To historyczny moment. Państwa obecność tu ucina bowiem dyskusje o tym, czy wiecie, że wydajecie komiksy, czy też może nie różnią się one dla Was szczególnie od figurek, literatury i innych dóbr w formaty kolekcji porządkowanych. (Ze swojej strony dodam, że zawsze wierzyłem w Waszą zdolność do określenia różnicy między figurką a komiksem jako dobrem konsumenckim i nigdy nie dałem się przekonać, że jest inaczej, niewiernym wszelakiej maści).
I zapytam od razu: czy wyniki sprzedaży anglojęzycznej wersji kolekcji mogą się jakoś przełożyć na jej zaistnienie w polskiej wersji?
Do częstego się spisywania!