Autor Wątek: Pokolenie TM-Semic  (Przeczytany 24995 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline NuoLab

Odp: Pokolenie TM-Semic
« Odpowiedź #45 dnia: Czerwiec 24, 2017, 09:30:15 pm »
Jeszcze ciekawa kwestia - jaka była świadomość istnienia superbohaterów u nastolatków w latach PRL ?
Z kin znaliśmy Supermana, poza tym w obiegu były jakieś strzępy: przykładowo miałem przywiezione przez kogoś z zachodu foliowe latawce z wizerunkiem Batmana i baloniki na których opakowaniu były wizerunki marvelowskich postaci (teraz wiem, że marvelowskich, wtedy nie znałem nawet ich imion). Miałem też wyszperany w skupie makulatury (rarytas, nie myślcie że często się zdarzały takie znaleziska) włoski czarno-biały zeszyt z komiksami o Supermanie i Batmanie. To tyle, nie było na czym zbudować sentymentu.

Offline Zamorano

Odp: Pokolenie TM-Semic
« Odpowiedź #46 dnia: Czerwiec 24, 2017, 09:31:16 pm »

 Europejskie komiksy tego nie mają.

Że niby w komiksach europejskich nie ma "sił nadprzyrodzonych"? I to one decydują o "sky is the limit"? Daj spokój. Swoją drogą przez wiele lat najwięcej innowacji i "ambicji" w superbohaterach (i była to postać bardzo popularna również w Polsce) było w Batmanie. Gdzie za dużo tych "sił nadprzyrodzonych" też nie było :wink: Zresztą najfajniejszy brand z tego gatunku moim zdaniem :wink:
Łowco. Idziesz, jak zawsze, po krawędzi. Nieunikniony jest dzień , w którym popełnisz błąd."
BLADE RUNNER
http://www.kamil78.dami.pl/books.htm

Offline LucasCorso

Odp: Pokolenie TM-Semic
« Odpowiedź #47 dnia: Czerwiec 24, 2017, 09:33:24 pm »
Ja w 90 roku jak wchodził Semic miałem 17 lat. Nie uważam się więc za pokolenie Tm-Semic. komiksy zacząłem kolekcjonować 7 lat wcześniej.


Ja miałem 9 lat, a i tak zanim przeczytałem pierwsze Spider-Many i Batmany w 1991 roku (bo wcześniej na moją wieś nie dotarły) to Sznikla znałem już na pamięć...
Podobnie Domana ("A gdy zabrakło słów..."), AiS i Yansa...


Miałem 10 roczników Świata Młodych nawet (bo dostałem stare od kolegi co się wyprowadzał)


I to wszystko nawet zanim Pajak zadał swoje wielkie pytanie...
Since time immemorial, I and others of my race have beheld the myriad wonders of the universe...

Offline rzem

Odp: Hachette
« Odpowiedź #48 dnia: Czerwiec 24, 2017, 09:34:53 pm »
To ja się nie łapie


No, ja też nie. Czytać się nauczyłem na kupionym przez ojca "Wywiadowcy XX wieku". Kiedy wchodził TM-S byłem już rozkochany w komiksie polskim i europejskim. Po półrocznym kupowaniu Spidera i krótkiej próbce Batmana i Supka zostałem wierny jedynie Punisherowi, którego w okolicach 95' przestałem kupować (by po latach nadrobić w antykwariatach).


Z racji braku na rynku "moich" komiksów poszedłem w stronę literatury. Były po drodze te periodyki typu SK, AQQ czy Produkt, ale wielkie zatopienie na powrót w komiks przeżyłem w 2001 (przy czym przywiązanie do komiksu deklarowałem zawsze).


Jeszcze o BOOMIE: rzeczywiście, jeśli chodzi o jego wystąpienie wcześniej niż koniec lat 70', to się nie wypowiadam, bo mnie wtedy nie było. Tego okresu nie wziąłem pod uwagę, koncentrując się na okresie mojego życia...
Ale skoro sporo osób twierdzi, że BOOM mamy, to może zróbmy krok wstecz w dyskusji i zgódźmy się najpierw co do definicji BOOMU, co?
Powiem Wam, co mnie powstrzymuje przed uznaniem BOOMU: nie widzę wzrostu zainteresowania wśród rodziny i znajomych. Nie słyszę, żeby nakłady tytułów rosły jakoś szczególnie znacząco. To że mamy wzrost wydawnictw i ilości komiksów jest raczej skutkiem tego, że a). core komiksiarzy ma więcej pieniędzy, b).jesteśmy w stanie poświęcić wydatki (to się chyba nazywa "top of mind"), c). pewna grupa doszła jako nowi czytelnicy - ale to za mała grupa, by mówić o zmianie wśród konsumentów, bo BOOM to nie tylko ilość tytułów, to przede wszystkim wzrost w ilości osób sięgających po produkt. Czy serio komiksy idą w większych nakładach?


