Autor Wątek: Filmy/seriale fabularne na podstawie komiksów  (Przeczytany 511709 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline vault_boy

Odp: Filmy/seriale fabularne na podstawie komiksów
« Odpowiedź #1935 dnia: Październik 07, 2017, 02:26:22 pm »
Na Showmax trafią następujące seriale Marvela:



Nie wierzyłem w te platformę, ale teraz udało im się mnie zainteresować. Marvel to mocna marka, i jeżeli postanowili dogadać się w sprawię emisji ich seriali, to można przypuszczać że naprawdę mogą zostać porządną konkurencją dla Netflixa. Staram się oglądać wszystkie seriale na podstawie komiksów (ostatnio nadrabiam nawet te starsze - Flasha z lat 90' oraz ostatni sezon Lois & Clark: Nowe przygody Supermana którego nie skończyłem kiedy oglądałem serial lata temu w TV) poza Walking Dead którego nie trawię, więc nie ukrywam że kupienie ich abonamentu byłoby dla mnie opłacalne. Przemyślę to, bo jednak ok. 60/70zł co miesiąc to jest jakaś suma którą mogę przeznaczyć na komiks/przy odpowiedniej okazji nawet kilka komiksów. Moja skąpa natura smuci się, że te seriale nie trafiły na Netflixa za który i tak już teraz płacę. W dodatku na Showmaksie dodali ostatnio Battlestar Galactice, serial którego też kiedyś oczekiwałem na Netfliksie.

Cytuj
Pojawił się trailer Runaways.
Ja, jako fan orginału, jestem zaintrygowany. Widać, że twórcy przywiązują dużą wagę do pierwowzoru, przynajmniej od strony wizulnej.

A co z serialem o New Warriors? Też go kiedyś zapowiedzieli, a w drużynie miał być min. Night Thrasher.

Offline vault_boy

Odp: SPIDER-MAN:THE MOVIE-hit czy kaszana?
« Odpowiedź #1936 dnia: Październik 08, 2017, 04:22:59 pm »
Moim zdaniem film nie przetrwał próby czasu. W latach kiedy miał premierę, Spider-Man faktycznie był czymś nowym na rynku. Raimi nie wstydził się komiksowej stylistyki i lekkości wizualnej, ale po czasie widać jak okropnie rozpisane zostały postacie. Peter Parker nie tylko nie przypomina swojego komiksowego odpowiednika, ale nie działa także jako nowa, wykreowana przez film postać. Mary Jane, dla każdego kto wychował się na runie McFarlane'a w Spider-Manie jest policzkiem w twarz dla fana. Zmarnowano także dobrego aktora - Williama Dafoe, dając mu te idiotyczną maskę, a przecież Dafoe spokojnie poradziłby sobie z rolą Jokera, więc tym bardziej Green Goblina. Podobnie jest z częściami drugą i trzecią. W SM2 dobrze przedstawiono Dr. Octopusa, który mimo że z pierwowzorem nie miał wspólnego nic, był dobrze rozpisany i umotywowany w scenariuszu filmu. Takie zmiany mogę zaakceptować - jeśli działają, w przypadku głównego bohatera nie działały niestety kompletnie.

Finał trylogii Sama Raimiego to już policzek nie tylko w stronę fanów Spider-Mana, Mary Jane, a także Venoma, który cieszy się statusem niemal kultowym wśród czytelników Marvela. Ciepło wspominam klimat i tożsamość tych filmów, jednolitość i konsekwencję stylu (czego nie ma za grosz w nowszych filmach o Spider-Manie od Sony Pictures) ale to nadal pozostaję słabe filmy. Lepsze od takich potworków jak Blade czy Daredevil, ale nadal nie jest to kierunek w którym Spider-Man w kinie powinien pójść. Szkoda że nigdy nic nie wypaliło z filmu Camerona. Chętnie zobaczyłbym Pająka w jego interpretacji. Lubię sobie czasem przypomnieć najlepsze sceny ze Spider-Manów Raimiego, ale kiedy ostatnio próbowałem odświeżyć sobie pierwszy film wyłączyłem w połowie.

Oceniając cały kinowy dorobek Człowieka-Pająka - najlepszy był ten najnowszy, Homecoming.
Ale nawet ta część nie spełniła do końca moich wymagań. Za dużo w niej było schematów MCU które mnie męczą.

