Doczytałem "Avengers Forever", ale niestety:
61. Avengers: Na zawsze (część 1) 3
66. Avengers: Na zawsze (część 2) 4
Trochę mnie ta lektura wymęczyła i niewiele dała w zamian. Doceniam pomysły i skalę przedsięwzięcia Busieka oraz staranność rysunków Pacheco. Niestety, dla mnie była to wyjątkowo nieemocjonująca lektura - raczej papierowa, z nieciekawie odmalowanymi postaciami. Bardzo nie lubię komiksów grupowych, w których scenarzyści nie potrafią obdarzyć bohaterów indywidualnymi cechami i w zasadzie można by wymieniać bohaterów na zupełnie innych. Tu - choć narrator twierdzi, że jest inaczej - nie miałem poczucia, by w tej misji ci właśnie Avengers byli konieczni i aby wykazali się jakąkolwiek indywidualnością (może poza Yellowjacketem)... Rysunki Pacheco też nie są w dla mnie - taki przezroczysty, nudny styl superhero, którego indywdualną cechą są jedynie okropnie opuchnięte górne wargi (zwłaszcza u Songbird).
Drugiej części daję naciąganą 4, bo jednak zeszyty "objaśniające", tj. 8-9, były naprawdę pomysłowe. No i oczywiście świetnie przed lekturą znać "Kree/Skrull War", "Tajne Imperium", genezę Visiona i zapewne kopę tytułów, których nie miałem okazji poznać (zwłaszcza z Kangiem w roli antagonisty). Ale dla mnie to jednak za mało.
Do nerdgasmu było bardzo daleko.