Rzuciłem na szybko okiem na ilość premier przed WSK w 2015. No, jakby wtedy było ich więcej, ale może źle liczę... Liczba wydawnictw o niczym nie świadczy.


BOOM to mieliśmy na naszym rynku na magnetowidy, na DVD, na podróże do Egiptu, na mieszkania na kredyt (teraz znowu), na jeszcze pewnie parę innych rzeczy (jak mówię nie wypowiadam się o czasach pierwszego Tytusa).


Tak więc ustalmy definicję. Ja nie mam problemu, żeby mnie ktoś przekonał.


 

Offline Zamorano

Odp: Pokolenie TM-Semic
« Odpowiedź #49 dnia: Czerwiec 24, 2017, 09:36:48 pm »
Jeszcze ciekawa kwestia - jaka była świadomość istnienia superbohaterów u nastolatków w latach PRL ?
Z kin znaliśmy Supermana, poza tym w obiegu były jakieś strzępy: przykładowo miałem przywiezione przez kogoś z zachodu foliowe latawce z wizerunkiem Batmana i baloniki na których opakowaniu były wizerunki marvelowskich postaci (teraz wiem, że marvelowskich, wtedy nie znałem nawet ich imion). Miałem też wyszperany w skupie makulatury (rarytas, nie myślcie że często się zdarzały takie znaleziska) włoski czarno-biały zeszyt z komiksami o Supermanie i Batmanie. To tyle, nie było na czym zbudować sentymentu.

Był jeszcze ilustrowany artykuł w Komiksie Fantastyce "Superbohater i superłotr na arenie" czy jakoś tak. Thora w wersji Marvela kiedyś drukował Topelitz w Karuzeli bodaj (są przebitki w filmie dokumentalnym o kulturze komiksowej w PRL). Poza tym za dużo tego nie było. Ten piracki Superman to chyba 1988 rok. Ale co ciekawe PRL ma na koncie pastisz superherosów czyli film "Hydrozagadka". W sumie "Orient Mena" też można by tak określić :wink:
« Ostatnia zmiana: Czerwiec 24, 2017, 09:43:31 pm wysłana przez Zamorano »
Łowco. Idziesz, jak zawsze, po krawędzi. Nieunikniony jest dzień , w którym popełnisz błąd."
BLADE RUNNER
http://www.kamil78.dami.pl/books.htm

Offline gobender

Odp: Pokolenie TM-Semic
« Odpowiedź #50 dnia: Czerwiec 24, 2017, 09:41:53 pm »
Tak. Ja kupiłem w 89 roku "Nad jeziorem bez dna" już po 14 tomie Thorgala "Aaricia". W tym samy roku tylko kilka miesięcy wcześniej wystartowała Orbita z "Krainą QA". Mocno nie po kolei było to wtedy wrzucane na rynek.

Respekt. Zawsze powidziwiałem osoby, które pamiętają co robiły np w 89.  Jesteśmy chyba z tego samego rocznika ('73?), a ja jedyne czym mogę sie podzielić, to to, ze miałem relaxy, alfy, tytusy i thorgale, a potem kupiłem kilka (naście?) TMSemiców i tyle :( Nie potrafię tego nawet jakoś konkretnie osadzić w czasie. A doszedłem chyba do momentu jak zabili supermana i potem pojawili się zmiennicy ;) Niemniej okres TMSemiców pokrył się, podobnie jak w przypadku kilku innych relacji, z chwilowym odejściem od komiksu.

Offline NuoLab

Odp: Pokolenie TM-Semic
« Odpowiedź #51 dnia: Czerwiec 24, 2017, 09:44:16 pm »
Nie, no jak się zna datę wydania komiksu to zna się i datę jego kupienia. W tamtych czasach kupowało się nowości od razu po wydaniu.

