Nie chcę wchodzić w dłuższe dysputy o tym smutnym człowieku, ale zainteresowało mnie to, co napisał w tym fragmencie: "To ja zażądałem od niego informacji o celu przetwarzania moich danych osobowych, a gdy mój wniosek został zignorowany, zwróciłem się do Szota i reszty osób odpowiedzialnych za stronę Gildia.pl. Oni również naruszyli prawo, nie wypełniając obowiązku informacyjnego, na swoje szczęście wykonali moje uprawnienie do "bycia zapomnianym", gdy zażądałem usunięcia konta".
Czy jeśli skorzystam z prawa do bycia zapomnianym u jakiegokolwiek przedsiębiorcy, który "zamroził" moje pieniądze na poczet niezrealizowanych jeszcze projektów, to czy taki przedsiębiorca poza skasowaniem mnie ze swojej bazy danych (kontrahentów, klientów, jakkolwiek), nie musi niejako z automatu zwrócić mi pieniądze (a ja nawet nie muszę o to dodatkowo prosić)?
Przecież jeśli poproszę o wygaszenie konta (dajmy na to w wydawnictwie komiksowym, skoro jesteśmy na forum o komiksach), to właściciel musi to zrobić, ale jednocześnie jeśli nie zwróci mi pieniędzy, to znaczy, że a) pieniądze ukradł, bo nawet jeśli wydrukuje opłacone komiksy, to nie będzie miał, jak ich wysłać do mnie, bo zostałem "zapomniany", wyautowany poza bazę właściciela wydawnictwa b) skasowano moje konto, ale właściciel wydawnictwa wciąż dysponuje moimi danymi i być może kiedyś z nich skorzysta (np. przyzna, że złamał prawo, wysyłając mi komiks w czasie, gdy powinienem być już dawno "zapomniany").
Jak to teraz wygląda? Pytam z ciekawości, bo tak się przypadkiem składa, że mam podobną sytuację, a straciłem cierpliwość i chciałbym w podobny sposób "zagrać".