trawa

Autor Wątek: Marvel Legacy  (Przeczytany 55155 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Nawimar

Odp: Marvel Legacy
« Odpowiedź #195 dnia: Październik 08, 2017, 07:32:43 pm »
Vault_boy: "W komiksach które czytałem Stark nie był takim jajcarzem jak filmowa wersja"
 
Informuję Ci zatem, że najwyraźniej mało czytałeś, a mimo to pozwalasz sobie na posiłkowanie się argumentem, który nie jest zgodny z prawdą. Podobnie jak stwierdzenie w myśl którego: " To Downey Jr. zdefiniował te postać na nowo w mediach". Nie musiał nic redefiniować. Po prostu otrzymał do wyuczenia scenariusz powstały za sprawą osób, które w odróżnieniu od Ciebie zadały sobie trud starannego prześledzenia losów i charakterystyki tej postaci. Niby drobiazg ale po raz kolejny obrazuje Twój model dobierania argumentów, na ogół opartych na nieprawdziwych przesłankach. Stąd sformułowana przeze mnie wątpliwość także w kontekście aberracji o których wspomniałeś, które mają charakter co najwyżej marginalny. Nawet jeśli jakiś utytułowany "granciarz" usiłuje nadać temu zjawisku znacznie bardziej istotne znaczenie niż ma je ono w rzeczywistości. Tym bardziej nie na miejscu wydaje mi się osobliwa epidemia homoseksualizmu wśród postaci Marvela, które dotąd takowych przypadłości nie wykazywały. Próbujesz na siłę bronić tego zjawiska ale nawet amerykańscy czytelnicy, dłużej niż my tresowani w politpoprawności też już mają dość. Jak to się mówi: "Co za dużo to i Baloun nie wchłonie".

Offline LucasCorso

Odp: Marvel Legacy
« Odpowiedź #196 dnia: Październik 08, 2017, 07:53:25 pm »
Chociaż oczywiście mam zupełnie inne spojrzenie na świat od Nawimara, o tyle muszę się z nim zgodzić odnośnie faktów, czyli danych nie podlegających interpretacji.
Od samego początku, od lat 60-tych Stark pomyślany był jako playboy. Wszystkie elementy jego historii (poza lokalizacją) ukazane w filmie maja swoje źródło w komiksach pisanych 40 lat wcześniej.

Warto porównać np z wydanym u nas w latach 90-tych jeszcze Mega Marvelem z przygodami Iron Mana z Heroes Reborn, by przekonać się, że taki Stark był lata przed (wspaniałym, to prawda) Robertem Downeyem Jr.
Since time immemorial, I and others of my race have beheld the myriad wonders of the universe...

Offline Gr8responsibility

  • Zbrojmistrz bracki
  • *****
  • Wiadomości: 1 058
  • Total likes: 1
  • I'm surrounded by the biggest idiots in the galaxy
Odp: Marvel Legacy
« Odpowiedź #197 dnia: Październik 08, 2017, 08:00:03 pm »
Kilka kolejnych słów o buncie retailerow na politykę wydawniczą SJW Marvela i Icegeyu
https://youtu.be/UI2V9bGf-SI




Potwierdzenie tego co napisałem. Proszę sobie wejść w kanał tego you tubera - Videos - Uploads i zwrócić uwagę w ilu tytułach swoich filmów używa tego sloganu żeby tylko pojawił się w wyszukiwaniach ludzi zdezorientowanych z czym to się je.


Cap Cummingsa oglądałem już szmat czasu temu dla unboxingów, które pojawiały się na jego kanale, po jakimś czasie zamienił go w czysto polityczne poletko. SJW spadło mu jak manna z nieba aby kręcić kontrowersyjne materiały.

Offline vault_boy

Odp: Marvel Legacy
« Odpowiedź #198 dnia: Październik 08, 2017, 08:00:29 pm »

Nawimar:
Cytuj
na ogół opartych na nieprawdziwych przesłankach.

Właśnie tylko pokazałeś że "niezgodne z Twoim poglądem na świat" = "nieprawdziwe".

