Nie wiedziałem za bardzo, gdzie napisać, ale skrobnę tu, bo Batman już i tak ma duży wątek.
Z opóźnieniem przeczytałem dwa pierwsze tomy serii 'Superman/Batman" Loeba i muszę powiedzieć, że było to znakomicie nijakie i średnie. Myślę, że Egmont słusznie reklamuje ten tytuł jako wprowadzenie do świata DC dla młodych czytelników, bo jest kolorowo, dużo się dzieje, fabuła nieskomplikowana i można poznać wielu herosów. Typowo przeciętne czytadło do odmóżdżenia i zapomnienia - nawet jak działy się rzeczy ważne (
Luthor tracił stanowisko prezydenta
), to jakoś nie odczuwałem powagi wydarzeń. Narracja złożona z przeplatających się myśli dwóch bohaterów początkowo była nowatorska, ale odkryłem, że szybko zaczęła mnie nużyć. Może gdyby dawkować ten zabieg oszczędniej... Jednak nawiązanie do
słynnej sceny z Wolverine'em z "Dark Phoenix Saga" na ostatnim kadrze pierwszego tomu fajne.
Być może jestem skrzywiony jako fan Sale'a, ale wydaje mi się, że jego dwustronicowa historyjka otwierająca pierwszy tom to najlepsze, co w tych dwóch albumach zawarto
Świetna gra kolorami (Chiarello na plus) podkreślająca, że Bruce i Clark żyją w różnych światach.