trawa

Autor Wątek: Jeff Smith i jego "Gnat" ("Bone")  (Przeczytany 15871 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline gobender

Odp: Jeff Smith i jego "Gnat" ("Bone")
« Odpowiedź #15 dnia: Październik 09, 2017, 12:18:50 pm »
Do swojego marudzenia dodam jeszcze strone edytorską, bo na tym polu Egmont zniżkuje mocno (ostatnia perła: spis treści Relaksu – myślałem, że puszczę pawia.) Typografia beznadziejna, różne kolory pakowane na siłę na okładkę zupełnie niepotrzebne (jakby na siłę chcieli z tego zrobić pozycję typowo dla dzieci). Ale to co mnie najbardziej wkurza, to te tytuły na każdej stronie. W niektórych orygialnych też były, ale nie takie ciężkie, i założę się, że nie pomylone jak w drugim integralu..   :doubt:

Offline Murazor

Odp: Jeff Smith i jego "Gnat" ("Bone")
« Odpowiedź #16 dnia: Październik 09, 2017, 01:17:34 pm »
Zauważyłem, że jeżeli E robi coś sam (nie dostaje gotowych materiałów itp) to jest to na bardzo niskim poziomie. Grzbiet Czarnej Wdowy, czy grzbiet i okładka Doctora Strange z klasyki Marvela są tragiczne. Jakby to gimnazjalista w paincie zrobił :neutral:

Offline Szczoch

  • Pisarz bracki
  • ****
  • Wiadomości: 769
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ani czarny, ani kwadrat, ani na białym tle.
Odp: Jeff Smith i jego "Gnat" ("Bone")
« Odpowiedź #17 dnia: Październik 17, 2017, 07:54:04 am »
Czy to tylko moje wrażenie, czy Gnat zniżkuje w drugim tomie?
Ech, niestety - potwierdzam. Co gorsza, nie zachwycił mnie jakoś szczególnie tom pierwszy. Ale doceniam ciekawą, wymieszaną konwencję, niewymuszony humor, interesujący świat przedstawiony...
W drugim tomie te atuty niestety mocno bledną. Bohaterowie łażą jakby w kółko (w sensie dramaturgicznym wyprawa do świątyni szczurostworów wydaje się niemal zbędna), zamiast spontanicznie odkrywać właściwości tego świata, dostajemy jakieś mętne dysputy na temat jego wierzeń i mitologii (coś czuję, że też nie zostaną w pełni wykorzystane), poziom humoru się obniża (nie ma odpowiednika tak brawurowej sekwencji, jak cała historia o wyścigu krów z I tomu)... Do tego mamy mało subtelny dydaktyczny obrazek społeczności bezbronnej wobec demagogii umiejętnie podsycającej lęki (myśli słuszne, ale podane jakoś wyjątkowo "papierowo").
Na "plus" zaliczam, że wciąż jest w tym bardzo dużo fantazji, a bohaterowie nie tracą swojej "sympatyczności". Spośród nich najbardziej zyskuje Chichot Gnat - wcześniej pozostający w cieniu kuzynów. Nowe postaci - zwłaszcza szczurostworek oraz Granitovy Qui - są "odpowiednio": uroczy/tajemniczy. Kapitalne było także wyjaśnienie omenu ciążącego na Kancie. To muszę przyznać.

Mój siedmiolatek nadal był bardzo zadowolony (ale już tak nie szalał, jak przy pierwszym tomie). Za to ja mam coraz większe poczucie, że mamy do czynienia z typowym "wiele hałasu o nic".
A poza tym uważam, że "Iznogud" oraz "Saga o Potworze z Bagien" powinny zostać w całości wydane po polsku.

Offline Itachi

Odp: Jeff Smith i jego "Gnat" ("Bone")
« Odpowiedź #18 dnia: Styczeń 13, 2018, 06:55:15 pm »
Gnat tom 1

Jakoś kilka tygodni po premierze, omawiana pozycja znalazła się na mojej półce. Jednak dopiero kilka dni temu na poważnie zabrałem się za lekturę i mając mieszane uczucia, postanowiłem kilka dni odetchnąć i napisać następujące kilka zdań.