Twoja negacja zjawiska odkrywania nowych zakątków tożsamości seksualnej grubo po okresie dojrzewania wynika jedynie z typowego zamknięcia się w swoich mentalnych 4 ścianach, i uznania "skoro ja nie słyszałem, to tak nie ma". Podałem Ci link do artykułu który zgłębia temat, i jest tam akapit wydzielony specjalnie dla takiego przypadku. Mógłbym też już dawno temu przytoczyć przykład z kręgu moich znajomości, ale w internecie można tak naprawdę napisać co się chce i nie można tego zweryfikować, więc sobie darowałem. Temat irytuje mnie na tyle, bo siedzi tu kilka osób które myślą że mają doktorat z seksuologii i odbijają się od nich wszelkie przykłady z życia codziennego.

Offline Nawimar

Odp: Marvel Legacy
« Odpowiedź #199 dnia: Październik 08, 2017, 08:19:50 pm »
Vault_boy: "(...) wynika jedynie z typowego zamknięcia się w swoich mentalnych 4 ścianach (...)"
 
Jak zwykle upraszczasz problem sytuując się równocześnie na "Parnasie" wyższości moralnej i każdej innej. Oczywiście tak też można, bo to przecież wygodne i uwzniaślające; mnie to jednak nie przekonuję.
 
" Podałem Ci link do artykułu który zgłębia temat, i jest tam akapit (...)"
 
 Dziękuję; zapoznałem się. Tyle że jak to się mówi: "Papier wszystko zniesie, a internet jeszcze więcej". Wobec "przykładów z życia codziennego" z oczywistych względów odnosił się nie będę (vide nie mam możliwości zweryfikowania czy dajmy na to "bracia/rodzeństwo/siostry Wachowskie są zdrowi/zdrowe na umyśle czy też nie). Chodzi tylko i wyłącznie o to aby owa niewielka acz z różnych względów obecnie wpływowa grupka aktywistów w branży rozrywkowej przestała narzucać się całej reszcie ze swoimi światopoglądowymi wynalazkami (a przy okazji nie obrzucała werbalnym łajnem osób sceptycznie oceniających ich poczynania), a miast tego rozejrzała się za zdolnymi scenarzystami (plastyków nie brakuje) zamiast dorzynać sprawdzone komiksowe marki. Wszyscy na tym skorzystają - bez względu na kolor skóry, łóżkowe preferencje czy pochodzenie etniczne. Chcemy dobrze napisanych fabuł a nie bieda-agitki opartej na popłuczynach z marksizmu kulturowego czy innego Poppera.
« Ostatnia zmiana: Październik 08, 2017, 10:52:55 pm wysłana przez Nawimar »

Offline vault_boy

Odp: Marvel Legacy
« Odpowiedź #200 dnia: Październik 08, 2017, 09:16:27 pm »
Chciałbym jeszcze wrócić do jednej rzeczy. Nawimar wykazał się bardziej miarodajną wiedzą na temat postaci Iron Mana, i słusznie wytknął mi błąd. W tej materii chciałbym oficjalnie przyznać mu rację w tej konkretnej kwestii.

Cytuj
Chcemy dobrze napisanych fabuł

I tu się zgadzam. Ja też chcę przede wszystkim dobrych komiksów, ze scenariuszami które nie będą mieleniem tych samych schematów co zawsze, tylko zrobionymi gorzej. A to też jest problem dzisiejszych komiksów Marvela. Jeden z tych prawdziwym problemów, według mnie.

Ja też nie chcę, by ekspozycja seksualności, czy poglądów politycznych była centrum komiksu superbohaterskiego. Nie przeszkadza mi jednak żeby była elementem danej postaci. Tak jak np. lewicowe przekonania u Green Arrowa, nie zamieniają się w agitkę polityczną, i nie zastępują akcji i przygód. Kogoś to może gryźć w oczy, bo jest z innej strony politycznej barykady, ale do zaoferowania komiks ma także akcję, relację między bohaterami, i wszystkie inne szablony superhero. Weźmy najświeższy przykład, który na pewno wszyscy znają - Green Arrow: Życie i Śmierć Olivera Queena z Egmontu. Pojawia się dyskusja z Black Canary na temat usytuowania Olivera, i tego że mimo bycia częścią kapitalistycznej kasty ośmiela się stawiać w roli obrońcy uciśnionych mniejszości. Mimo to komiks przede wszystkim kręci się wokół romansu Strzały i Kanarka oraz walki z wrogą organizacją. Mamy tutaj wyraźne nakreślenie poglądów bohatera, ale nie jest to eksponowane na siłę, i jakby tak przyjrzeć się samej historii i jej zwieńczeniu (no spoilers) nie ma wielkiego znaczenia.