Offline vault_boy

Odp: Batman Begins
« Odpowiedź #1937 dnia: Październik 08, 2017, 05:21:19 pm »
Moja ulubiona część z trylogii Dark Knight. Tutaj reżyser jeszcze nie wstydził się że kręci adaptację komiksu, było dużo odniesień do Year One Millera, a krajobraz Gotham City miał jakiś klimat, w przeciwieństwie do kolejnych części w których wyglądało jak Chicago albo Nowy Jork. Jest kilka rzeczy które mnie gryzło w oczy podczas oglądania - postać Rachel, przyjaciółki z dzieciństwa Wayne'a była tak nieskazitelnie uczciwa, że nudna, pozbawiona jakichkolwiek niuansów. Podobnie jest też z postacią Ra's al Ghula, który nie porwał mnie w tej kreacji. Za to trzeba przyznać że świetnie oddano trening Batmana i jego pierwsze kroki w walce z przestępczością. To niewątpliwie jeden z lepszych filmów o Batmanie (dla mnie nadal nie równa się ze świetnymi filmami Burtona), na pewno najlepszy z trylogii Nolana, i najmniej pretensjonalny.

Offline mappy

Odp: Batman Begins
« Odpowiedź #1938 dnia: Październik 08, 2017, 05:55:42 pm »
Każdy temat sprzed 15 lat będziesz odkopywał?

Offline LucasCorso

Odp: Batman Begins
« Odpowiedź #1939 dnia: Październik 08, 2017, 06:01:04 pm »
Każdy temat sprzed 15 lat będziesz odkopywał?


Założyłem się sam ze sobą 4 wątki temu {gdy powstrzymałem sam siebie przed powiedzeniem tego}, że nie dalej niż za 5 wątków ktoś to powie...  :lol:

Since time immemorial, I and others of my race have beheld the myriad wonders of the universe...

Offline winckler

  • Kawaler Bractwa Św. Jerzego
  • ****
  • Wiadomości: 460
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Batman Begins
« Odpowiedź #1940 dnia: Październik 08, 2017, 06:03:42 pm »
A jest jakiś punkt regulaminu, który tego broni?
Ja też lubię stare wątki. Nie starcza mi pary, by w wiekszości dyskutować, ale vault_boy, o nicku z lekka archeologicznym, ma wszelkie szanse mnie sprowokować.
„Wszelkie zbieranie jest konserwatywne".

„I absolutnie nie piszę tego złośliwie, tylko tak to obiektywnie wygląda z mojego puntu widzenia".

Offline LucasCorso

Odp: Batman Begins
« Odpowiedź #1941 dnia: Październik 08, 2017, 06:21:10 pm »
Właśnie dlatego 4 wątki temu się ugryzłem w język...
Since time immemorial, I and others of my race have beheld the myriad wonders of the universe...

Offline clandestino

Odp: Batman Begins
« Odpowiedź #1942 dnia: Październik 08, 2017, 07:57:24 pm »
A już się ucieszyłem, że będzie nowy Batman z Balem, ale po przeczytaniu pierwszej linijki pierwszego posta coś mi nie grało i zerknąłem na datę. Ech.

Górnikom mówię stanowcze nie.

Offline vault_boy

Odp: Filmy/seriale fabularne na podstawie komiksów
« Odpowiedź #1943 dnia: Październik 08, 2017, 09:24:18 pm »
Oczywiście że będę. Nie ma nic piękniejszego na forum z długą historią, jak odkopanie starego, zasłużonego tematu. Chciałbym zwrócić także uwagę, że moje posty mimo wszystko wniosły choć minimalną wartość merytoryczną, bo zawierają jakąś opinie na dany temat. Natomiast Wasze posty z marudzeniem już żadnej.

Cytuj
Górnikom mówię stanowcze nie.

Ja malkontentom mówię stanowcze nie. ;)

Offline Blaksad

Odp: Filmy/seriale fabularne na podstawie komiksów
« Odpowiedź #1944 dnia: Październik 14, 2017, 11:41:53 pm »
Fabien Nury - (znany z "Pewnego razu we Francji", "Silas Corey" "Jam jest Legion") napisał scenariusz do serialu -  "Złoto Gujany" do oglądnięcia na Canal+.

