Jak dla mnie, to takie guilty pleasure. Straszne ramotki, ale maja swój urok.
Takie same mam odczucie. Nawet się nie spodziewałem, że się mi tak spodobają te komiksy. Myślałem, że to będzie zakup kierowany głównie "syndromem komplecisty", a tymczasem autentycznie przypadły mi do gustu.
Na razie tylko przejrzałem tom 6 (prenumerata już przyszła), ale... w ostatnim zeszycie tłumacz zdecydował przełożyć jakiś slang jako gwarę góralską
Mieszkańcy odległej galaktyki rzucający tekstami typu "Dyć tak. Statek, coście nim przylecieli, mo pacyfikator sonicny." albo "tyn beskurcyja Ferret" - bezcenne... W innym komiksie może by to mi zgrzytało, ale do tego oldschoolowego klimatu świetnie mi to pasuje
Tym razem parę krótkich ciekawostek:
Wg danych z rozszerzonego wszechświata SW imię łowcy nagród Valance'a to Beliert, a jego rodzinna planeta nazywa się Shinbone (hołd dla klasycznego westernu
Człowiek, który zabił Liberty Valance'a - "Beliert" to anagram słowa "Liberte", natomiast "Shinbone" to w filmie nazwa miasta, w którym mieszkał tytułowy bohater).
Kontuzja nogi Lei, o której mowa w zeszycie "Star Wars" #35: "Dark Lord's Gambit"/"Gambit Mrocznego Lorda" to prawdopodobnie nawiązanie do historii "Tilotny Throws a Shape" opublikowanej w 154 numerze brytyjskiej edycji komiksu "Star Wars". Wersja brytyjska ukazywała się co tydzień, więc konieczne było stworzenie na jej potrzeby paru dodatkowych fabuł, które zapełniły luki w publikacji. Na 99,99% "Tilotny Throws a Shape" nie ukaże się w dalszych tomach naszej kolekcji, a szkoda - scenariusz do tej historii napisał sam Alan Moore.
Tammia Hollusen, dziewczynka, którą Leia spotkała podczas swojej misji na Metalornie ("Star Wars" #30), po obaleniu Imperium została nową przywódczynią planety.