Gdybym nie wiedział to bym w ogóle nie odróżnił go od Perlmana.
Co do starych filmów Marvela - ja tam lubię Pogromcę z Lungrenem
Ten film miał swój klimat akcyjniaków z lat 80'. Brakowało mi tylko czachy na koszulce Franka. Dla mnie poza tym z serialu o Daredevilu to pozostaje najlepsza interpretacja Franka Castle'a. Film z Thomasem Janem miał poważne dziury w scenariuszu, choć miał parę fajnych scen jak np czacha z płonących aut (głupiutkie, ale trzeba przyznać że mimo to robiło wrażenie) czy umieszczenie własnego nagrobku na polu golfowym Travolty. War Zone już szczerze nie trawię, dla mnie ten film był zbyt komiksowy, a paradoksalnie Punisher nie powinien być ekranizowany w "komiksowy" sposób.
Ostatnio sobie odświeżyłem Daredevila z Affleckiem. To niestety słaby film, ale podobają mi się sceny z Murdockiem na mieście i ta praca kamerą kiedy filmują wieżowce. Ale Kingpin, Bullseye, i Elektra to jakiś nieśmieszny żart. Ze słabszych filmów Marvela muszę sobie jeszcze przypomnieć Ghost Ridera, bo pamiętam tylko dwójkę która była niesamowitym dnem. I to nie tylko scenariuszowym, ale i realizacyjnym.
W kwestii filmowych nowości - Wonder Woman to solidny średniak, taki na poziomie filmów MCU. Strażnicy Galaktyki Vol.2 strasznie mnie zawiedli, a Valeriana nie widziałem.