Jestem po 3 tomie Rat Queens i szczerze mówiąc jest spadek formy. Pierwsza sprawa to rysunki Tess Fowler. Na tle poprzednich dwóch rysowników serii Roca Upchurcha i Stjepana Šejicia wypada słabiej. Nie jest źle jednak nieraz miałem wrażenie, że rysowniczce umykają trochę proporcję pomimo rysunków pełnych detali. Problemem nawet nie jest warstwa fabularna, która kręci się w okół Hannah, jej przeszłości i ojczyma. Problemem jest to, że brak tu tego świeżego humoru, który był w 2 pierwszych tomach. Odniosłem wrażenie, że jest on bardzo pisany na siłę, przez co prawie nie bawi. I z tego co doczytałem zostaniemy z clifhangerem (i pominiętym jednym zeszytem) jeśli wydawnictwo zdecyduje się na kontynuację serii. Ale tak też to wydało Image i po prostu historia się urywa. Tylko, że w przypadku poprzednich tomów na końcu była zawsze zapowiedź kolejnego tomu, tu takowej brak. Czy polecam? Tak, ale raczej z zastrzeżeniem że jest słabiej.