A w której to kulturze komiksowej komiks jest czasopismem ?
Dystrybucja w kioskach w formie cyklicznej jako miesięcznik, tygodnik etc. lub magazyn komiksowy - antologia (prasa komiksowa) formalnie jest to czasopismo. Album ma inny cykl wydawniczy. Nie taki jak prasa, tylko taki jak książki.
To skoro to jest taka pięknie skomponowana całość to czemu dzisiaj kolejność tomów Thorgala wygląda inaczej ?
Wygląda tak samo jak wtedy. To jest strasznie zabawny zarzut swoją drogą, że Orbita na początku miała licencję od 7 albumu, gdzie całą story da się czytać bez znajomości poprzednich albumów w zestawieniu z tym co w semikach się działo z runami i eventami
Chodziło o Daredevila, Wolverine'a. Inne kraje tego nie wydały a jak sam piszesz u nas wydawano niby najgorzej.
Widzisz tylko problem polega na tym, że "inne kraje" (sprawdziłem Włochy spoza Semica i Szwecję z Semica; to tyle co mi się chciało) to wydały. "Weapon X" wyszedł we Włoszech w styczniu 1992 roku. W zeszytach przez Play Press. Wznowienie w formacie Marvel Italia przez Panini w 1994 roku (też w zeszytach; nie w jednym woluminie). To tak a prorpos fajnych anegdotek na konwentach oraz przesympatycznych i uroczych (piszę to bez ironii) "opowieści wędkarskich" herosów dzieciństwa i czasów wczesnonastoletnich."Weapon X" Barry Winsdor Smitha miał do tej pory po włosku osiem wydań w formach zeszytowych i albumowych. Nie wiem o co chodziło Rusteckiemu. Może o kraje Semica i format Mega Marveli. Tylko, że w szwedzkim Mega Marvel "Weapon X" ukazał się w numerze 4 (u nas 5; ale faktycznie u nas nieco fajniejsza okładka). Chwała im, że wydali Weapon X i Daredevila Millera i Romity juniora. I ukazało się coś bardziej wartościowego niż. np. "Rise of The Midnight Sons". Poza tym nie piszę, że u nas "wydawano niby najgorzej" tylko, że z tych zeszytówek w różnych językach, które widziałem i mam (włoskie, hiszpańskie i niemieckie) to poza Węgrami owszem najgorzej. Przypuszczam, że w "mateczniku" w Skandynawii mogli wydawać na podobnym poziomie jak w Polsce, ale nie wiem tego bo nie mam szwedzkich, norweskich czy duńskich zeszytów z lat 90tych. Jak ktoś ma to może się wypowiedzieć i porównać. I to że jakiś komiks gdzieś się ukazał, a gdzieś nie ukazał to co ma do tego jak wydawano edytorsko, w jakich cenach w stosunku do siły nabywczej, jak budowano kulturę kolekcjonowania i fandom to nie wiem. We Włoszech w cenie jednego frankofońskiego albumu w dużym formacie (np. Hans czyli nasz Yans jak widziałem w Wenecji w 1997 roku na przykład) można było kupić cztery, pięć włoskich edycji zeszytów amerykańskich (jakości edytorskiej dużo lepszej niż u nas). Lub ewentualnie trzy zeszyty z najwyższej półki edytorskiej - zeszytowej. Jasne, że Włochy to bodaj czwarty rynek komiksowy świata. Zdaję sobie z tego sprawę, żeby nie było.