Gnatowo w praktycznie 100% kojarzy mi się z Kaczogrodem, a trójka bohaterów praktycznie w skali 1:1 została wycięta z tego świata. Skąpy milioner? Przyjazny, główny bohater serii, mający swoje rozterki sercowe? Lekko niezdarny kompan? To wszystko układa się w mięciutką całość, jednak mimo wszystko cały czas w głowie cichutko bzyczy alarm i pytanie, czy tego już aby przypadkiem nie było?

Z całym szacunkiem dla serii Gnat, liczba nagród która ta seria otrzymała jest przesadzona. Komiks na pewno się podoba, jest lekki przyjemny i swego rodzaju uroczy. Jak taki malutki szczeniaczek z pięknymi oczkami, szczekający i machający ogonkiem za chwilę czasu spędzonego z właścicielem.

Strona graficzna przemawia od pierwszej strony, przepięknie uzupełnia scenariusz nastawiony na widowiskowe przygody. Album jest pełen akcji, typowy dla swojej serii ciąg powtarzalności pewnych zachowań i zjawisk. Powracające potworki, ciągłe szukanie złotej nici prowadzącej do wynalezienia biznesu...

Moja ocena 7/10. Przyjemna lektura, jednak mimo wszystko nie widzę tutaj żadnej rewolucji.

Offline misiokles

Odp: Jeff Smith i jego "Gnat" ("Bone")
« Odpowiedź #19 dnia: Styczeń 13, 2018, 06:56:46 pm »
Nagrody komiks dostał za całą serię, nie za pierwszy tom :)

Offline Itachi

Odp: Jeff Smith i jego "Gnat" ("Bone")
« Odpowiedź #20 dnia: Styczeń 13, 2018, 07:25:25 pm »
Nagrody komiks dostał za całą serię, nie za pierwszy tom :smile:

W sumie masz rację, może w kolejnych rozdziałach poczuję się na tyle zaskoczony że ocena wzrośnie. Ale mam problem z tą wtórnością i skojarzeniami ze światem Disneya :smile:

Offline gobender

Odp: Jeff Smith i jego "Gnat" ("Bone")
« Odpowiedź #21 dnia: Styczeń 14, 2018, 06:47:46 am »
Nagrody komiks dostał za całą serię, nie za pierwszy tom :)

Czy aby na pewno? Mnóstwo serii nagrody dostaje za debiut, czy w trakcie. No ale załóżmy.
W tej sytuacji 3 tom, będzie musiał być absolutną rewelacją, bo drugi był znacznie słabszy od pierwszego.
O ile czytało się to naprawdę przyjemnie to musze sie zgodzić z Itachim, ze proporcja jakości do ilości nagród też wydała mi się nieco zaskakujaca po lekturze.

Offline misiokles

Odp: Jeff Smith i jego "Gnat" ("Bone")
« Odpowiedź #22 dnia: Styczeń 14, 2018, 07:21:31 am »
Nie wiem, czasami zakończenie rzutuje wstecznie na ocenę poprzednich tomów. Ja tu niespecjalnie się czepiam, komiksu nie czytałem w oryginale, ale lektura tomu drugiego pokazała mi, że Gnat może pójść w dowolnym kierunku - to czy pójście pod mój gust czy nie jest już inną kwestią.




Offline MLeKSk

Odp: Jeff Smith i jego "Gnat" ("Bone")
« Odpowiedź #23 dnia: Luty 19, 2018, 03:10:52 pm »
Myślałem, że ze mną jest coś nie tak, bo "Gnat" pośladków mi nie urwał, ale widzę, że nie tylko ja jestem zawiedziony. W sumie to nie wiem czemu? Niby ten tytuł ma to wszytko co lubię w fantasy: fajne postaci, większa tajemnica, humor, jakiś główny zły czający się w cieniu, ładna dziewuszka, smoki i inne stworzenia, a jednak męczyłem się z pierwszym tomem prawie 3 miesiące  :doubt:  Zastanawiam się czy ciągnąc to dalej, bo szczerze nie mam chęci dowiedzieć się jak to się skończy. Przynajmniej na razie. Musze przyznać, że już" Zdobywcy Troy" podobali mnie się bardziej, a tytuł ogarnąłem w dwie nocki i już zamówiłem "Lanfeusta". Naprawdę nie wiem co z "Gnatem" jest nie tak?

