To jest to! Kwintesencja komiksu napakowanego akcją, z prawdziwymi rozterkami bohatera z krwi i kości. Z którym można się identyfikować, którego można kochać albo nienawidzić. Z którym można pójść na piwo, albo na ustawkę. Można wybierać do woli.
Fenomenalna rzecz, bo w swojej istocie opiera się na kruchości ludzkiej psychiki, którą Brubaker przedstawia w sposób niezwykle precyzyjny. Zabij albo zgiń to komiks wymagający, sądzę że scenarzysta w bardzo inteligentny sposób prowadzi z nami grę, a to podpuszczając nas jak w scenach w metrze, a to manipulując czasem, odsłaniając nam malutkie cząstki układanki.
Okładki serii są niesamowite, każde to małe dzieło sztuki. Sean Phillips po raz kolejny udowadnia, że jest mistrzem w swoim fachu.
Krew, włosy głównej bohaterki, maska. Intensywność czerwieni, na dosyć chłodnych kadrach przypomina zabieg z Zabójczego Żartu, gdzie podobną rolę odgrywały krewetki. Bardzo lubię te kontry odwzorowujące odczucia bohaterów, a także elementy które ciągną serię naprzód.
Ostatnią rzecz jaką wskażę to relacje pomiędzy postaciami. Zabij albo zgiń nie napędza przemoc, a wręcz przeciwnie. Moim zdaniem pierwszy tom jest mocno postawiony na ukazanie skomplikowanych uczuć targających trójką (prawie) lokatorów.
Świetna rozrywka, szykuje się nam następna bardzo intrygująca seria na rynku.
Polecam?
Bardzo Polecam!