Zdecyduję czy zbierać po pierwszym tomie. Z TM-Semic zebrałem prawie wszystkie numery. Kilka lat później, gdy z Internetu korzystałem jeszcze w kafejce internetowej ściągnąłem całą serię strona po stronie (Otwierasz obrazek, prawy przycisk, zapisz obraz, zapisz i to wszystko razy 80 zeszytów x 24 strony z prędkością Internetu w okolicy 2000 roku), więc mogłem doczytać luki.
Komiksowo to nie jest najlepsze. Trzeba tylko pamiętać, że seria była podporządkowana linii zabawek. Podejmowano więc masę dziwnych z punktu narracyjnego decyzji, które, jak się po latach dowiedziałem, wynikały z tego, że weszła nowa linia zabawek. Stąd ciągła rotacja w obsadzie i momentami widać, że scenarzyści mieli problemy z wymyślaniem nowych pomysłów na wprowadzanie, usuwanie postaci i przywracanie ich bo pojawiła się nowa wersja zabawki. Już jako nastolatka mnie to frustrowało. Zwłaszcza jeśli zapałało się sympatią do którejś z postaci, a ta 2 zeszytach zniknęła by nigdy już nie wrócić. Charaktery postaci były w wielu przypadkach śladowe. Więcej się dowiadywało z ich "życiorysów" na końcach zeszytów. Biorąc pod uwagę to w jakich warunkach ta seria powstawała i to że jest głównie reklamą zabawek czasami wychodziły całkiem niezłe historie.
Sentyment mam więc ogromny, ale 20 tomów w grubych oprawach... (tyle będzie G1+Regeneration One, które dzieją się po wydarzeniach z G1) Auć. Boje się, że będzie tak jak z Dark Phoenix Saga, które kupiłem sobie niedawno ponownie, ale jeszcze nie przeczytałem całego wydania bo po prostu znam je na pamięć i tylko odświeżam sobie poszczególne sceny/panele. Tylko, że jest jeden malutki TPB. Kiedyś IDW zapowiadało G1 w formie przypominającej kompendia Walking Dead (miękka oprawa, cienki papier, nieduża cena, 1000+ stron). W takiej formie brałbym bez zająknięcia, ale pomysł chyba upadł.
Jeśli chodzi o nowsze rzeczy to są dużo lepsze. Epoka Dreamwave jest bardzo nierówna, a IDW to prawie same dobre rzeczy. Zwłaszcza druga faza. Na razie skłaniam się jednak ku niezbieraniu, bo jednak gusta ewoluują i jest tyle nowych rzeczy, które chcę mieć, że może braknąć kasy na sentymenty.