Seria Grayson, w której występował Midnighter. Midnighter jest gejem, i można było zobaczyć tam delikatne aluzje do tego. Czy był to wątek przesadnie eksponowany? Czy Midnighter urządził sobie z Nightwingiem gejowskie porno? Seria Earth 2 z New52, czy wątek homoseksualizmu Green Lanterna był jakąś osią tej historii? Nie, kilka scen z oświadczynami, jeden pocałunek, i tyle. Nie widzę problemu w takim przemycaniu odmienności do komiksów.

Gdyby jakaś seria skupiałaby się tylko na romansie, to też bym jej nie czytał. Bo romanse mnie nie interesują, ani hetero ani homo. Ale tylko dlatego że motyw homoseksualizmu przewija się gdzieś w tle, i nie jest ważniejszy od fabuły, akcji, i dialogów dotyczących wcześniej wymienionych, to nie widzę powodu czemu miałby to być problem. Problemami Marvela są wałki ze sklepami i organizowanie non stop męczących i słabo rozpisanych eventów, które w teorii maja zmienić wszystko, a nie zmieniają nic. A teraz także dojdzie nowy problem - cofanie postaci w rozwoju, co już czyni się ze Spider-Manem. Tylko czekać aż Dr. Doom znów stanie się zły, żeby wskrzeszona Fantastyczna Czwórka miała z kim walczyć (a tego nie wybaczę, bo Infamous Iron Man to jedna z najlepszych obecnie wydawanych serii). Z zapowiedzi Moon Knighta także można wywnioskować że wróci do bardziej klasycznej wersji. I powrót starszej Jean Grey...

Powiem jeszcze coś z perspektywy osoby z innym podejściem do zmian. Jane Foster w roli Thora sprawiła, że pierwszy raz jakikolwiek tytuł powiązany z Asgardem mnie zainteresował. Sam Wilson jako Cap sprawił że znowu zainteresowałem się historiami z Kapitanem Ameryką, ale i mogłem polubić Falcona który dotąd mnie nie obchodził. A homoseksualizm Icemana to pierwsza próba od wielu lat, żeby z Bobbym Drakem zrobić cokolwiek nowego. Komiksy superhero najbardziej lubię za zmiany, które co jakiś czas w momencie odwagi mi proponują, a jednocześnie nienawidzę kiedy je cofają.

Żeby być uczciwym, są też zmiany z ostatnich lat których nienawidzę. Carol Danvers w roli żeńskiego Hitlera opierająca moralność o przepowiednie, cofnięty w rozwoju niedojrzały Spider-Man, Quicksilver i Scarlet Witch obdarci z genu X i pokrewieństwa z Magneto. Jak się chce dogodzić wszystkim, to nie dogodzi się nikomu. Zawsze trzeba sprecyzować grupę odbiorców w których się celuje. Marvel najwyraźniej uznał, że więcej zyska na czytelnikach chcących czytać o mniejszościach etnicznych i seksualnych, a strata osób którzy nie chcą takowej ekspozycji w komiksie jest bardziej opłacalna, niż nie złożenie oferty czytelnikom z mniejszości.

Ja chcę przede wszystkim dobrych historii, i to zawsze stawiam na pierwszym miejscu. Pełnoprawnych, krwistych charakterów którzy oddają to jak aktualnie wygląda świat. Czytając komiksy Jakuba Kijuca, mimo otoczki światopoglądowej która mnie nie grzała bawiłem się całkiem nieźle. Może dlatego że podobała mi się fabuła (nie wybitna, nawet nie bardzo dobra, ale z pewnością relaksująca) i rysunki? Zachęcam każdego, by najpierw próbował widzieć to co w komiksie lubi, a nie rezygnował ze statusu klienta tylko dlatego że w tle przemycana jest ideologia, która mu nie odpowiada.

