Co z tego, że opinie się starzeją? Jeśli byłoby to coś niedobrego, to powinniśmy ignorować także osądy młode. Żaden pogląd nie jest absolutnie stały, więc i ogłoszony przed momentem podlegał będzie zmianom. Nigdy nie nastąpi taki punkt w czasie, w którym ocena (czegokolwiek) będzie w pełni dojrzała, ukształtowana. Bo przyjdzie nowy dzień, nowe doświadczenie; i lekka korekta wcześniejszych zapatrywań. Nie musi to być odwrót, może być wzmocnienie. Od zawsze uwielbiałem "Matriksa". Po latach dołożyłem do niego "Animatriksa", a dzięki tej animacji dostrzegłem nowe rzeczy w pierwowzorze i zafascynowałem się nim znacznie mocniej. Jeszcze później przyszedł czas na lekturę "Wybierz czerwoną pigułkę" i od kulturowych tropów oraz filozoficznych rozkmin (moja ulubiona: dlaczego maszyny stworzyły program dla ludzi, skoro mogły dla bydła, które nigdy nie podawałoby w wątpliwość realności świata, w którym przyszło mu bytować?) dymiła mi czacha i rosła miłość do dzieła Wachowskich.
Czy coraz większa znajomość tematu sprawiła, że pierwotne uznanie dla filmu, z całym bagażem pierwszych (nierzadko prymitywnych) przemyśleń, straciło na wartości? Jeśli tak, to i moje dzisiejsze stanowisko jest guzik warte, bo wciąż zgłębiam te wątki, na które zwrócili moją uwagę mądrzejsi ode mnie. I jutro się okaże, że dzisiaj zauważyłem za mało, położyłem nacisk nie na ten element co trzeba. Ale to dopiero jutro!
No i jest jeszcze coś takiego jak perspektywa świeżaka, kogoś z umysłem funkcjonującym poza schematami myślowymi, a tych uczymy się, gdy wchodzimy w nowe środowisko. Jestem jeszcze komiksowym żółtodziobem, ale trudno mi nie patrzeć na nieprzeczytane komiksy z Vertigo jak na twory wielkie (albo co najmniej dobre). Gdybym pewne rzeczy z Vertigo przeczytał na początku swojej przygody z obrazkowymi historiami, to spojrzałbym na nie okiem nieuzbrojonym, z "zerowej" pozycji. Nie byłaby to pozycja bardziej uprzywilejowana ani lepsza, lecz po prostu inna. Teoretycznie więc moje dzisiejsze poglądy o niektórych komiksach spod szyldu Vertigo mogą być mniej wartościowe, bo obarczone oczekiwaniami. Z kolei najstarsze posty o komiksach z Vertigo mogą dużo powiedzieć kolejnym pokoleniom świeżaków i poszukiwaczy. Sam cofnąłem się do pierwszych stron w ponad 10-letnich tematach.
A i zresztą nie same opinie o tym co w środku albumu są ciekawe, ale historia komiksu. Lubię czytać stare posty, żeby poznać, jak zmieniło się środowisko komiksiarza; jakie były wydawnicze oczekiwania; jakimi newsami (czasem z zagranicy) raczyli się forumowicze (czasem cytując wypowiedź autora komiksu czy oryginalnego wydawnictwa; to unikatowa wiedza, której nie sposób znaleźć w innym miejscu).
Forum daje tę przewagę, że niczego nie gubi. Jeśli ktoś był tu tylko chwilę i zostawił ślad, to mam możliwość odnaleźć go dekadę później. Zawsze to głos więcej.
Nie ma też możliwości pomylić starej opinii wciąż aktywnego użytkownika z jego dzisiejszym stanowiskiem, skoro istnieje datownik. Dzięki forum wiem przynajmniej tyle, że użytkownik ma jakieś zdanie w interesującej mnie materii. W innych miejscach w internecie dowiem się, że ktoś coś zna i chciał się podzielić wrażeniami ze światem, o ile będzie co jakiś czas o tym przypominał, a ja akurat będę wtedy online i zdążę przeczytać wypowiedź, nim ta zaginie w odmętach.
Wielką zaletą forum jest to, że mogę zweryfikować każdego użytkownika. Mogę w każdej chwili sprawdzić, co myśli o wielu innych komiksach, jeśli tylko kliknę w jego profil. Dzięki temu szybko dowiaduję się, że z sądem tego człowieka mogę/nie muszę/nie powinienem (skreślić niepotrzebne) się liczyć. Poza forum ktoś coś napisze i ja nie wiem, czy jest ekspertem czy trollem.
Wyszedł mi spory OT, więc zaszaleję na całego i pozwolę sobie jeszcze na prośbę: jeśli powołujecie się na czyjąś wypowiedź w postowanym temacie, a nie używacie funkcji cytatu, to nie odwołujcie do strony, ale do numeru komentarza (np. niniejszy ma numer 176.). Mam ustawione 50. postów na stronę (a nie domyślne 10) i czasem potrafię się zgubić
W każdym. Designu, funkcjonalności, łatwości obsługi, mnogości opcji. Nie ma co ukrywać, że fora na tym silniku przestają istnieć, bo są nowe: lepsze, bardziej czytelne, bez obciachowego modułu wstawiania zdjęć, mobilne, itp.
Mnogość opcji bywa przekleństwem (interesuje nas meritum, a nie ozdobniki), choć na pewno nie zaszkodziłoby dodać paru nowych funkcji.
Design jest prosty, czytelny, to można tylko zepsuć (przykład FilmWebu, brr).
Internet jest generalnie prosty w obsłudze. Chyba że mówimy o urządzeniach mobilnych. Tu to forum traci najwięcej, ale nie wynika to z istoty forum, ale z nieprzystosowania do nowych urządzeń.
EDYCJA: Zapomniałem o najważniejszym. Przyszedłem tu, gdy usłyszałem, że Fantasmagorie mają wydać "Rachel Rising" i akurat pojawił się wątek poświęcony temu wydawnictwu. Zostałem i wkręciłem się w 100 kolejnych komiksów (dzięki forum właśnie). Mnogość opinii i w sumie dość pokaźna baza tematów z komiksami mniej popularnymi (np. w europejskim dziale) była dla mnie niezłym przewodnikiem. Nawet jeśli dużo tematów miało niewiele wpisów, to sam fakt zaistnienia wątku sprawiał, że szukałem dalszych informacji. W innym miejscu widziałbym tylko aktualności o najnowszych pozycjach wydawniczych. A tak mogłem się cofnąć i sporządzić porządną listę życzeń.