Kijanek

  • Gość
Odp: Filmy/seriale fabularne na podstawie komiksów
« Odpowiedź #1945 dnia: Październik 20, 2017, 10:27:58 pm »
2 Listopada o 23 dokument o superbohaterach na History
« Ostatnia zmiana: Październik 30, 2017, 01:02:46 pm wysłana przez Kijanek »

Offline Szekak

Odp: Filmy/seriale fabularne na podstawie komiksów
« Odpowiedź #1946 dnia: Październik 29, 2017, 10:39:55 pm »
Blaksad, dzięki za info, właśnie kończę oglądać i serial jest dobry. ;)

Kijanek

  • Gość
Odp: Filmy/seriale fabularne na podstawie komiksów
« Odpowiedź #1947 dnia: Listopad 03, 2017, 08:50:22 am »
Nie wiem ilu z was oglądało dokument o historii superbohaterow, ale bardzo fajne spędzone 2h, co prawda bardzo skrótowe ale fajnie usłyszeć z ust twórców jak tworzyła sie historia, jakie problemy napotykali i jak stawali sie fanami medium

Offline Antari

Odp: Filmy/seriale fabularne na podstawie komiksów
« Odpowiedź #1948 dnia: Listopad 05, 2017, 11:03:34 pm »
Thor: Ragnarok.

Nie planowałem wizyty, bo po zwiastunach stwierdziłem, że zmiana stylistyki jest raczej nie dla mnie ale otrzymałem bilet jako prezent więc nie miałem wyboru.

Większość jutubowych celebrytów jest pewnie spuszczona nad "nowym kierunkiem" w jakim poprowadzony został Thor, ja jednak mam odmienne zdanie. Podobały mi się 2 poprzednie części, mimo posiadania wad, głównie z uwagi na zupełnie inny charakter w stosunku do pozostałych produkcji studia.

Po premierze Thor: Ragnarok mogę z czystym sumieniem powiedzieć - moje oczekiwania niestety się sprawdziły. Film jest bardzo przeciętny i niczym nie wyróżnia się na tle innych Marvelowskich mordoklepek ostatnich lat. Zarówno historia, jak i villain czysto pretekstowa, tytułowy Ragnarok ma niewiele wspólnego z komiksem i równie dobrze za zniszczenie Asgardu mógłby odpowiadać gigantyczny pluszowy miś. Aktorsko jest naprawdę słabo, dość powiedzieć, że lepszą robotę niż żywi aktorzy odwalają tutaj postacie wykonane w pełnym CGI. Tom Hiddleston (Loki), z którym wiązałem największe nadzieje zostaje kompletnie zmarginalizowany i wszyscy, którzy liczą na jego przebiegłą, cyniczną maskę odejdą srogo zawiedzeni. Loki jest przez cały film potulny jak baranek, co rusz obrywa, przeprasza i się rehabilituje. Mimo, że piastuje miano Boga Psot, zostaje przechytrzony niejednokrotnie nawet przez samego Thora. Chris Hemsworth (Thor) dwoi się i troi aby wycisnąć z nowego wcielenia (narzuconego przez scenarzystów) ile się da. Efekt raczej przeciętny. Charakter głównego bohatera nie może się określić. Z jednej strony nadworny błazen, z drugiej dostojny monarcha, z trzeciej Bóg piorunów. Najlepiej w filmie wypadają postaci nowe czyli Tessa Thompson w roli Walkirii, Jeff Goldblum czyli Grandmaster oraz jak zwykle świetny Mark Ruffalo w roli Bannera. Hela to kolejne rozczarowanie. Sceny z jej udziałem to w większości okładanie się po mordach i sianie chaosu. Poza tym bez zarzutu, wizualnie jest bardzo dobrze, wiele graficznych smaczków dla fanów komiksu. Ale czy w historii nie powinien tkwić jakiś mały... choć drobny... sens?

