Autor Wątek: Joe Kubert  (Przeczytany 1541 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline winckler

  • Kawaler Bractwa Św. Jerzego
  • ****
  • Wiadomości: 460
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
Joe Kubert
« dnia: Maj 17, 2017, 12:54:21 pm »
Po lekturze "Faksu z Sarajewa".

Uczucia mam mieszane, choć przeważa zadowolenie, że rzecz tę dane mi było przeczytać. Ciekawie pomyślany komiks Kuberta, który chyba niepotrzebnie z historii Ervina Rustemagica (europejskiego agenta Kuberta) i jego rodziny decyduje się zrobić pacyfistyczne wezwanie do opamiętania się. Jako osobista historia, która wyrasta z zacytowanych faksów wysyłanych przez bohatera z Sarajewa (a także tych wysyłanych przez jego przyjaciół z innych miejsc), to emocjonująca rzecz, jako dokument dramatycznych wydarzeń całego narodu (czy raczej narodów) działa już tylko do pewnego momentu.

Straszliwe wydarzenia, które relacjonuje Rustemagic, domagają się unaocznienia. Narrator wyraża to wprost w rozdziale 6., stwierdzając "Bez obrazu nikt nie zrozumie tego horroru. To surrealistyczne... nawet dla tych, którzy w tym żyją". Po części to motyw wyboru formy komiksowej, po części - jak sądzę - również powód, dla którego Kubertowi nie zawsze udaje się przekuć straszne doświadczenia w coś ponad prostolinijną czytankę. Bo trudno pewne rzeczy, których się nie doświadczyło, oswoić bez wykorzystania konwencji, które się zna. Tu jednak zbyt często wygrywa tak zwana przeze mnie "poetyka przyszpilonego sensu", zbyt rzadko Kubert daje się ponieść fantazji, która mogłaby uczynić te partie, które opowiada obrazami, trochę mniej oczywistymi, trochę bardziej skomplikowanymi...

Może się czepiam. To komiks sprzed dwudziestu lat, co pozwala wyjaśnić niektóre decyzje autora. Jest to też efekt relacji zapośredniczonej, a więc trudniejszej, a jednocześnie ambitna próba wyrażenia emocji, które na przestrzeni dwóch lat były ważnym wątkiem w życiu samego adresata faksów. Tak patrząc, nawet miejsca pęknięć i to, co (z dzisiejszej może tylko, a może nawet jedynie z mojej perspektywy) niedoskonałe, jest istotną częścią tego komiksu jako dokumentu. Bez wątpienia jeden z ważniejszych tomów w tym roku. 
„Wszelkie zbieranie jest konserwatywne".

„I absolutnie nie piszę tego złośliwie, tylko tak to obiektywnie wygląda z mojego puntu widzenia".