Ostatnio zainteresowałem się komiksami z Inhumans. Nie spodobało mi się, że główni bohaterowie - czyli rodzina królewska z Black Boltem na czele pozwala na niesprawiedliwy system podziału na kasty w swoim królestwie, co powoduje ekonomiczną i społeczną niesprawiedliwość dla mieszkańców nieobdarzonych takimi darami, jak elita. W dodatku w pewnym momencie hodowali sobie bezmózgich niewolników. Ale nie czytam komiksów, by przytakiwać co kadr, i zgadzać się z wyborami postaci. Nie jestem także socjopatą, więc czytając komiksy o Jokerze nie szukam tam raczej poparcia swojego światopoglądu. Odrzuca mnie wizja mordowania ludzi. Czytam to, dla wyciągnięcia przyjemności z historii. Historia ma zadowalać nas sposobem swojego opowiadania, a nie pieścić nasz światopogląd. Powiem, że wręcz przeciwnie. Lubię czytać coś, co jest wbrew ideom które wyznaje - zawsze jest szansa, że poznam sprawę z innej perspektywy, poznam próbę uzasadnienia pewnych zjawisk i będę mógł zrozumieć jak myślą inni, odmienni ode mnie ludzie. Dlatego cenię sobie prace Jakuba Kijuca, i nie mam problemu z wyjątkowo konserwatywna publicystyką w jednym z polskim komiksowym magazynów. Wspominam bonusowo, tak w ramach bełkotu Feldkuranta na mój temat sprzed kilku stron.

Offline Nawimar

Odp: Marvel Legacy
« Odpowiedź #201 dnia: Październik 08, 2017, 10:22:39 pm »
 Vault_boy: „W tej materii chciałbym oficjalnie przyznać mu rację w tej konkretnej kwestii”
 
Dziękuję i doceniam. Także kolegę LucasaCorso, którego wtręt, nawet pomimo „oczywiście zupełnie innego spojrzenia na świat”, okazał się zapewne decydujący.
 
Idźmy dalej. Mogę Cię zapewnić, że pomimo braku sympatii dla zespołu poglądów, którym Oliver Queen zwykł hołdować nie przeszkadza mi to w śledzeniu jego przygód (zresztą z tymi poglądami to temat na osobną dyskusje). Tyle że jak sam zauważyłeś to tylko jeden z elementów charakterystyki tej postaci, który otrzymujemy na zasadzie wartości dodanej a nie zamiast dobrej fabuły. Pamiętali o tym tacy twórcy jak O’Neil, Grell czy Smith i dlatego tej akurat postaci przytrafiło się całkiem sporo udanych historii. Tymczasem wygląda na to, że we współczesnym Marvelu tych jak na lekarstwo. To raczej taplanie się w dawno skisłym zupidle przy równoczesnym usiłowaniu wmawiania wszystkim naokoło, że mamy do czynienia z wybornym daniem. Kto zaś oponuje ten faszysta.
 
Dobrym przykładem tej tendencji jest to co zrobiono z Icemanem. Tak jak wspomniałeś: „A homoseksualizm Icemana to pierwsza próba od wielu lat, żeby z Bobbym Drakem zrobić cokolwiek nowego”. Z mojej perspektywy to nie jest „zrobienie cokolwiek nowego” bo pomijając ową reorientacje de facto nie uczyniono z tą postacią nic sensownego, a sam pomysłodawca tego zwrotu ewidentnie się w tym zapętlił. Poza zmianą koniunkturalnej z puntu widzenia co poniektórych etykiety jakikolwiek rozwój postaci nie nastąpił. Krótko pisząc: oszukaństwo doprawione ideologicznym pokostem. I to właśnie wielce wpienia. Jeśli bossom Marvela tak bardzo zależy na różnicowaniu postaci pod kątem seksualnych preferencji to przecież mogą sobie stworzyć tego typu osobowości od podstaw (wiem, o tym również była już mowa, ale jak widać trzeba pewne sprawy przypominać). Tak było z tą parką z „Young Avengers”, trochę na siłę lansowanymi na rynkowy „przebój” dla nastolatków. Jak wiemy w rzeczywistości popyt na ten tytuł nie ścinał z nóg; nawet pomimo podczepiania się pod znaną markę. Widać jednak sygnały z rynku (tj. żywotność tej serii) zostały przez marvelczaną górę olane bo najwyraźniej decydują inne względy niż artystyczne i komercyjne. Oczywiście do czasu bo nawet dla światłych wielbicieli politpoprawności (a może właśnie przede wszystkim dla nich) kasa musi się zgadzać.
 