Offline nayroth

Odp: Jeff Smith i jego "Gnat" ("Bone")
« Odpowiedź #24 dnia: Luty 19, 2018, 06:57:49 pm »
Jak dla mnie akcja toczy się niezbyt wartko, czasami są dłużyzny i wtórne motywy (wejście do lasu - spotkanie ze szczurołakami - ucieczka). Druga sprawa to że Gnat łączy humor i disneyowską cartoonowość z motywami z dark fantasy, co jest fajnym zabiegiem, tylko żę cukierkowatość nie pozwala się na serio przerazić zagrożeniami, a realizm jakoś psuje smak bajkowości...
Tak jak napisał Itachi 7/10 to uczciwa ocena po pierwszych dwóch tomach. Liczyłem na więcej..

Offline piotrassss

Odp: Jeff Smith i jego "Gnat" ("Bone")
« Odpowiedź #25 dnia: Maj 27, 2018, 10:58:23 pm »

Hej,


Gnat miał być wydany w 3 tomach.
W katalogu Egmontu jest zapowiedź tomu 4 na wrzesień.


Co będzie on konkretnie zawierał ?


Offline kelen

Odp: Jeff Smith i jego "Gnat" ("Bone")
« Odpowiedź #26 dnia: Maj 27, 2018, 11:16:39 pm »
Archiwum audycji Prosto z Kadru: https://www.youtube.com/user/ProstozKadru

Offline gobender

Odp: Jeff Smith i jego "Gnat" ("Bone")
« Odpowiedź #27 dnia: Maj 28, 2018, 07:13:56 am »
Moja przygoda z Gnatem kończy się definitywnie na 3 tomie. To co w pierwszym zaczęło sie jako wciągająca lekka przygodówka, w drugim juz wzbudziło pewne obawy, które w trzecim zostały potwierdzone z zapasem. Trzeci tom to przyciężkawa i sztampowa karykatura tego co było w pierwszym tomie. Wizualnie też mnie to znużyło na amen. Te wielokrotnie powtarzane plansze złożone z tych samych ujęć? Jakieś nieporozumienie.

Offline Itachi

Odp: Jeff Smith i jego "Gnat" ("Bone")
« Odpowiedź #28 dnia: Maj 29, 2018, 04:58:53 pm »
Rapp - Zaginione dzienniki Tesli

Lepszy niż Gnat? Trudne pytanie. Na moje oko - lepszy. Dlaczego?

Bardziej podszedł mi scenariusz, komiks jest brutalniejszy ale również intensywniejszy. Co ważne dynamika towarzyszy Nam przez całe wydanie, Jeff nie spowalnia akcji nawet na minutę. Gratulacje należą się za sam zamysł scenariusza, wplątania całego dorobku Tesli do komiksu wypadł okazale. Naprawdę Smith bardzo udanie wkomponował fizyczną smykałkę do fabuły pełnej akcji. Napięcie wzrasta z każdą kolejną zmianą lokalizacji, momentami mamy wrażenia iż zaciska się pętla na szyi głównego bohatera. Naukowe i historyczne wzmianki w żadnym wypadku nie utrudniają lektury, ani co najważniejsze jej nie nużą. Kompozycja wypada autentycznie, czytelnik może odnieść wrażenie iż może z komiksu czerpać sporo interesujących faktów, o jednej z najbardziej złożonych postaci w historii świata. Żaden ze mnie fizyk, więc nie będę się przed Wami wymądrzał ale jeśli w moim przypadku autor zainteresował mnie realiami odkryć i wyścigu o wieczną pamięć historyczną to należy przyznać autorowi, że wykonał kawał dobrej roboty.

Rapp to akcja, alkohol, seks i nieustanny wyścig z czasem. Miła odmiana od Gnata, który mimo wszystko nie spełnił wszystkich moich nadziei.

Aha i jeszcze jedno. Gnata (tom 1) męczyłem dobre kilka tygodni, dopiero po jakimś czasie udało mi się go skończyć. Rappa przeczytałem w jeden wieczór, mimo tego że musiałem wstawać dnia kolejnego o 6.30 do roboty. Także, to pewna informacja iż jest to pozycja pasjonująca.
« Ostatnia zmiana: Maj 29, 2018, 10:47:14 pm wysłana przez Itachi »

Offline 79ers

Odp: Jeff Smith i jego "Gnat" ("Bone")
« Odpowiedź #29 dnia: Maj 29, 2018, 06:47:05 pm »
czy 1 przy serii Rapp to przypadek, czy jest ciąg dlaszy?