Konkurs z jednej strony jest potrzebny, ma swoje tradycje i prestiż ale jako autor co roku w nim startujący mam pewne krytyczne uwagi.
Poza faktem, że zdobywa się nagrodę i całkiem fajny pieniądz, to to ma niewielkie przełożenie na "potem". Popatrzcie ilu tam było nagradzanych autorów przez lata - ilu z nich zrobiło album, lub albumy?
Zawsze uważałem, że zdobywca Grand Prix powinien otrzymywać z automatu kontrakt na album od MFK - nikt na tym nie traci - MFK tworzy bibliotekę albumów laureatów konkursu - dzięki czemu konkurs zyskuje na prestiżu i wadze - dzięki czemu coraz więcej autorów się zgłasza - dzięki czemu podnosi się poziom - dzięki czemu powstaje więcej albumów - jeśli jeszcze te albumy byłyby wydawane po angielsku i francusku, to ekipa z MFK jeżdżąc po zagranicznych festiwalach mogłaby nimi promować zarówno autorów jak i sam festiwal. Sytuacja win-win, a jedyny minus (ale czy to faktycznie aż taki minus?) to zainwestowanie w honorarium dla autora i koszty wydania/obcojęzycznych edycji.
Taki ruch przysłużyłby się dużo bardziej promocji polskich komiksów, polskich autorów i polskiego festiwalu niż zagraniczne wystawy.
Uważam, że krótka forma to forma prowadząca donikąd. Jasne - krótkie komiksy są spoko, autorzy, którzy nie mają możliwości tworzenia dłuższych komiksów tu mogą zaistnieć - ale antologie szorciaków i krótkie komiksy są dużo mnie atrakcyjne dla czytelników - zawsze gorzej się sprzedają, czytelnicy wolą albumy z historią niż zbiór scenek/anegdotek gdzie często nie ma możliwości na właściwy development postaci i fabuły, przez co czytelnik nie przywiąże do tego uwagi na dłużej.
Komiksy zgłaszane na konkurs przy MFK to niestety często duży przerost formy nad treścią. I nie jest to winą autorów, ale raczej dotychczas ferowanych werdyktów. Mam wrażenie, że często nagradzano komiksy są rozbuchane graficznie, ale bardzo miałkie fabularnie, przez co twórcy dochodzą do wniosku, że prace należy maksymalnie wyrzezać, a scenariusz to kwestia drugorzędna. Czy nagradzane komiksy dałoby się rozwinąć w równie angażujące albumy? W wielu przypadkach mam spore wątpliwości.
Być może tu pomogłaby osobna nagroda dla scenarzystów.
Tegoroczne grand prix to bardzo dobry komiks - bo przede wszystkim jest w nim historia, która ma początek rozwinięcie i zakończenie, nie jest scenką, nie jest luźną strukturą gagów prowadzących do puenty ale właśnie historią.
To że dostępność katalogu konkursowego jest nikła i te katalogi nie są za bardzo promowane to kolejny problem.
Natomiast jak co roku uważam (i jak co roku to powtarzam), że dużym problemem konkursu jest wystawa prac konkursowiczów, która jest zrobiona bez ładu, składu i sensu. W tym roku wystawa wciśnięta była w 1/3 piwnicy, Grand Prix powieszono w wąskim przejściu na wysokości kostek, wszystkie prace są powieszone byle jak, co absolutnie przekreśla jakąkolwiek przyjemność z ich oglądana dla odwiedzających, a twórcy raczej też nie są zadowoleni, że efekt ich pracy jest wyeksponowany w tak żenujący sposób. Jeśli to ma być prestiżowy konkurs to nie można mu odbierać prestiżu przez tak skandaliczne traktowanie prac uczestników, którzy przecież wkładają w te komiksy sporo pracy i czasu oraz płacą wpisowe. A ta wystawa to powinna być jedna z największych i najmocniej promowanych atrakcji festiwalu.