Amsterdam, czarny Nick Fury nie jest efektem SJW tylko marketingu Marvela polegającego na zmienianiu komiksów pod fabułę filmu. W filmach MCU postanowiono oprzeć wizerunek Fury'ego na Ultimate Comics, więc chybcikiem wprowadzono do głównego uniwersum czarnoskórego syna oryginalnego Fury'ego i powoli go przymierzano do utraty oka i zdobycia pozycji w S.H.I.E.L.D. Tak samo "zremasterowano" charakter Iron Mana, który przed filmami wcale nie był przedstawiany jako wyrafinowany playboy. Identyczna sytuacja jest z postaciami kosmosu Marvela - Drax, Star Lord, i Youndu zostali poprzerabiani na modłę filmowych odpowiedników. Nie mówiąc już o ostatnim evencie Civil War II który powstał tylko po to, by zbiec się z premierą trzeciego filmu o Kapitanie Ameryce który luźno adaptował klasyczną Wojnę Domową.
I to jest prawdziwy problem toczący komiksy Marvela co jakiś czas - mieszanie w kanonie by lepiej sprzedać filmy, albo swego czasu odgryźć się konkurencji (kasacja Fantastic Four, marginalizacja X-Men i faworyzacja Inhumans). A nie jakaś wymyślona drama z SJW.
wypacza całkowicie postać i wszystkie komiksy które do tej pory z nią napisano.
Niby co wypacza? Czy wszystkie heteroseksualne związki Icemana nagle stały się niekanoniczne? Nie. Tak jak wiele facetów i kobiet odkrył swoją prawdziwą tożsamość seksualną w bardziej zaawansowanym wieku niż inni. Nie słyszałeś nigdy o 30/40 latkach, którzy nagle zostawili małżonków dla partnerów tej samej płci? Normalna sytuacja która zdarza się na co dzień.
Tak naprawdę Marvel może sobie tworzyć i wydawać komiksy jakie chce, ale mnie jako klienta stracili.
Nawet jeżeli przestaniesz kupować nowe tytuły, to i tak kupując coś sprzed "ogromnej fali poprawności politycznej" nadal będziesz ich klientem.