„Marvel najwyraźniej uznał, że więcej zyska na czytelnikach chcących czytać o mniejszościach etnicznych i seksualnych, a strata osób którzy nie chcą takowej ekspozycji w komiksie jest bardziej opłacalna, niż nie złożenie oferty czytelnikom z mniejszości”
 
Przytaczane wyżej dane ze sprzedaży świadczą o tendencji zupełnie odwrotnej. 

„Ja chcę przede wszystkim dobrych historii, i to zawsze stawiam na pierwszym miejscu”

Wygląda na to, że wszystkim nam o to właśnie chodzi. Tyle że jak również zechciałeś zauważyć m.in. w przypadku Ms. Marvel takowych nie otrzymujemy. Miast tego zmuszeni jesteśmy „kontentować” się zgranymi do bólu wyzwiskami chowających się za parawanem politpoprawności kiepskich scenarzystów. Tu tkwi problem a nie w domniemanych „faszystach”, „nazistach” i innych „bułgarystach”.

 „Wspominam bonusowo, tak w ramach bełkotu Feldkuranta na mój temat sprzed kilku stron”

Sori, ale tego typu tekst zaprzecza wszystkiemu co napisałeś o swoim otwarciu na perspektywę inną niż Twoja własna. 
 
 „Czytając komiksy Jakuba Kijuca, mimo otoczki światopoglądowej która mnie nie grzała bawiłem się całkiem nieźle”
Na tym forum gdzie co by nie mówić wolność wypowiedzi na ogół jest obecnie respektowana tego typu zachęty jeszcze przejdą. W zamkniętych grupach na tzw. feniu po takim tekście miałbyś zapewne spore problemy. Ale to tak na marginesie.

Kamil Matusiak

  • Gość
Odp: Marvel Legacy
« Odpowiedź #202 dnia: Październik 08, 2017, 10:46:46 pm »
Cap Cummingsa oglądałem już szmat czasu temu dla unboxingów, które pojawiały się na jego kanale, po jakimś czasie zamienił go w czysto polityczne poletko. SJW spadło mu jak manna z nieba aby kręcić kontrowersyjne materiały.
A pomyslałeś, że może przez SJW nie ma już z czego robić unboxingów. YouTube to obecnie jedyna licząca się platforma, która jako tako pozwala na swobodną wypowiedź ludziom spoza jedynego słusznego nurtu ideologicznego. Na Facebooku i Twitterze odrazu by go zbanowali (co zresztą miało miejsce).

Offline Nawimar

Odp: Marvel Legacy
« Odpowiedź #203 dnia: Październik 09, 2017, 09:38:40 am »

I żeby nie było, że nie związane z tematem: koledzy zamieścili sporo odsyłaczy na teksty i filmy z których jasno wynika iż współcześni włodarze Marvela niczym nie różnią się od tej miłej pani.


Na temat, proszę. Tylko na temat, bo to już się robi męczące.
graves
« Ostatnia zmiana: Październik 09, 2017, 10:25:09 pm wysłana przez graves »

Kamil Matusiak

  • Gość
Odp: Marvel Legacy
« Odpowiedź #204 dnia: Październik 16, 2017, 07:44:21 am »
Nawet BleegingCool przyznało, że Legecy było martwe w chwili startu:

Offline Cringer

Odp: Marvel Legacy
« Odpowiedź #205 dnia: Październik 16, 2017, 08:53:59 am »
Po tym jak mocno go reklamujesz już nie mogę się doczekać Legacy w Polsce.

Kamil Matusiak

  • Gość
Odp: Marvel Legacy
« Odpowiedź #206 dnia: Październik 16, 2017, 09:08:03 am »
Po tym jak mocno go reklamujesz już nie mogę się doczekać Legacy w Polsce.


To chyba nowa taktyka Marvela - odwrotna psychologia. Ludzie pójdą kupić tylko po to, żeby przekonać się, czy ich komiksy są tak złe jak wszyscy mówią. :lol:

Offline isteklistek

Odp: Marvel Legacy
« Odpowiedź #207 dnia: Październik 16, 2017, 09:19:09 am »
Ciężko wyrokować o Legacy skoro jeszcze na dobre się nie zaczęło, a taka krytyka dla krytyki nikomu nie służy, choć może być zasadna, to wydaje mi się, że potrzeba na to kilka zeszytów.

Offline Cringer

Odp: Marvel Legacy
« Odpowiedź #208 dnia: Październik 16, 2017, 09:34:43 am »
Kamilu gdyby komiksy były złe napisałbyś to raz. To twoje wałkowanie tego tematu w  kółko sprawia że aż mnie zaciekawło o co tak naprawdę chodzi.

