ziemski").
http://garfield.com/ -  codziennie świeży Garfield!

Przypuszczalny skład kolekcji "Star Wars" od De Agostini i opisy tomów:
Część pierwsza (tomy 1-31): http://www.forum.gildia.pl/index.php/topic,9912.msg1417973.html#msg1417973
Część druga (tomy 32-46): http://www.forum.gildia.pl/index.php/topic,9912.msg1418058.html#msg1418058
Część trzecia (tomy 47-70): http://www.forum.gildia.pl/index.php/topic,9912.msg1418124.html#msg1418124

A Kamala Khan to Ms Marvel, a nie Miss Marvel, do jasnej ciasnej!

Kamil Matusiak

  • Gość
Odp: Superman
« Odpowiedź #337 dnia: Listopad 09, 2014, 08:52:55 pm »
Cytuj
Trochę nienaturalnie brzmiały dla mnie też nazwy "Kryptonijczyk" i "kryptonijski". Czy one były wcześniej używane w komiksach z Supermanem? Bo lepsze wg mnie byłyby "Kryptonianin" (jak "Ziemianin", "Marsjanin") i "kryptoński"(jak "ziemski").

W Semicach w zależności kto tłumaczył dany zeszyt/storyarc był albo kryptończyk, albo kryptonijczyk. Kryptonianin też się chyba parę razy się przewinął.

A tak w ogóle to podzielam zdanie, że rum Morrisona to fajna rzecz, ale na historię o początkach eSa nienadaje się w zupełności. Dodałbym jeszcze to zbyt mocne nawrzucanie elementów golden age'u, które dla osób nie znających Supermana z tamtych czasów może być kłopotliwe i sprawić, że nie będą cieszyć się w pełni z lektury, bo niewyłapią wszystkich smaczków.

Offline Itachi

Odp: Superman
« Odpowiedź #338 dnia: Grudzień 31, 2014, 02:01:58 pm »
Superman - Na wszystkie pory roku, cudoooo... Perfekcyjny komiks, dystansujący w moim odczuciu All-Star Morrisona. Klasyczna opowieść, bez jakiś niezrozumiałych udziwnień. Na wartość tego albumu w moich oczach zebrało się kilka elementów
Spoiler: pokaż
(większość akcji dzieje się w Smallville, ważną rolę w fabule odgrywa Lana, sprawnie wkomponowywanie kolejnych bohaterów, cudowna warstwa graficzna - kadr z bodajże 80 strony, w której Superman zabiera broń terroryście - po prostu miażdży)
. Tak efektownego przedstawienie smugi w działaniu jeszcze nie widziałem. Genialna robota!

Zacytuję jeszcze fragment recki z AK:

Komiks powstał w koprodukcji, co wyjaśnia jakość wydania, rodzi się jednak pytanie – czy naprawdę musiał być drukowany w liczbie raptem 900 egzemplarzy? Czy w Polsce nie znalazłoby się więcej osób gotowych na zakup albumu?

No właśnie, dobre pytanie... Na wszystkie pory roku to jeden z najlepszych komiksów jakie miałem przyjemność przeczytać w tym roku, duet Loeb/Sale ponownie chwycił mnie za serducho, must have każdego fana komiksu superbohaterskiego!

Offline maximumcarnage

Odp: Superman
« Odpowiedź #339 dnia: Grudzień 31, 2014, 02:30:33 pm »
Perfekcyjny komiks, dystansujący w moim odczuciu All-Star Morrisona. Klasyczna opowieść, bez jakiś niezrozumiałych udziwnień.

Kiedyś też tak myślałem. Z perspektywy czasu jednak stwierdzam, że nie ma startu do "All Star". To co robi Morrisona to nie są żadne udziwnienia. On stara się na stosunkowo niewielkiej liczbie stron zawrzeć esencję, odwołując się do wielu faktów z mitologii Supermana i przypominając to, co zostało zapomniane. Tak samo robił w Animal Manie (gdzie składał hołd zapomnianym postaciom ze Złotej Ery). "All Star Superman" jest bezsprzecznie genialny dla osoby, która czyta na bieżąco i jest w stanie wychwycić wszystkie smaczki. To nie jest komiks na jednokrotne przeczytanie.

Z perspektywy osoby, która ogranicza się raczej do krajowych rzeczy "For All Seasons" może być rzeczywiście lepiej przyswajalny. Ale moim zdaniem nie jest tak ponadczasowy.