Offline rzem

Odp: Pokolenie TM-Semic
« Odpowiedź #52 dnia: Czerwiec 24, 2017, 09:46:31 pm »
Ówczesne komiksy mają fajną rzecz: notkę w stopce typu "oddano do druku w październiku 89, a druk zakończono w grudniu".
Ale i bez tego pamiętam co i jak w 89-96. Nie wiem, czy to patologia czy nie. Po prostu pamiętam.

Offline jeanvanhamme

Odp: Pokolenie TM-Semic
« Odpowiedź #53 dnia: Czerwiec 24, 2017, 09:47:05 pm »
Kiedy TM Semic wydał pierwszego Spidera miałem 8 lat. Nie zamiótł mną. Przeczytałem, owszem, starszy brat wyjaśnił czym są superbohaterowie itp. ale w ogóle nie czaiłem zachwytów. Mało tego: kiedy wkręciłem się w ten serial komiksowy zawsze miałem wrażenie, że to trochę niskiej jakości kultura. Dużo bardziej ceniłem sobie frankofony, które kumpel kupował po niemiecku z tłumaczeniem na osobnej kartce i trzeba było sobie to sklejać w głowie (robiliście tak?). W każdym razie kupowałem Semici, dopóki starszym nie skończył się hajs na mnie, to jest około 97 roku. Wówczas nie było mnie stać na bilet autobusowy, przestałem kupować, tylko pożyczałem. Nigdy nie lubiłem AQQ i innych "pism", mimo iż wysyłałem do nich komiksy swojego autorstwa i publikowali je (bo gdzie miałem wysyłać). Jakoś pod koniec wieku byłem na MFKiG, gdzie wysłałem prace konkursowe (to było wtedy, kiedy Rosiński przyjechał po długiej przerwie i organizator przywitał go na klęczkach słowami "Mistrzu, witaj! a jego żona się popłakała  :lol: )
I doskonale pamiętam tamte nastroje: komiksy TM Semic był traktowane mocno trywialnie, żyliśmy w przeświadczeniu, że oto sprzedają nam stary crap z pociętymi historiami, że o ile zdarzają się dobre eventy, to 90% jest niegodne uwagi, choć mieliśmy 16 lat. Superman to beka, Batman lekki szacun, a Spider i X-men traktowane jako mniejsze zło, coś pomiędzy Kaczorem Donaldem i Thorgalem. Poza małymi wyjątkami nie traktowaliśmy TM-Semic jak wartościowego wydawnictwa. Na MFKiG kupowaliśmy Crepaxa, Sandmana i Moebiusa. Mimo iż rozumiem kwestie sentymentalne, to moim zdaniem TM Semic nie zasługuje na estymę, którą niektórzy komiksiarze próbują mu przypisać. To wydawnictwo moim zdaniem pogłębiło najgorsze stereotypy o niskiej jakości komiksowej treści. Prężnie działające Fantastyka i Nowa Fantastyka w tamtych czasach wydawały nie dostrzegać Tm Semic w ogóle, cała dekada lat 90 dla komiksu była stracona, mimo iż popkultura amerykańska w tamtym czasie była pochłaniana litrami. Wszystko co amerykańskie się udało: film, gry, zabawki, książki, ciuchy, ale komiks się nie udał.


Takie jest moje zdanie o tym wydawnictwie, ciekawe czy ktoś odbiera tamten okres podobnie.

Offline Gr8responsibility

  • Zbrojmistrz bracki
  • *****
  • Wiadomości: 1 058
  • Total likes: 1
  • I'm surrounded by the biggest idiots in the galaxy
Odp: Pokolenie TM-Semic
« Odpowiedź #54 dnia: Czerwiec 24, 2017, 09:59:28 pm »
Ja TM-Semic uwielbiałem też za ten komiks :



Offline Zamorano

Odp: Pokolenie TM-Semic
« Odpowiedź #55 dnia: Czerwiec 24, 2017, 10:11:11 pm »
kumpel kupował po niemiecku z tłumaczeniem na osobnej kartce i trzeba było sobie to sklejać w głowie (robiliście tak?)

Po niemiecku miałem tylko Asteriksa jednego. Ale to jeszcze w PRLu i kilka komiksów Ibaneza (ale to już nie frankofony) z serii "Clever & Smart" (niemiecka wersja Mortadelo i Filemona) w takich pocketowych wydaniach z grzbiecikiem, które to albumiki rodzice kupowali mi w ówczesnym MPiKu (bez "e") :wink: Ciekawy jestem na jakiej zasadzie PRL sprowadzał do Polski zagraniczną prasę i czemu była ona tak absurdalnie tania. Często tańsza niż krajowa (nie mająca nic wspólnego z cenami okładkowymi z zachodu oczywiście, które byłby dość ciężkie do strawienia :wink: ). Może kupowali zwroty w cenie makulatury? Wie ktoś jak to działało? :smile:



Cytuj
Wszystko co amerykańskie się udało: film, gry, zabawki, książki, ciuchy, ale komiks się nie udał.