Offline winckler

  • Kawaler Bractwa Św. Jerzego
  • ****
  • Wiadomości: 460
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Marvel Legacy
« Odpowiedź #209 dnia: Listopad 27, 2017, 12:41:29 pm »
Marvel: Legacy: #1. Zeszyt, który na wzór "DC: Rebirth" sprzed półtora roku mapuje współczesne uniwersum i określa główne wątki, na które należy, zdaniem producentów i koordynatorów przedsięwzięcia, zwrócić uwagę. Fakt, że temu kartograficznemu zamierzeniu zdecydował się użyczyć pióra Jason Aaron, na pewno pomaga, choć rację mają też po części zgryźliwcy, którzy przyrównują tę publikację do regularnie publikowanych katalogów Marvela, gdzie przedrukowuje się pierwsze strony nowych historii, serii itp. Takie zaznajomienie jednak z "miejscem, w którym jesteśmy" to dużo przyjaźniejsza metoda niż darmowe katalogi i warta tych kilku dolców, bo zawiera (w refleksjach tajemniczej narratorki) do kilku udanych, na potrzeby tej publikacji narysowanych scen, swoisty komentarz do problemów twórczych współczesnych autorów pracujących dla wielkich firm komiksowych. Mnie kompozycja tego podglądania "czasu teraźniejszego" bohaterów usatysfakcjonowała. Choć fajerwerków szykować nie należy.


Thor #701. Za to dla Aarona jako autora Thora chyba pomału należy jakiś tort wyszykować. W posłowiu do numeru jubileuszowego pisał, że czuje dumę, że pomógł stworzyć około sześćdziesięciu z tych siedmiu setek, ja po lekturze pierwszych dwóch części historii "The Death of the Mighty Thor" nie mogę się doczekać nieznanych mi zbiorczych wydań przygód Jane Foster. Trochę już wiem, co się wydarzy, ale tu przede wszystkim o sposób skomponowania "boskich nawalanek" chodzi. Ta z numeru #701 to naprawdę coś nie tylko w związku z tym, kto się bije (WOW!), ale też jak chłopaki ze sobą rozmawiają. James Harren narysował zeszyt i zrobił to spektakularnie. Wierzę w jego Mangoga, a Ci którzy lubią pisać o "dynamicznej kresce", powinni koniecznie dać kiedyś znać, co myślą o tym podejściu. Baaaardzo mi się ten "Last Action Thor" podobał.


Jessica Jones #14. A Bendis dalej swoje. I z jednej strony to dobrze, legacy an'all... ale gdzieś tam pojawiają się w tle głowy frazesy włodarzy Marvela o sięganiu do przeszłości, by przeć do przodu (choćby z promującego Legacy "Foom" #1) i... sam nie wiem... Bendis do przeszłości w bieżącej historii wraca (tytuł "Return of the Purple Man" mówi sam za siebie), ale żeby jego bohaterka kroczyła nowymi ścieżkami, nie mam wrażenia. Raczej kręcimy się tu w kółko i choć bez wątpienia wciąż pełni jesteśmy entuzjazmu dla cierpkich osądów Jessiki na temat świata i ludzi w nim oraz rozradowani zapętleniami, na jakie skazuje ją rzeczywistość, to jakaś część nas niecierpliwie wygląda w przyszłość i szuka... wciąż nie wiem... czegoś!
No cóż. Moja pierwsza myśl związana z newsem, że Bendis odchodzi z Marvela brzmiała "Jeeeej.. A co z "Alias?!?". A teraz, po chwili, myślę sobie, że może dla Jessiki właśnie i jej serii to dobra jest wiadomość? 


Doctor Strange #381. Się dzieje. Gabiriel Walta to nie Bachalo, ale przyklaskuję. A Donny Cates, który ma teraz sporo pisać dla firmy (podmiana na wyłączność z Bendisem, ha!) żartem finałowym zeszytu zdobył me psie serce. Magia niby przygaszona, ale, się okazuje, płonie jasno i zachwyca. Tego Marvela z listy zakupów nie skreślam.



„Wszelkie zbieranie jest konserwatywne".

„I absolutnie nie piszę tego złośliwie, tylko tak to obiektywnie wygląda z mojego puntu widzenia".