Dostrzegam jednak jedną pożyteczną stronę z wypuszczenia tego filmu. Może być on punktem wyjścia do debaty na temat dość poważnego problemu w filmach Marvela jaki powstał. Mianowicie gigantyczna odtwórczość i powielanie tego samego konceptu zapoczątkowanego przez Guardians of the Galaxy. Od czasu sukcesu tej produkcji nastąpił radykalny punkt zwrotny całego uniwersum filmowego Marvela. Po części przyczynił się też do tego sukces kinowego Deadpoola. Wszystkie filmy zaczęły powielać ten sam schemat filmu przesiąkniętego głupkowatymi, momentami rynsztokowymi żartami na poziomie podstawówki, który ma za zadanie "rozładować nadętą atmosferę". Moim zdaniem to spory błąd. Tworzenie każdego filmu, każdej odrębnej produkcji w tym duchu to spora droga na skróty, która w dalszej perspektywie mocno odbije się na całości tego uniwersum (znużeniem i brakiem chęci oglądania tego samego po raz 100). Już w trakcie premiery Dr Strange'a mocno czuć było tę tendencję. Na trailerach film z Sorcerer Supreme sprawiał wrażenie poważnego, trochę mrocznego w stylu Batman Begins Nolana. Niestety było to tylko złudzeniem, bo w filmie znalazła się cała masa głupkowatych żarcików, które pasowały jak pięść do oka do postaci jak i sytuacji w której się znalazł. Nie potrafię znaleźć innego określenia jak to, że postacie zostały przedstawione "out of character". Człowiek, który utracił wszystko, zdrowie, karierę i powołanie nagle sili się na slapstickowe gagi w walce z jedną z najpotężniejszych istot we wszechświecie?

W nowym Thorze jest niestety podobnie. W jednej z pierwszych scen tytułowy bohater wisi podwieszony na łańcuchach otoczony przez płomienny anturaż. W trakcie recytowania swojego złowieszczego planu przez Surtura (villain) Thor przerywa mu gdyż łańcuch na którym jest podwieszony zaczął się obracać i prosi aby poczekał aż obróci się o 360 stopni. W tym momencie czujemy już lekkie zażenowanie ale scenarzyści poszli o krok dalej. Po kilkunastu sekundach kwestia zostaje powtórzona! Inny przykład. W trakcie ucieczki z planety Sakaar, bohaterowie dochodzą do wniosku, że muszą uciec przez tunel czasoprzestrzenny o nazwie "The Devil's Anus". Aby nikt nie przegapił tego wyrafinowanego żartu zostaje on podkreślony "Anus", a sama kwestia wypływa jeszcze z 3 razy w trakcie całego filmu. Takich przykładów rynsztokowo-deadpoolowego humoru jest tutaj na pęczki.

Thor zawsze funkcjonował u mnie jako postać poważna, onieśmielająca, zaklęta w innej, nieprzystającej do naszej rzeczywistości bajce. Humor w przypadku tej postaci wynikał zwykle z dysonansu jaki powstawał w zestawieniu dylematów ziemian z mieszkańcami Asgardu. Thor nie musiał się silić na głupawe gry słowne ani zabiegać o naszą uwagę, bo ta zazwyczaj przykuwana była przez szczerość jego intencji. Już same jego wypowiedzi w przestarzałym języku wywoływały uśmiech. Tutaj tego zabrakło. Nowy Thor równie dobrze mógłby legitymować się dowodem Starlorda, Wade'a czy nawet Lokiego. Nie ma już różnicy. Może dlatego tego ostatniego było w filmie praktycznie zero.

Żeby nie było - obie części GotG lubię i cenię humor zawarty w tych produkcjach. Uważam też, że cała drużyna została bardzo dobrze obsadzona i poprowadzona. Ale nie wszystko musi być pisane na jedno kopyto. Niektóre postaci takie jak Thor, Dr Strange, Kapitan Ameryka czy Banner powinny pozostać postaciami, które nie zniżają się do pewnego poziomu. Ale niestety takie filmy sprzedają się gorzej, więc w sumie nie ma co się dziwić, że w kolejnych latach przyjdzie nam zobaczyć jeszcze nie jedną kalkę. To samo dzieje się w DC. Batman rzucający żartami na lewo i prawo, Superman potykający się na skórce od banana. Publika wyje z zachwytu. Wygłodniały lud pragnie igrzysk ruszając tłumnie do kin.

Offline Szekak

Odp: Filmy/seriale fabularne na podstawie komiksów
« Odpowiedź #1949 dnia: Listopad 06, 2017, 12:40:31 am »
Też mnie irytuje już ta stylistyka Marvela, zaczyna być nużąca i robiona na siłę, niemniej wciąż czerpię dużo radości z oglądania ich filmów, choć wyżej stawiam uniwersum DC i X-Men. Skoro już poruszyliśmy temat uniwersum DC - są klipy z JL. Jak dla mnie bomba.


https://www.youtube.com/watch?v=Y1eBfLGT6U8
https://www.youtube.com/watch?v=NXKVU2K1OJo
https://www.youtube.com/watch?v=cfIUuRIVzmc

 

anything