Zacytuję jeszcze fragment recki z AK:

Komiks powstał w koprodukcji, co wyjaśnia jakość wydania, rodzi się jednak pytanie – czy naprawdę musiał być drukowany w liczbie raptem 900 egzemplarzy? Czy w Polsce nie znalazłoby się więcej osób gotowych na zakup albumu?

No właśnie, dobre pytanie...

Bardzo proste pytanie. Jak się okazało, w Polsce nie znalazło się nawet tyle osób. Ja ten komiks kupiłem w tamtym roku w Incalu i to jeszcze zdaje się z 25 procentowym rabatem. Czyli wyprzedawał się 7 lat. Sporo.
I to jest bardzo smutne i niezrozumiałe dla mnie.

Offline Itachi

Odp: Superman
« Odpowiedź #340 dnia: Grudzień 31, 2014, 02:45:53 pm »
Bardzo proste pytanie. Jak się okazało, w Polsce nie znalazło się nawet tyle osób. Ja ten komiks kupiłem w tamtym roku w Incalu i to jeszcze zdaje się z 25 procentowym rabatem. Czyli wyprzedawał się 7 lat. Sporo.
I to jest bardzo smutne i niezrozumiałe dla mnie.

Znam te fakty i właśnie dlatego zacytowałem ten fragment. Świetny komiks, lubiani w Polsce twórcy, cena całkiem atrakcyjna (zwłaszcza z rabatem)... a sprzedaż tragiczna. Chociaż wydałem sporo na ten komiks, to absolutnie nie żałuję i to jest w tym najważniejsze :smile:

Offline mack3

Odp: Superman
« Odpowiedź #341 dnia: Grudzień 31, 2014, 03:19:58 pm »
...chyba po prostu nie trafił w swój czas (tak samo jak np. Potwór z Bagien).
Jestem pewien, że gdyby został wydany teraz (np. w ramach tej zapowiadanej przez Egmont puli ze starego DC... choć Kołodziejczak w jednym z pytań wykluczał wznowienie tego komiksu) to 900 egzemplarzy sprzedałoby się na pniu.

ramirez82

  • Gość
Odp: Superman
« Odpowiedź #342 dnia: Grudzień 31, 2014, 03:27:33 pm »
Superman - Na wszystkie pory roku, cudoooo... Perfekcyjny komiks, dystansujący w moim odczuciu All-Star Morrisona.

Fajnie, że się Tobie spodobał, też go uwielbiam. Ale mimo wszystko, polecam powrócić za jakiś czas do "All-Star Supermana", bo jest równie perfekcyjny. Inny, zakręcony, ale dla mnie to ta sama, najwyższa półka.


Offline Itachi

Odp: Superman
« Odpowiedź #343 dnia: Styczeń 01, 2015, 10:07:02 am »
Ale mimo wszystko, polecam powrócić za jakiś czas do "All-Star Supermana", bo jest równie perfekcyjny. Inny, zakręcony, ale dla mnie to ta sama, najwyższa półka.

Nie mam zamiaru pozbywać się All-Star, na pewno kiedyś przeczytam go ponownie. Jednak tak jak powiedziałem duet Loeb/Sale tworzy rzeczy wyjątkowe, sam pomysł narracji przez jedną osobę w danym rozdziale, nie jest przecież niczym innowacyjnym, ale uczucia jakie przelewają one w tych kilkudziesięciu linijkach ukazuje siłę Na wszystkie pory roku. Wczoraj tak spodobał mi się ten album, że przeczytałem go dwukrotnie :wink:

Offline Dembol_

Odp: Superman
« Odpowiedź #344 dnia: Styczeń 02, 2015, 09:20:27 pm »
Bardzo proste pytanie. Jak się okazało, w Polsce nie znalazło się nawet tyle osób. Ja ten komiks kupiłem w tamtym roku w Incalu i to jeszcze zdaje się z 25 procentowym rabatem. Czyli wyprzedawał się 7 lat. Sporo.
I to jest bardzo smutne i niezrozumiałe dla mnie.
Elementarne, mój drogi Watsonie. Cztery pory roku nie opowiadają o Batmanie. Polski czytelnik łapie każdego Batmana, niczym odurzony rumem marynarz po długim pobycie na morzu nawet najszpetniejsze portowe dziewki. Superman niestety nie budzi takich emocji.