Takie jest moje zdanie o tym wydawnictwie, ciekawe czy ktoś odbiera tamten okres podobnie.

Gdyby Panini wyprzedził Semica w wydawaniu amerykańskich komiksów też by się IMVHO pewnie udał (co ciekawe we Włoszech frankofony były w 90sach droższe niż amerykańskie zeszytówki) :wink: Ale to już pisałem. Swoją drogą zauważyłem taką koincydencje a propos amerykańskiej popkultury jak nagle kończył się w Polsce mega szał na NBA (też prawie dekadę trwał) to mniej więcej wtedy Semic też już ledwo dychał :wink:
Łowco. Idziesz, jak zawsze, po krawędzi. Nieunikniony jest dzień , w którym popełnisz błąd."
BLADE RUNNER
http://www.kamil78.dami.pl/books.htm

Offline jeanvanhamme

Odp: Pokolenie TM-Semic
« Odpowiedź #56 dnia: Czerwiec 24, 2017, 10:16:17 pm »
Swoją drogą zauważyłem taką koincydencje a propos amerykańskiej popkultury jak nagle kończył się w Polsce mega szał na NBA (też prawie dekadę trwał) to mniej więcej wtedy Semic też już ledwo dychał :wink:


Hej! Masz rację, NBA i komiksy amerykańskie skończyły się w tym samym czasie. Może jeszcze MTV?

Offline Bartek Gawron

Odp: Pokolenie TM-Semic
« Odpowiedź #57 dnia: Czerwiec 24, 2017, 10:16:40 pm »
Jeżeli sądzisz, że gatunek superhero nie ewoluuje i każda historia pisana jest na jedno kopyto i nie ma ekperymentowania konwencją to jesteś w błędzie.
a jakie komiksy z gatunku superhero eksperymentujące z konwencją mogłbyś mi polecić, zeby mnie wyprowadzić z błędu?
Jedyne co przeraża mnie w śmierci to to, że można umrzeć nie z miłości.
Obserwowany
Moderowany
Wyciszony

Offline Gr8responsibility

  • Zbrojmistrz bracki
  • *****
  • Wiadomości: 1 058
  • Total likes: 1
  • I'm surrounded by the biggest idiots in the galaxy
Odp: Pokolenie TM-Semic
« Odpowiedź #58 dnia: Czerwiec 24, 2017, 10:17:22 pm »
Swoją drogą zauważyłem taką koincydencje a propos amerykańskiej popkultury jak nagle kończył się w Polsce mega szał na NBA (też prawie dekadę trwał) to mniej więcej wtedy Semic też już ledwo dychał :wink:


NBA to będzie jakiś 98 rok. Jordan kończy karierę a następny sezon rozpoczyna się lockoutem (skróconymi rozgrywakmi). Ja interesowałem się dalej, dopiero po three-peat Lakersów oddaliłem się na pewien czas.





a jakie komiksy z gatunku superhero eksperymentujące z konwencją mogłbyś mi polecić, zeby mnie wyprowadzić z błędu?


Vision.

Offline rzem

Odp: Pokolenie TM-Semic
« Odpowiedź #59 dnia: Czerwiec 24, 2017, 10:19:08 pm »
Wszystko co amerykańskie się udało: film, gry, zabawki, książki, ciuchy, ale komiks się nie udał.


Takie jest moje zdanie o tym wydawnictwie, ciekawe czy ktoś odbiera tamten okres podobnie.


Fajnie żeś to napisał. Z pasją.
Jak mówiłem, większość SH odstawiłem bardzo szybko poza Punisherem, dla którego miałem, jak to określiłeś, szacun. Nie ukrywam, że mój pogląd podbił (nie ukształtował, ale utwardził) pamiętny, nieco paszkwilowy artykuł Parowskiego w Komisie-Fantastyka.


Tak, mogę zaryzykować twierdzenie, że w wieku kilkunastu lat uważałem większość TM-S za crap. Niezależnie, czy słusznie czy nie.



 

anything